@lgbt @Zioman Bieganie w kółko to oszukiwanie siebie. O ile da się w ten sposób wykręcić swoje najlepsze czasy i utrzymać dyscyplinę do planu to potem na dużo bardziej zróżnicowej lub obcej trasie można się bardzo zdziwić że nie jesteśmy w takiej formie jak się wydawało.. Co kto lubi, ja robiłem interwały w najdzikszych warunkach pod miastem w lesie, a potem jak biegałem po miejskim parku to mogłem to robić do znudzenia bo po prostu było za łatwo. Nabijanie kilometrów, a nie formy. Nawet dopaminy było mało bo ileż można dosłownie w kółko robić to samo...
Tak samo rower, człowiek zaczyna od stałych tras i się kipi z dumy jak to fajnie jest robić regularne 30km, ale w którymś momencie szlag go trafia, kupuje gravela i jedzie w Polskę, zastanawiając się czemu tego nie zrobił wcześniej, czemu się trzymał strefy komfortu. I żyje zasadą 'im ciężej, tym lepiej'... z wywalonym jęzorem na wierzchu, ale czując się jak Super Sayanin.