Zdjęcie w tle
Augustyn_Benc-Walski

Augustyn_Benc-Walski

Twórca
  • 9wpisy
  • 177komentarzy

August Augustyn baron Benc-Walski

Spolszczenie do moda Horn of the Abyss 1.72 już dostępne! Aktualizacja zawiera tłumaczenie gry, w tym przywraca polską wersje kampanii, choć nie tej najnowszej. Więcej informacji, jak i samo spolszczenie:
https://heroes.net.pl/nowina/3863

#heroes3
#hota
0

Zaloguj się aby komentować

Herbata Long Jing (hin. krzaczek, kratka, domek z czymś). Jej nazwę można przetłumaczyć jako Smocza studnia. A pochodzić ma od konkretnej studni, położonej nad Jeziorem Zachodnim w wiosce zwącej się Smoczą Studnią, w prowincji Zhejiang. Nazwa studni pochodzić ma, albo od zjawiska gdy po opadach deszczówka przedostaje się przez warstwy wodonośne i zaczyna mieszać się ze studzienną wodą tworząc różne wiry, kojarzące się ruchem smoka, albo też od faktu, że niegdyś smok do studni wlazł i dotychczas nie wylazł.

Jest to zielona herbata, uchodzącą za jedną z 10 Wielkich Herbat Chińskich. Dość powiedzieć, że lista nie jest urzędowo określona, więc różni autorzy podają różne rodzaje, ale Long Jing zawsze się pojawia. Rodzaj jaki ja kupiłem nie pochodził ze Smoczej Studni, a z okolicy. Jak pisałem już wcześniej, w wypadku herbat chińskich uważa się, że im bliżej oryginalnego miejsca wynalezienia herbaty tym lepiej. Moja pochodziła z tego samego powiatu co Studnia, a zbierana była wiosną, w marcu. Kultywator nosi nazwę 43 i uchodzi za jeden z lepszych. Widać go na jedynym obrazku – wygląd miał bardzo przyjemny, pachnąc zielono i maślanie.

Herbata nie zrobi się słodsza od samego mieszania i nie stanie się smaczniejsza od ględzenia jaka jest wybitna, tak więc przejdę do rzeczy. Zaparzałem ją w temperaturze 80 C, czterokrotnie. Pierwsze zaparzenie trwało dwie minuty, kolejne półtora, trzy i pięć minut.

Smak dwóch pierwszych naparów był podobny do siebie, a więc trawiasty, maślano-słodki. Bardzo rześka herbata. Inna osoba, która jej spróbowała porównała ją do japońskich, Chińczycy nie byliby szczęśliwi. Zaparzenia nr 3 i 4 były już inne, bardziej orzechowe, mniej słodkie, wciąż smaczne. Na początku Long Jing nie zrobił na mnie takiego wrażenia, ale z czasem po kilku zaparzeniach zacząłem rozumieć czemu umieszczany jest zawsze na podium. Wypicie soku z suszonych liści tego rodzaju naprawdę odpręża, pozwalając podzielić dzień na 'przed herbatą' i 'po'.

Wcześniej przez kilka lat zastanawiałem się, czy kupić Smoczą studnię. Jest wiele jakościowo różnych wariantów, tańszych i droższych. Uznałem, że lepiej kupić coś dobrej jakości, by przekonać się co oferuje ta herbata. No i się przekonałem. Long Jing smakuje jak szmaragd.

#herbata #zielonaherbata
d8ce8083-ec7f-4843-82ae-e99667fde0a4
5
pingWIN

@Augustyn_Benc-Walski Fajna recenzja! Mogę podpytać o kilka rzeczy, bo widzę, że się znasz?


  1. Dlaczego drugie parzenie zrobiłeś tylko 1,5 minuty? Zazwyczaj liniowo wydłużałem czas z parzenia na parzenie i mnie trochę to zdziwiło czemu takie krótkie akurat

  1. Skąd zamawiasz herbaty? Odczuwasz znaczącą różnicę między tymi "tanimi sypanymi", a tymi droższymi, czy to kwestia niuansów i jakości typu brak gałązek/ defektów?

