#recenzjeperfum

13
178
Hej,

Mamy piękny, chociaż nieco mroźny poranek. Kawusia wypita, zadowolona kobita, słoneczko świeci, więc mam dla Was ofertę, dzieci.

Niedawno kupiłem perfumy ultra-niszowej marki Miyaz Perfume. Do zakupu wycyganiłem dwa obfite sample o wartości 50EUR i pomyślałem że zrobię małe #rozdajo .

Wylosowany człowiek dostanie dwa sample, a ja poproszę tylko o pokrycie kosztów wysyłki (16,99zł).

Sampelki zawierają:

https://www.parfumo.com/Perfumes/miyaz-perfume/fleur-tabac-ii (spray)
https://www.parfumo.com/Perfumes/miyaz-perfume/niyyah (olejek agarowy wysokiej klasy)

Ostrzegam, że nie są to łatwe perfumy, więc nie ponoszę odpowiedzialności za ewentualne pozwy o rozwód czy uszkodzenia ciała zadane przez współpracowników.

Zainteresowany? Daj pioruna a ja jutro o 20:00 ogłoszę zwycięzcę.

Moim warunkiem jest napisanie recenzji pod tagiem #recenzjeperfum po solidnym przetestowaniu zapachu w warunkach globalnych, tj. aplikacja rano na cały dzień, najlepiej dwa razy w różnych warunkach pogodowych.

Zapraszam!

#perfumy
Grzesinek

@Qtafonix Moja ulubiona kategoria

pomidorowazupa

ja nie znam wiec mnie licz( ͡~ ͜ʖ ͡°) od jakiegos czasu czaje sie na jakis flakon z tej marki

fryco

@Qtafonix A gdzie tag #perfumowyraok?! Kontent idealnie pasuje do jego idei.

Zaloguj się aby komentować

No hej, dawno nic nie pisałem, bo miałem mnóstwo dodatkowych zajęć i czasu brakowało na życie. Trochę chciałem się pochwalić, a trochę uznałem, że warto przedstawić markę o której mało kto słyszał.

Wiosną ubiegłego roku robiłem akurat zakupy w znanym holenderskim sklepie z perfumowymi promocjami. Wewnętrzny cebulak uznał, że nie warto dopłacać za wysyłkę, tylko lepiej cos dobrać do darmowej dostawy. Kierując się więc intuicją i obietnicą kadzidła w nazwie Incenso d’Oriente wybrałem okazyjnie wyceniony flakon zupełnie obcej mi marki I Profumi di Firenze. Później żałowałem, że tylko jeden, bo większość promocyjnego asortymentu szybko się rozeszła.

Spezierie Palazzo Vecchio to nazwa apteki otwartej w 1990 roku przez Dr. Giovanniego Di Massimo w XIII-wiecznym pałacu Palazzo Vecchio w samym sercu Florencji. Myślę, że warto sobie dodać do planu wakacji we Włoszech. Dr. Massimo jest farmaceutą od 1965 roku, który od wielu lat tworzy własne produkty, kierując się ideą przywrócenia koncepcji naturalnych kosmetyków i suplementów diety, unikając w swoich formułach wszelkiego rodzaju konserwantów i syntetycznych składników. Podczas prac porządkowych po wielkiej powodzi we Florencji w 1966 roku (Alluvione di Firenze del 4 novembre 1966), przypadkiem odnalazł XV-wieczne manuskrypty Cateriny Sforza De Medici zawierające receptury perfum. Próba odtworzenia tych renesansowych receptur dała początek marce I Profumi di Firenze

Incenso d’Oriente (EdP) - nazwa tych perfum tylko połowicznie oddaje ich charakter. Tak, jest to kadzidło, ale osobiście nie odnajduje w nim nic orientalnego. Konstrukcja zapachu jest banalnie prosta. Zaraz po aplikacji dominuje rumianek, którego zapach bardzo lubię i zdarza mi się czasem zaparzyć kilka suszonych kwiatów głównie dla tego aromatu. Nieco dalej wyczuwalne jest olibanum. W przeciągu pół godziny perfumy uzyskują właściwy balans będący połączeniem tych dwóch nut: olibanum i rumianku, którym wtóruje elemi. I to tyle. Nic więcej się nie dzieje, ale mimo to zapach zrobił na mnie ogromne wrażenie naturalnością brzmienia i harmonijną strukturą. Chyba nie tylko na mnie, bo jeden z tagowiczów po spróbowaniu małej odlewki wkrótce wrócił po większą. Gdybym miał wymienić podobieństwa wśród bardziej znanych marek to najbliżej byłby Avignon od Comme des Garçons. Niestety perfumy mają jeden poważny mankament, będący prawdopodobnie następstwem braku chemicznych utrwalaczy. Projekcja jest średnia przez około półtorej godziny, po czym ich moc drastycznie maleje i osiadają na skórze tląc się ledwo wyczuwalnie przez długie godziny

Przeglądając opinie na fragrantice natrafiłem na komentarz: _“My advice is to buy the concentrated version (il concentrato): it's pure parfum and, even if the bottle is only 12 ml, simply touching your skin with the bottle is enough to smell properly for the entire day._”. I tym oto sposobem zawitały do mnie 3 maleńkie buteleczki.

Ambra del Nepal (il concentrato) - w otwarcie pierwsze co do mnie dociera, to aromat woskowych świec, takich jak w cerkwi się używa, a do tego odrobina ziół. Szybko jednak zapach skręca we właściwym kierunku - ambrowym - słodkim i milusim, ale nie ulepnie cukrowym. Ambrze towarzyszy jak zwykle wanilia oraz miły gładki sandałowiec, no i nadal czuję te świece. Po kilku godzinach wosku już nie ma, a jego miejsce zastępuje odrobina ciepłego orientalnego kadzidła. Ładny zapach dla miłośników ambrowych klimatów, okrągły i nie wyczuwam w nim taniej waniliny. Niczym mnie też nie zachwycił. Na skórze trzyma się dobrze, natomiast projekcja jest delikatna.

Incenso d’Oriente (il concentrato) - konstrukcja jest niemal identyczna jak w EdP, bo mamy tych samych aktorów: rumianek, olibanum, elemi. Zapach jest jednak bardziej liniowy i odnoszę wrażenie, że udział rumianku jest większy. Intensywność zapachu rzeczywiście jest wyższa, natomiast bańka mieści się w ramach przestrzeni osobistej.

Sandalo Misore (il concentrato) - tu nie ma co się rozpisywać - perfumy pachna jak drzewo sandałowe. Gładko, drzewnie, nieco deskowo, ale bez ogórkowych czy mlecznych konotacji. Zaskoczyła mnie potężna intensywność zapachu. Zalecane ostrożne dawkowanie.

L'Uomo di Pitti (EdP) - męska woda kwiatowa, taka kategoria, którą ja osobiście uważam za biznesową. Pudrowy irys i kosmetyczna lawenda sprawiają wrażenie czystości i w moim mniemaniu świetnie pasują do formalnego stroju, szczególnie, że goździk i zioła na dalszym planie dodają pewnego retro sznytu. Po jakimś czasie dołączają jeszcze niezidentyfikowany pikantny akcent przyprawowy. Luźne skojarzenia z HdP 1725 czy Masque Sleight of Fern. Zaskakująco dobra projekcja.

La Chiantigiana (mydło w kostce) - niesamowicie pozytywny zapach różowych winogron i truskawek. Truskawki są naturalne, a nie słodyczowe typu guma mamba, dzięki czemu zapach nie jest plastikowy, a świeżo-owocowy.

