#pasta

37
549
Takie mam do was pytanie, jak tam wasze drzewa genealogiczne?
Skłamałbym gdybym powiedział, że sam do tego doszedłem no ale... XIX wiek to już sukces!
W okolicach 1806 do Poznania przybył Napoleon wraz ze swoim wojskiem i był tam pewien kochliwy dowódca pułku artylerii... Który jak sie okazało jest moim przodkiem, opinia o romantycznych i kochliwych Francuzach no chyba jest prawda . Musiałbym głębiej poszukać, tylko że Francuzi nie uznają angielskiego... a ja nie znam francuskiego.... choć pewna rasa świń wywodząca się z Normandii plus ludzie na FB o podobnym nazwisku we Francji zachęcają do szukania głębiej.
#pasta #drzewogenealogiczne
Sezonowiec

@paulusll e tam szkoda prądu. U mnie pochodzenie głęboko chłopskie na 100% a nawet jeśli znajdę wśród przodków kogoś kto potrafił coś więcej niż czytać to i tak nie wiem co zrobię z taką wiedzą 😐 ale zazdroszczę Ci zajawki na szukanie przodków. Swoją drogą skąd brać takie info? Chyba księgi parafialne to dobre źródło?

pol-scot

@paulusll doszedłem do ok 1715, są archiwa jeszcze starsze ale już ciężko mi było je rozszyfrować, ogólnie znalazłem ponad 2000 osób ze mną skoligaconych, zajęło mi to ok pół roku

Oczk

@paulusll u mnie najgłębiej gdzie się wujkowi udało dokopać (a kopał poważnie), to do 1. połowy XIX w., wszystko z ziemi radomskiej. Ale jak patrzę na swój nos, to musi ty być domieszka Narodu Wybranego XD

Zaloguj się aby komentować

KIEDYŚ SPOTKAŁEM OWSIAKA NA POGRZEBIE JAKIEJŚ SŁAWNEJ OSOBY. PODOCHODZĘ DO NIEGO I MÓWIĘ "CZEŚĆ OWSIAK TY #!$%@?". A ON TYLKO "ELO" I ODWRACA GŁOWĘ. SPRZEDAŁEM MU BLACHĘ W POTYLICĘ I MÓWIĘ "SŁUCHAJ MNIE BO CI NIE DAM KASY NA ZIARNO DLA KUR". JUREK COŚ TUPNĄŁ, COŚ MRUKNĄŁ ALE MÓWI "DOBRA SŁUCHAM CIEBIE CIERPLIWIE, CO MASZ MI DO POWIEDZENIA". "CZEMU SPRZEDAWAŁEŚ URAN CZECZENOM?" NA TO OWSIAK POWIEDZIAŁ DO MNIE - "TY #!$%@? GNOJU" I PRZYKLEIŁ MI SERDUSZKO DO CZOŁA. POTEM UCIEKŁ DO LASU.
#pasta #uran #wosp #heheszki

Zaloguj się aby komentować

Nie mogłem się oprzeć, a pewnie spora część użytkowników jeszcze tego nie czytała Otaguję #hejtohistorie chociaż do konkursu rzecz jasna się nie przyłączam Ale jeśli ktoś na tym tagu stworzy nową, lepszą pastę, to z chęcią coś od siebie dołożę do wygranej xD

Pasta o serwerowni Hejto.pl, copyright by @sullaf (źródełko)

Lubieplackijohnny kończył nocną wartę w serwerowni Hejto. Za oknami zadłużonej piwnicy niewiele było widać, głównie przez to, że były zabite dechami. Ziemniaki, na których postawiono serwery, połączone były serią kabelków, a ich skwierczenie komponowało się z piskiem biegających tu i ówdzie szczurów i tuptaniem karaluszków.
Całą noc wymieniał zwęglone pyrki na nowe, świeże ziemniaki. Z rozpaczą patrzył na coraz chudszy worek. Zdawał sobie sprawę z tego, że albo Hejto będzie jako-tako działać, albo zje jakąś namiastkę kolacji. Spróbował gryza zwęglonego ziemniaka, ale od razu go wypluł.
- przynajmniej będzie na opał - pomyślał, rzucając bryłkę na skromny stosik węgla kamiennego, wydobytego po godzinach z biedaszybu.
Serwer albo żołądek. Z bólem serca (i paru innych narządów) podłączył ostatnie ziemniaki do misternego systemu i sprawdził czy w pułapki na szczury nie złapało się jakieś mięsko.
Admin Johnny przeglądał na monitorze statystyki serwisu. Z dumą stwierdził, że jego Hejto nadal wyprzedza Albiclę (przegrywając jedynie w kontach papieży na metr kwadratowy) i jeśli utrzyma obecne tempo wzrostu, to w 2094 roku powinno mieć tylu użytkowników, co pewien znany portal z dziecięcą pornografią.
Wtem rozległo się pukanie. "Komornik, wierzyciele?" zastanawiał się, nie mając najmniejszej ochoty sięgać do rygla. Pukający stracił jednak cierpliwość i jednym silnym kopnięciem wyłamał drzwi z zawiasów. Rygle i zamki okazały się wytrzymałe niczym zabezpieczenia wykopu. Przybysz wszedł niczym Rumun Ricardo - jak do siebie.
Przed Johnnymlubieplacki stała teraz dwumetrowa gąbka w kanciastych portkach.
- Siemaneczko! Aryo jestem. Byłem w serwerowni parę pięter wyżej, ale tam jakieś dziwne odgłosy, stękania, krzyki "BIERZESZ MNIE KINER!", wódką jedzie na cały korytarz, narzygane pod drzwiami, to wpadłem tutaj, bo patologii nie znoszę. Dzień doberek, ja z contentem przyszedłem!
Zaraz za gąbką podążały kolejne postacie. Jedna wpadła z teleskopem, druga z klockami lego, jeszcze inna przyniosła parę worków jabłek. Znany pomolog przyglądał się chwilę serwerowni, po czym wręczyła Johnemu kilka owoców:
- Proszę. To odmiana wyhodowana jeszcze za czasów Fryderyka Wilhelma. Średnio soczyste, mocno miąższyste, będą doskonałym dodatkiem do ziemniaczanych serwerów!
Johnny podziękował ślicznie, podłączając do misternego systemu nowe jabłka, ukradkiem włączając jednak część z nich do świątyni swego ciała.
Mały tłumek w piwnicy zaczął coraz bardziej gęstnieć. Johnny przekrzykiwał się przez zebraną wiarę:
- Ale co to, skąd tu nagle tylu ludzi, co jest...?
Ktoś odpowiedział:
- Mi i kolegom kazali wypierdalać z imprezy parę pięter wyżej, bo podobał nam się striptiz jaki urządził taki brazylijski przystojniak. Serio, nie jestem gejem, ale jemu bym dał. Gospodarz imprezy powiedział, że tak nie może być, ochrona nas wyrzuciła, no to jesteśmy!
- A ten striptizer? - spytał z nadzieją w głosie Johnny
- Został. Wyszedł i wszedł z powrotem przez taki lufcik. Nigdy go nie wywalą.
- No dobra, a pozostali?
- A my tu za tą gąbką przyszliśmy, ona mądrze gada.
- No i brzydzimy się patologią.
Johnny z niedowierzaniem oglądał skromną imprezę, która rozpoczęła się w jego piwnicy. Wygląda na to, że i on, i jego dzieło życia jeszcze będą mieli okazję trochę pożyć, kto wie - może i pogonić kota hałaśliwym, patologicznym sąsiadom z wyższych pięter?
Życie w serwerowni od tej nocy nie miało wyglądać już tak samo.

