#lotnictwo

34
939
#drogadokokpitu
Wpis #0 – do przeczytania w 7 minut
Nigdy nie byłem dobry we wstępach, więc żeby nie tracić 60 minut czasu* na wpatrywanie się w pustą kartkę, postaram się od razu przejść do rzeczy licząc, że wybaczycie mi brutalne zaoszczędzenie nam tych kilkunastu sekund obustronnej nieprzyjemności mojego pisania i Waszego czytania niegramotnego tekstu. Uczciwie ostrzegam jednak, że dalej niekoniecznie będzie bardzo zgrabnie.
Nie tylko na gruncie tego wpisu usilnie dążę do etapu rozwinięcia. Dotyczy to również mojej kariery pilota samolotu pasażerskiego, którą – mam nadzieję – rozpocząłem pod koniec 2017 roku. Widzicie, na początku ówczesnego listopada otworzyłem drzwi Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej (WIML) na warszawskim Żoliborzu, mając w kieszeni kilkaset złotych oraz dowód osobisty, a w głowie zamiar osobistego udowodnienia, że nic nie warte było kilkaset złotych rad przeczytanych w Internecie, że lepiej dać sobie spokój zanim w ogóle zacznę. Rozwinę to jeszcze w przyszłości.
Skoro w ogóle piszę, to siłą rzeczy wiadomo, że jesienna wyprawa do WIMLu skończyła się wydaniem pozytywnego orzeczenia lekarskiego co do zdolności do pilotowania samolotu, co nie znaczy jednak, że nie warto o niej opowiedzieć. Tak samo jak o wszystkim tym, co mnie spotkało od tamtej pory i – mam nadzieję – o tym co dopiero przede mną… lub przed nami. Jeśli chcecie o tym poczytać.
My offer: Napiszę możliwie dużo ciekawostek, obserwacji, porad i historii zwykłego typa, który zbyt serio potraktował marzenia z podstawówki (co czasem trochę ciąży – też rozwinę), ale w zamian za dotrzymanie mi przez Was towarzystwa. Będą blaski, cienie i dolary, ponieważ chciałbym rzetelnie przedstawić koszty przedsięwzięcia.
Postaram się uzupełniać takie wpisy merytoryką ze świata #lotnictwo i #samoloty A zacznę od tego masła maślanego, którym rozpocząłem wpis i oznaczyłem *gwiazdką.
Otóż minuta nie jest tylko miarą czasu.
Wszyscy znają pojęcia ziemskiego równoleżnika geograficznego (linia wschód-zachód) oraz południka geograficznego (linia północ-południe). O ile te, które możemy poprowadzić poziomo, tj. „w poprzek planety” mają różną długość, w zależności od ich odległości do równika, o tyle południki (linie pionowe, poprowadzone pomiędzy biegunami) są równe. Na nich właśnie chcę się skupić przy wyjaśnianiu „ogwiazdkowanego” wyżej pleonazmu.
Każdy południk ma długość ~20 003.93 km, przy czym przez wiele lat przyjmowano wartość bardziej zaokrągloną, a mianowicie 20 000 km. Połowa południka, tj. odcinek pomiędzy równikiem i biegunem będzie miał długość 10 000 km, czyli 10 000 000 m. Zatem odległość wynosząca 1/10 000 000 połowy południka da nam (teraz już wiemy, że tylko w przybliżeniu) 1 metr. Właśnie tego rodzaju obliczenia legły u podstaw pierwotnego wzoru metra, którego fizyczne odzwierciedlenie w postaci platynoirydowego pręta, umieszczono w Międzynarodowym Biurze Miar i Wag we francuskim Sevres. Dzielenie południka stanowiło oficjalną podstawę wyznaczania metra od 1795 do 1960 roku (choć Francuzi przyjęli tę metodę formalnie już w 1791 roku). Ze względu na rosnące potrzeby różnych dziedzin nauki i przemysłu, z nastaniem lat 60. przerzucono się wpierw na odniesienie do wielokrotności długości fali promieniowania Kryptonu, by w 1983 roku oprzeć się (z grubsza) na odległości pokonywanej przez światło w próżni w czasie 1/299 792 458 sekundy.
Do zakończenia rozważań o zawartości masła w maśle potrzebujemy jeszcze poruszyć kwestię stopni i tego, dlaczego każde koło dzielimy za ich pomocą, a także skąd się wzięła ich suma wynosząca 360. Tu będzie już dużo szybciej, a odpowiedzią jest… bo tak. Bo tak ustalili mezopotamscy matematycy i tego się trzymamy. Prawdopodobnie ma to związek z obserwacją ruchu ciał niebieskich i przybliżoną liczbą dni, które mijają w trakcie pełnego obiegu Ziemi wokół Słońca. Matrioszka rozkłada się dalej. Jeden stopień składa się z 60 minut (zapis – ‘), a każda z nich dzieli się jeszcze na 60 sekund (zapis –‘’).
Wiadomo już dlaczego minuta nie jest jedynie miarą czasu, ale także jednostką miary kąta i na tym mógłbym w zasadzie skończyć wpis, zostawiając Was z poczuciem zmarnowania kilku tych „czasowych” minut na czytaniu o południkach (Jeśli ktoś uważał na matematyce. Ja nie uważałem i dowiedziałem się tego dopiero bawiąc się w lotnictwo.). Ale marnowanie czasu nie jest moją intencją.