  1. Mówisz, że Chińczycy by się obrazili, że nazwie się ją Japońską. Chodzi tu bardziej o "wolimy naszą, bo jest nasza"? Z reguły słyszałem, że te Japońskie zielone herbaty są lepszy, no i z reguły widzę, że są również droższe.
Augustyn_Benc-Walski

@pingWIN Dziękuję, miło mi że się podoba. Ale ja się nie znam, znam za to ludzi, którzy się znają. Na hejto np., @Herbata nomen omen.


  1. Nie robię zaparzania 0, czyli aby obudzić herbatę. Więc drugie jest krótsze, bo listki się rozwinęły i zawierają wciąż z drugiej strony dużo składników smakowych, nie chcę więc aby była za mocna.

  2. Nie wiem co oznacza "tanie sypane". Jeśli takie jakie można kupić w marketach, to tak, różnice są znaczące. Sklepy w jakich kupuję najczęściej to czajnikowy.pl i eherbata.pl. Choć ta wyżej opisana została kupiona w zagranicznym sklepie.

  3. To się odnosi do relacji chińsko-japońskich, bardzo trudnych. Ale co do herbaty, to Chińczycy uważają się jej wynalazców, więc w ich optyce to japońskie herbaty należy porównywać do oryginalnych. Zwykle herbaty japońskie są lepsze, choć należy pamiętać, że Chiny produkują ponad 2 mln ton Camelia sinensis, Japonia 80 tys. ton - 4% tego co ChRL, znaleźć wyjątek nie będzie trudno.

pingWIN

@Augustyn_Benc-Walski Dzięki za odpowiedzi!


Ad 1. Ok, ma to sens, czyli po prostu te bardziej zwinięte herbaty (np. long Zhu czy gunpowder) można krócej parzyć na drugim parzeniu, dobrze wiedzieć, spróbuję

Ad 2. Tanie sypane to właśnie sklepy typu czajnikowy czy kawaiherbata24, nie marketowe eherbata już jest bardziej średnia cenowo, więc jak masz porównanie między tymi dwoma co podałeś to chętnie posłucham

Ad 3. Ok, no w sumie jest to logiczne i tłumaczy to wszystko.


Dzięki jeszcze raz

Zaloguj się aby komentować

HotA 1.72
Dzisiaj ukazała się nowa wersja fanowskiego dodatku HotA. Nie dodano miast/jednostek ale dość poważnie zmodyfikowano działanie najsłabszych zdolności. Np. Sokole oko działa przed bitwą i dotyczy wszystkich posiadanych przez weogów czarów. Więcej info i możliwość ściągnięcia: https://heroes.net.pl/nowina/3862

#homm3 #hota
#heroes3
1
bucz

@Augustyn_Benc-Walski dzieki

dawno nie pykałem w h3

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Bi Luo Chun – strasznie zielona. Nazwę tej herbaty można przetłumaczyć jako „zielony ślimak wiosny”, należy ona do elitarnej grupy 10 sławnych herbat chińskich.

Herbata pochodzi z centrum upraw Bi Luo Chun, czyli z prowincji Jiangsu, znad jeziora Tai. Nie jest to jedynie ciekawostka, bowiem w Chinach z danym rodzajem herbaty związane jest konkretnie jedno miejsce i najlepszy napar to będzie właśnie stamtąd, potem już idzie to koncentrycznie – powiat, prowincja. Są oczywiście wyjątki. Ponad to jak już do zaparzania użyje się wody źródlanej, tej samej z której korzystają także krzaczki herbaty, to klękajcie mandaryni. Drugim ważnym wyróżnikiem jakości suszu jest czas zbiorów, odrobinę upraszczając – im wcześniejszy tym lepszy. Herbatę którą kupiłem zebrano przed końcem lutego, co gwarantować miało wysoką jakość listków, które pokryte powinny być włoskami.