#pasta #pastaoserwerowni #heheszki
#owcacontent <- do zablokowania moich treści
Fishery

@bojowonastawionaowca Piękne!

lubieplackijohn

@bojowonastawionaowca No cholera, ukradłeś mi pomysł xD

damw

@bojowonastawionaowca pamiętam to cudo xD Zwłaszcza, że o mnie też wspomniano xD

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
To już się zaczęło. Niemiecko-lewackie rządy dają o sobie znać. Jadę sobie dzisiaj przez miasto jak codziennie zresztą, moim sędziwym Volkswaganem w TDI. W pewnym momencie widzę radiowóz policyjny, elektryczna Tesla na kogutach zza której z lizakiem wychodzi prezes rady ministrów-Donald Franciszek Tusk. Na mundurze ma flagę Niemiec i każe mi się zatrzymać. Mówi, że od dzisiaj takie graty nie będą jeździć po miastach i każe mi wypier... z samochodu. Za nim stoją uzbrojeni mundurowi. Oczywiście rozmawiają po niemiecku. Pytam go o co chodzi i dlaczego rekwiruje moją własność, a on tylko krzyknął Fur Deutschland i podpalił radiowóz Tesli. Pożar rozprzestrzenił się niemal na całą okolicę. Spłonęło 2137 samochodów, a na ich miejsca parkingowo postawiono w pełni elektryczne 2137 sztuk Tesli, z podobiznami Elona Muska i wielkimi napisami Fur Deutschland. Po tym wszystkim musiałem udać się do autobusu na którym również pisało Fur Deutschland i wisiały niemieckie flagi. A Donald Franciszek Tusk ze swoimi niemieckimi osiłkami zabrali mojego VW i zaprowadzili go na złom.

#gownowpis #bekazprawakow #pasta #furdeutschland
zarabiaj 8k na ukladaniu plytek
nie zaloz wlasnej firmy i nie zatrudnij kolejnych do ukladania plytek, bo kazdy glazurnik juz ma wlasna firme i zarabia 8k
populacja glazurnikow zwieksza sie
jest coraz wiecej glazurnikow, a kazdy ma wlasna firme
zarobki spadaja
jestes glazurnikiem, twoj sasiad to glazurnik, twoj listonosz to glazurnik, twoj mechanik to glazurnik, twoj lekarz to glazurnik,
bułki w sklepie piecze ci glazurnik,są przez to bardzo rowno ulozone, ale twarde jak #!$%@? i trzeba je moczyc w wodzie
wlosy obcina ci glazurnik przecinarką do płytek, przez co wygladasz #!$%@?
na ulicach w calym miescie zamiast asfaltu i polbruku wszedzie glazura i terakota
bloki sa budowane z glazury, bo przeciez kierownik budowi i architekt to glazurnicy
ostatecznie premierem zostaje glazurnik
powoluje do zycia glazurową republikę równej glazury
jedyny przedmiot w szkole to glazurnictwo
dzieci są uczone tylko rodzajów glazury i sposobu ukladania jej
juz 6 latek #!$%@? glazurę jak szalony
dochodzi do tego, że glazura jest jednorazowa i codziennie trzeba ją wymieniać, aby każdy glazurnik miał pracę, tak >zarządziło ministerstwo rozwoju glazurnictwa
glazurowa republika równej glazury staje się glazurniczą potęgą światową
umierasz jako spełniony glazurnik i zostajesz pochowany przez grabaża glazurnika w wannie obłożonej glazurą, przysypują cię ścinkami glazury, a grób i krzyż budują z terakotry

#pasta
Pan Sławek – białostocczanin z urodzenia, a warszawiak z wyboru – ciężko pracował na zmianę samochodu. Najpierw miał Malucha, potem 125p, potem Astrę I z której był bardzo zadowolony, a od 2008 r. – Astrę II 1.7 DTI. Właściwie nie sprawiała mu problemów. Pan Sławek jest serwisantem wind i dobrze się zna na tym fachu, zarobki różne, ale nie narzeka. Zatem i przy samochodzie umie sobie to i owo naprawić.

Pan Sławek zachorował w początku tego roku na BMW, odkąd znajomy przewiózł go E60. Poczuł, że to jest to, czego potrzebuje w życiu. Wielkiego, szybkiego kombi z bogatym wyposażeniem, które pozwoliłoby mu komfortowo jechać z dziećmi na weekend do Białegostoku, kombi w którym wygląda się groźnie, bogato i prestiżowo. Pan Sławek przeczytał wszystkie fora na temat BMW, poznał szczegółowo wady i zalety E60, kupił sobie Poradnik Kupującego Używane „Motoru” z obszernym opisem E60 i doszedł do wniosku, że da sobie radę z tym samochodem, jeśli tylko kupi odpowiedni, mało złachany egzemplarz. Oczywiście z każdej strony bombardowały go informacje „nie da się kupić tanio dobrego E60”, „egzemplarze sprowadzone to łachy”, „handlarze oszukują”, „to auto drogie w utrzymaniu”, ale pan Sławek, jako osoba zakochana, szybko je sobie racjonalizował. Nie da się kupić dobrego? E tam, ludzie nie szukają dostatecznie cierpliwie. Sprowadzone to łachy? No tak, te co wiszą w ogłoszeniach to tak, ale te co się świeżo pojawiają to czasem są ładne. Handlarze oszukują? Da się to zdemaskować, pojedzie się do warsztatu i mechanik wszystko wychwyci, w końcu za to mu się płaci. Drogie w utrzymaniu? Nie święci garnki lepią.

I tak pan Sławek poszukiwał sobie E60 (sedana) lub E61 (kombi). Oglądał jedno, drugie, trzecie, jedenaste. To brzydkie. Tamto chyba rozbite było. W tym coś nie działa. Trochę się podłamywał, ale kochał E60 i nawet nie chciał myśleć o innym samochodzie. Czytał sobie na forum różne opinie o E60 i wiedział już, z czym pojedzie do warsztatu, jak wreszcie znajdzie swój wymarzony egzemplarz. Uznał bowiem, że o ile Astrę naprawiał sobie głównie sam (o Maluchu nie wspominając), to BMW odda w ręce specjalisty. No i wreszcie znalazł. Pojawiło się na otomoto gdzieś koło 23.00 jak pan Sławek miał już iść spać. Srebrne E61 520d w manualu. W manualu, to się nie zepsuje. Cudeńko. 236 tys. km, z Niemiec, pełna historia. Pan Sławek z trudem zasnął i do sprzedającego zadzwonił już o siódmej rano. Po auto musiał pojechać do Garwolina i był tam już ok. 10.00 ze szwagrem i kolegą. Nie będę Wam opisywał bliższych szczegółów, dość na tym, że pan Sławek wydał na E61 wszystkie swoje oszczędności i nawet nieszczególnie przeszkadzało mu, że z komputera wyszło cofnięcie licznika z 270 na 236 tys. km – „tyle to jeszcze można” – podsumował to drobne oszustwo pan Sławek, jedząc swoją ulubioną zupę – barszcz z buraków.