Dwa przeciwległe południki geograficzne kuli tworzą okrąg będący tzw. „kołem wielkim”, choć siłą rzeczy powinno się raczej mówić o „okręgu wielkim”, niemniej to drugie określenie spotykane jest relatywnie rzadko. Kołem wielkim jest największe koło, jakie można wpisać w kulę (średnica takiego koła jest równa średnicy kuli). Każda taka para południków, ale też równik i nie tylko, są właśnie kołami wielkimi. W przypadku Ziemi i jej słynnego, delikatnego spłaszczenia powinna być raczej mowa o elipsie, co zasadniczo rozsadza te teoretyczne, topologiczne założenia… i m.in. z tego faktu wywodzi się ogólnoświatowa, wieloletnia niezgoda co do tego ile wynosi mila morska (nm – z ang. nautical mile). Skupiano się na samym dystansie, ponieważ nie było wątpliwości (przynajmniej od 1594 roku) czym ona jest. Pod koniec XVI wieku Robert Hues stwierdził, że jeden stopień każdego koła wielkiego Ziemi wynosi 60 nm. Pamiętając możliwość dzielenia stopni na minuty (1 ° = 60’) zauważamy, że każda z nich definiuje odległość jednej mili morskiej.
I teraz spotykają się zagadnienia poruszane w akapitach o południkach i o metrach. Skoro wiemy, że koło wielkie, z którego składają się przeciwległe południki ma około 40 000 km, to dzieląc tę liczbę przez 360 stopni ustalamy, że każdemu z nich odpowiada odległość ~111,(1) km. Wiemy stąd, że tyle w przybliżeniu wynosi 60 nm. 111,(1)/60 = 1,(851). Czyli jedna mila morska – przy powyższych założeniach – to 1,(851) km, co daje (w zależności od metody zaokrąglenia) np. 1 851 lub 1 852 metrów. Różne założenia co do długości południków (czy ogólniej – rozmiarów koła wielkiego Ziemi), błędy w pomiarach, obliczeniach, eliptyczność Ziemi, zderzenie systemu metrycznego i imperialnego oraz jeszcze te liczby w okresie prowadziły do braku światowej spójności co do najważniejszej jednostki odległości stosowanej w nawigacji. Portugalczycy uważali kiedyś, że jest to 1 850 m, a np. Japończycy podawali wartość 1 853 m. W 1929 roku zaproponowano przyjęcie, że 1 nm = 1 852 metrów, ale jeszcze przez kilkadziesiąt lat nie zapanowała zgoda w tym zakresie. Np. Brytyjczycy poddali się dopiero w 1970 roku.
Ale zaraz, „jakie kurwa morska?!” #pdk skoro mowa o lotnictwie? Po prostu żegluga powietrzna i wiele jej podstaw były historycznie zaczerpnięte z żeglugi morskiej. Stąd na „statku” powietrznym pracuje „kapitan” i „pierwszy oficer”, a samoloty – podobnie do jednostek pływających – posiadają czerwone światło po lewej stronie, a zielone po prawej. To dość długa historia, do której kiedyś pewnie wrócę.
Z ciekawostek – powieściowe Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi to tak naprawdę nie około 37 000 km, co wynikałoby z wszystkiego powyższego. W oryginalnym tytule książki Juliusza Verne’a wskazane były ligi morskie, czyli nieużywana już jednostka równa 3 milom morskim. Tłumaczenie wprowadza w błąd, a tytułowy dystans jest w rzeczywistości 3 razy dłuższy. Ciekawe czy ekipa Kapitana Nemo miała to uwzględnione w kontraktach ( ͡° ͜ʖ ͡°). „Tak mordo, tylko 20 000 mil”.
Wybrałem tę tematykę wpisu nr 0 nieprzypadkowo. Lotnictwo to bardzo charakterystyczna i wyjątkowa branża, co mam nadzieję, oddałem dość dobrze. Mamy tu wiele tematów międzynarodowych wymagających ogólnej zgody politycznej, ujednolicenia standardów i miar, a ich jednostki są często niecodzienne oraz pomieszane pomiędzy systemem metrycznym i imperialnym. Do tego zagadnienia zaczerpnięte wprost z żeglugi morskiej, tradycja, scheda po ustaleniach poczynionych czasem nawet w starożytności… a w tym wszystkim obsesja na punkcie bezpieczeństwa, czemu dałem wyraz nie żartując z platynoirydowego pręta #pdk ( ͡° ͜ʖ ͡°). Jest to jednak jedna wielka przygoda, choć można zostać „zrobionym w bambuko” na kontrakcie.
Jesteś z branży i czytasz po raz dziesiąty o milach morskich oraz #nikogo moje plany życiowe? Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele tematów, o których napiszę to kwestie podstawowe, ale zawsze możesz wytknąć mi ewentualne błędy, czy pomóc odpowiedzieć na ewentualne pytania z komentarzy. Z góry dzięki!
Nazywam się @PositiveRate i zapraszam na #drogadokokpitu
Źródła:
Padpilot Ltd. (autor nieznany) – General Navigation, 2022, s. 111-133
https://en.wikipedia.org/wiki/Meridian_(geography)
https://en.wikipedia.org/wiki/Metre#Definition
https://en.wikipedia.org/wiki/Nautical_mile
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sekunda_k%C4%85towa
https://en.wikipedia.org/wiki/Meridian_arc#Quarter_meridian
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%82o_wielkie
https://math.stackexchange.com/questions/340467/why-is-a-full-circle-360-degrees
https://en.wikipedia.org/wiki/Degree_(angle)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Liga_morska
eb14e801-10f2-4a62-bcdf-3405f8915551
bojowonastawionaowca

No i branża lotnicza wśród użytkowników nam się ładnie rozszerza

Camelinthejungle

@PositiveRate łoo to jest quality content. Zapisuję na poranną kawusię i obserwuję tag. Pozdro!

Anhed

@PositiveRate z chęcią poczytam więcej, gratuluję podjętej decyzji ja też się naczytałem złotych rad jak to nie warto próbować zostać kontrolerem ruchu lotniczego ale mimo wszystko próbuję pierwszy feast za mną, za tydzień kolejne testy. Może za jakiś czas usłyszymy się na frekwencji

Zaloguj się aby komentować

Linki do przetłumaczonych (EN) patentów dotyczących SU57 Felon
https://archive.org/details/ru-2502643-c-9.ru.en/page/3/mode/1up
https://archive.org/details/ru-2502643-c-2.ru.en/page/3/mode/1up
TLDR:
Z patentów wynika, że samolot STEALTH SU57 ma powierzchnię odbicia radarowego (RCS) w zakresie 0.1 do 1.0m^2
Co to znaczy?
To znaczy, że rosyjskie stealth to mniej więcej europejski Grippen, francuski Rafale ma 0.5
Dla porównania:
F35 ma RCS 0.0015m^2 (dwa razy sprawdzałem ile zer po przecinku, STO RAZY MNIEJ)
F22 ma absurdalny RCS 0.0001
#ukraina #rosja #samoloty #lotnictwo
entropy_

@Satch to jest w ogóle jak pszczoła przy kamazie.

