#gospodarka

26
1706
Wrocławska fabryka lodówek Beko osiągnęła porozumienie ze związkami zawodowymi w sprawie zakończenia działalności zakładu. Decyzja ta oznacza zwolnienia dla około 700 pracowników, którzy mogą liczyć na hojne odprawy w zależności do stażu pracy.
Odprawy będą uzależnione od stażu pracy – pracownicy z krótszym niż 10-letnim stażem otrzymają odprawę za każdy rok pracy plus dodatkową płatność. Dla tych z dłuższym stażem przewidziano 11 odpraw oraz dodatkową płatność za każdy rok pracy powyżej 10 lat.
Zakończenie produkcji zostało zaplanowane na koniec kwietnia 2025 roku.
#gospodarka #wroclaw
913362e4-83f7-4bea-84d9-63a6a45c0f9f

Zaloguj się aby komentować

Polska przegrała arbitraż z australijską spółką GreenX Metals i zapłaci 1,3 mld zł kary za decyzje podjęte przez rząd PiS.

Decyzją Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego nasz kraj musi zapłacić 1,3 mld zł kary. W sprawie chodzi o decyzje resortu klimatu z 2018 r. Australijczycy mieli koncesję na prace poszukiwawczą na Lubelszczyźnie, gdzie chcieli otworzyć kopalnię Jan Karski. Złożami zainteresowana była także Bogdanka. Ostatecznie w 2020 r. rząd przyznał koncesję polskiej firmie.
https://businessinsider.com.pl/biznes/polska-przegrala-z-australijska-spolka-musi-zaplacic-13-mld-zl-odszkodowania/mvfwlww

#pis #gospodarka #kopalnie #polityka #wiadomoscipolska
cododiaska

@pol-scot

Czekamy na fikołek dlaczego to wina Tuska.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Adam Smith czerpał swój optymizm wobec kapitalizmu z wiary, że zysk kapitalistów nadal będzie przeważał nad rentą feudalną. (...) Smith starał się patrzeć całościowo na gospodarkę, stąd jego optymizm: renta może przetrwać wyłącznie jako pasożyt na ciele zysku i w jego cieniu. Wszystko się zmieniło po 2008 roku.

Polityka dopłat skrojona pod finansistów zrodziła finansowych mocarzy – trzy amerykańskie firmy o władzy przewyższającej spółki private equity oraz wszystkich tradycyjnych kapitalistów razem wziętych: BlackRock, Vanguard i State Street. Te trzy firmy, w kręgach finansowych zwane Wielką Trójką, przejęły amerykański kapitalizm na własność. Nie, nie ma wtym stwierdzeniu ani grama przesady.

Większość ludzi nigdy o nich nie słyszała, ale z pewnością kojarzy firmy, które Wielka Trójka kontroluje, w tym największe amerykańskie linie lotnicze (American, Delta, United Continental), znaczną część banków z Wall Street (JPMorgan Chase, Wells Fargo, Bank of America, Citigroup) oraz producentów samochodów, w tym Forda i General Motors. Czyni to Wielką Trójkę największym udziałowcem wśród niemalże 90 procent firm notowanych na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, włączając w to Apple, Microsoft, ExxonMobil, General Electric i Coca-Colę. Próbując oszacować wartość akcji Wielkiej Trójki w dolarach, szybko pogubimy się w gąszczu zer. W chwili gdy piszę te słowa, BlackRock zarządza aktywami o wartości 10 bilionów dolarów, Vanguard – 8 bilionów, a State Street – 4 bilionów. Nadajmy tym liczbom jakąś skalę: połączone aktywa firm wynoszą niemalże tyle, ile PKB Stanów Zjednoczonych albo połączone PKB Chin i Japonii czy też łączny dochód narodowy wszystkich państw strefy euro, Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady i Szwajcarii.

Jak w ogóle do tego doszło? Zgodnie z oficjalną wersją założyciele firm z Wielkiej Trójki dostrzegli atrakcyjną lukę w rynkach finansowych: ludzie oraz instytucje dysponujący gigantycznymi środkami chcieli zostać „pasywnymi inwestorami”, innymi słowy, kupować akcje bez zastanawiania się, co kupują, a nawet opłacać fachowców, którzy podejmowaliby te decyzje za nich. Aby zaspokoić ich głód pewnego i bezrefleksyjnego kupowania akcji, Wielka Trójka brała pieniądze od bardzo bogatych ludzi i kupowała, co tylko się dało – a konkretnie akcje każdej firmy notowanej na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Tym samym, kiedy przekazywałeś pieniądze Wielkiej Trójce, aby kupowała w twoim imieniu akcje, do twojego portfela nie trafiał po prostu kawałek jednej firmy, ale kolaż całej Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych!

