Emerald Green Nepal. Herbata dwusmakowa? Kupiona w sklepie czajnikowy, ale dostępna jest w innych sklepach, także pod bardziej poprawną nazwą Nepal Guranse Emerald.
Guranse to plantacja, sama herbata uprawiana jest ponoć metodami ekologicznymi na wysokości 2 100 m. Susz wygląda dość typowo, pachnie tak-jak-pachną-zielone-herbaty. Nie ma całych liści, pączków także nie ma wiele.
Pierwsze zaparzenie to 70C i dwie minuty, kolejne to jedna minuta. Zaparzanie drugie to 75C i czas 1 min i 2 minuty. Później używałem także jako cold brew. Napar z reguły smakował trawiasto, nieco podobnie jak japońskie zielone tym niemniej wyczuwać można było pewne owocowe nuty. Jednak w paru wypadkach smak okazywał się zgoła inny. Tak słodki, jakby do herbaty dosypano cukru, albo dodano miodu. To był orzeźwiająco słodki smak, nieco kojarzący mi się z mango. Kompletnie nie mam pojęcia co uruchamiało ten smak B, ale było tak tylko parę razy. Czy należało zaparzać ją dokładnie (czas mierzę z dokładnością do minut), albo jakiś niestandardowy czas (100+-1 sek.), albo proporcja herbaty? Nie mam pojęcia, ale Emerald Green gwałtownie zmieniająca smak mimo bardzo podobnych zaparzeń okazała się intrygująca.
Podsumowując Emerald Green Nepal Guranse smakuje jak poranek.
#herbata
Guranse to plantacja, sama herbata uprawiana jest ponoć metodami ekologicznymi na wysokości 2 100 m. Susz wygląda dość typowo, pachnie tak-jak-pachną-zielone-herbaty. Nie ma całych liści, pączków także nie ma wiele.
Pierwsze zaparzenie to 70C i dwie minuty, kolejne to jedna minuta. Zaparzanie drugie to 75C i czas 1 min i 2 minuty. Później używałem także jako cold brew. Napar z reguły smakował trawiasto, nieco podobnie jak japońskie zielone tym niemniej wyczuwać można było pewne owocowe nuty. Jednak w paru wypadkach smak okazywał się zgoła inny. Tak słodki, jakby do herbaty dosypano cukru, albo dodano miodu. To był orzeźwiająco słodki smak, nieco kojarzący mi się z mango. Kompletnie nie mam pojęcia co uruchamiało ten smak B, ale było tak tylko parę razy. Czy należało zaparzać ją dokładnie (czas mierzę z dokładnością do minut), albo jakiś niestandardowy czas (100+-1 sek.), albo proporcja herbaty? Nie mam pojęcia, ale Emerald Green gwałtownie zmieniająca smak mimo bardzo podobnych zaparzeń okazała się intrygująca.
Podsumowując Emerald Green Nepal Guranse smakuje jak poranek.
#herbata
Zaloguj się aby komentować