Herbata jak widać na fot. 1 nie została jakoś specjalnie ukształtowana. To co widać to biały puszek, który sprawia, że listki wydają się nieco rozmyte. Listki? Lepszym słowem byłoby pączki.

Tą znakomitą znakomitość producent rekomendował zaparzać w temperaturze 80 C, przez pół minuty. Niestety nie dodał ile należało w kolejnych zaparzeniach. Sam doszedłem do wniosku, że herbata jest nieco za delikatna po tak krótkim zaparzaniu i parzyłem ją pierwsze dwa razy przez minutę, następny 2 minuty, ostatnie zaparzenie dłużej. Po zaparzeniach Bi Luo Chun lądowała w dużym czajniczku jako cold brew. Część sucha trafiała z kolei ostatecznie do jugortu.

Najważniejszy jest oczywiście smak, który jest trawiasto-fasolkowo-orzechowy. Bardzo kompleksowy i subtelny. Określiłbym go jako warzywno-słodki. Zauważyłem, że nie należy obniżać temperatury zaparzania, bowiem zamiast subtelności, otrzymamy słaby napar. Nie widzę powodu, by próbować jakoś komplekowo opisywać nuty, wrażenia i silić się na porównania. Po prostu miło się z czarką tego naparu trochę porozkoszować, tak jak ze słodyczami wysokiej jakości.

Trudno jest jakoś podsumować tą herbatę, bowiem przygotowując ten słowotok odkryłem potencjalnie interesujące metody zaparzania. Reasumując, Bi Luo Chun smakuje jak oaza.

#herbata #zielonaherbata
69b3ac38-5097-4c57-bcf3-e2a86c5d982f
6027edbc-389a-45ab-92ed-d149fbb9304e
6
Augustyn_Benc-Walski

Nie wiem, nie jestę cymbałę

mlek

U mnie najczęściej chińska zielona wlatuje na cold brew a do picia na ciepło drobna igiełkowa sincha/sencha z JP

Herbata

@Augustyn_Benc-Walski

odrobinę upraszczając – im wcześniejszy tym lepszy. Herbatę którą kupiłem zebrano przed końcem lutego, co gwarantować miało wysoką jakość listków, które pokryte powinny być włoskami.


Mam dla Ciebie złą wiadomość, jesteś robiony w bambuko na tej herbacie. W Jiangsu nie ma szans na tak wczesny zbiór. 15-20 marca to już bardzo wcześnie.


Tak wcześnie zbierana herbata to podróbka, pewnie produkowana w Syczuanie lub Junnanie.

Augustyn_Benc-Walski

@Herbata Hej, wysłałem do sklepu pytanie o termin zbiorów, aby sprawdzić co i czy mi odpowiedzą. W końcu doczekałem się odpowiedzi. Pierwsza brzmiała, że sprawdzą, ale najpewniej jest to pomyłka. Następna brzmiała, że to nie jest pomyłka i faktycznie z konkretnego ogrodu herbacianego zbierają w ostatnich dniach lutego 2,5 kg herbaty. Odpowiedź wydaje mi się sensowna.

Herbata

@Augustyn_Benc-Walski Że to pomyłka – tak, sensowna. Nie ma szans na zbiór herbaty w Jiangsu w lutym.


Załóżmy, że hipotetycznie jest to prawda. Co musiałoby się stać, żeby dało się zebrać w lutym?


- herbata zalana nawozami tak, że świeci w ciemności - do wykonania, ale nie polecam

- szybko dojrzewający kultywar - do wykonania

- rok ze średnimi temperaturami dobowymi co najmniej 15 stopni co najmniej od 10 lutego. machajacypapiez.jpg powodzenia


Sprawdź sobie dobowe temperatury dla Suzhou w lutym.

Zaloguj się aby komentować

Mo Li Long Zhu – za wysokie progi? Jej nazwę można przetłumaczyć jako Jaśminowa Smocza Perła. Występuje chyba także w odmianie białej, do dostania w różnych sklepach.