Mam tylko wątpliwości, czy te koncentraty były dobrym wyborem. Buteleczki urocze, ale nie mają ani atomizera, ani żadnego innego sensownego aplikatora i nie bardzo wiem jak mam ich używać. Zwykłego EdP po prostu dużo psikam, to może i te przeleję w dekanty. 

* * *

Obserwuję tag od dłuższego czasu i widzę, że coraz więcej osób zawiedzionych europejską nisza sięga na bliski wschód w poszukiwaniach wysokiej jakości perfum. Pojawiają się nawet krzywdzące opinie, że w Europie to już nic nie ma, że powstają już wyłącznie molekularne potworki. Nic bardziej mylnego. Tylko trudno jest dokonać uczciwej oceny patrząc przez pryzmat licznych marek Carbonella czy Terenzi zalewających rynek wtórnymi syntetykami produkowanymi na masową skalę. Trzeba trochę pogrzebać albo mieć trochę szczęścia. Ja zaś nos mam europejski i arabska estetyka jak dotąd do mnie nie trafia, choć nie wykluczam możliwości, że po prostu nie trafiłem jeszcze na właściwy produkt. Jestem natomiast przekonany, że gdzieś w Europie skrywa się więcej takich perełek jak ta.

Zdjęcia, poza jednym, ukradłem z profilu marki.
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
e6a29a55-cd3e-4991-9154-1cdd6dfae8f4
7ff567df-14b6-4f09-af21-8dc46543bc02
75d2df34-3911-48e0-bbd6-35805903c51b
99c34be1-13ec-4df9-9a5b-5b404d7cf4c9
b5603e83-4211-4839-bb00-86f50de98f79
testowy_test

@saradonin mega dobrze się to czytało, propsy

Lodnip

@saradonin Fajne recki, też jestem zdania, że w Europie da się znaleźć jeszcze coś ciekawego. Sam mam na oku kilka marek

Lekofi

@saradonin dobry wpis, jaka jest ich cena?

Zaloguj się aby komentować

#perfumy #recenzjeperfum
Everdeep Barari HAO. Kto by pomyślał, patrząc na flakon, że to będzie wędzonka? Od samego początku do końca dymna skóra . Przez 9h zapach nie stracił na mocy z dobrą projekcją , ale to nie jest fumidus/ na szczęście / .Jeżeli miałbym do czegoś porównać to najbliżej wydaje się być Coeur De Noir BeauFort'a. Czy kupię flakon ? Nie . Nie wybijają się nad konkurencję /a mam Ashes, Embers, Fume czy Coeur BeauFort'a do porównania/ na tyle by wyłożyc ~500$. Chociaż to pierwszy zapach HAO który mógłbym nosić .
P.S. Czy ktoś może odlać/ ma próbkę na zbyciu Ahojasa?
Qtafonix

@lynx_ nie czuję w nim skóry tylko OG Barari pod warstwą popiołu

pomidorowazupa

Czyli ze z pierwowzorem nie ma nic wspolego. A dzisiaj wlasnie podstawowe Barari sobie nosilem, jeden z moich chyba top 3 HAO.

nigerian_prince

@lynx_ Mam jakieś 2-3 ml Ahojasa w dekancie

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Nowy nabytek. Brawl stars to jest taka gra na komórę i ja w nią czasem gram i dlatego kupiłem te perfumy.

Na początku pachnie alkoholem więc całkiem spoko a potem pachnie jak jakieś kwiatki albo owoce nie wiem. Pachnie trochę jak zapach do kibla ale to jest Eau De toilette więc może tak ma być.

Trwałość: 15 min
Projekcja: po japońsku czyli jako tako

Podsumowanie
Jak ktoś gra w tą gierkę to spoko perfumy a jak nie to nie wiem ale za 5 euro to czemu by nie spróbować

Ocena: 10/10

#perfumy #recenzjeperfum
f8a6a301-03a8-4c8c-9c56-aa1842c936af
roadie

Update: jednak trwałość nie jest taka zła, dalej czuje na nadgarstku ale psiknalem duuuzo

Zaloguj się aby komentować

PerfumeCraft - Kaszëbsczi Mech.
Autorem zapachu jest Bogdan Vetiver Wójcik
Dzięki uprzejmości użytkownika @Danielos007 mogłem przewąchać kolejne dzieło tego perfumiarza, to i pozwolę go sobie zawołać.

Przy pierwszym niuchu po strzeleniu na testy nadgarstkowe miałem takie wrażenie chodzenia po lesie po deszczu, kiedy w powietrze wzbija się ściółka która pachnie czarną ziemią, w której coś się powoli rozkłada. Pasuje mi również że właśnie przypomina mi to rosnące na Kaszubach lasy z przewagę ilgastych drzew. Ktoś z tagu (prodiż) wspomniał coś o chrzanie z cytrusami w otwarciu i coś w tym jest, bo to co uznaje za ziemny klimat ma wspólny mianownik z chrzanem, czego nie poczułem przy pierwszych testach
Wrażenie tego ziemistego poblasku szybko zostaje z tyłu i przychodzi na myśl mi właśnie las ze wspomnień, kiedy wszystko było prostsze a nad głową szumiał las. Nadal mieszkam niedaleko lasu w głównej mierze iglastego, chociaż ten na pipuduwie zdecydowanie ma lepszy klimat jeśli o to chodzi.
W kolejnej fazie czuję więcej żywicznej słodyczy, ale nie jest to jakoś stricte żywica jakiegoś drzewa, a bardziej coś co jest połączeniem żywic drzew wąchanych z paru metrów.Po chwili do tego dołącza również niuans kwiatowy, ale nie jestem w stanie nazwać tych kwiatów, które tam w tle buszują, ale to zdecydowanie kwiaty które można znaleźć w lesie albo w pobliżu lasu. Te kwiaty też po jakimś czasie zdecydowanie ulatują bardziej w tył.
Ciekawym w tym zapachu jest to że cały czas czuje się ten klimat bliskości lasu. W kolejnej fazie zdaje się wychodzić trochę na front zapachu drzewko, które również dość szybko milknie i wysuwa się bardziej kwaskowaty cytrus, który w sumie też przez całą długość zapachu jest gdzieś w tle i w sumie ta faza zostaje już na mnie do końca. W sumie przez to też, że wychodzi delikatnie mocniej ten cytrus to przypomina mi daglezje (takie drzewo co rośnie na kaszubach, a gdy zetrze się w dłoni jej igliwie to czuć sosną z cytrusami, znam nawet miejscówkę gdzie parę tych drzewek jest). W tle też czuć przez cały czas coś lekko pudrowego, może to być delikatna wanilia albo coś w tym stylu.

Parametry nie są dominujące, ale też nie jest źle na tym polu, bo co chwilę dochodzi do mnie powiew zapachu, też dość nieźle trzyma się powietrzu. Ma się wrażenie bańki zapachowej dzięki temu właśnie żę co jakiś czas do nas dolatuje ten zapach.
Na skórze też dobrze trwa, wydaje się trzymać bliżej skóry, ale naprawdę dobrze siedzi przy tej skórze. Projekcja mogłaby być mocniejsza, ale rekompensuje to zdecydowanie wysoka jakość składników, co zdecydowanie 

Jedyne co boli w tym zapachu to zawrotna cena, ale co również jest zrozumiałe przez wysoką jakość składników, na których się pozna nawet ktoś taki jak ja. Zapach dość uniwersalny, ale na dni letnie możliwe że nie będzie pasował. Dobry zapach jako daily.

