– Czy pamiętam? Oczywiście, że pamiętam.
Drżące palce wędrują powoli po niedbale ogolonej twarzy. Kieruje wzrok nad moje ramię, uśmiechając się delikatnie. Odwracam się, lecz nic tam nie ma.
– Robiliśmy to każdego tygodnia, niektórzy częściej, inni mniej, jeszcze inni (chyba wie pan, kogo mam na myśli?) w ogóle... Mówiliśmy na to " #nasonety ", i stało się to nieodłączną częścią naszej codzienności. Wie pan, sprawdzanie, czy ktoś wrzucił wiersz, albo ile piorunów się dostało, czy tag zawołał... Tak, tak, uśmiecha się pan, ale za naszych czasów to nie zawsze działało, wy młodzi macie teraz znacznie łatwiej. Ale na czym ja...
Jego czoło, pełne głębokich zmarszczek, marszy się w skupieniu jeszcze bardziej. Delikatna dłoń o pergaminowej, niemal przezroczystej skórze, zatrzymuje się na policzku, a twarz tężeje. W pokoju panuje półmrok, okna przysłoniętę są grubymi, bordowymi zasłonami. W powietrzu unosi się drażniący nozdrza zapach amoniaku połączony ze stęchlizną. Na nogach ma stare, górskie buty, całe w zaschniętym błocie, które prawdopodobnie pamięta czasy sprzed Drugiego Incydentu.
– Dzień był ciepły, idealny na krótką trasę w góry - kontynuuje nagle po dłuższej chwili. - Od jakiegoś czasu ostrzyłem sobie zęby na zwycięstwo, ale zawsze był ktoś lepszy... Historia pokazała, że ostatecznie nie ma się czego wstydzić, wszak o Panu Jerzym, Pani Kurde, Pani Katarzynie, czy Pani Umytej uczą dzisiaj w szkołach, a twórczość Pana Splaszova i Pana Moderacji znają i kochają wszystkie dzieci. Co pan mówi...? Nie, proszę mnie o niego nie pytać. Tak, wiem co robił z tymi zwierzętami, ale wszyscy myśleliśmy, że on tak tylko pisze, wie pan, dla żartu... Pan nagrywa, tak? Więc powtarzam po raz kolejny: zgadzam się z decyzją Imperatora Von Bimbersteina o usunięciu wszystkich utworów Ł. z katalogów Internetowych, czy też Wszech-Hejto, jak to teraz nazywacie.
Próbuje wstać, ale z trudem udaje mu się podnieść na kilka centymetrów, po czym opada znów w głęboki, poplamiony tłuszczem fotel. Przez chwilę dyszy ciężko, memląc w ustach niewypowiedziane słowa i kręcąc głową, jednak po chwili uspokaja się, a jego wzrok łagodnieje. Znów wbija wzrok ponad moje ramię i jestem w stanie przysiąc, że w jego oku błyszczy niczym brylant pojedyncza łza.
– Tyle wybitnych twórców... Moich przyjaciół, kolegów, których nigdy nie spotkałem... Odległych, ale połączonych rymem. A między nimi: ja. Ja! Uwierzy pan? Ale w końcu, po tygodniu spamowania... w końcu ten dzień nadszedł. Najpiękniejszy ze wszystkich. Tego dnia... Tego dnia...
Jego głos nagle więźnie w gardle, a oczy wywracają się do góry, ukazując przekrwione białka. Zaczyna drżeć, z każdą sekundą coraz mocniej. Urządzenia, do których jest podłączony, wariują, piszcząc głośno i błyskając tysiącem jaskrawych światełek. Upada na podłogę i wygina się w łuk, kopiąc rozpaczliwie nogami. Dwóch pielęgniarzy, którzy wyrośli jak spod ziemi, szybko przystępuje do akcji reanimacyjnej. Cofam się w kąt pokoju oglądając beznamiętnie ten groteskowy spektakl, nie liczę jednak na szczęśliwe zakończenie: stare, górskie buty leżą osierocone obok fotela.