Dwa tygodnie trwały formalności rejestracyjne. Dzień, w którym pan Sławek założył nowe blachy na swoje E60 (WA xxxxx) był najszczęśliwszym w jego życiu. Puszył się z dumy, zabrał rodzinę do centrum handlowego na lody, a następnego dnia pojechał do pracy specjalnie dłuższą drogą, żeby móc się nacieszyć tym wspaniałym samochodem.
Minęły jednak dwa tygodnie i pan Sławek uznał, że wypadałoby zrobić jakiś serwis. Udał się do warsztatu, który polecali wszyscy forumowicze i tonem znawcy BMW zażądał usunięcia klapek z kolektora (przesłon zmieniających długość dolotu).

- wie pan – rzekł do mechanika – te klapki to tylko problemy. Pan wstawi zaślepki i już.
Mechanik zasępił się. „Rozumie pan, każdy układ czemuś służy. To że po wywaleniu klapek samochód jedzie, to nie znaczy, że to był dobry pomysł” – tłumaczył mechanik i szef warsztatu w jednej osobie, który okazał się zadziwiająco mało rasowy.
- eee tam. Pan wyrzuca i już. Nie ma klapek, nie ma awarii.
- ale wtedy będzie panu słabo szedł z samego dołu, a nawet może poszarpywać.
- a gdzie tam. Na forum nic o tym nie pisało. Pan usuwa.
No cóż. Nasz klient, nasz per pan. Mechanik usunął.
Pan Sławek szybko przyzwyczaił się do nieco mniej płynnego ruszania i lekkiego zduszania samochodu na wolnych obrotach. Po 4 miesiącach w ogóle już o tym nie pamiętał, tylko czasem się denerwował, że tak trochę nie idzie. Ale wszystko było dobrze, a co najważniejsze – myśli pana Sławka nie krążyły już obsesyjnie wokół klapki z kolektora zasysanej do cylindra i wywołującej mega spustoszenie. Dość nasłuchał się historii o tym, jak to jeden gość jechał 200 km/h, wdusił gaz i wessało mu klapki do cylindra. A za nowy kolektór z wymianą warsztat żądał 2500 zł! Poszaleli z tymi cenami. Jak to dobrze, że jest forum i internet, jak to dobrze że jestem taki mądry i to usunąłem, a ci durni inżynierowie z BMW to sami chyba nie wiedzą po co to wsadzili – tak pan Sławek opowiadał swoim znajomym, również tym, którzy wcale nie mieli ochoty tego słuchać.

No ale przyszedł czas przeglądu i pan Sławek pojechał do tego samego mechanika. Wcześniej sprytnie zaopatrzył się w filtr oleju Filtron (po co przepłacać, one są wszystkie takie same) i olej Castrol do diesli. Mechanik wymienił olej, do wymiany zakwalifikował też klocki hamulcowe z przodu (pan Sławek kupił je sam – dobre, Valeo) i niestety poduszkę silnika. Poduszki te są wypełnione specjalnym płynem i z czasem ten płyn zaczyna z nich wyciekać. Nie ma co czekać aż wycieknie cały – trzeba wymienić. Tu pan Sławek wykazał się po raz kolejny ogarnięciem i znawstwem tematu – dowiedział się bowiem z forum, że te hydrauliczne to przesada i można wsadzić normalne, gumowe. Tylko że głupki napisali, że trzeba wymienić obydwie. Po co, pomyślał sobie pan Sławek, skoro jedna się wyrzygała? Nie róbmy scen, dobre części będziemy wyrzucać. Bez sensu. Wymieniamy jedną i po sprawie. Po naprawie samochód zaczął dygotać na wolnych obrotach, ale jak był ciepły, to trochę mu przechodziło. Szło się do tego przyzwyczaić. Pan Sławek i tak go kochał.

Kochał go do momentu, kiedy 8 miesięcy później, czyli rok po zakupie, pan Sławek zaczął słyszeć grzechotanie, którego do tej pory nie słyszał, a biegi zaczęły wchodzić zauważalnie trudniej. Wiedział od razu, że poddało się dwumasowe koło zamachowe – takie umiejętności diagnostyczne to kaszka z bułeczką dla każdego uświadomionego właściciela BMW. Chwilowo jednak nie dysponował gotówką na naprawę, starał się więc po prostu jeździć ostrożnie i delikatnie, zmieniając biegi zawsze przy 2000-2500 obr./min. A kiedy zebrał trochę grosza – oddał auto do warsztatu, gdzie koło dwumasowe zostało wymontowane i wysłane do regeneracji. Nie ma bowiem zestawu Valeo ze sztywnym kołem do E60, a przynajmniej pan Sławek go nie znalazł. Do tego nowa tarcza sprzęgłowa i można śmigać dalej.

Z tym śmiganiem nie do końca wyszło tak jak pan Sławek planował, ponieważ kilka tygodni typowo miejskiej eksploatacji spowodowało zatkanie DPF-u. Prawdopodobnie był to już drugi DPF w tym samochodzie – pierwszy wymieniono jeszcze w Niemczech. Pan Sławek długo nie musiał się zastanawiać – DPF to element służący tylko do tego, żeby go wyciąć i przy okazji zaczipować silnik z nędznych 163 KM na tłuste 190. Jak się bawić, to się bawić, filtr wyxxxxać, czipa wstawić – rzekł z przekonaniem pan Sławek, który w celu wykonania tej operacji udał się na znany w owym czasie w Warszawie zakład mieszczący się niedaleko Al. Krakowskiej. Pan Sławek zaczipował na bogato – na hamowni wyszły 192 KM! To jest BMW!
Nadeszła wiosna, a wraz z nią roztopy. A wraz z roztopami dziury w drodze. I w taką dziurę wpadło E60 pana Sławka. Hurgot z przedniego koła podczas szybszej jazdy zdawał się układać w słowa „napraw mnie, cebulaku”. Pan Sławek pojechał znów do warsztatu, a z jego właścicielem zdążył się już trochę zaziomować. „Co teraz?” – zapytał spec. „Ano ani chybi przednie wahacze” – westchnął pan Sławek. „A jakie montujemy? Bo tu fabrycznie szły aluminiowe”. „E, to nie. Aluminiowe to drogie są. Normalne, stalowe. Przecież to bez różnicy” – pan Sławek głupi nie był, wiedział że i aluminium to metal, i stal to metal. Pojęcie „masy nieresorowanej” coś mu mówiło, ale przecież jego samochód żadnych resorów nie miał, tylko sprężyny, więc wszystko było w porządku. Naprawione, wymienione, alles fertig.