Przed 2008 rokiem nie byłoby to możliwe, gdyż najbogatsi nie dysponowali jeszcze taką ilością gotówki, jaka pozwoliłaby Wielkiej Trójce kupić znaczną porcję nowojorskiej giełdy. Już jednak po 2008 roku finansowany przez banki centralne socjalizm dla najbogatszych zapewnił odpowiednie zasoby pieniądza. Firmy z Wielkiej Trójki nieuchronnie sięgały zatem po pełnię władzy w świecie finansowym, a raz ją zdobywszy, wyprzedziły konkurencję o dwa kroki: uzyskały niespotykany dotąd monopol nad całymi sektorami gospodarki, od linii lotniczych i bankowości po energię i Dolinę Krzemową, a także zapewniały niebotyczne zyski za niewielką prowizję. Te dwie przewagi umożliwiły Wielkiej Trójce pozyskiwanie rent na skalę, która Adama Smitha przyprawiłaby o rozpacz.

Niemalże jestem w stanie usłyszeć głos Smitha, z nutą szkockiego akcentu, utyskującego, że po 2008 roku, w imię ratowania kapitalizmu, banki centralne zdusiły jego dynamizm oraz silne strony. Potrafię sobie wyobrazić niesmak, jaki by go zdjął na myśl, że renta rodem z epoki feudalnej zdołała dokonać historycznej zemsty na produktywnym i opartym na zyskach kapitalizmie, a jedyną grupą, dla której to zysk jest celem aktywności gospodarczej, stała się drobna, lecz ambitna burżuazja, podczas gdy ludzie naprawdę zamożni szepczą między sobą, że praca dla zysku jest dla frajerów. Już widzę, jaką złość wzbudza w nim fakt, że święci strażnicy kapitalizmu, na przykład Fed czy Bank Anglii, sfinansowali coś tak odmiennego jak kapitał w chmurze, duszący rynki i przekształcający konsumentów z niezależnych agentów w zabaweczki algorytmów pozbawionych jakiejkolwiek kontroli ze strony rynków, rządów, a zapewne też ich własnych twórców.

#gospodarka #ekonomia #antykapitalizm
b7638bfe-31cf-495b-8c48-71f0ba5d569a

Zaloguj się aby komentować

Scenariusz wzrostu długu publicznego powyżej 60 proc. jest już nieunikniony. To dla Polski sytuacja bez precedensu, bo w III RP nic takiego wcześniej się nie zdarzyło. Nie powinno to stanowić jednak zagrożenia, pod warunkiem że ustabilizujemy inflację i stopy procentowe.

Ponieważ dług wywołuje często złe skojarzenia, w społeczeństwie mogą narastać obawy, że za rogiem czeka nas kryzys destabilizacji finansów publicznych i gospodarki. Takie nastroje byłyby uzasadnione ekonomicznie, gdyby faktycznie istniał nadmierny poziom długu publicznego, czyli taki, który niesie niekorzystne konsekwencje w gospodarce i prowadzi do systemowych turbulencji. Jednak w rzeczywistości nie ma takiej bariery. Wszystko zależy od kontekstu.

O ile niektóre modele teoretyczne wskazują na ujemną zależność między długiem publicznym a wzrostem gospodarczym, o tyle na gruncie empirycznym naprawdę trudno dowieść tej zależności. Według sugestii niektórych ekonomistów krytyczną barierą ma być poziom długu fiskalnego w wysokości 90 proc. PKB, ale wiele innych badań empirycznych obaliło tę zależność. A to dlatego, że w rzeczywistości zależność między długiem a wzrostem gospodarczym może przebiegać w dwie strony, a oddziaływanie może być zarówno pozytywne, jak też negatywne. Na przykład niski wzrost gospodarczy może podnosić relację długu do PKB, ale może też ułatwiać obsługę zadłużenia, jeżeli wraz z niskim wzrostem niskie są także stopy procentowe. Najważniejsza dla bezpieczeństwa zadłużenia jest zdolność jego obsługi, a ta zależy od stóp procentowych oraz tempa wzrostu gospodarczego.

Polska pójdzie zapewne standardową ścieżką innych państw. Dług publiczny wzrośnie, a w gospodarce nie dojdzie do większych zmian, a tym bardziej rewolucji. To jest scenariusz bazowy.

Z rosnącym długiem wiąże się jednak pewne ryzyko, jeżeli pogorszeniu ulegnie relacja stóp procentowych do wzrostu PKB. Czyli wtedy, kiedy stopy będą trwale wyższe, a wraz z nimi koszt obsługi długu, a jednocześnie przyrost bazy podatkowej będzie niższy. Polska ma bardzo restrykcyjną politykę monetarną (wysokie stopy) i bardzo ekspansywną politykę fiskalną (głęboki deficyt). Ten brak spójności w polityce gospodarczej może zaprowadzić kraj w niebezpieczne rejony, jeżeli będzie się utrzymywał długo.