No nie mieści mi się w głowie jak bardzo Su57 od F22 odbiega

Bayzedman

@entropy_ Warto dodać, że niski RCS nie oznacza, że samolot jest w 100% niewykrywalny, jednak daje on niesamowitą przewagę w powietrzu, ponieważ obniża się zasięg wykrycia przez radary przeciwnika. W rezultacie F35 jest wstanie rozwalić małą eskadre samolotów F16, a to dzięki wyłącznie niewykrywalności przez radary. Pilot w F35 wykryje samoloty F16 dużo wcześniej i dużo dalej i będzie mógł odpalić rakiety będąc niezauważonym, kiedy F16 nie będa nawet świadome istnienia F35.


Były symulacje F35 vs F16 z których wynikało właśnie, że F35 potrafiło zwalczyć kilka F16 naraz.

Taxidriver

@entropy_ Ziobro zaskoczenia, to jak z rosyjskim przyrządem do świecenia w dupie-nie swieci i nie mieści się w dupie.

Zaloguj się aby komentować

Widzę, że coraz lepiej przyjmują się rozmaite wpisy hobbystyczne, więc może pora na mnie:) Jeżeli content się przyjmie, spróbuję co jakiś czas zapewnić ciekawostki z dziedziny szeroko pojętego lotnictwa. Na początek pewien rzadko używany "gadżet". Oczywiście to opracowanie popularnonaukowe, stąd zastosuję parę uproszczeń. 
Ram Air Turbine - mała, wysuwana zwykle z kadłuba samolotu turbinka, stanowiąca zewnętrzne źródło zasilania samolotu w sytuacji awaryjnej. Działa jak każda inna turbina, tj. pobiera energię z napływających strug powietrza zamieniając ją w prąd/ciśnienie (sprzężona jest na pokładzie z generatorem elektrycznym/pompą hydrauliczną). Dostarcza wystarczająco dużo energii aby zapewnić sterowanie samolotem oraz zasilanie podstawowych przyrządów pokładowych. 
Ciekawostka nr 1: podczas słynnego lądowania na rzece Hudson, samolot czerpał zasilanie zarówno z APU (dodatkowy silniczek w samolocie, ale to temat na inny wpis) jak i z turbiny RAM. Należy jednak pamiętać, że w sytuacji awaryjnej nie kazdy samolot jest w stanie uruchomić APU podczas lotu.
Ciekawostka nr 2: słynny Gimli Glider, tj. Boeing 767 który po wyłączeniu się obu silników lotem szybowym doleciał do najbliższego lotniska, był zdatny do kontynuowania lotu właśnie dzięki turbinie RAM
Ciekawostka nr 3: bardzo charakterystyczny Messerschmitt Me 163 miał na nosie taką właśnie turbinę, która podczas lotu zasilała przyrządy pokładowe i ładowała baterię
Ciekawostka nr 4: w samolocie Focke-Wulf Fw 189 taka turbinka zamontowana na kołpaku śmigła zapewniała zasilanie regulatora skoku śmigla
Ciekawostka nr 5: w Airbusie A380 turbina RAM wysuwana jest ze skrzydła i ma ponad 160 cm średnicy
Piorunijcie, jeżeli chcecie więcej i piszcie śmiało jeżeli są jakieś zagadnienia które was nurtują:)
#lotnictwo #samoloty #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #inzynieria #technologia
47436544-2a28-494d-b0b6-3bca47c7ce84
Draakul

@Laptoptelefon czy to Ty byłeś bohaterem rurki w silniku? 🙈

k-k

@mph chętnie bym poczytała o automatycznych systemach sterowania, zabezpieczeniami przed przeciągnięciem, kolizjami z innymi samolotami i tak dalej. Hobbystycznie obejrzałam wszystkie odcinki katastrofy w przestworzach i mam takie przemyślenie, że z tymi wszystkimi systemami wcale nie tak łatwo rozbić samolot i zrobić to przypadkowo

mph

@k-k mam w głowie kilka pomysłów na zagadnienia stanowiące dobry wstęp do wskazanych przez Ciebie. Tak więc postaram się zmajstrować kilka takich wpisów, a po nich przygotuję coś o wypadkach lotniczych