Z dwóch zapachów od Vetivera, które poznałem to bardziej do gustu ze względu na nostalgię pasuje mi Kaszebsczi Mech. Ale uważam, że obydwa zapachy to solidne zapachy na niszowej półce, które oferują naprawdę ciekawe doznania z obcowania z nimi. Parametry wydają się być troszkę gorsze niż te w Podhalańskim Runie.

Podsumowanie: kwaskowate cytrusy z leśnym uczuciem w tle i delikatnymi kwiatami podbitymi pudrowością. Czuć tutaj też dużo klasyki, ale podobnie jak w przypadku Podhalańskiego Runa, ale zdecydowanie zapach nadaje się i na dzisiejsze czasy bez obawień.

Jeśli miałbym ująć to w cyferkach jak w mojej zabawie perfum w ciemno to dałbym następująco (skala x/10):
Zapach - 9 (dodatkowe +0,5 za wzbudzenie nostalgii)
Projekcja - 5
Trwałość - 8

Zapach ten też jest również na fragrantice:
https://www.fragrantica.pl/perfumy/PerfumeCraft/Kaszebsczi-Mech-87705.html

Zdjęcie kradzione ze strony PerfumeCraft.
#perfumy #recenzjeperfum
01915657-88ea-4e67-9fd1-802b75e54ca6
wzr1one

@loopie Czytałem opinie że podobny do Boisa, prawda to?

Danielos007

Dziękuje za tak dokładną i rozbudowaną recenzje. Świetna robota. Przekaże Vetiverowi.

Danielos007

Info zwrotne od Vetivera:

"moja rekomendacja dla loopie: niech nie poniża swoich zdolności zapachowych. czuje tak dużo, takie mankamenty, których większość nie jest w stanie odnaleźć. niech sobie uświadomi, że jest BARDZO DOBRY w testach i rozpoznawaniu wątków oraz odczytu zamysłu perfumiarza, jego zapachowej historii.


póki czytam, od razu komentuję. ten puszysty, pudrowy wydźwięk to nie wanilia (jej tam praktycznie nie ma) a... mech!


po prostu obecnie nie jest w perfumach używany, a syntetyczny mech pachnie nieco inaczej i jest pozbawiony tej pudrowej czy watowej puszystości


projekcja w tym zapachu nie powinna być duża, ponieważ wszystko psuje. mogłaby, ale jest specjalnie wygaszona. w Mchu designerskim, który tworzyliśmy z Danielem w 2021, była większa, ale też zapach przez to zdecydowanie skręcał w stronę męską i był bardziej agresywny


szczególnie jestem zachwycony opisem faz, dokładnie to było założeniem zapachu. cytrusy wynikają z zapachu daglezji - brawo loopie! w ogóle, historia Kaszubskiego Mchu bierze swój początek od zapachu mchu porastającego daglezję właśnie


jest tam jeszcze jedna ukryta ciekawostka - zapach pieprznej tabaki z Kaszub :)"

@loopie

Zaloguj się aby komentować

#perfumy #recenzjeperfum

W nawiązaniu do wczorajszego wpisu-recenzji Hind al Oud Emarati Oud, dziś wziąłem dla porównania Emarati Musk, o którym zresztą w komentarzu pod poprzednim postem wspominał @Kridzu jako o podobnym, ale łatwiejszym w odbiorze.
Po pierwszym niuchu Musk na pewno nikogo nie odrzuci, tak jak może stać się to w przypadku Oud xD faza obornika została tu wycięta z życiorysu. Emarati Musk rozpoczyna się bardzo czysto świeżymi, białymi kwiatami i słodkim daktylem, jednak nie jest on tak słodki i oleisty jak w wersji Oud. Tutaj oleista lepkość zastąpiona została niesamowitą gładką kremowością, pochodzącą z mieszaniny kwiatów z piżmem, daje to wrażenia mleczka lub balsamu do ciała, a w dodatku kompozycja została odciążona i zyskała zwiewności.
W bazie wyczuwam charakterystyczny akord suchego sianka, ale tutaj absolutnie nie jest kontrowersyjny, jest bardzo czysto za sprawą wcześniej wspominanego już kremu, który w dodatku koi suchy charakter sianka.

Podsumowując duet Emarati od Hind al Oud, podobieństwo między nimi jest ewidentne, ale nie na tyle, że czyni je zapachami niemal 1:1.
Obie kompozycje są raczej liniowe, lecz dla mnie Emarati Oud jest bogatszy, a tym samym ciekawszy i choć więcej tu słodyczy to jednak odbieram go bardziej męsko, ale to już zasługa brudnych aspektów oudu, których brak w Emarati Musk. To jednak nie czyni, że Musk jest jednoznacznie kobiecy, jest po prostu grzeczny i schludny, dlatego myślę, że na kobiecie sprawdzi się znakomicie, ale nie oznacza, że facet powinien mieć przed nim opory. Oba zapachy są uniseksowe, kwestia tylko kto czego szuka - czy czegoś wymagającego czy bezpiecznego.
8c99f274-f75c-4ce0-a3b0-6dfd29dbd197
pomidorowazupa

Ja osobiscie wole emerati musk, w emerati oud ta slodycz mnie meczy. A do swojej odlewki musk wlalem troche olejku agarowego i teraz jest bardziej oud niz samo emerati oud w ktorym chyba nie ma nawet tego oudu xD A jak ktos szuka tanszego odpowiednika emerati musk to ktorys yas mi go przypominal, qutafilix bedzie wiedzial ktory.

Zaloguj się aby komentować

Wyobraźmy sobie taką sytuację: trzech cyganów jedzie rowerem po czekoladę. Oczywiście jednym rowerem, bo dlaczegóż by dwoma. Jest z górki, mkną dość prędko. Jadą po jedną czekoladę. I oczywiście jeszcze nie wiedzą, po jaką. Albo nawet po którą.
W pewnej chwili mijają Supersam i jeden z cyganów krzyczy:
-Tato, skręcamy w prawo!
Ale nie skręcają w prawo, bo w międzyczasie ktoś już zdążył zapierdolić kierownicę.

Marc-Antoine Barrois - cyGanymede

O Ganymede czytałem już nie raz. Z opowieści odebrałem to pachnidło jako dość polaryzujące, przy czym utożsamiałem się bardziej z tymi przychylnymi opiniami. Tak sobie wyobrażałem nasze spotkanie: polubimy się. Od MAB do tej pory poznałem jedynie Encelade – moim zdaniem dość spektakularny i oryginalny zapach. I tak, jak się spodziewałem: z Ganymede nie jest inaczej.

Już w otwarciu poczułem tę, opisywaną niejednokrotnie, świeżo pomalowaną ścianę. Ale nie taką z pędzlem przyklejonym do parapetu i zdeptaną popielniczką na środku pokoju. To świeżutko pomalowana ściana w czystym pokoju. Lekkiej kwaśności w otwarciu dodaje mandarynka – choć tu akurat się wymądrzam, bo ja czuję cytrynę. A ten słynny ni-to-drzewny ni-to-lakierowy niuansik (kojarzący mi się trochę z Bois Imperial) to prawdopodobnie połączenie osmantusa (w tym przypadku wończa pachnąca) z akigalawood. No i niby syntetyk, chemol... jednak akigalawood jest tak naprawdę produktem oksydacji enzymatycznej (brzmi groźnie, choć to tylko utlenienie) olejku paczulowego a następnie wyekstrahowania stamtąd kilku ciekawych substancji, m.in rotundonu (produkt oksydacji alfa-guaienu zawartego w olejku paczulowym), który to naturalnie występuje na przykład w drewnie agarowym, pieprzu czy (w mniejszej ilości) winie. Olejek pozbawiany jest również substancji nadającej mu ziemisty charakter - tak naprawdę to chuj jeden wie, która to substancja, bo jest ich tam dość dużo. Na pewno więcej, niż cyganów na rowerze.

Zatem paczula okradziona z nut ziemistych daje nam taki drewniano-czekoladowy, lekko słodkawy niuansik. Nie skręca ani w lewo, ani w prawo; mandarynka znika niczym kierownica z roweru i na kilka godzin zostajemy z nieofensywną i nawet dość elegancką, drzewno-czekoladowo-miodową bazą.

Gdybym był cyganem, swoim dzieciom dawałbym imiona pochodzące od nazw księżyców Jowisza i kazałbym im orbitować wokół siebie w drodze na zakupy. Ganimedes byłby tym, który rozmawia z panią przy kasie.

6/10 (niestety, mam coś z tym akigalawoodem na pieńku)

Za uprzejmością @CheemsFBI

#perfumy #recenzjeperfum #heheszki
5e4013c2-337c-480e-a137-53c4e0b91c8c
saradonin

polaryzujący XD

taki 3,6 bym powiedział

f7a1fac1-26e0-4cfb-9cd1-6c92deaaa7cb

Zaloguj się aby komentować

#perfumy #recenzjeperfum

Cześć!

Mówiąc o perfumach z oudem wielu zbiera się na wymioty i bardzo często pojawia się porównanie, że taki zapach śmierdzi m.in. oborą, w szczególności dla osób, które nie mają z oudem wiele styczności.
Większość tu zgromadzonych pewnie kojarzy, że należę do osób, które jednak lubują się w tym składniku. Aczkolwiek oczywiście nie każdy oudowiec mi pasuje, są takie, które w jakiś sposób negatywnie odbieram i gdybyście przy tej okazji zapytali mnie o najwierniej odwzorowaną oborę w perfumach, jeszcze jakiś czas temu bez zawahania wskazałbym na Hind al Oud Emarati Oud - podczas globala czułem jakbym wytwarzał się w oborniku XD
…Ale jednak coś ciągnęło mnie ku tej kompozycji i po ponad roku wróciłem do niego, dziś noszę i to jest bajka!
Choć w otwarciu przez parę sekund wyczuwalny jest ten obornik to bardzo szybko znika pod słodyczą daktyli, a może nawet bardziej oleju z daktyli, bo te nadają zapachowi oleistości i lepkości, ale proszę nie mylić ze słodkim ulepem, bo do produktów z naszego podwórka nie mają podjazdu. W tle wyczuwalna jest nuta jakby suchego sianka, moim zdaniem to zasługa wanilii i oudu. Całość spaja mieszanka kwiatów z piżmem, która nadaje kompozycji lekkości i czystości, a jednocześnie balansuje słodycz i akcenty oborowe.
Tak pachnie orientalny przepych, bogactwo i luksus!
91355778-77e9-46e2-b04d-ce4f936198c0
Grzesinek

@pedro_migo Bezdyskusyjny mega kocur.

fryco

@pedro_migo Amir Drugi dość długo był dla mnie krowim zadem nr jeden. Ale po kilku aplikacjach już tego nie czuję, tylko świetny, drewniany oud. Nos da się wyćwiczyć, zwłaszcza w kwestii oudu. Może kiedyś docenię kalakassi. Aktualnie to smrut gorszy niż wspomniana obora.

dziki

Gdzie to cudo można nabyć drogą kupna?

Zaloguj się aby komentować

Siema perfumowe Świry, a nawet Świrki bardziej :)

Sprawa ma sie tak, mam taki flakon, Armaf 'club de la nuit' rozowej sie podobaja, stad pytanie możecie polecic cos ladnego, wartego wyprobowania z tej marki dla kobiet?

#perfumy #damskieperfumy #recenzjeperfum
nxo userbar
84972fb2-c625-4a3d-9111-8ce55e02f086
Cris80

@nxo z tej marki to dla kobiet Club de Nuit Woman klon Coco mademoiselle Chanel, i Club de nuit intense woman klon bodajże chyba Noir de Noir Tom Ford

nxo

@Cris80 mhmm a polecilbys cos innego, meskiego wartego spróbowania? Armafa ofc

Zaloguj się aby komentować

Po Ani płukałem ręce,
Po Male je szorowałem,
Już wolę piżmo prosięce,
Już się z wanilią rozstałem.

Takim wierszykiem chciałem wyrazić swój stosunek do perfum z dużą ilością wanilii.

Jednak życie bywa przewrotne. Kiedy już na dobre zraziłem się do tego składnika i odruchowo zamykałem każdą kartę fragrantiki na widok długiego jasno żółtego paska, Rafinad zrobił mi psikusa i dorzucił do paczki próbkę, której nazwa kompletnie nic mi nie mówiła.

Goldfield & Banks Australia Silky Woods Elixir

Początek, to taki suchy, pylisty brud. Zakurzona skórzana kurtka po powrocie z wyprawy z Outbacku. Po chwili zapach dostaje głębi. Pojawia się rozgrzebana ziemia, z której wyrwano kłącze jakiejś tajemniczej rośliny. Wanilia jest tu dzika, zupełnie inna niż ta którą dotychczas znałem. Również korzeń irysa występuje w ciekawym ujęciu, jakby pozostawiony na tlącym się drewnie.

Testując te perfumy doznałem niejednego mindfucka. Zapach jest jednocześnie suchy i balsamiczny, słodki i gorzki, gładki i szorstki. Nie znam wersji EDP, podobno jest grzeczniejsza. Silky Woods Elixir bardzo przypadł mi do gustu. Na Antypodach umieją w perfumy.

To perfumy bardzo samcze. Tak mógłby pachnieć Mad Max, który odpoczywa na pikniku pod wiszącą skałą po całym dniu jazdy przez interior.

Premiera za dwa tygodnie, szykuje się mocny zawodnik. Ode mnie 9,5/10

#perfumy #recenzjeperfum
7fde3d1e-028f-4c63-a854-8f28a5be9b42
loopie

@Okrutnik dla mnie ultimate zapach do ogrywania Mad Maxa to Gucci Guilty absolute, bo właśnie tak wyobrażam sobie też zapach rzeczonego bohatera

Zaloguj się aby komentować

Za uprzejmością @CheemsFBI

morza szum
ptaków śpiew
zakręć kran bo cieknie zlew
łoskot fal
śniady tors
specjal w puszce, chleb i dorsz
szłaś przez skwer
z tyłu pies
pachniesz jak wędzony leszcz
morza szum
ptaków śpiew
skąd tu, kurwa, tyle mew

Jak widać, niewiele nadmorskich wspomnień mam w zanadrzu. Jestem raczej leśnym/górskim podróżnikiem. Bliżej mi do małych strumyczków czy leśnych rozlewisk niż do monumentalnych akwenów. Podobnie morskie/wodne zapachy to nie do końca był mój typ przygody i jakoś do niej nie tęskniłem. Jednak trudno tęsknić do czegoś, czego się nie zna.

Profvmvm Roma – Acqua di Sale zdecydowanie zmienia moje spojrzenie na wodne zapachy o 180, a może nawet i o 360 stopni (Celsjusza oczywiście). Pierwszy niuch od razu przeniósł mnie na estoński przylądek Purekkari, którego zachodni brzeg wręcz usłany był morskimi algami w dniu, w którym to miałem niewątpliwą przyjemność tam przebywać. Wysychające w słońcu algi oraz sól osadzająca się na parujących kamieniach – w Acqua di Sale naprawdę to czuć. Ponadto (gdybym nie spojrzał na nuty) można się doszukać czegoś na podobieństwo anyżu oraz delikatnie skórzanych nut. Całość owszem, jest przestrzenna, wodna i słona. Ma jednak w sobie również nutę ulotnej słodyczy w ilości, którą nawet najbardziej zagorzały hejter słodkich ulepów określi jako “nieduża”. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to świeżak; określiłbym go nawet jako dość ciężki i zalegający.

Okazuje się, że nawet w tak małych pieniądzach da się zrobić coś oryginalnego. A tak na serio: czy zapach jest wart tych 11 złotych za mililitr? W mojej ocenie jest, choć z flakonem zapewne utknąłbym na długo. Natomiast dziesięciomililitrową odlewkę szanowałbym i oszczędzał na specjalne okazje – to dlatego, że zapach jest naprawdę oryginalny i osobliwy. Trzeba również wspomnieć, że cholernie wydajny i bardzo trwały.

zapach: 8/10
oryginalność: 9/10

#perfumy #recenzjeperfum
23193d17-e241-4d62-8712-1c3ceb42e21e
Okrutnik

AdS, to moje Top 10. Przykład bardzo prostego zapachu, zupełne przeciwieństwo arabskiego bizancjum. Są jednak okazję, w których taka prostota jest wręcz porządana. Trwałość dwa prysznice.

Zaloguj się aby komentować

Dobra, kończymy i daje Wam już spokój. Wjechał Taif Al Emarat GCC (Generalnie Capi Cudowne).
W otwarciu od razu pojawia się irys. Bardzo naturalny i neutralny. Nie leci w stronę mydełka, szminki ani marchewy. Podoba się dla mnie. Poza tym mój nos wyłapał coś mocno kwaśnego. Z biegiem czasu ta kwaskowatość się wygładza i mam wrażenie, że to bergamotka, która zostaje w kompozycji długo. W sensie mija 7h, a ja nadal potrafię wyłapać tę nutę bez problemu. Następnie wpada lilia cała na biało, a niedługo po niej ylang-ylang. Piękna kwiatowa słodycz równoważy się z kwaskowatością. Świetnie to zbalansowali. Nie wiem jak u Was, ale na mojej skórze te 4 wspomniane nuty grają tak, że co jakiś czas inna z nich dominuje. Po dłuższym czasie pojawia się lekka ziemistość. Jakby te kwiaty były przybrudzone, ale żeby to poczuć muszę nos przystawić bliżej ręki. W powietrzu nie mam tego wrażenia. W nutach był mech. Hmm... może to to, ale jak dla mnie nie bardzo chyba. Lawenda za to jest, ale krok za pozostałymi kwiatami. Dopełnia resztę. Wyszedł jak dla mnie bardzo uniwersalny zapach. Pudrowy, lekko słodki i przełamany cytrusem. Osobiście uważam go za unisex w każdym calu pomimo białych kwiatów i ylang-ylang. Wydaje mi się, że poza najgorętszym okresem lata dobrze by siedział cały rok. Trwałość konkret. Nie wiem jak projekcja. Ja nadal wyraźnie je od siebie czuję kręcąc się po mieszkaniu. Domyślam się, ze jest dobrze.
No i se Bahrain posiedział na pierwszym miejscu... ( ͡° ͜ʖ ͡°) GCC trafił w moje słabe punkty: irys i białe kwiaty. Będę za nim tęsknił. Kilka zdań podsumowania. Rozumiem już doskonale zachwalanie jakości. Wszystkie wąchane perfumy są świetne pod tym względem. Jakość składników, blend, wyważenie kompozycji: top. Te które mnie nie kupiły to i tak 7/10 pod względem zapachu. Szkoda tylko, że flakony brzydkie, ale w czasie testów patrzyłem na nie tylko wrzucając zdjęcie pod post. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
#perfumy #recenzjeperfum
CheemsFBI userbar
527884ec-80f0-4c21-aaa1-96123e15b982
pedro_migo

@CheemsFBI

Wydaje mi się, że poza najgorętszym okresem lata dobrze by siedział cały rok.

Nosiłem go latem w 30+ i siedział znakomicie!


A wyczuwasz w nim coś oleistego i gęstego? Co prawda nie jest to akord benzynowy, ale mi jakoś się tak kojarzy…

RedDucc

@CheemsFBI 

Szkoda tylko, że flakony brzydkie

856239d2-591d-44f9-9ee4-6f17843ec417
CheemsFBI

Szybki update: Ciemiężca stwierdził, że są bardzo ładne i szybko je wyłapała po całym dniu. Także jest drugi approval i dodatkowo nadal coś tam projektuje ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ

Zaloguj się aby komentować

To już przedostatni tekst i dotyczy Taif Al Emarat Bahrain. Jako jedyny do tej pory dostał pozytywną reakcję od mojego ciemiężcy. Reszta była "spoko". ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaraz po psiknięciu dostajemy przyprawioną bergamotkę. Lekko wygładza to tonka. Później wjeżdża ambra, nuty drzewne i skóra. Tylko ta skóra jest taka specyficzna. Dziewczyna bardzo nie lubi tej nuty, a tu jej nawet nie zauważyła. Mam wrażenie, że to jednak nuty drzewne trochę zwodzące mój nos. Przestałem czuć skórę po jakiś 2 godzinach gdy perfumy stały się bardziej waniliowe. Piękny jest to blend. Ciemna słodycz, lekko zadymiona. Dosłownie 0 ulepa. Nos nie pozwala mi wyłapać nic poza wanilią, migdałem i drewnem, a jest tam dużo orientalnych przypraw nadających charakteru. W kwestii jakości nic nowego: jest świetnie. Trwałość po ponad połowie dnia bez zastrzeżeń. Jeśli nagle szybko nie przygaśnie to pewnie dobije 11-12h. Mocno projektuje, ale jeden global to za mało na jakieś konkrety.
Najlepsze chyba wylosowało mi się na koniec, bo w tym momencie Bahrain wskakuje u mnie na 1 pozycję. W tym miesiącu niestety ważniejszy jest remont zawieszenia, a widziałem ubytkową flachę na tagu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy #recenzjeperfum
CheemsFBI userbar
50b8fbef-2354-4517-bb89-e989c762c16d
pomidorowazupa

Ten chyba najbardziej przypadl mi do gustu, to pewnie zasluga skory. Parametry chyba najlepsze ze wszystkich jakie testowalem. Niesamowite ze mozna zrobic calkowicie naturalne perfumy z takimi parametrami.

lynx_

Jak ja wam ludzie zazdroszczę

witek_rac

Jutro Bahrain będzie testowany o ile nie zamarznie w paczkomacie

Zaloguj się aby komentować

Pora na Taif Al Emarat T12. No i to jest sztosik.
Otwarcie to gładziutka cytryna, lekko pudrowa. Ta faza trwa w sumie całkiem długo. Co po niej? Nadal czuć cytrus, ale zaczyna się robić irysowo i drzewnie. Irys jest marchewkowy i lekko słodki. Coś jak w Irish Leather. Profile mają za to zupełnie inne. T12 jest o wiele świeższy, mniej spicy, bardziej wygładzony. Fajnie byłoby zarzucić go latem, bo mam wrażenie, że wypadłby jeszcze lepiej. Po 7h trzyma się bardzo dobrze, a marchewa nie zanika.
Razem z T10 jest to coś co chciałbym mieć we flaszce. Arabizacja postępuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy #recenzjeperfum
CheemsFBI userbar
0bf8c6b6-5232-4ee7-aaa1-adcbbd90fd46
PanNadine

@CheemsFBI poszukując irysa idealnego nie omieszkałem spróbować również tego Taifa. I przyznam szczerze, że niczym mnie ten zapach nie ujął. Od tyle, mocno zblendowany unisexowy irys na sandałowej bazie.


