Tytuł: Zew Cthulhu
Autor: H.P. Lovecraft
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Vesper
Format: e-book
Liczba stron: 319
Ocena: 10/10
Angielskiego troszeczkę umiem. Nie na tyle żeby książkę przeczytać, ale na tyle żeby umieć tytuł przetłumaczyć. Polecali mi "Lovecraft" - czyli na polski to będzie "Sztuka Kochania". Miał być horror a tu cała książka o seksie, nie wiem co jest grane.
<treść>
O Lovecrafcie słyszałem od... chyba zawsze. Ten cały Cthulhu z brodą z macek to jest lepiej zakorzeniony w popkulturze niż Papież Polak. Ale nigdy nie dane mi było sprawdzić bliżej o co chodzi. To jakiś horror? Saga o ratowaniu świata? Nie wiem.
Zacząłem więc od wpisania w google frazy "Od czego zacząć czytanie Lovecrafta?" i o dziwo dosłownie taką podstronę znalazłem, i zarekomendowała mi ona Zew Cthulu - zbiór opowiadań.
No dobra, więc przeczytałem, i jak pewnie zgadujecie po ocenie - spodobało mi się. Nie wiedziałem że każde opowiadanie jest tak "odrębne", spodziewałem się raczej czegoś na kształt Wiedźmina, gdzie bohater przeżywa coraz to kolejne przygody, wpływając na losy świata.
Heh, nic z tych rzeczy. Przeżyj i nie zwariuj, to już będzie Twoje zwycięstwo.
Bohaterowie "jednorazowi" mają tą właśnie przewagę - nie trzeba ich troskliwie pilnować fabułą. Albo cytujac Ivana Drago: If he dies, he dies. Wprowadza to sporo dreszczyku i niepewności do każdej historii.
Tempo prowadzenia opowiadań było dla mnie idealne. Nie czułem ani krzty pospiechu, nie było też zamulania i przeciągania. Dzięki temu opowiadania wsysa się jak tabakę nosem - błyskawicznie.
Na zbiór ten składały się następujące historie:
- Zew Cthulhu
- Widmo nad Innsmouth
- Kolor z przestworzy
- Szepczący w ciemności
- Duch ciemności
- Koszmar w Dunwich
- Muzyka Ericha Zanna
Najuczciwiej pewnie byłoby ocenić każde z osobna, ale oszczędzę Wam tego słowotoku.
Zdecydowanie najbardziej podobało mi się Widmo nad Innsmouth. Po prostu wgniotło mnie w fotel. Wszystko w tej historii było na swoim miejscu - od klimatu, przez fabułę, opisy, narracje, po zakończenie. I to mimo pewnego rozczarowania że opowiadanie jest o czymś nowym, a nie kontynuacją przygód opisanych w Zew Cthulhu.
No i ten foreshadowing, to jak każde kolejne zdanie idealnie spina się z poprzednimi, no majstersztyk.
Autentycznie po skończeniu tego opowiadania wiedziałem że wsysnę w ten świat na dobre. Zacząłem szukać gier, filmów, obrazów, rękodzieł, wszystkiego co nawiązuje do mitologii Lovecrafta. Pewnie spędzę wśród mitów Cthulhu czasu xD
Nie potrafię natomiast wskazać opowiadania które by mi się nie podobało. Co prawda Muzyka Ericha Zanna była nieco przykrótka i troszkę pozbawiona mięcha, ale wykreowana w niej ulica aż rozpala rumieńce na twarzy.
Podobnie Kolor z przestworzy wydawał mi się nieco "niepełny" ale to chyba moja wina, bo za prędko się za niego złapałem po genialnym Insmouth.
Ja to nie jestem z gatunku tych co się lubią bać, ale na szczęście tutaj mamy delikatny jedynie dreszczyk emocji. To nie żadne horrory.
Podsumowując - polecam. Polecam całym sercem. Najlepsze co czytałem od dawna (no dobra, poza tym styczniem 2025 to ja nie czytałem ostatnio za wiele xD) i nowy wzorzec jakości dla mnie. Po przeczytaniu dzieła jak to, należy zebrać do kupy wszystkie poprzednio wydane oceny i przeskalować względem nowego maksimum.
Co ciekawe poprzednia ocena na Hejto jaką znalazłem dla tego zbioru, to zaledwie 4, więc może po prostu okazałem się bardzo podatnym gruntem na ten gatunek i ten sposób narracji. No dla mnie bomba!
EDIT: Zapomniałem dodać że z wielu opowiadań wylewa się rasizm. Dla mnie nie jest to jakaś wada, ale podobno wielu wrażliwszym osobom znacznie uprzykrza to odbiór. Jak pojawia się zdanie "wpadł na murzyna" to wiadomo że skończy się tragedią, jak jest "podbiegło do niego dwóch HINDUSKICH lekarzy" to już spoiler że żywy nie wyjdzie xD
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtobookclub
