#heavymetal

3
136
Kurła, właśnie sobie uświadomiłem, że mimo jakieś tam zmiany gustu muzycznego na przestrzeni czasu od kilkunastu lat słucham nieprzerwanie jednego zespołu. To była miłość od pierwszego usłyszenia. Przedstawiam Państwu popaprańców z Iowa i polecam:)
#slipknot #muzyka #heavymetal
7f6b9d3f-f528-4373-a84a-a3d38fe3a987
MikeleVonDonnerschoss

@Wyrocznia powiem Ci, że Slipknot to akurat nie moja bajka, ale dokładnie to samo mam z Rammsteinem xd

MiernyMirek

@Wyrocznia byłem w zeszłym roku na koncercie w Gdańsku. Nagłośnienie tragiczne, a myślałem, że Iron Maiden we Wrocławiu było słabe.


Szkoda bardzo.

Wyrocznia

@MiernyMirek dlatego ja nie byłem na slipknocie bo nie chciałem się denerwować. Koncert z taką akustyka co w Polsce to nie koncert

Zaloguj się aby komentować

#muzyka
#blackmetal
#thrashmetal
#heavymetal
#metal
1 rocznica... okręt jego odpłynął dalej, gdzieś tam
044128ba-1433-4135-b8ae-7e4337326d1c
MiernyMirek

@Zelazny_Karzel_Wasyl chce "rzyć"


https://www.youtube.com/watch?v=HOO4IwvrPfQ


miałem szczęście, że na ostatniej jego trasie byłem.

31 lipca 2021 w Progresji na letniej scenie.

Supportował go m.in. Vader.

kwahu666

Urodziłem się tego samego dnia co roman tylko w innym roku. I jezdem szatanem. Przypadek?

qdco

@KciukDlaZarysu Fun fact o strasznym sataniście Romku - gdy popił, to wszystkim dookoła mówił, jak ich kocha, w tym barmankom i recepcjonistkom. Dobry gość był, niech mu ziemia lekką będzie.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Dziś coś z heavy metalu, bo polskie chłopaki z Armagh dopierdolili takim albumem, że normalnie kapcie spadają. Serpent Storm to cudowny wehikuł czasu do lat 80tych. Sporo tu klimatów Brocas Helm, Ostrogoth czy Manilla Road doprawionych domieszką speed metalu spod znaku Iron Angel i rocka a la Thin Lizzy czy Budgie. Naprawdę polecam chłopaków zwłaszcza, że na koncertach robią konkretne widowisko.
Armagh - Shadow Walkers
https://www.youtube.com/watch?v=63wg6VYR90c
MrMareX

@schweppess Nie znam, ale chętnie posłucham.

mute

@schweppess pierwsze skojarzenie to płyta KIll'em all Metallici

schweppess

@mute może tak być, w końcu na pierwszych płytach słychać sporo heavy metalu (diamond head było dużą inspiracją, podobnie budgie)

Zaloguj się aby komentować

Dziś pora na album, który pewnie u niejednego kurzy się gdzieś na strychu, jednego z nieistniejących już przedstawicieli belgijskiej sceny heavy. Proszę państwa, oto przed Wami Crossfire i drugi (niestety ostatni) cios między oczy zatytułowany Second Attack. 
Pamiętam, jak pierwszy raz trafiłem na winyl z czaszko-świątynią. Przygotowałem, co trzeba i w uszy uderzył agresywny riff, a potem zostałem porwany w szaleńczą speed-heavy metalową podróż. Jest brudno, prosto i do przodu na pełnej kurwie. Czysty, prymitywny zrodzony w 1985 roku heavy, prawdziwa stal płynąca w żyłach, która znalazła ujście na tym albumie. 
Przetrwaliście tytułowy opener? Dalej wcale nie ma zmiłuj, Feeling Down, Highway Driver czy Atomic War to pędzące petardy, przy których nie sposób usiedzieć na dupie. Peter De Wint zdziera gardło, jakby jutra miało nie być, gitarzyści i sekcja dosłownie starają się zniszczyć swoje instrumentarium przy pomocy ostrych jak brzytwa riffów, prostych, ale szaleńczych solówek, takich w sam raz na koncertowe szaleństwo, bez bawienia się w finezję, czysty fun. Sekcja? Sekcja nie ustępuje ani na krok, im bliżej końca Atomic War (uwielbiam ten numer), tym bardziej totalne zniszczenie staje się prawdopodobne. Uff, tak się kończy pierwsza strona, druga przynosi chwilę wytchnienia. Utrzymany w średnich tempach, kroczący wręcz, potężny Master Of Evil to idealna kontra do poprzedzających ją pocisków. Odetchnęliście? To pora na ostatni zryw - Scream and Shout, a potem można odpocząć przy powerballadzie Running For Love. Jeśli macie szczęście i traficie na jakieś późniejsze wydanie na cd, lub poszukacie na Spotify, to dostaniecie dwa bonusowe kawałki, które wcale nie odstają od regularnego materiału na płycie. Jeśli nie, to dostaniecie niemal 40 minut, klasycznego porywającego heavy metalu. 
Bardzo lubię ten album i darzę go ogromnym sentymentem, szkoda, że jest trochę zapomniany. Nawet jeśli muza nie jest oryginalna i w porównaniu do wielu innych, nie jest najwyższych lotów, to potrafi porwać. Bardzo fajny rarytas, do którego czasem wracam. Szkoda tylko, że chwilę później się rozpadli.
https://youtu.be/wPQ6O37cn5A
A jako bonus, dwa nagrania live
https://www.youtube.com/watch?v=6Ti3Lb4cGrs
https://www.youtube.com/watch?v=4HUyWgBqmEI
50e146e7-3ddd-4700-a991-5305318b293b

