@slawek-borowy Nie byłem w Biedrze od lat. Mam jedną z 300 metrów od domu i drugą z półtora kilometra, ale przy drodze, którą codziennie praktycznie jadę. Mógłbym wpadać po drodze, ale te kilka lat temu stałem w kolejce do kasy i ludzi było w ch... i ciągle ustawiali się nowi i powiedziałem sobie, że jak w ciągu trzech minut nie otworzą drugiej kasy, to zostawiam to co kupiłem, wychodzę i więcej nie wrócę. Nie otworzyli
Ale mi bardziej chodzi o to, że często widywałem wpisy, w których ktoś się żalił, jak to ZNOWU coś tam w Biedrze było nie tak i jaki to zły sklep i banda oszustów i syfiarzy, a komentujący mu wtórowali.
Więc się zastanawiam, skoro jest tak źle, to po co tam łażą? Jak ktoś komuś pluje w twarz, to są dwie opcje - albo opluty wali plującego w ryj albo znosi to z chrześcijańską godnością, w pokorze i milczeniu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ktoś po internetach pisał "znowu mi dziś napluł w twarz, jest okropną osobą" a inni żeby odpowiadali "mi też napluł", "i mi!", "a mi drań nasrał do kawy!!"
Z tym klejeniem to nie wiem, ale może zarządzajacy Biedronką dochodzą do wniosku, że skoro się klei i ludzie nadal tam chodzą, to pewnie to klejenie jakoś ludzi przyciąga i lepiej tego nie zmieniać, bo jeszcze by przestali chodzić