"Już od dekad nastawia ludziom rękę" - No bo jakby to miała być szyja, to w tym samym lesie, niedaleko wielkiego dębu i muchomorka, stoi ziomek, co od dziesięcioleci nastawia ludziom kark.
W Stanach miałeś takiego typa, co wciskał ludziom wybielacz jako lekarstwo. Serio, wybielacz. Ta akcja ciągnęła się długo, aż ofiary zaczęły się piętrzyć jak sterty opon. Chłopak prosperował tylko dlatego, że wciskał pacjentom, że mają np. raka, choć to nie był nawet cień raka. I tak cokolwiek ich męczyło, to efekt placebo zadziałał, a oni na całego wierzyli, że wyleczył im raka. Więc po magicznym uzdrowieniu, tamci namawiali innych pacjentów, co faktycznie mieli raka, żeby spróbowali tego samego.
No więc ten wybór to kwestia pewnej wiarygodności, zaufania czy po prostu rozpaczy. Szpital nie może rzucać frazesów, że 100% wyleczy raka, podczas gdy baba z krzaków może tak powiedzieć. I właśnie dlatego istnieją regulacje, żeby osłonić tych biednych ludzi, którzy pod wpływem czynników psychologicznych byliby narażeni na takie oszustwa.
A wiecie, co się dzieje z tą medycyną alternatywną, co przeszła testy? Staje się po prostu medycyną. Czy to jest ideał? Jasne że nie ale ma testowalny % skuteczności . Możesz w wolnej chwili pójść do tego alternatywnego medyka zamiast do szpitala, ale nie da się tego zestawić obok siebie jak dwie identyczne opcje na podstawie jakiejś historyjki. Jedno ma prowadzone wnikliwe badania, a drugie bazuje na przeczuciach śląskiej wróżki "jo to czuła".