Pierwsza trójca to jednak DHO, DHP oraz Irys Florencki.

dziadekmarian

Najważniejsza sprawa w Taifach to taka, że po potarciu flakonu wyskakuje z niego Alladyn.

fryco

@CheemsFBI Na mnie to cytrusy + drewno. Bardzo eleganckie i męskie. Jako jedyny z testowanych Taifów ma mizerne parametry.

Zaloguj się aby komentować

No mam problem z oceną Taif Al Emarat T04.
Miód jest, ale wykastrowany. Lubię tę nutę i liczyłem na nią. Jest też owocowo-waniliowa słodycz, ale jakoś szybko przestałem ją od siebie czuć. Owocowa w stylu leśne owoce. Wanilia mam wrażenie bardziej wygładza słodycz i nadaje ciut kremowości niż gra główną rolę. Ogólnie ta słodycz jest taka stłumiona. Jakoś po 2h i miałem wrażenie, że czuję prawie tylko oud i skórę. Oud nie jest jak dla mnie zwierzęcy. Nie poczułem obory ani na starcie ani po kilku godzinach. Plot twist jest taki, że po 3h od aplikacji kolega wszedł po dokumenty i pytał jaka nalewka dziś wjechała, bo czuje już w drzwiach coś owocowego. Kakao było jeszcze na liście nut, ale ja tego kompletnie nie wyłapuję. Po 8h siedzi całkiem spoko. Projekcji nie ocenie, bo już prawie nikogo nie ma w biurze.
W podsumowaniu podobnie jak z poprzednim. Fajnie było poznać, bo to dobry zapach, ale nie mój vibe. Jakość konkrecik. Zostały mi jeszcze 3 zapachy i na razie ten zrobił na mnie najmniejsze wrażenie.
#perfumy #recenzjeperfum
CheemsFBI userbar
d39656dc-e724-4404-948e-e2b680521d9c
pedro_migo

@CheemsFBI polecam przetestować ten zapach wiosną / latem, w cieple zdecydowanie lepiej się sprawuje. Ciekawszą alternatywą będzie T16, który to został wzbogacony o animalny oud i miód jest trochę podkręcony.

pomidorowazupa

Co do parametrow to pamietam ze mial slabe, bez wzgledu na pogode i temperature. Nie wiem jak z trwaloscia, ale projekcja szybko cichla. A przynajmniej tak mi sie wydawalo.

Zaloguj się aby komentować

Kolejne okienko arabskiego kalendarza niespodzianek. Taif Al Emarat Year of Tolerance. Musiałem poczekać z globalem do południa, aż dziewczyna wyjdzie. Od razu po zdjęciu korka było czuć skórę, a jej jojczenie mogło mi zepsuć odbiór. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Otwarcie jest mocno cytrusowe z nutą lawendy. Momentalnie pojawia się orient i wypiera rześkie otwarcie. Nos mnie może zwodzić, ale ja bym strzelał głónie w kmin, kardamon, pieprz. Ta lawenda chyba po otwarciu zostaje dłużą chwilę. Ładny blend. Przebijająca się skóra jest taka jak lubię. Miękka i noszalna. Doceniam takie Ombre Leather czy GGA, ale sam nie noszę. Tutaj jest fajniutka. Jest też drzewnie, ale delikatnie. Nic oudowego, bardziej jakiś cedr/sandałowiec(oba?). Ogólnie ciepła, miękka, przyprawiona skóra. Parametry znów godne pochwały jak w pozostałej dwójce z paczki. Jakieś 6h mija, a nadal twardo siedzi jak siedział.
Niby fajnie, ale bez fajerwerków jak dla mnie. Miło było poznać, ale wracam do swoich warzywnych Memo. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy #recenzjeperfum
CheemsFBI userbar
d33db85d-7f92-4611-adb9-2a81234272b1
pomidorowazupa

Na mnie rowniez wrazenia nie zrobil, zreszta jak kazdy inny tajf.

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj była największa buteleczka, a dziś najmniejsza. HAO Al Oud wjechał globalnie i od razu pożałowałem, że nie mam go więcej.
Piękna róża zmiksowana z paczulą. Wyszła ciemna, ziemista i mało słodka. Czuć też szafran, ale taki przyjemnie świdrujący nos. Daleko mu do dusiciela. Ogólnie jak ktoś zna i lubi TF Noir de Noir to tutaj jest podobny vibe, ale z kompletnie uciętą słodyczą Forda. No, ale co z tym oudem? Jest i to mocno wyczuwalny. Bardzo przyjemne drewienko, gładziutkie. Po 4h nadal czuje go na sobie jak 30min po aplikacji, więc ma zadatki na mocarza.
Pod postem nie ma foty, bo Google po wpisaniu nazwy głupieje. Nie znam też ceny z tego samego powodu. Uczciwe wydawało by mi się coś około dyszki za ml. Nie zdziwię się jednak jeśli jest drożej, bo jakość jest top i kompozycja sztos. Po skończeniu Forda mocno bym się zastanawiał czy nie wolałbym tego gagatka. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#perfumy #recenzjeperfum
CheemsFBI userbar
pomidorowazupa

U mnie na straganie jest akurat dyszka za mililitr tego przepieknego zapachu. Akurat w poniedzialek bede mic dekanty, wiec zapraszam

CheemsFBI

@pomidorowazupa To zerknę po sylwestrze na stragan, bo chociaż piąteczka by się przydała ( ͡° ͜ʖ ͡°)

adish

@pomidorowazupa Chętnie wezme kilka ml ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

No i zacząłem przygodę z próbkami z ostatniego wpisu. Na pierwszy ogień poleciał Taif Al Emarat T10. Wczoraj miałem go na nadgarstku, a dziś od kilku godzin trwa global.
Pierwsze wrażenie to otwarcie szafki z przyprawami. Mix jest bardzo fajny, ale wybija się jedna nuta. Musiałem wczoraj przeszukać słoiczki w kuchni, bo nie dawało mi to spokoju. Okazało się, że to rozmaryn. Jak się dobrze zaciągnę to kardamon też idzie wyłapać, ale reszta jest dla mnie zagadką. Po chwili pojawia się słona nuta. Bardzo przyjemna, troszkę ożywia całość. Robi się też drzewnie. Z czasem co raz bardziej. Ogólnie jest bardzo świeżo, lekko, przyprawowo z nutą soli. Jakość top. Nawet nie ma się co rozpisywać. Bardzo uniwersalny zapach. Osobiście widziałbym go w tym samym worku co Bois Imperial jeśli chodzi o zastosowanie. Nawet nosi mi się go podobnie, bo czuć, że ma moc, ale nie męczy nosa.
T10 okazał się łatwym startem. Nie znając producenta strzelałbym, że to europejska nisza romansująca z bliskowschodnimi przyprawami. Mi się bardzo spodobał, ale flakon raczej nie wjedzie. Jakby był dostępny w kraju za 600-650zł to bym poważnie myślał.
#perfumy #recenzjeperfum
CheemsFBI userbar
5241cfd2-9a0a-4ced-8228-d491fcf9f329
prodigium

Ja go nie umiałwm rozebrać na nuty. Pierwsze wrażenie to guma turbo a potem ambra i białe kwiaty

Qtafonix

@CheemsFBI Na rynku lokalnym kosztuje 500zł, w promocji 400, a u nas w tej samej promocji i z oplatami+przewozem wychodzi właśnie te 650zł o których wspominałeś.

