Hej, hejtowicze!
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dla mnie dzień, a mianowicie czas na zakup własnego mieszkania. Obecnie mieszkam w bardzo dużym domu rodzinnym, gdzie mam dla siebie ok. 150m2, a realnie używam około 60-70 metrów. Przez pewnie czas wynajmowałam też około 50 m mieszkanie z chłopakiem i wydawało mi się ciasne. Dlatego teraz mam sporą rozkmine jakie mieszkanie wybrać dla siebie:
-
bardzo fajne 4 letnie, 40 metrowe mieszkanie (45 m po podłodze, ale są 140 cm skosy) z rynku wtórnego, w świetnej, spokojnej lokalizacji z 20 metrowym balkonem, dwustronne, pln-wsch ale dużo okien, ostatnie piętro, cena z garażem -455 tys
-
piękne 56 metrowe mieszkanie, z rynku wtórnego, urządzone ale nigdy nie zamieszkane, ale w trochę gorszej lokalizacji i z dużo mniejszym balkonem (8 M2), ostatnie piętro, wysoki sufit (2,8m) jednostronne, pld-zach - 590 tys
-
42 metrowe mieszkanie w stanie deweloperskim, z 12 M2 balkonem , licząc z wykończeniem i kupnem garażu wyszłoby mnie około 470-480 tys. Minusem jest niskie piętro (1,2 albo 4). Jednostronne, pld-zach.
Raty za pierwsze i trzecie mieszkanie nie nadwyrężyły by mojego budżetu, wystarczyłoby mi na spokojne życie, jakies wakacje raz w roku itp za moją podstawową pensje. 2 mieszkanie już by dość mocno mnie obciążyło, na pewno bym sobie zostawiła dodatkowa pracę (3-4 h w tyg) żeby mieć poduszkę finansową.
Pytanie czy to większe mieszkanie jest warte pilnowania wydatków i dodatkowej pracy? Nie jestem zbieraczem, raczej mam mało rzeczy ale lubię przestrzeń, stąd ta chęć do dużego balkonu i wysokiego piętra. Nie chcę też, żeby to mieszkanie zamiast źródła radość było kotwica u szyi. Co radzicie, którą opcję wybrać?
#mieszkanie #kredythipoteczny #kredyt2procent