No i jeszcze letnie opony. Tu pan Sławek zasięgnął opinii na znanym portalu motoryzacyjnym z ocenami i po długich rozmyślaniach nad szerokim wyborem opon (Sunny, West Lake, Wanli, Goodride), wybrał West Lake 225/50 R17. „Lepsze tańsze nowe jak drogie stare” – spuentował swój słuszny wybór pan Sławek.

Po pół roku pan Sławek pojawia się w znanym nam warsztacie na wymianę oleju. I zaczyna się żalić mechanikowi.
„Wie pan co… ja to nie wiem jak to jest. Znajomy mnie kiedyś przewiózł swoim E60 i się zakochałem. Takie było cudowne, płynęło po drodze, cichutkie, jakbym statkiem kosmicznym płynął. A to moje to jakieś felerne jest chyba. Dymi na czarno, szarpie z dołu, głośne jest, opony wyją, coś się tłucze, turkocze, wibruje, no i na dziurach dobija… w ogóle już teraz przyjemności nie czuję. A jeszcze żebym ja, proszę pana, je zaniedbywał. A ja stale wszystko serwisowałem i wymieniałem na czas. Kiepskie te BMW robią, powiem panu. Myślałem, że to lepsze będzie.”
Zamiast kurtyny, na scenę spada tona cebuli, przygniatając pana Sławka i jego BMW.
Koniec.

#heheszki #pasta
PanNiepoprawny userbar
L4RU55O

Byłoby śmieszne gdyby nie było prawdziwe.


Co ja gadam, nadal jest śmieszne. Uwielbiam patrzeć jak ludzie kupują auta premium żeby potem z braku pieniędzy albo skąpstwa zdrutować je do poziomu złomu.

k-t

Teks pochodzi zdaje sie z którejś książki Złomnika.

Zaloguj się aby komentować

Ukradzione z wykopu ale tylko głupi by nie ukradł. #pasta #heheszki
Mam syna Bartka, który ma 10 lat. Bartuś interesuje się polityką. Zawsze razem przed szkołą oglądaliśmy program „Jedziemy” pana Rachonia. Czasami oglądał również „Wiadomości” o 19:30 na naszej ulubionej stacji TVP INFO.
Niestety, koalicja 13 grudnia zniszczyła wolne media. Pułkownik Sienkiewicz i jego uzurpatorzy zniszczyli media publiczne. Pamiętacie jak w TVP za czasów PO śpiewali Tuskowi życzenia urodzinowe? A pamiętacie jak zapowiadali wiadomości mówiąc „Czerwona armia w całej okazałości”? Tego chcieliście, koalicja ośmiu gwiazdek?

Jednak najgorsze nastąpiło wtedy, kiedy mój syneczek w zeszły wtorek wrócił ze szkoły. Coś mnie w nim zaniepokoiło. Nie zachowywał się tak, jak zawsze się zachowuje. Zapytałem go, co się stało. Powiedział, że nic. Pomyślałem, że pewnie dostał pałę z matmy, ale nie chce mi tego powiedzieć, bo się boi mojej reakcji. Odpuściłem.
Nadchodzi wieczór, godzina 19:00. Bartek usiadł ze mną i razem oglądaliśmy wolne i polskie wiadomości na kanale Republika. Na ekranie pojawiła się nasza ulubiona dziennikarka, pani Danuta Holecka. Bartek odrazu krzyknął: „Patrz Tatusiu, Pani Danusia!” Cieszył się bardzo. Taka dzięcięca radość dziecka.
Po skończonych wiadomościach, Bartek poszedł spać. Nic nie wskazywało na to, co za chwilę się wydarzy.
Jest godzina 23:00. Wszyscy w domu śpią. Bartuś już dawno w łózku, ja z żoną zresztą też.

Podczas naszego snu, nagle usłyszeliśmy ogromny i przerażliwy krzyk - był to nasz Bartek. Szybko pobiegliśmy do naszego syna, do jego pokoju. Zapytaliśmy go, co się stało.
Bartek był przerażony. Pot ciekł mu aż po plecach.

Syn powiedział, że śnili mu się silni ludzie Tuska.
Moja żona, kiedy to usłyszała, zaczęła płakać. Próbowałem powstrzymać emocje, ale i ja zapłakałem. Usiadłem na łózku, przytuliłem w ojcowski sposób i powiedziałem, że Jacek Sasin #!$%@?ł 70 mln. w wyborach, które się nie odbyły i nie ponióśł do tej pory żadnych konsekwencji.

#polityka
VanQuish

Wtedy żona miała flashback do mommentu, kiedy pyta męża. Nie zakładasz gumki, a mąż do niej. Nie, bo to nie po katolicku, ale spokojnie mam wprawę wyciągnę w porę. Wspominając ją uroniła łzę.

Zaloguj się aby komentować

Miałem dobrą koleżankę, z którą znałem się od piaskownicy. W gimnazjum może nie była królową piękności, ale gdy poszliśmy do szkół średnich, a ja właściwie straciłem z nią kontakt, stała się naprawdę śliczna. Wiecie jak to jest - dwie różne szkoły, lekcje do późna… I tak, po prostu oddaliliśmy się od siebie.

Spotkałem ją tuż przed premierą Jesteś Bogiem - filmu o Paktofonice, Magiku i tak dalej. Nigdy nie przepadałem za hip hopem, ale Asia, bo tak było na imię mojej przyjaciółce, nie gardziła klasycznym polskim rapem - tymi wszystkimi Kalibrami, PFK i sam nie wiem czym jeszcze. No więc rozmawialiśmy przez ładne pół godziny i wreszcie Asia poruszyła temat filmu - powiedziała, że zastanawia się, czy na niego nie iść. Wyczułem, że dziewczyna chce, żebym zaproponował jej wspólny wypad, co też zrobiłem. I jakieś było moje zdziwienie, gdy się zgodziła i szczerze ucieszyła. Byliśmy umówieni na piątkowy wieczór.

W trakcie seansu, nie myślałem o niczym poza nią. Zamiast patrzeć na ekran, odwracałem głowę i starałem się po prostu napawać urodą. Wtedy… Ona położyła rękę na mojej i delikatnie ścisnęła ją. Po prostu zabrakło mi powietrza. Nigdy nie byłem bardziej szczęśliwy i delikatnie, odwzajemniłem uścisk. Uśmiechnęła się do mnie.

Gdy film się skończył, wstaliśmy, a ona szepnęła do mnie: chodźmy do łazienki. Poczułem się niepewnie, ale ruszyłem za nią, przeciskając się przez wszechobecny tłum.

Weszliśmy do damskiej toalety i od razu, dziewczyna rzuciła mi się na szyję. I gdy już miała mnie pocałować, usłyszeliśmy dziwny dźwięk dochodzący z jednej z kabin. Jakby odruch wymiotny, przez który cały romantyczny nastrój prysł. Asia się zaniepokoiła i poprosiła mnie, bym sprawdził, co to. Nie wypadało odmówić i pokazać, jaką to jestem spierdoliną, więc podszedłem cicho do drzwi i otworzyłem je szybko.

