Wierszyk pochodzi ze świetnej książki "I nie było już nikogo". W nowszych wydaniach jest w poprawnej politycznie wersji:
Raz dziesięciu żołnierzyków pyszny obiad zajadało.
Nagle jeden się zakrztusił – i dziewięciu pozostało.
Tych dziewięciu żołnierzyków tak wieczorem balowało,
Że aż rano jeden zaspał – ośmiu tylko pozostało.
Ośmiu dziarskich żołnierzyków po Devonie wędrowało.
Jeden zostać chciał na zawsze...
No i właśnie tak się stało.
Siedmiu żołnierzyków zimą do kominka drwa rąbało.
Jeden zaciął się siekierą – sześciu tylko pozostało.
Pszczoła ukłuła jednego – i tylko w piątkę zostali.
Pięciu sprytnych żołnierzyków w prawie robić chce karierę.
Jeden już przymierzył togę – i zostało tylko czterech.
Czterech dzielnych żołnierzyków raz po morzu żeglowało.
Gdy wychynął śledź czerwony, zjadł jednego – trzech zostało.
Trójka miłych żołnierzyków Zoo sobie raz zwiedzała.
Gdy jednego ścisnął niedźwiedź, dwójka tylko pozostała.
Dwóch się w słonku wygrzewało pod błękitnym czystym niebem,
Ale słońce tak przypiekło, że pozostał tylko jeden.
A ten jeden, ten ostatni, tak się przejął dolą srogą,
Że aż z żalu się powiesił i nie było już nikogo.