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ilość obsłużonego cargo on board (w kg) w polskich portach lotniczych w ruchu krajowym i międzynarodowym w latach 2021 - 2022.
Rzeszów i Lublin robią wrażenie.
#lotnictwo #ukraina #wojna
d06b7044-98ba-4bfb-9bd5-51d9e3cdba23
b69f308d-5068-4873-b80a-010b0029c7b3
zordixkonio

w KRK nic nie wylądowało?

firstlo

@matemaniak bo do Rzeszowa i Lublina przylatuje demokracja, a ona strasznie ciężka jest #pdk

Atom

J Town(ponoć tak mówią na nie janksesy aby było im łatwiej) pracuje pełną parą

Zaloguj się aby komentować

Kiedyś każdy przylot szerokiego do Polski to było święto. Od czasu wjazdu linii z zatoki perskiej mieliśmy chociaż dzienne połączenia pasażerskie na grubasach... Potem pojawił się pierwszy grubas cargo u polskiego przewoźnika - Sky Taxi.
Tak dziś wygląda codzienny tramwaj od wujka Sama w Rzeszowie / J-Town (credit: naczelny geopolityk kraju ). 3 królowe niebios w ciągu godziny. Wiele pochwał dla Stanów za ogarnięcie dostaw do Polski - mało się jednak mówi o specach, którzy wszystkie gwiazdkowe prezenty "jakoś" na teren Ukrainy wwożą po cichu. Świetna robota.
#lotnictwo #ukraina #wojna #logistyka
a5b1c181-9178-4389-bef5-6974eb2249b9
Patobus

@xczar0 wojo daje radę. Ja się zastanawiam, ile z tego ma spółka zarządzająca lotniskiem. Trudno mi wyobrazić, żeby kasowali takiego Atlasa czy Kalittę po rynkowych stawkach za lądowanie czy paliwo...

BlackSoul

@Patobus czy ja dobrze widzę że zbiornik tego skurczybyka mieści ponad 200t?

Patobus

@BlackSoul Niech za odpowiedź posłużą Ci relacje bezpośrednie do/z Rzeszowa.. Hong Kong, Anchorage (Alaska), Fairfield w Kaliforni...