Wewnątrz na klozecie siedział nie kto inny jak Rahim, a tuż przed nim, na kolanach klęczał Fokus, który robił loda koledze, wsadzając sobie jego członka tak głęboko, że wzbudzał on odruch wymiotny. Rahim pisnął jak mała dziewczynka, widząc mnie i Asię, wpatrzonych w nich z przerażeniem i zaskoczeniem. Fokus wstał, oblizał wargi i powiedział mi: - Perfekcyjne opanowanie języka pomaga mi robić cię jak chcę. - Wtedy uklęknął przede mną. - Pokłon tobie. - Mężczyzna sięgnął mojego rozporka, ale odskoczyłem. - Co to ma kurwa być?! - Krzyknąłem. - Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu. - Odpowiedział mi obnażony Rahim, macając swoje prącie. Chwyciłem Aśkę za rękę i szybko skierowaliśmy się do drzwi ubikacji. Te jednak otworzyły się z hukiem. Stał za nimi Peja. Zmierzył mnie wzrokiem i odrzekł. - Częsty brak erekcji doprowadza do frustracji. Jak ja ciągnąłem pały, to ty kurwa nie wiedziałeś jak się wyruchać, kurwa! Uciekliśmy, krzycząc, a Peja ściągnął spodnie i dołączył do Rahima i Fokusa.

#heheszki #pasta #paktofonika
PanNiepoprawny userbar
SuperSzturmowiec

Dobrze że w połowie tekstu sprawdziłem tagi

kubex_to_ja

@PanNiepoprawny pojebane, plusik

cebulaZrosolu

@SuperSzturmowiec a już odruchowo sprawdzam jak widzę dłuższy tekst :p

Sweet_acc_pr0sa

@PanNiepoprawny kurwa nie czytałem jej wcześniej a wyjątkowo dobra xD

Zaloguj się aby komentować

Witam wszystkich... Poszukuję osób które zostały oszukane przez #google. Wierząc w jego przemowy, uwierzyłem że USD/PLN wynosi co najmniej 4,66 zł. Kupiłem na szybko 70000 USD na revolucie bo mieli jeszcze stary kurs, płacąc marżę 1% za wymianę w święto. Zarobione pieniądze chciałem przeznaczyć na
dodatkowe 3 m2 w moim wymarzonym mieszkaniu. Na prowizję za wymianę w weekend wydałem łącznie 700 USD - nie wiem ile to PLN bo ja od wczoraj nie wierzę w żadne kursy. A teraz do sedna poszukuję osób które dały się naciągnąć temu oszustowi tak jak ja. Proszę również o wszelkie informację o nim na pw... Będę szykował pozew zbiorowy, przeciwko temu sku... Proszę o jak największy odzew...im więcej osób dołączy do pozwu tym lepiej...

#forex #gielda #waluty #pasta #heheszki
Mechanik_rowerowy

Sam przez to przechodziłem i mogę pomóc. Potrzebuję od Ciebie tylko 200$ aby opłacić prawnika w twojej sprawie. Wpłać mi na konto (w nigerii) 200$ a odzyskasz wszystkie pieniądze.

AlvaroSoler

@Mechanik_rowerowy Brzmi rozsądnie. Gdzie wpłacić pieniądze?

Tino

@internauta możecie u mnie kupić dolary amerykańskie, euro i marki po korzystniejszej cenie od kursu google - tylko ciii

DexterFromLab

Kuzyn nakupił a potem do mnie zadzwonił że taka okazja. Powiedziałem mu że to nie może być prawda i pewnie błąd. Nie chciał wierzyć.

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #pasta #koncertnoworoczny

Co robią dystyngowani mieszkańcy Wiednia o 12 w nowy rok?
Idą słuchać koncertu filharmonicznego na który bilety są wykupione już rok wcześniej.
Co robi teraz polactwo? Odzyskuje przytomność w swoich rzygowinach i liczy straty materialne i moralne.
To jest właśnie ta przepaść cywilizacyjna. Najebać się w trupa, puścić rakietkę z lidla, zerzygać się sałatką jarzynową. Rozrywka godna cesarzy, untermenschen!
moderacja_sie_nie_myje

@tomwolf Powinieneś w tę pastę wpleść sylwester marzeń

@moll Koleżanka tagów nie zauważyła, w pierwszej linijce to można przeoczyć

moll

@moderacja_sie_nie_myje faktycznie z jakiegoś powodu mój mózg ich nie zarejestrował i spodziewałam się ich u dołu xD


Trudno! Czasem trzeba odpowiedzieć na pastę!

tomwolf

@moll ktoś tu chyba miał jednak bardziej atrakcyjnego Sylwestra niż OP xDD

MaMajk

Nieprawda. A rakietkę miałem z Kaufa.

Helio09.

Średnia wieku na tym koncercie to 50 lat. Tacy nie chleją ponieważ lekarz im zabronił, ponadto koszt biletów jest taki że nie mają za co....

tomwolf

@Helio09. czekaj czekaj, jeśli 09 w Twoim nicku to rok urodzenia to obecnie masz 14 lat, a więc... Mając 'średnio' 50 lat można pić, bo to nie starość, a dojrzałość (oczywiście uogólniam), no chyba, że faktycznie masz wrodzoną wadę serca, albo mega nadciśnienie. Dwa - bilety nie są 'aż tak drogie' o ile odpowiednio wcześnie sobie taki zabookujesz. Trzy - ci, którzy tam są, mogli by pewnie spłacić długi Twoich starych i jeszcze by im mnóstwo hajsu zostało xD


dałem piorun, bo odpowiedziałem pozdro

A.Star

@tomwolf W zeszłym roku bodajże jakiś użytkownik hejto opisał procedurę nabycia tego biletu i o ile dobrze pamiętam, to zgłasza się chęć udziału, a potem jest losowanie, bo chętnych znacznie więcej, niż miejsc.

Zaloguj się aby komentować

KOLEJNY DZIEŃ TRZEŹWOŚCI (9 JUŻ) DLA JEGO
UGUEM (XD) po wczorajszej regeneracji to dzisiaj czułem się jak MŁODY BÓG. Spakowałem mandżur, zrobiłem DELOADING ODBYTNICY, zmasakrowałem MIKRUSA HUOPSKIEGO w skarpetę i ruszyłem na siłownie. Ludzi od chuja, ale udało się zrobić trening tak jak św. Gymnazjos przykazał. Jeden typ mi podpowiedział odnośnie wyciskania na klatę i tyle jeśli chodzi o interakcje międzyludzkie XD. Po treningu szybkie zakupy w Żabce bo NIEDZIELA POPIERDOLONA. Kupiłem wafle ryżowe, tuńczyka, skyr, serki wiejskie. Teraz siedzę i piję zestaw witaminowy. Plan na dzisiaj? Spędzić przed kompem cały dzień i wieczór, iść spać po północy i tyle. Alkoholu nie mam więc nie będzie pite.

