Wczoraj wziąłem udział w obchodach dziadów. Spektakl, z udziałem aktorów z Teatru Polskiego, był przeżyciem wręcz mistycznym.
Sprzyjały temu okoliczności: i pora dnia, bowiem wybrałem się na godzinę 21:00, a także miejsce, w którym wszystko się odbyło - w Sali Ceremonii cmentarza żydowskiego, który na co dzień jest zamknięty dla ludzi „z zewnątrz”*.
Według mnie to o wiele ciekawszy sposób na zapoznanie się z tym konkretnym wycinkiem twórczości Adama Mickiewicza. Druga część „Dziadów” nie zachwyciła mnie i lata temu, kiedy została zadana jako lektura do przeczytania, i dzień przed spektaklem, gdy postanowiłem sobie ją przypomnieć.
Aktorzy i aktorki wynieśli dramat na wyższy poziom. Łatwo było zapomnieć, że to tylko gra aktorska - grali tak przekonująco, że przez większość spektaklu czułem ciarki na plecach.
W mojej opinii najlepszym „momentem” było przyjście widma złego pana. Z ledwością powstrzymuję się od zdradzenia zbyt wiele - to zdecydowanie trzeba przeżyć na własnej skórze.
Jedynym minusem jest to, że po bilety trzeba wybrać się osobiście do Teatru w Bielsku-Białej. Dla mieszkańców, w tym mnie, to nie problem, jednakże wyobrażam sobie, że może sprawić trudności chętnym spoza miasta.
Spektakl gorąco polecam.
*Trzy lata temu trójka wczesnych nastolatków (dwanaście, trzynaście lat) zdewastowała blisko 70 nagrobków
https://teatr.bielsko.pl/aktualnosci/dziady-na-cmentarzu-zydowskim-2024
#teatr #bielskobiala #dziady #ksiazki