Zaloguj się aby komentować

Będzie długo i będzie to przeklejka z joemonstera, (młodsi użytkownicy mogą nie znać tej stronki, zresztą poziom bardzo spadł i sam już tam nie zaglądam.) Ale to jeden z lepszych wpisów od nich, sprzed 8 lat.
Fragment autobiograficznej książki "Sled Driver: Flying the World's Fastest Jet" Briana Shula, majora amerykańskiego lotnictwa, który w ciągu 20 lat służby brał udział w Wojnie w Wietnamie, a następnie był pilotem zwiadowczego samolotu SR-71 Blackbird. SR-71 od 1976 roku nieprzerwanie dzierży tytuł najszybszego samolotu o napędzie odrzutowym - osiągnął 3 529,6 km/h.
Jest wiele rzeczy, których nie mogliśmy zrobić w SR-71, ale byliśmy najszybszymi facetami na dzielnicy i uwielbialiśmy przypominać o tym innym pilotom. Ludzie często nas pytali, czy z tego powodu fajnie się latało tym odrzutowcem. Fajnie nie byłoby pierwszym słowem, którego bym użył. Intensywnie, może. Nawet "wyzwanie". Ale był taki dzień w naszych Saniach, który można by opisać jako fajne wrażenie bycia najszybszymi facetami na niebie, przynajmniej na moment.
To było kiedy z Waltem lecieliśmy na ostatni lot treningowy. Potrzebowaliśmy 100 godzin w samolocie, żeby ukończyć szkolenie i uzyskać status gotowości do wykonywania misji. Gdzieś nad Colorado ukończyliśmy setną godzinę. Nad Arizoną zrobiliśmy zwrot, samolot sprawował się wyśmienicie. Zaczynaliśmy się czuć bardzo pewnie, nie tylko dlatego, że wkrótce mieliśmy zacząć latać na prawdziwe misje, ale również dlatego, że przez ostatnie miesiące zdobyliśmy zaufanie do samolotu. Mknąc 25 000 metrów nad pustyniami z granicy Arizony widziałem już wybrzeże Kalifornii. Nareszcie, po miesiącach pracy na symulatorze, miałem pełne panowanie nad samolotem.
Zaczynałem trochę współczuć Walterowi siedzącemu w tylnym fotelu. Siedział tam, bez możliwości podziwiania widoków przed nami, jedynie z zadaniem monitorowania czterech różnych radiostacji. To był dla niego dobry trening, bo w czasie prawdziwych misji odebranie ważnego przekazu ze sztabu mogło mieć znaczący wpływ na zadanie. Z kolei dla mnie trudne było to, że musiałem komuś oddać kontrolę nad radiem, które w całej dotychczasowej karierze sam obsługiwałem. Ale to była część podziału obowiązków w tym samolocie i musiałem się z tym pogodzić. Mimo to nadal upierałem się, że kiedy jesteśmy na ziemi, to ja będę obsługiwał łączność. Walt był dobry w wielu aspektach, ale nie mógł się ze mną równać w mówieniu płynnym, spokojnym radiowym głosem, umiejętnością, którą zdobyłem przez lata latania na myśliwcach, gdzie nawet mały błąd w komunikacji mógł doprowadzić do uziemienia pilota. Rozumiał to i pozwalał mi na tę odrobinę luksusu.
Żeby się trochę zorientować z czym musi się zmagać Walt, przełączyłem radio na swój panel i słuchałem sygnałów razem z nim. Większość ruchu w eterze było z centrum ruchu lotniczego w Los Angeles, daleko pod nami, które sprawowało nadzór nad codziennym tłokiem w powietrzu w ich sektorze. Mimo że mieli nas na ekranach (choć na krótko), to poruszaliśmy się w niekontrolowanej przestrzeni i zwykle z nimi nie rozmawialiśmy, chyba że musieliśmy zejść niżej.
Usłyszeliśmy jak drżący głos pilota Cessny poprosił o weryfikację prędkości względem ziemi. Centrum odpowiedziało: "November Charlie 175, mam cię z prędkością dziewięćdziesięciu węzłów względem ziemi".
Musicie wiedzieć, że kontrolerzy z Centrum, niezależnie czy rozmawiali z kursantem w Cessnie, czy z Air Force One, zawsze mówili tak samo - spokojnym, niskim, profesjonalnym głosem, który powodował, że czułeś się dla nich ważny. Nazywałem to "głosem z centrum w Houston". Zawsze mi się wydawało, po latach oglądania filmów dokumentalnych o programie kosmicznym i słuchaniu spokojnego i wyraźnego głosu kontrolerów z Houston, że wszyscy kontrolerzy mówią właśnie w ten sposób, i zwykle tak właśnie było. I nie miało znaczenia w jakim rejonie kraju leciałeś, brzmiało to jakby zawsze gadał ten sam facet. Przez lata ten głos stał się kojącym dźwiękiem dla uszu pilota. Z drugiej strony, piloci zawsze starali się brzmieć jak Chuck Yeager, a przynajmniej jak John Wayne. Lepiej zginąć niż źle zabrzmieć w eterze.
Chwilę po pytaniu Cessny odezwał się Twin Beech, wyraźnie wyniosłym tonem, prosząc o podanie jego prędkości. "Mam cię z prędkością stu dwudziestu pięciu węzłów względem ziemi". O rany, pomyślałem, ten z Beechcrafta musiał być przekonany, że zaimponował mniejszemu braciszkowi w Cessnie. Nagle, zupełnie znikąd, odezwał się pilot F-18 z bazy lotnictwa marynarki w Lemoore. Od razu można było poznać kozaka z Marynarki, ponieważ brzmiał bardzo luzacko. "Centrum, Dusty 52 sprawdź prędkość". Zanim Centrum odpowiedziało pomyślałem: "hej, Dusty 52 w swoim kokpicie za milion dolarów ma wskaźnik prędkości względem ziemi, więc dlaczego prosi Centrum o odczyt?" I mnie olśniło, spryciarz Dusty chciał się upewnić, że każdy nieopierzony nielot od Mount Whitney do Mojave będzie słyszał z jaką prędkością się porusza. On dziś jest najszybszym kolesiem w okolicy i chce żeby każdy wiedział jak świetnie się bawi w swoim Hornecie. Po chwili nadeszła odpowiedź, tym samym spokojnym, wyraźnym tonem "Dusty 52, Centrum, mam cię z prędkością 620 węzłów względem ziemi".
Pomyślałem "czyż on się sam nie podkłada?" Kiedy odruchowo sięgałem ręką do przycisku nadawania musiałem sobie przypomnieć, że to Walt obsługuje radiostację. Ale nadal wiedziałem, że coś z tym trzeba zrobić - jeszcze chwila i wylecimy z sektora, i taka okazja bezpowrotnie przepadnie. Hornet musi sczeznąć i musi sczeznąć natychmiast. Pomyślałem o wszystkich naszych szkoleniach na symulatorze i jak ważne było to, że udało nam się stworzyć zgraną załogę, i wiedziałem, że wejście na radio zaprzepaści całą tę pracę. Byłem rozdarty.
Gdzieś 21 kilometrów nad Arizoną znajdował się pilot krzyczący w swoim kosmicznym hełmie. I wtedy usłyszałem. Kliknięcie przycisku nadawania z tylnego fotela. To była ta chwila, w której zrozumiałem, że Walt i ja staliśmy się załogą. Bardzo profesjonalnie, bez emocji, Walter powiedział: "Centrum Los Angeles, Aspen 20, mógłbyś podać nam naszą prędkość względem ziemi?" Bez najmniejszej zwłoki, jak w każdym innym przypadku, nadeszła odpowiedź: "Aspen 20, mam cię z prędkością tysiąca ośmiuset czterdziestu dwóch węzłów względem ziemi".
Najbardziej mi się spodobało to czterdzieści dwa, takie dokładne i dumne było Centrum mogąc dostarczyć te dane bezzwłocznie i było czuć, że kontroler się uśmiechał. Ale moment, od którego wiedziałem, że na lata będziemy z Waltem bardzo dobrymi przyjaciółmi, nastąpił kiedy znowu usłyszałem kliknięcie nadawania i Walt swoim głosem pilota myśliwca powiedział: "O, Centrum, bardzo dziękuję, my mamy na budziku bliżej tysiąc dziewięćset".
Przez ten moment Walter był bogiem. I wreszcie usłyszeliśmy małą rysę w "głosie z Houston", kiedy kontroler z LA powiedział "Przyjąłem Aspen, prawdopodobnie twój sprzęt jest dokładniejszy od naszego. Tym razem wam się udało, chłopaki".
Wszystko to trwało ledwie chwilkę, ale w tym krótkim, pamiętnym sprincie przez południowy zachód Marynarka zginęła w płomieniach, wszyscy śmiertelnicy na tej częstotliwości musieli bić pokłony przed Królem Prędkości, a co ważniejsze - Walter i ja przekroczyliśmy tę granicę dzielącą nas od zostania prawdziwą załogą. Przez całą drogę do wybrzeża nie usłyszeliśmy żadnej transmisji na tej częstotliwości.
Tego jednego dnia naprawdę było fajnie być najszybszym kolesiem w okolicy.
#ciekawostki #lotnictwo
6a29b546-31d7-4be5-890c-ccd6fbca181c
5503c117-2ed4-4c04-bea2-2804196ac4ac
c6375c03-0fd2-47de-868b-8d96d703565a
a61e1b67-8adb-471e-bdcd-8d29dc4475de
7efb5d8f-a83c-4f4b-98df-95757fc5b556
projektant_doktorant