NIEDZIELA BOŻA I SPRAWIEDLIWA
Uguem u nas na wsi niedziela jest dniem szczególnie ważnym, mianowicie odbywa się HUOPSKIE HARCOWANIE. Nie mamy żadnych młodych kobiet, bo jak to Pan Zbyszek mówi, wyjechały do miasta „dawać szpary za pół ćwiary” (nie wiem czy chodzi o ćwiartkę kurczaka czy wódki XD). Starszych kobiet też mało bo umarły XD. Są same chłopy. No i przez taką sytuację od dłuższego czasu dochodziło do zbliżeń MIĘDZYHUOPSKICH XD. Doszło do takiego momentu, że na żniwa zbiory były w chuj małe, bo rolnicy woleli się jebać w zbożu niż CUMBAJNEM jeździć XD. 

Wszystkiemu postanowił zaradzić największy autorytet we wsi – KSIĄDZ XD. Zarządził on, że owszem, huop z huopem będą mogli się parzyć (XD) ale tylko w niedziele po mszy (XDDD). Dlatego niedziela to u nas czas HUOPSKIEGO HARCOWANIA. Wiadomo, jak któryś ma wolną rękę to pomaga tam sąsiadowi, porusza dla jego skurq (XDD). No każdy sobie radzi jak może, niektórzy po prostu wychodzą przed dom i walą konia na widoku. 

Druga sprawa dotycząca niedzieli – u nas nie ma toalet. Nawet wychodków nie ma, bo kiedyś taki najebany Mirek usnął w jednym z kiepem. Wiadomo, metan i inne gazy szlachetne są łatwopalne, więc Mirka wypierdoliło w powietrze XD. Zazwyczaj skórę z dupy się na twarz przeszczepia, ale u Mirka musieli zrobić odwrotnie, i przeszczepić policzki na pośladki by mógł srać normalnie XDD. I przez to wszystkie wychodki zostały rozebrane a jedyny sracz stoi pod kościołem w postaci TOITOI XD. Każdy chodził tam srać codziennie jak przycisnęło, aż się ksiądz wkurwił i zamknął sracz na kłódkę XD.

Od tamtego momentu można srać w BOŻYM KATAKUMBIE (XDD) tylko w niedziele po mszy. Każdy chodzi cały tydzień i hoduje w odbytnicy KRAMPUSA. W sobote to nawet już nikt nie kuca w obawie o zesranie się XD. I w niedzielę wszyscy grzecznie do kościoła, słychać jak każdemu burczy w dupie, niektórzy cedzą jakieś pierdy XD. Po mszy każdy staje w kolejce do sracza z własną pastą BHP do podcierania dupy no i sramy XD.

Fajnie jest na wsi, polecam.

#huopwsiowy #przegryw #alkoholizm #gymcel #hejtokoksy #silownia #wychodzimyzprzegrywu #pasta
7460df15-6118-42d7-8142-789dcc1b73d1

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #polityka #pasta
Naprzeciwko mnie mieszka upośledzony premier, z marszałkiem Szymonem, tez upośledzony. Ich koalicja przestała jeździć na rowerze na różnice programowe. Na pozór są grzeczni, ale czasami jak stary popije robio we dwóch inbe w sejmie. Premier sie drze "Żymooon dawaj posiedzenie" i zwołują konwent seniorów, odpierdalając jakieś dzikie tańce przy tym w sejmie. Zawsze mam beke bo wszystko widac przez ich okno, a drą się przy tym jak pokurwieni. Kiedyś nawet Braun gasnica zgasił im swiecznik hanukowy bo nie mógł ich już słuchać
Wiertaliot

@Bajo-Jajo Ty to serio masz chyba nasrane we łbie

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj jadąc do pracy typ prawie wjebał mi się pod auto na pasach. Jechałem drogą i widziałem, że z lewej strony gościu srogo piechotą zapierdala. Przejeżdżając przez pasy dostrzegłem, ze nie zwalnia ale w połowie pasów zatrzymał się. Gościu mignął mi przed twarzą jak pojebany. Zacząłem hamować (po chuj w sumie, jak już go minąłem xd), wyjebał mi fakera, ja zjechałem na pobocze, wyszedłem z auta i mówię mu, że go nie widziałem itd (prawie 2 metry gościa na oświetlonych pasach ciężko zobaczyć xD ). Nazwał mnie pojebem, klasycznie kto mi dał prawko, czy ma po psy dzwonić. Na koniec kazał mi spierdalać i żebym się modlił czy tutaj kamer nie ma na to przejście. Jeszcze moja baba wyleciała i cos tam darła ryja, ale nie sluchałem jej bo adrenalina mocno mi skoczyła i obsrany byłem jak nie wiem. Jakis gosciu inny co stał na poboczu podszedl i zaczal też mnie opierdalać, że wszystko widział. Ja zesrany, przeprosiłem jeszcze raz i odjechałem. Ehhhh środek miasta a ja leciałem około czterdzieści kmh. Nie wiem czy może coś zrobić w tej sytuacji, podjebie mnie na #hejto czy coś. Mam nadzieję, że panowie z #moderacja nie zobaczą tego na #gownowpis , a jak nie to trudno.