Jest to herbata zielona, aromatyzowana jaśminem. Proces ten przebiega w ten sposób, że pokrywa się zebraną herbatę i świeżo zebranymi kwiatami jaśminu. Sama w sobie herbata ma formę kuleczek, zwanych perłami. (fot. 1) Są one wciąż lekko owłosione, a do produkcji poszczególnej perły używa się jedynie czubka herbaty – pąku i dwóch liści. (fot. 3)

Z faktu, że herbata ma formę pereł wynikają pewne niedogodności, mianowicie trudniej jest odmierzyć 'na oko' ilość potrzebnych kulek – i to dodając za dużo, co prowadzić może do tego, że herbata wyjdzie za mocna. Z drugiej strony zaletą jest, jak się to ogarnie, możliwość uzyskania równych naparów – z każdym zaparzeniem kulki będą zmieniać się w gałązki (tipsyzacja perełek). Uwalniając coraz więcej zawartości do wody. Wymaga to kontrolowania czasu zaparzeń. W moim wypadku były wynosiły one 2 minuty i po minucie w każdym następnym z czterech zaparzeń. Jeden ze sprzedawców wspominał o 5 pełnowartościowych ekstrakcjach i ja mu wierzę, bowiem macerowana na noc Smocza Perła była mocna. Temepratura wynosiła 70 C i dla zaparzeń 3 i 4 75-80, tutaj więcej eksperymentowałem.

Smak tej herbaty jest jaśminowy. Bardzo i wybitnie. Delikatna, wiosenna zielona herbata nie wpływa decydująco na smak, może dodaje mu trochę miodowości? Ujawnia się intensywnie niestety gdy jest przeparzona. Zaczynając ten wpis wspomniałem, że za wysokie progi. Dlaczego? Mój kanon o to jak powinna smakować herbata jaśminowa został ukształtowany lata temu przez aromatyzowaną Mao Jian. Prawidłowo zaparzona dawała ona napar, który w pierwszej chwili był jaśminowo słodki, ale po chwili ujawniał się ściągający smak zielonej, dając przyjemny słodko-cierpki smak. W wypadku tej herbaty okazało się to niemożliwe, bowiem jest prawdopodobnie za delikatna. Dopiero przeparzona gorzkniała, ale w tym nie było nic przyjemnego. Drugim, trywialnym, czynnikiem była cena, która wynosi powyżej złotówki za gram.

Podsumowując to jest bardzo dobra herbata o intensywnie jaśminowym smaku, ale należy opanować reguły jej przyrządzania, a także spodziewać się, że sama herbata będzie nośnikiem dla kwiatów, a nie kontrą do nich. Że Mo Li Long Zhu smakuje jak jaśminowy smok to się rozumie arcysamo przez się.

#herbata
cd3ed80f-9020-45f9-9a8e-0f7d6d928ce6
8e394478-8e22-40c1-ac2f-2226ae15baf0
8ce2db60-7da3-483e-985d-98b549bd843b
2
Endrevoir

@Augustyn_Benc-Walski Jedna z moich ulubionych. Jeżeli chodzi o proces tworzenia tej herbaty to warto wspomnieć ze na sam koniec kwiaty jaśminu są zbierane. Jest to ważne bo przy parzeniu kwiaty te wyciągają cierpki, gorzki smak.

Zaloguj się aby komentować

Emerald Green Nepal. Herbata dwusmakowa? Kupiona w sklepie czajnikowy, ale dostępna jest w innych sklepach, także pod bardziej poprawną nazwą Nepal Guranse Emerald.

Guranse to plantacja, sama herbata uprawiana jest ponoć metodami ekologicznymi na wysokości 2 100 m. Susz wygląda dość typowo, pachnie tak-jak-pachną-zielone-herbaty. Nie ma całych liści, pączków także nie ma wiele.

Pierwsze zaparzenie to 70C i dwie minuty, kolejne to jedna minuta. Zaparzanie drugie to 75C i czas 1 min i 2 minuty. Później używałem także jako cold brew. Napar z reguły smakował trawiasto, nieco podobnie jak japońskie zielone tym niemniej wyczuwać można było pewne owocowe nuty. Jednak w paru wypadkach smak okazywał się zgoła inny. Tak słodki, jakby do herbaty dosypano cukru, albo dodano miodu. To był orzeźwiająco słodki smak, nieco kojarzący mi się z mango. Kompletnie nie mam pojęcia co uruchamiało ten smak B, ale było tak tylko parę razy. Czy należało zaparzać ją dokładnie (czas mierzę z dokładnością do minut), albo jakiś niestandardowy czas (100+-1 sek.), albo proporcja herbaty? Nie mam pojęcia, ale Emerald Green gwałtownie zmieniająca smak mimo bardzo podobnych zaparzeń okazała się intrygująca.

Podsumowując Emerald Green Nepal Guranse smakuje jak poranek.

#herbata
2d06b924-24c7-4fd7-9c32-571c6bfd45a0
f8cccbff-66b0-450f-9ca6-40a6e050dcc0
0

Zaloguj się aby komentować

Nie ma takiego koloru herbaty jak szary, jednak można by tak przybliżyć właściwości Nepal FF Sakhira SFTGFOP1 Tippy jako będące czymś pośrednim w porównaniu do herbat czarnych i białych. Kupiłem ją na czajnikowy.pl, ale widzę, że te herbaty jak i podobne są dostępne w innych sklepach internetowych.

Nazwa herbaty przybliża jej pochodzenie – Nepal to kraj, a Sakhira można uznać za nazwę własną ogrodu. SFTGFOP1 to nie jest himalajska sutra przeganiająca śniezne kockodany, tylko skrót, który można przybliżyć jako Zdecydowanie Dalece Za Dobra Dla Zwykłych Ludzi Prima Sort. Czyli składają się na Sakhirę SFTGFOP1 jedynie pączki herbaciane – podkreślone to zostało słówkiem Tippy, czyli właśnie pączki. Wreszcie skrót FF oznacza, że pochodzi z pierwszego, wiosennego, zbioru. Opisując pochodzenie można dodać, że ogród herbaciany z którego pochodzi znajduje się w pobliżu indyjskiego Darjeelingu**.**

Tym co upodabnia ją do herbat białych jest kolor suszu – wygląda raczej na białą, jakby nie przechodziła forsownej oksydacji. O tym jednak, że do niej doszło świadczy rozdrobnienie – nie ma mowy o pełnych pączkach, czy liściach, wszystko zostało wcześniej pokrojone, aby ułatwić utlenianie. Można odnotować, że zachował się gdzieniegdzie na liściach biały puszek - eponimiczna cecha białych herbat. Drugim podobieństwem jest wymagana temperatura zaparzania – 92C to nisko jak na herbatę czarną, o wiele bliższe herbatom białym. Czas zaparzania to 1-3 minuty. Proporcja części suchej do mokrej to 3 g na 120 ml wody. Z góry nadmienię, że wobec czarnych nie zachowuję się jak wobec białych (herbat) – do zaparzania używałem czajniczka 500 ml, zaparzenia były ino dwoje.

Zapach naparu jest czarnoherbaciany, taki nieco przyprawowy, nieco karmelowy, dość słodki. Smak z pierwszego zaparzania zdradzał, że jest to mimo wszystko herbata czarna – pozostawiał charakterystyczny dla tego rodzaju dymny posmak w ustach po wypiciu. Smak był delikatny, aromatyczny, przyprawowy (cynamon?), ale też nieco jakby karmelu. Taka słodka, ale też przyprawowa. Prawdopodobnie Sakhira idealna jest do popijania ciasta. Napar jednak oddawał ambiwalentną naturę herbaty, będąc bardzo jasnym, żółtym wręcz. Tutaj upodabniał się do niektórych białych. Drugie parzenie trwało dłużej – było ostatnie więc chciałem wyciągnąć co tam się dało. Wyszło mniej słodkie, bardziej wulgarne bym powiedział. Dymny posmak stał się mocniejszy.

Zazwyczaj nie zamawiam czarnych herbat, okres zimowy jest pod tym względem wyjątkiem. Do kupna tej herbaty zachęciła mnie niska cena, a także złożony skrót będący odpowiednikiem migoczącego neonu. Z zakupu jestem zadowolony. „Szara” herbata Sakhira oferuje naprawdę dobrą jakość, choć zastrzegam że łagodną. Podsumowując, Nepal FF Sakhira smakuje jak wiata.

#herbata
7d5f1cff-ff99-4d25-b833-b80cdb0c70b1
2ec5f6e2-a2ed-490b-9524-0659b8f3acec
0

Zaloguj się aby komentować

Aby uczcić rocznicę założenia konto na Hejto postanowiłem zamieścić recenzję jednej z herbat. Mój wybór padł na Huang Ya Yellow Tips. Jeśli dobrze zrozumiałem to angielska część nazwy jest tłumaczeniem chińskiej połowy, ale w takiej formie jest sprzedawana m.in. na czajnikowy.pl gdzie ją po raz wtóry zakupiłem. Na innych stronach może więc nazywać się po prostu Huang Ya.

Herbata ta jest sztandarową herbatą żółtą, co oznacza, że liście jej poddane zostały dodatkowemu procesowi obróbki zwanym właśnie żółknieniem – a który nie nic wspólnego z Papieżem-Polakiem. Polega na włożeniu liści do nagrzanych, pełnych wilgoci naczyń co trwa kilka dni i wpływa na zmianę smaku, i właściwości, choć są tacy dla których to za mało i włączają je do herbat zielonych.

Zgodnie z zaleceniami sprzedawcy herbatę należy parzyć w temperaturach od 80 do 90 C przez 2-4 minuty, w proporcji 3 g na 120 ml wody źródlanej. Sam jednak uważam, że te temperatury są trochę zbyt wysokie i 75-80 C jest optimum – parzenie na 90 to błąd. Zaparzałem ją w czajniczku, skąd wędrowała do czarki, a w międzyczasie kolejna porcja wody zalewała liście.

Susz ma formę długich, skręconych pąków, istotnie jest żółtej barwy. Herbata pachnie ładnie, kwiatowo. Pierwsze zaparzenie było zatem w 80 C i trwało 2 min. Smak tej herbaty jest bardzo złożony i jego niejednoznaczność jest tym co podoba mi się w niej najbardziej. Po kilku próbach określiłbym go jako ziołowy, warzywny i przyprawowy. Trudno mi opisać pojedyncze smaki, bo one są tak komplementarne. Drugie parzenie było nieco bardziej słodkie, czuć było nuty owocowe, typu mango. Trwało minutę. Parzenie nr 3 to powrót do 1, ale słabsze, bardziej warzywne. Ostatnie, czwarte było już dość słabe. Obydwa te zaparzenia trwały po ok. 2 minuty.

Gdyby ta żółta herbata była nastolatką, jej deklaracja, że nie jest jak inne dziewczyny byłaby prawdziwa. Herbatę tę kupiłem już dwa razy i niewątpliwie nie będzie to raz ostatni. Jej zaparzanie jest przyjemne, ujawniają się w jego wyniku pączki i gałązki, liści jest mniej. Wygląda ładnie w czajniczku. Podsumowując, Huang Ya smakuje jak latarnia morska.
5d32f6a3-9231-4cf5-88da-64755b27fc1f
2edd98ba-3017-4d38-ad0a-21cc6b1a2caa
bebc810c-3c77-4091-abd1-96ffc207759b
2
Heheszki

Przecież to są grzyby.

Zaloguj się aby komentować

#heroes3 #hota
Ukazało się niniejszym polskie tłumaczenie do wersji 1.7.0.: https://heroes.net.pl/nowina/3839#comments Zostały przetłumaczone najważniejsze rzeczy - nowa frakcja. Nie przetłumaczono kampanii, ani ich edytora. Więcej w newsie.
0

Zaloguj się aby komentować