Dzięki za podzielenie się uwagami o T10 - to nie jest łatwy zapach i moim zdaniem wybrałeś trudniejszy start w porównaniu do innych pozycji które miałeś w dekantach. Czekam z niecierpliwością na więcej!

CheemsFBI

@Qtafonix Następne będą łatwiejsze? Chcesz uśpić moją czujność?

28622d60-5c73-4272-8252-437d63c98c59
Qtafonix

@CheemsFBI T10 to typowy Arab i to raczej wagi ciężkiej, a masz tam m.in. T04 i T12 które są zupełnie lajtowe. Spodziewałeś się po T10 czegoś innego, prawda?

loopie

@CheemsFBI u mnie dzisiaj wleciał Carner Botafumeiro, jest tu znacznie mniej kadzidłą kościelnego niż mogłaby wskazywać na to nazwa, w sumie to nawet jest go niewiele

Zaloguj się aby komentować

PerfumeCraft Kaszebsczi Mech - dlaczego musimy porozmawiać o tych perfumach.

To był zupełny przypadek, że w ogóle poznałem te perfumy. Poszedłem do wąchalni obczaić kilka Dżerkoffów i nowe Kajale. Nagle obok mnie wyrosła bardzo miła pani i zaproponowała mech:
-Proszę spróbować, ten zapach stworzył Bogdan Vetiver xD

Zgodziłem się z uśmiechem i dostałem bloterek, który po przyłożeniu do nosa, praktycznie nie pachniał. Nie chcąc robić pani przykrości, powiedziałem, że no ładny i wkrótce poszedłem w swoją stronę.

Spacerując, sięgnąłem do kieszeni po ów bloterek, z którego roztaczał się już piękny, świeży zapach. Nigdy nie oceniam perfum z blotera, dlatego jeszcze tego samego dnia kupiłem próbkię. Od tego momentu będę pisał o prawdziwych testach.

TESTY
Pierwsze co pomyślałem po aplikacji, to że pachną ejtisowo. Trochę jak wujek marynarz, który zawsze przywoził mi prezenty.

Na dzień dobry dostajemy cytrusy, nieco gorzkawe, jakby świeżo obierana skórka grejpfruta. W tle iglaki, mam skojarzenie z leśnym płynem do kąpieli z dzieciństwa.

Zapach po pewnym czasie wchodzi w fazę, która przypomina trochę Nishane Sultan Vetiver. Chodzi mi o obecność kwiatów, zgniecionych łodyg i igliwia. Z tym, że u Turka jest to kwiaciarnia przy cmentarzu, a u Polaka procesja na Boże Ciało. Zapach starych ludzi depczących kwiaty sypane przez dzieci. Bardzo ładnie.

Podczas testów dochodziły do mnie nuty kwiatów, cierpkich owoców, jakby gotowanej na wolnym ogniu żurawiny. Tabaki nie wyczułem, ale też tabaczyłem w życiu tylko kilka razy. Nie rozpoznałem też nut skórzanych.

No i mszana baza. Jest trochę słodko, może gruszkowo, jest trochę kremowo. Takie mydełko. Z blotera i bluzy czuć było lekko drażniące nos brudne piżmo, ze skóry niestety brakowało tego akcentu.

PARAMETRY
Jest to aspekt, którego byłem bardzo ciekaw. Czytałem opinie, że niektórzy przestają go czuć po paru godzinach, inni natomiast pisali o olbrzymiej trwałości. Z niecierpliwością czekałem na próbkę, zwłaszcza, że bloterek projektował jak pojebion przez 36 h.

Nie przedłużając, projekcję oceniam na umiarkowaną. Przez 2 godziny zostawia trochę ogon, po 3-4 staje się dyskretny, chociaż żona mówiła, że czuć było w przedpokoju, że przeszedłem.
Trwałość 7-8 godzin.

PODSUMOWANIE
Kaszëbsczi Mech, to ładne, rzetelne pachnidło. Nie jest to jakiś rewolucyjny produkt, który wywraca stolik. Po prostu bardzo solidna i przyjemna pozycja, która pasuje do większości okazji. Pachnie trochę retro w dobrym tego słowa znaczeniu. Twórca włożył w ten zapach dużo pasji i kawał czasu. Gdzieś czytałem, że sam zbierał ten mech i kisił go przez 5 lat xD

Czy jest to warte 10 zł/ ml?
Biorąc pod uwagę sam zapach i parametry- chyba nie.
Uwzględniając całą otoczkę (sposób powstawania, spór z IFRA), naturalność i nawiązanie do klasycznych szyprów z lat 60 i 70- może tak.

Czy kupiłbym flakon?
Może kiedyś. Na razie jestem na innym etapie, lubię pazura w zapachu. Mech trochę za mało krzyczy, jest za grzeczny, choć dla wielu osób będzie to atutem.

Czy warto go poznać?
Warto. Podoba mi się rzemieślniczość tych perfum. Twórca chwali się, że zawierają największą ilość maturalnego mchu na rynku. Dodatkowo fajna sprawa, że zrobione zostały przez polskiego perfumiarza.

Chętnie poznam pozostałe pozycje tej marki zwłaszcza Podhalańskie Runo i Mare Nostrum. Mech i Runo mogłyby się jedynie trochę inaczej nazywać (kasowe to to nie będzie #pdk).

OCENA
Zapach: 8/10
Projekcja: 5,5/10
Trwałość: 7/10

foto- frangrantica
#perfumy #recenzjeperfum
0912d6bd-4aaf-4f31-a95d-82f2a0d03d28
dziadekmarian

5 lat to dużo mchu. Wyobraziłem sobie, jak Andy Nasiona Marchwi Tauer zbiera łzy Somalijczyków w celu stworzenia czterech butelek Ash Shabaab Sunset. To jest dobra historia. Opisałeś zapach tak, że jest jakaś ochota na spróbowanie.

Okrutnik

@Danielos007 recenzujo

Danielos007

@Okrutnik dziękuje. Kolejny raz ten portal zadziwia mnie szczegółową i rzetelną recezją. Przekarzę Bogdanowi bo właśnie tak rozbudowane informacje zwrotne są bezcenne dla twórcy.

Okrutnik

Dzięki, nie umiem odgadywać nut, pisałem głównie o odczuciach i skojarzeniach. Proszę pozdrowić Pana Perfumiarza, wszystko ładnie mu wyszło. Będę wypatrywał kolejnych pozycji marki. Jeśli można pytanie o zastosowane piżmo?

Danielos007

@Okrutnik gdzie testowałeś perfumy? W Sopocie czy Krakowie?