#heheszki #pasta
#pdk
spawaczatomowy userbar
smierdakow

Odblokuj @libertarianin i @maximilianan bo tęsknią za tobą

Zaloguj się aby komentować

Wynurzam się spod schodów. Ciotka krzyczy od progu, drze ryja. – co znowu? – pytam. – do ciebie! – odpowiada. Niczym barman, puszcza kopertę wzdłuż stołu i wraca do robienia mizerii. Walkę o uwagę ciotki przegrałem z ogórkami gruntowymi, ignoruje mnie kompletnie. Zabieram list i zamykam się w schowku. „Z przyjemnością informujemy, że został pan przyjęty do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie ” Od eliksiru wielosokowego bez limitu i srania na koszt ministerstwa magii dzieli mnie jedynie przydział do domu. A podobno po patologii nie ma życia. Eleganckie spodnie, stonowana czarna szata i starannie zalizana blizna. Spinki do mankietów z feniksami dla kontrastu. Do tiary przydziału idę pewny przyjęcia do Gryffindoru jak kaleka w polskim talent show. Podchodzę. – proszę chwileczkę poczekać. – nauczycielka nie oderwała wzroku od listy pierwszoroczniaków Mhm. – zaraz ktoś przyjdzie. Czekam. (Krum, Volkov…) – jeszcze minutka. – Ok. (Dimitrov, Levski, Ivanova…) Wrodzony autyzm zaczyna recytować w mojej głowie zwycięski skład Bułgarii z sezonu 13/14. Uśmiecham się do siebie. Z zamyślenia wyrywa mnie piszczenie. To przyszedł szczur Parszywek, influencer i celebryta z ruchomych obrazków. Próbuję zaskarbić sobie jego sympatię mielonką z wózka z pociągu. – Parszywek jest wegetarianinem. – strofuje mnie czarownica. – on o tym wie? – zalecenie pana Dumbledora. – to czym go karmicie? Minerva (bo tak ma na imię) wskazuje leżącą na ziemi miskę pełną gotowanych warzyw i makaronu w kształcie literek. Wzdycham głęboko. – szczury nie trawią skrobii. – mówię cicho. Nawet nie wiem czy to prawda. Figura orła przekręca się z hukiem. Do wielkiej hali wpada dyrektor Hogwartu, pan Albus Dumbledore . – gdzie dziś pierdolnie? – yy? – no pociąg jaki, która linia? – dziewięć i czyczwarte – czyczwarte było wczoraj, ja obstawiam Hogsmeade. Zakład o stówę? – uścisnęliśmy sobie dłonie. Byłem jednym z nich. Czas mijał szybko. Ekipa była wyluzowana, piliśmy eliksir wielosokowy i graliśmy w szachy czarodziejów 1.6 na LANie. Nie chciałem źle wypaść, więc stłumiłem w sobie chęć kampienia. Do pokoju wbiegł ten przygłup Ron. – MUSICIE COŚ ZOBACZYĆ! Podczas przerwy ukradłem kilka makaronowych literek i wcisnąłem w szczurzy stolec tworząc napis „dajcie kurwa mięso!” Jeżeli ktokolwiek miał się nabrać na ten kawał to właśnie on. Na sali poruszenie. Ludzie odeszli od stołu, szachownica stoi pusta. Patrzą w kuwetę. Tylko ja nabijam fragi, zanim się skapną, że padli ofiarą żartu. Nie skapnęli. Zachwycony dyrektor wysłał kogoś do Hogsmeade po mięsiwo, jeszcze inny robi zdjęcia kupy. Dziennikarka z Proroka Codziennego drze się do słuchawki, że to przebije atak śmierciożerców w '94. Dom wariatów. Postanowiłem kontynuować przedstawienie. Przez dobry tydzień zostawiałem im w kuwecie wiadomości w stylu: ‚wylejcie asfalt na ruchome schody’ czy ‚kiedy pociąg pod mury zamku?’ Jak szczur walnął większą srakę mogłem sklecić dłuższe zdania i pisałem co myślę o stanie murów naszej szkoły . Dumbledore błyskawicznie spełniał postulaty sierściucha, a ja miałem realny wpływ na sytuację w Hogwarcie. Gdy wyremontowałem sobie dormitorium i drogę na arenę Quidditcha, znudziła mi się rola szczurzego ghost writera, nie wiedziałem tylko jak się wycofać. Sytuacja rozwiązała się sama. Zaprzyjaźniona dziennikarka z Proroka zorganizowała pierwszy na świecie wywiad ze szczurem. To miał być nowy sposób promocji szkoły, wizytówka. Może nawet kiedyś zastąpić duchy? Nic wielkiego, ot jedno pytanie i transmisja przez kominek ze srania, odpowiedzi znaczy. Problem w tym, że w obecności ognia nie miałem szans wypowiedzieć się w imieniu Parszywka, więc szykowała się kompromitacja. Cały dzień szczura karmiono wyłącznie makaronem, żeby miał czym pisać. Podniecony dyrektor od rana biegał po kominkach, żeby zaprosić ludzi do śledzenia transmisji, a ja nie mogłem spać ze strachu, że wszystko wyjdzie na jaw. Wreszcie nadszedł czas wywiadu. Dziennikarze wspólnie z Sekretariatem stwierdzili, że lepiej nie budzić kontrowersji pytaniami na tematy polityczno-społeczne, poszli w konwencję żartu. Wybór padł na „co sądzisz o kotach uczniów?” Parszywek jest szczurem, rozumiecie? Szczur i koty, hehe. Świat czarodziejów czeka, ja prawie mdleję, a Parszywek leniwie patrzy, ani drgnie. W końcu wszedł do kuwety, okręcił się dwa razy i sra. Patrzy mi w oczy i sra. Najdłuższa minuta w moim życiu. Czas zwolnił jak podczas używania zmieniacza. Skończył i zakopał. Węgle się żarzą, Dumbledore uroczyście miotełką otrzepuje kupę ze żwirku. Nie wiem jakie było prawdopodobieństwo takiego układu liter, ale szczur wysrał idealne „lepsze koty niż mugole”. Do tego przerobił makaronową Helveticę na klasyczny Times New Roman. Dumbledore blady jak ściana, ludzie krzyczą, że wychował szczura-śmierciożercę, a Parszywek zadowolony liże się po jajach. Gdy dzień później wróciłem podpisać akt wywalenia ze szkoły, załamany Albus siedział z butelką wódki i głową schowaną w dłoniach. Położyłem podpisany kwitek na stole i ruszyłem w kierunku orła. - stój! - Dumbledore sięgnął do portfela. - Wygrałeś, Twoja stówa. Pierwszego dnia, wykoleiło się czyczwarte. - a, tak. Uśmiechnąłem się i wyszedłem. Najłatwiej zarobiona stówa w życiu. Jadąc do szkoły tamtego dnia widziałem jak chochliki kornwalijskie rozmontowywały torowisko. Szczura uśpili dzień później. #heheszki #pasta #ksiazki #harrypotter

Zaloguj się aby komentować

Jakiej pasty do zębów używacie? Myślicie że robi to różnice jak się używa jakiejś drogiej?

#pasta #zęby #stomatologia #zdrowie
sireplama

Słyszeliście, że powinno się stosować środki z ksylitolem?

panek

@sireplama zamiast cukru?

sireplama

@panek w środkach higieny ustnej. Podobno wpływa korzystnie na regenerację biufilmu wokół korony zębów, regenerację samego szkliwa (???) i prawidłowe otoczenie przez dziąsła korzeni zębów.

Boski

Używam Elmexa. Mam po niej najmniejszy odruch wymiotny xD

Stashqo

@panek ogólnie używam past aptecznych. Od kiedy skończyłem z gównem typu blendamed czy colgate (mój dentysta zmienia się w szewca gdy słyszy o tej drugiej xD) to mocno poprawiły mi się dziąsła i znacznie rzadziej pojawiają się ubytki.

Najlepiej jednak pogadaj ze swoim dentystą na fen temat, randomów z net (w tym mnie) a nie ma co słuchać xD

Zaloguj się aby komentować

Życie trolla internetowego to los czasem człowieka poczciwego. Myślicie, że nie mam uczuć? Jestem jak każdy. Jak się skaleczę w palec, to mnie boli. Po całych dniach i nocach ręce miałem przeciążone, oczy czerwone. Jak po zwykłej pracy.
Różnica może jest taka, że wielu idzie pracować na kierownika, robi jako tako i fajrant. I z tego zwykle nic nie ma, bo najwyżej pęknie jakaś rura wodociągowa, wykolei się pociąg albo zawali dach jakiejś hali. Wbrew pozorom to są drobne sprawy, przy tym co robią trolle.