Tego dnia WYGRAŁEM! Niech to dunder świśnie, nareszcie, po tylu trudach i znojach... Papo Jerzy, jesteś ze mnie dumny? Jesteś, prawda?
Tak czy siak, po tym długim wstępie chciałbym wszystkich serdecznie zaprosić na kolejną, XXII edycję bitew #nasonety ! Poniżej znajduje się moja #diproposta . Dodatkowo, żeby nieco urozmaicić bitwę, chciałbym zaproponować nieobowiązkowy, ale dodatkowo punktowany temat: napiszcie w sposób pozytywny o czymś, czego nie lubicie, albo czego się boicie.
Autorski sposób punktacji, za pomocą którego zostanie wyłoniony nowy zwycięzca, znajduje się pod sonetem
----------------------
Jan Andrzej Morsztyn
Do Galerników
Strapieni ludzie, źle się z wami dzieje,
Lecz miłość ze mną okrutniej poczyna:
Was człowiek, a mnie silny bóg zacina,
Wy macie wyniść, jam bez tej nadzieje.
Was spólne słońce, mnie własny jad grzeje,
Was pręt od grzbieta, mnie z serca zacina,
Wam nogi łańcuch, a mnie szyję zgina,
Wam ręka tylko, a mnie dusza mdleje.
Was wiatr, a mnie ból ciska na przemiany,
Was prawo, mnie gwałt trzyma w tym więzieniu,
Wam podczas sternik sfolguje zbłagany,
Ja darmo czekam ulgi w uciążeniu.
A w tym jest mój stan nad wasz niewytrwany,
Że wy na wodzie, ja cierpię w płomieniu.
----------------------
A teraz zasady, na jakich będzie się odbywać ta edycja:
-
Za każdy sonet, w którym będzie ujęty zadany temat, przysługują 2 dodatkowe pioruny,
-
Bazą do liczenia punktów dla uczestnika, będzie jego sonet o największej liczbie piorunów,
-
Każdy kolejny sonet będzie liczony jako 3 pioruny (bez względu na faktyczną ilość piorunów, jaką będzie miał),
-
W przypadku remisu o zwycięstwie decyduje kolejność - kto pierwszy zamieścił sonet, ten lepszy.
Przykład: Napisałem 3 sonety, 2 z nich poruszały zadany temat, najbardziej grzmocony miał 11 piorunów. Ostateczna liczba piorunów to: 11+2+2+3+3 = 21.
Zasady bitew: https://www.hejto.pl/wpis/drodzy-przychodze-do-was-z-propozycja-tak-sie-sklada-ze-od-jakiegos-czasu-czytam
Termin: piątek (03.05.2024), godzina 18:00 (albo i później).
Powodzenia!
#zafirewallem #tworczoscwlasna
@Piechur Łoo kurwa, ale masz Pan pióro, czapki z głów
Tak, wiem co robił z tymi zwierzętami, ale wszyscy myśleliśmy, że on tak tylko pisze, wie pan, dla żartu...
A od tego fragmentu zacząłem płakać xd
Panie @Piechur proszę pisać jak najwięcej, nie tylko poezją ale też prozą! Bo dużą mam satysfakcję i radochę z tego czytania. Tak kwiczę z tych Twoich krótkich opowiadań jak z Pana Jerzego kwiczał żem kiedyś!
Serio pomyśl o napisaniu jakiegoś pełnoprawnego opowiadania w podobnym stylu z takim jajem.
@Piechur a i bardzo mi się podoba takie czytelne i szczegółowo opisane kryterium oceniania. Jak i to że jest temat lekko narzucony bo będę miał dzięki temu już lżej, że nie będę musiał przez 3 dni myśleć o czym by tu napisać xd
@Piechur
zgadzam się z decyzją Imperatora Von Bimbersteina o usunięciu wszystkich utworów Ł. z katalogów Internetowych
Prorocze to było bo wszystko zniknęło
Zaloguj się aby komentować