Zaloguj się aby komentować

PerfumeCraft - Podhalańskie Runo
Autorem zapachu jest Bogdan Vetiver Wójcik

Na starcie wysuwa się zwierzęce piżmo, trochę brudne ale w taki przyjemny sposób, nie jest to kontrowersyjne, dla fanów klasyki się nada, ale i też jeśli nie jesteś fanem klasyki ten zapach nie powinien być dla ciebie kontrowersyjny i może się podobać. Bo mi osobiście się podoba, nowocześnie ujęta klasyka, która w żaden sposób nie straszy. W tle czuć również zakurzoną bergamotkę która na mój nos lekko przypomina wetywerie. Do tego coś delikatnie kwiatowego, ale nie jestem w stanie stwierdzić czy to rzeczony narcyz czy nie, coś jak przebywanie na łące gdzie kwitną kwiaty ale nie jesteś w stanie wskazać jakie to ani skąd.
Potem przy tym piżmie czuć coś coś a’la podsuszone sianko z ziołami i do tego wełna, ale ta wełna to bez spojrzenia w nuty po prostu przypomina mi jakiegoś delikatnego zwierzaka. Bardzo fajna jest ta faza zapachu, która wielu osobom się podoba bo nawet pytałem otoczenie, i zarówno współlokator jak i różowa stwierdzili.
Gdy to mydełkowe piżmo lekko się uspokaja zdaje się czuć troszkę więcej sianka, ziółka zdają się bardziej wychodzić, w tle czuć lekko ale bardziej wyraźniej niż wcześniej wełenkę. W tej fazie też czuć troszkę mocniej drzewną nutę, która przedtem mocno kryła się wśród innych nut ale bardzo dobrze współgra z resztą.
W składzie jest nuta laktonowa, ale ja jej jakoś nie czuję, szukam szukam i jakoś do mnie nie dociera, a swoje hektolitry mleka przewąchałem. (jestem prosty chłopak ze wsi, nie wierzę w kosmitów. Za to wierze w zabobony i czary). Chociaż jak się uprę to jestem w stanie wyłuskać delikatny pobłysk rzeczonego mleka.
Chociaż jak zapach schodzi do głębszego serca, gdzie już zaczyna wchodzić też baza to jakby tej mleczny powiew bardziej wychodzi na wierzch, ale nie jest dominujący. Przez większość zapachu tak i w bazie dominuje zakurzone piżmo, które bardzo mi się podoba.

Co do parametrów to jest fajnie, wydaje mi się że nie projektował na mnie aż tak mocno, ale za to trzymał naprawdę solidnie przynajmniej przy skórze do wieczora, czyli jakieś 12h+. Chociaż nie projektował zbyt mocno a wyczuwalny najbardziej był do tych około 6 godzin na skórze.

Jeśli miałbym ująć to w cyferkach jak w mojej zabawie perfum w ciemno to dałbym następująco (skala x/10):
Zapach - 8,5
Projekcja - 6
Trwałość - 8,5

Podsumowując (tldr): klasyka zmieszana z nowoczesnością, która to wyszła naprawdę dobrze, nie ma nic kontrowersyjnego, co mogłoby odtrącić entuzjastów nowoczesnych zapachów.

#perfumy #recenzjeperfum
a03e8bf1-22c2-41b6-a1e5-1281bb206ec5
Danielos007

@loopie bardzo dziękuje za rzetelną i rozbudowaną recenzje. Jestem pod wrażeniem podejścia do testowanego zapachu.

loopie

@Danielos007 naprawdę pozytywnie zaskoczył mnie ten zapach i nie jest tylko ciekawostką a naprawdę dobrym

a co recenzji to jak się czegoś podejmuje to staram się żeby jakoś sensownie to wyszło

zapachem według mnie, myślę że i reszta stanie na wysokości zadania z recenzjami także niedługo pewnie więcej wpadnie

Danielos007

@loopie mi właśnie o takie recenzje chodziło. Co do nuty laktonowej to fajnie napisałeś. Skoro jej nie czujesz to fajnie, że napisałeś o tym. Bez sensu byłoby pisać o czymś czego się nie wyczuwa. Pozostała dwójka też już odebrała wczoraj paczki, więc wyczekuje z niecierpliwością.

Okrutnik

@loopie no ciekawe, ciekawe. To piżmo to takie brudne bergamaskowe, czy do czegoś być je przyrównał?

loopie

@Okrutnik bergamska akurat nie wąchałem, ale hmmm do czegoś przyrównać to w sumie ciężko

bo nie wąchałem nic podobnego

Danielos007

Odpowiedź perfumiarza na recenzje: "Tak jak napisałem wyżej, jestem zachwycony jak bardzo Loopie wyczuł różne wątki i mankamenty. Dokładnie jak napisał, zapach jest klasyczny. Dlaczego? Ponieważ został wykonany techniką klasyczną, taką, której praktycznie zaprzestano. Z wykorzystaniem także klasycznych składników i schematów. Najbardziej zapach się różni od współczesnych, jego najdziwniejszy albo zaskakujący węch element to własnoręcznie przeze mnie zrobiony absolut wełny podhalańskiej. Faktycznie, zapach od razu startuje piżmem i to piżmo utrzymuje się do samego końca; jego rolą jest dotrzymywanie towarzystwa innym składnikom. A wśród nich są: - bergamotka na starcie - to ona daje z jednej strony świeże, a z drugiej (w połączeniu z małą, praktycznie niezauważalną, dawką lawendy) mydlane wrażenie. - ledwie wyczuwalna gruszka - ona mi się z jakiegoś powodu kojarzy z wełną, intuicyjnie, sam nie wiem dlaczego. - narcyz - ma sporo wspólnych z wełną nut. - palo santo - pewnego razu przebywałem w hotelu gdzie wyraźnie poczułem zapach nuty, której mi akurat brakowało; to było palone palo santo. - nuta mleczna - ona jest ukryta, ale dość oczywista; po prostu nie należy szukać samego zapachu mleka, a zwrócić uwagę na kremową lub miękką zwierzęcość w późnym sercu - to jest to. Zamysł ogólny jest taki, że z jednej strony to jest prawdziwe piżmo zwierzęce, obecnie niestosowane w perfumach, a z drugiej przedstawione w jego towarzystwie nowoczesne składniki otulone ciepłem laktonów. Brawo, Loopie i dziękuję. Przeczytanie, że nic podobnego nie wąchałeś jest dla mnie największą nagrodą

@loopie

loopie

@Danielos007 o kurcze nie spodziewałem się tak obszernej odpowiedzi, jeszcze raz dziękuję za słowa uznania od twórcy zapachu, bo naprawdę zrobił na mnie dobre wrażenie, dzięki tej odpowiedzi też poszerzyłem swoje spojrzenie na ten zapach i to że dobrze go opisałem ^^

i faktem jest to że takiej sztuki perfumiarskiej nie ma już wiele wokół, a tutaj zmienność zapach która jednocześnie jest spójna bardzo fajnie gra na skóze

po nowym roku możemy też tak zrobić jak rozmawialiśmy wcześniej z mchem, bo bardzo chętnie przewącham ten zapach i podobnie postarać się napisać obszerną recenzję na jego temat

a co do próbki to wczoraj wieczorem już wrzuciłem paczkę w drogę do @czasem_ruda także na święta paczka powinna być u niej

Danielos007

@loopie pewnie. Po nowym roku wrócimy do tematu z mchem. Wesołych Świąt

Zaloguj się aby komentować