Zapytano mnie kiedyś, przy stole wigilijnym, czym się zajmuję w pracy. Powiedziałem, że inżynierią społeczną. Widziałem podziw w oczach rodziny, ale nie tłumaczyłem jak to wygląda w praktyce. Akurat byłem wtedy początkujący i miałem konto na wykopach i innych stronach od wielu lat, więc tam z doskoku działałem. Zaraz po łamaniu opłatkiem miałem zlecenie, żeby pisać, że łamanie opłatkiem to znamienna faszystowska propaganda. To na jednym koncie pisałem. Na drugim natomiast co jakiś czas pisałem "xD" po prostu, w między czasie wrzucając jakieś znaleziska o nauce i przyrodoznawstwie dla wiarygodności. Wszystko szło nieźle, pieniądze nie były wielkie, ale w mojej miejscowości uchodziłem raczej za milionera. Jak niektórzy kupowali fajki na sztuki i to zwykle podawane z miękkiej paczki, to ja zawsze całą grubą kupowałem i nawet czasem poczęstowałem. Może się bałem, że mi wpierdolą czy coś, ale stać mnie było i tak.

Przyszedł taki moment refleksji po nowym roku, kiedy nagle zabrakło prądu. Miałem już jakieś specjalne apki, kilka smartfonów na statywach i waliłem z kilkuset kont. Na boty nie dostałem jeszcze zezwolenia od szefostwa. Nagle ktoś zaczął pukać w okno, coś krzyczeć w obcym języku. Słyszałem strzały i uciekłem do piwnicy, razem z całym sprzętem. Stamtąd nadawałem aż do wyładowania baterii nad ranem.

Jak wstałem, okazało się, że miałem zlecenie, które dziwnie zbiegło się z tym co zaczęło się dziać tuż obok mojej miejscowości. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale tak było. Zacząłem się zastanawiać, czy to wszystko ma sens. Zadzwoniłem do szefa i zapytałem o podwyżkę, ale chyba coś wyczuł i powiedział:

-Słuchaj synek, nie pierdol, że chcesz podwyżkę. Ty po prostu się boisz. Nie umiesz sobie wierzyć w jedno, a pisać drugie.
-Ale szefie, może jakaś inna tematyka dla mnie?
-Nie synek, ty już nie jesteś trollem. Ty jesteś już człowiekiem i nie ma miejsca dla ciebie w tej branży. Jutro zabieramy ci sprzęt i nawet nie próbuj szukać podobnej roboty. Już jesteś wklepany do rejestru, po prostu masz wilczy bilet. Dobranoc synek.

Rano zabrali cały sprzęt. Nawet nikt się do mnie nie odezwał, bo drzwi otworzyła mama. Ja jeszcze spałem. Cieszyła się, że zabrali te telefony, bo wierzyła, ze wreszcie kogoś poznam i wyjdę na ludzi. Tymczasem straciłem pracę. Nie chcieli mnie przyjąć w żadnej trollowni. Próbowałem na lewo, na prawo, w centrum. W PC Master Race i Xbox czy nawet Elektroda. Nigdzie mnie nie chcieli, w żadnym wydziale. Mówili, ze jestem spalony. Żeby się wykazać, zacząłem robić za darmo. Ale nikt mi nie odpowiadał nawet na najbardziej prowokacyjne komentarze. Wyglądało na to, że trolle rozpoznają się między sobą i nie reagują na obcych, a normalnych userów już nie ma. Byłem załamany, do tego pobili mnie pod sklepem jak nie miałem fajek.

Miałem już skończyć ze sobą, definitywnie. Poszedłem nad rzekę, było to latem. Przy brzegu stała naga kobieta, która wycierała mokre włosy. Wstydliwie zakryła się przede mną i powiedziała, że to nieładnie tak podglądać. Odpowiedziałem jej, że mi wszystko jedno i usiadłem nad brzegiem jeziora. Nagle poczułem jej zimną dłoń na swoim nadgarstku, przysiadła się do mnie i zapytała co się stało. Opowiedziałem jej całą historię, a ona roześmiała się. Powiedziała, że u niej było podobnie, ale ona waliła na wszystkie fronty na raz. Była trollem na każdy temat, od wyborów po rodzaj tipsów na rocznicę śmierci małżonka. Kobieta orkiestra, zaimponowała mi. Zapytałem czemu zrezygnowała. Powiedziała, że napisała kiedyś masę recenzji na temat jakiegoś hoteliku rodzinnego i tak wyszło, że tam pojechała spędzić weekend, nie wiedząc, że to ten hotelik. Była ostatnim gościem tego przybytku i rozmawiając z rozpłakaną właścicielką zrozumiała, że wyrządziła ludziom krzywdę. Oczywiście zadzwoniła do szefa, ale on powiedział, że stała się człowiekiem i w branży nie ma dla niej miejsca.

Zasmuciła mnie ta historia. Objąłem dziewczynę i podjęliśmy decyzję o ucieczce z kraju. Rano wsiedliśmy do samolotu i po chwili lecieliśmy już do Argentyny. Kazano nam przygotować się na turbulencje i zapiąć pasy. Nałożyliśmy też okulary ochronne, co mnie trochę zdziwiło. Wyjrzałem przez okno i wszystko było dla mnie zrozumiałe. Moja ojczyzna zniknęła pod płaszczem nuklearnego grzyba. Nastąpiła wielka jasność. Odnalazłem miłość, ale zło, którego byliśmy częścią zmieniło losy ludzkości. Staliśmy się Śmiercią. Niszczycielką i niszczycielem światów. W Buenos Aires postanowiliśmy poszukać dla siebie szczęścia.

#pasta #fikcja #trolling #polska

Zaloguj się aby komentować

Szwagier mieszka na uboczu, odśnieżarke widzi 2 razy w roku jak opierdoli komunalke, że kierowca zapomniał okularów bo jego drogi nie widzi.
Kupił Grand Vitarę już po minimalnym lifcie, żeby mieć wyjebane na śnieg, drogowców i stękającą żonę że mieszkają na końcu świata.
No i się zaczęło.
Co chwilę znajdzie się jakiś pedał co przyleci i zaczyna się spuszczać nad swoim "hobby"
-Ale zajebista baza do off-roadu!
-A czemu tylko lift 2 całe? Przecież to za mało!
-Czemu nie masz snorklera?
-Gdzie kangur? Zaraz lampy pogubisz!
-Halogeny na dachu ci potrzebne!
-Z chujowym silnikiem masz, 2.5 lepsze!
-Mam dojścia do taniego zestawu zawieszenia, 9tys, chcesz?

Wyrobił już sobie odruch i kto by nie podszedł pod auto dostaje od niego tą samą wiązankę "Nie, żaden teren, WYPIERDALAJ". Najzabawniejsze jest to, że na kilkaset takich wiązanek był JEDEN facet który chciał się tylko zapytać czy dobrze się jeździ bo sam szuka takie auto, JEDEN! Reszta to same błotne pedały.
Jakby wiedział że to magnez na wypadnięte odbyty to wolałby już kupić zaprzęg i kilka husky.

#pasta #heheszki
spawaczatomowy userbar
Helpdesk

Z tego samego powodu kupiłem dusterati na 2 kółka, łańcuchy jeszcze nigdy nie były potrzebne

Seraphiel

"magnez" kurła hatfu...

Tak, wiem odpowiadam na pastę

spawaczatomowy

@Seraphiel xd to nie wstyd przecież

Helpdesk

@Seraphiel nie magnez ci potrzebny a coś na kaszel

Zaloguj się aby komentować