Wszystko spoko z tym, że nie jest to absolutnie fragment tej książki. To podkolorowane wspomnienia pilota Briana Shule'a, które najprawdopodobniej ktoś przetłumaczył z jednego z dostępnych na youtubie filmów, w których ten opowiadał trochę o swojej nietypowej "pracy". W książce, dostępnej jedynie w języku angielskim (gdyby ktoś szukał) i do tego horrendalnie drogiej, absolutnie nie znajdziecie tej, ani jeszcze innych przytoczonych na tamtym portalu historii. A jeśli już, to opisane bardzo zdawkowo i nie tak barwnie.

A tak w ogóle to #dziendobry na hejto.pl ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Horvath

@projektant_doktorant niestety nie weryfikowałem tego, po prostu dziś przypomniało mi się o tym i chciałem się podzielić, bo i tak fajnie się czyta ( ͡° ͜ʖ ͡°)

projektant_doktorant

@Horvath Czyta się dobrze, ale tak jak napisałem - była to przeklejka 1:1 z jednego z jego "wykładów" dostępnych na youtube. Tym niemniej dzięki temu postarałem się zdobyć tę książkę, co wcale łatwe nie było. Niestety, srodze się brakiem tych "soczystych" historii zawiodłem...

Zaloguj się aby komentować

Zainteresowani pewnie doskonale wiedzą, ale m.in. ten piękny jegomość pojawi się na najbliższym #airshow w Radomiu.
Osobiście liczę, że w tym roku organizatorzy wynagrodzą nam te lata przerwy i pokazy będą z "grubej rury". Tym bardziej, że pas w Radomiu przedłużony więc może coś większego wyląduje. No i mam nadzieję na większą obecność amerykanów.
Oby tylko żadne nieoczekiwane okoliczności nie popsuły tego lotniczego święta.
Już się nie mogę doczekać tych dni spędzonych pod płotem na przylotach i treningach
#lotnictwo #samoloty
0c2d6c76-ee5b-4e72-85e9-83e26d84b832
ace_combat_90

@jenot ciekaw jestem jak to właśnie wyjdzie z tymi nocnymi pokazami. Ogólnie ma nie być bloku aeroklubowego (tak jak to było na poprzednich edycjach) tylko od razu (pewnie od 10) "normalne" pokazy przeplatane rejsowymi operacjami. Razem z nocną częścią to wyjdzie kilkanaście (11-12?) godzin pokazów w sobotę. Mi pasuje, ale dla niektórych może być za długo.

Chociaż z drugiej strony być może tłum rozłoży się bardziej w czasie.

Zaloguj się aby komentować

Wpis testowy, mem jak najbardziej serio:)
/edit: czemu tagi widać podwójnie, na szaro i na niebiesko?
#humorobrazkowy #kapitanbomba #heheszki #lotnictwo
fc88a4f6-c711-490c-962c-09f77e1b2793

Zaloguj się aby komentować

Duńskie myśliwce coraz częściej wzbijają się w powietrze, by odeprzeć potencjalne naruszenia ze strony rosyjskich samolotów zmierzających w stronę duńskiej przestrzeni powietrznej.
Tłumaczony tekst (PL): https://nyheder-tv2-dk.translate.goog/samfund/2023-01-18-russiske-militaerfly-kommer-oftere-taet-paa-danmark?_x_tr_sl=da&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=wapp
Oryginalny artykuł (jeśli nie działają filmy w tłumaczonym linku): https://nyheder.tv2.dk/samfund/2023-01-18-russiske-militaerfly-kommer-oftere-taet-paa-danmark
#militaria #wojsko #nato #rosja #lotnictwo
15d7d984-366d-4130-89cd-807a7850e719
PM89

Ciekawe jak to wygląda w krajach bałtyckich albo Finlandii? Czy u nich też jest wzmożona liczba 'odepchnięć'.

Zaloguj się aby komentować

Chwila przerwy od skręcania progu w samolocie.
Ogólnie to kawa zbożowa Anatol jest świetna, lata temu jak mój Dziadunio i Tata jeszcze jeździli tirami do Rosji to również lubili zabrać ze sobą starego dobrego Anatola.
#nocnazmiana #lotnictwo
d91a340d-e693-43b0-b55e-231d0573d427

Zaloguj się aby komentować

Założyłem społeczność dla Microsoft Flight Simulator 2020, mam nadzieję że zrobiłem to dobrze
#lotnictwo #mfs #mfs2020 #flightsimulator2020 #gry #symulatory

Zaloguj się aby komentować

Dość dobrze znane zdjęcia samolotu B-17G "Miss Donna Mae II", który zdryfował pod inny bombowiec podczas nalotu i został trafiony bombą nad Berlinem 19 maja 1944 r. 1000-funtowa bomba urwała lewy statecznik poziomy, co doprowadziło do niekontrolowanego korkociągu. Z 11 członków załogi nikt nie przeżył. #drugawojna #lotnictwo #ciekawostki
ed6f5a34-78a9-42cc-94d7-0ecee4739104

Zaloguj się aby komentować