W związku z rosnącymi wydatkami finansowanymi deficytem inwestorzy mogą oczekiwać coraz wyższej premii za ryzyko. I to w warunkach, gdy rentowność obligacji już jest bardzo wysoka. Rząd może więc w szybkim tempie akumulować deficyt, płatności odsetkowe i potrzeby pożyczkowe, czyli wartość obligacji emitowanych w walucie krajowej i obcej, które rynek musi kupić. Wtedy będzie podążać ścieżką coraz wyższych kosztów obsługi długu. Jeżeli Polska ma utrzymać pozycję kraju o stabilnych fundamentach makroekonomicznych, to absolutnie nie tędy droga. Zwłaszcza gdy potencjał rozwojowy i eksportowy zacznie się sypać, a saldo na rachunku obrotów bieżących będzie trwale ujemne. Polska zacznie wtedy kumulować dług zagraniczny emitowany w obcej walucie. To on często był źródłem kryzysu fiskalnego bilansu płat- niczego i w efekcie gospodarczego w krajach na obecnym poziomie rozwoju gospodarczego Polski. Na nim więc powinna skupiać się uwaga ekonomistów i rządu.

Od wyżej zarysowanego czarnego scenariusza Polska jest raczej jeszcze daleko.

W nadchodzących latach i rachunek obrotów bieżących, i koszty obsługi długu będą w Polsce w stosunkowo rozsądnych granicach zarówno z punktu widzenia danych historycznych, jak też stosunku do poziomów płatności odsetkowych i salda na rachunku bieżącym, przy których inne kraje popadały w kryzys makroekonomiczny (kraje Europy Południowej, Argentyna, Rosja czy Brazylia).

Gdy Polska utrzyma potencjał rozwojowy, to nic złego się nie wydarzy - kraj zacznie wyrastać z deficytu fiskalnego, na rynku finansowym utrzyma pozytywny sentyment, polskie obligacje pozostaną atrakcyjne, a dług zagraniczny będzie niski.

Wymarzony scenariusz jest taki: deficyt jeszcze przez parę lat będzie wysoki, ale jednocześnie wzrost PKB będzie przyspieszał, dzięki czemu w ciągu 3-4 lat Polska wejdzie na stabilną trajektorię wskaźników fiskalnych.

Źródło: Puls Biznesu

#polityka #gospodarka #ekonomia
838575f7-4939-4cdf-ba3e-448bc24d2e6a
inty

@smierdakow Pytanie co przez te kilka lat będzie robił Glapa w NBP i jakie podejmował decyzje - czy będzie mu zależało na pobudzeniu gospodarki i podążanie drogą ekonomii czy partyjnym byciem przeciw "aby im było ciężej".

Zaloguj się aby komentować

W Polsce powinna rządzić obecnie partia pragmatyczna która nie skupiałaby się na wojnie kulturowej tylko na pragmatycznych sprawach jak poprawa infrastruktury, budowanie nowych autostrad, rozwiązywanie problemów z PKP, tworzenie elektrowni atomowych, reforma służby zdrowia, rozwiązanie problemu z niewydajnymi kopalniami, ograniczanie biurokracji czy walka ze smogiem. I chciałbym jeszcze by robiła to wydajnie i skutecznie. Myślę, że odpowiednią ideologią byłby tu swego rodzaju utylitaryzm i stawianie na jak największą efektywność i racjonalizacje w zarządzaniu zasobami.

#polska #polityka #gospodarka
4d686176-eec0-4cfa-b603-9c3c9f48c115
Ragnarokk

Hawajska dla każdego

Zaloguj się aby komentować

pol-scot

@maximilianan czyli jest bardzo chujowo ale na szczęście może być jeszcze gorzej...

maximilianan

@pol-scot Nie, nie jest chujowo. Przeczytaj artykuł to może zrozumiesz.

paulusll

@maximilianan On czyta tylko nagłówki... Ty akurat powinieneś to wiedzieć

Zaloguj się aby komentować

Demografia w Polsce, update 2024 wrzesień.

źródło:
X / twitter - RafalMundry

#polska #demografia #gospodarka #zwiazki
0d7fb3e7-0f38-4bed-bdca-c73875547cdb
Millionth_Visitor

Jak widać imigracja będzie po prostu niezbędna. Powinniśmy tylko zadbać o to aby przyjeżdżali do Polski ludzie bliscy nam kulturowo

KierownikW10

@Millionth_Visitor fajnie fajnie, tylko takich krajów już nie ma... Z Ukrainy wyjechali wszyscy, którzy chcieli i mogli wyjechać. Już znacznie więcej imigrantów z Ukrainy nie będzie. A inne kraje? Jakie są zbliżone kulturowo i Polska jest dla nich atrakcyjnym kierunkiem emigracji?

Eternit_z_azbestu

@KierownikW10 Jakiś tam potencjał ma jeszcze Białoruś, póki Łukaszenka ich trzyma za mordę to emigracja u nich jest utrudniona.

travel_learn_wine

@Marchew spoko imigracja rośnie, już 7.2% wszystkich pracujących

Zaloguj się aby komentować