Zaloguj się aby komentować

Dziś będzie krótko i na temat tak jak prezentowany materiał, którego hasło promocyjne to "0 Fillers - Only Killers"
Rascal powstał w 2019 roku, a niedawno wydał swoje pierwsze EP. Moje pierwsze starcie z utworem tytułowym, który był już wcześniej dostępny, było raczej rozczarowujące. Niby wszystko było na swoim miejscu, ale czegoś mi brakowało. Jednak parę dni po premierze stwierdziłem, że dam im szansę. Nadstawiłem drugi policzek i to była doskonała decyzja. Dostałem pięć naprawdę soczystych, całkiem szybkich, ale nie pozbawionych finezji i melodii strzałów na ryj. Nagle dotarło do mnie, że fragment gdzie wokalista śpiewa We are headed towards destruction / And we're gaining speed to jest to, co sprawia, że pikawa zaczyna szybciej pracować. W ogóle, gardłowy naprawdę mocno daje radę. Gdzie trzeba, śpiewa agresywniej, ale górki też wychodzą nienajgorzej. Wiadomo, można lepiej no ale kurka, jak na debiutancką epkę jest naprawdę w pytę. Soczyste riffy, ciekawe solówki (końcówka Don’t Look Back wyrywa z butów, dowód na to, że chłopakom stal płynie w żyłach, a nie jakaś tam błękitna czy inksza krew.)
https://www.youtube.com/watch?v=RTcGW759d7I
Co mogę więcej powiedzieć? Chcę więcej, na szczęście chłopaki mają skomponowane osiem (oby nowych) kawałków i wg. tego co wyczytałem, planują przygotować jeszcze dwa solidne songi i będą nagrywać. Liczę, że będzie sztos, a tymczasem Kingdom of Misery dobiega końca, pora ponownie skierować się ku destrukcji.
a71994cb-0fa8-45d2-83ff-1dac4ef4b4c3

Zaloguj się aby komentować

Ok, najwyższa pora dać upust swojemu pragnieniu dzielenia się wypocinami na temat muzyki. Od dłuższego czasu chodzi to za mną, a blogaska nie chce mi się reaktywować po raz n-ty, a nawet nie wiem, czy ktoś jeszcze zagląda na blogi. Więc dlaczego by nie dorzucić coś od siebie na Hejto?
Będę pisał o płytach, które lubię, których słuchanie sprawia, że pikawa szybciej bije a na całym ciele pojawiają się ciary (przynajmniej u mnie). Czasem będę pisał o gównianych albumach, bo takie się fajnie miesza z błotem.
Kończąc ten przydługi i nudny wstęp pora przejść do sedna. Kierunek Szwecja i debiutancki album zespołu Stormburner - Shadow Rising.
Sail with us into the storm / Wrath of the gods are burning the skies
Zespół na heavy metalowej mapie świata istnieje od 2016 roku a swój debiut wydali końcem 2019 r. Jednak muzycy nie mają mleka pod nosem, bo już wcześniej udzielali się w innych formacjach, więc powołując do życia Stormburner byli już doświadczonymi rzemieślnikami, których celem stało się pisanie heavy metalowych pieśni wychwalających wikingów. Rzut oka na okładkę od razu budzi skojarzenia z Manowar, w ogóle od pierwszego odsłuchu nie mogę pozbyć się wrażenia, że Manowarowaty Woj postanowił opuścić DeMaio (który zamiast tworzyć nowe metalowe hymny woli ostrzyć swój plastikowy mieczyk) i Adamsa (który naoliwia swą plastikową zbroję) i zaciągnąć się do wikingów. Mam nadzieję, że zostanie jak najdłużej, bo te 10 numerów to soczysty, pełnokrwisty heavy metal, pełen bitewnych wręcz chórów. Mickie Stark zdziera gardło, że aż miło. Reszta muzyków wcale nie próżnuje, masa świetnych riffów i solówek, a że to wszystko już było to co z tego? Czy każdy album musi przecierać szlaki? Najważniejsze, że słucha się tego doskonale, każdy refren chce się wykrzyczeć, głowa lata w przód i w tył i nie da się przy tym usiedzieć spokojnie. Może z wyjątkiem ostatniego numeru, ale on nadrabia klimatem.
Świetny album, w którym nie mam zasadniczo do czego się przyczepić. Wszystko zagrało jak powinno, a dzięki temu, że udało się w tę muzykę włożyć całe serce, a nie odjebać od linijki wg excela, gęba mi się cieszy za każdym razem jak tego słucham, od momentu wydania. Kończę, pora na Ragnarök.
https://www.metal-archives.com/bands/Stormburner/3540459160
https://youtu.be/Cn1EejkbtiQ
80d196b8-42e2-4ea7-b715-e1e985b0ad3b
lubieplackijohn

@Kubeusz zajebiaszcze! aż pierdolnę pierunem!

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia