#gastronomia #kuchnia #pizza #jedzenie #jedzzhejto
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
pojebało do tego stopnia że zamiast 1-2x zjeść na mieście to teraz jem 1x na miesiąc
@Lopez_ w Krakowie dobry chinol albo polski obiad to jest 30zł max i jest w czym przebierać, więc nie wiem gdzie ty chodzisz że takie ceny masz.
@Lopez_ na szczęście w mojej okolicy mam dobre i w miarę tanie miejsca, ale to co się dzieje na mieście to jakaś paranoja. Piwo z krafta podobnie, miałem okazję ostatnio 30pln za coś zapłacić (╯°□°)╯︵ ┻━┻
Zaloguj się aby komentować
@monke Stolica lodów? Dzięki, będę wiedział żeby omijać skoro próbują wciskać klientom takie gówno
Wypełniony miłością szefa.
Chyba liczą na influenserów
Zaloguj się aby komentować
u mnie jeszcze pobliska pizzeria jakieś 54,- za dużą, no ale ja pierdolę, kumpel w pracy "burgiery" zamawia czasami, cena 60zł za bułkę z mięchem xD, i się nawet nie naje.
Zaloguj się aby komentować
@CoryTrevor daje jak mam ochotę. Jak czuje ze była nadzwyczajna obsługa. Gdzie to w tej gównoankiecie?
Czasem daję napiwki. Najgorsze jest to, że kiedy ich nie daję, to czuję jakąś taką presję (nawet jeśli obsługa nie była dobra), żeby je dać. Szczególnie ze strony znajomych, z którymi jestem w knajpie. Mam wrażenie, że mają mnie za skąpca, ale napiwki daję tylko za wyjątkową obsługę, a nie codzienną lub naburmuszoną.
@CoryTrevor
Kelnerom - tak, podawaczom niekoniecznie. U nas zawód kelnera jest na wymarciu. Nie wiedzą co w karcie, nic nie polecą, pociskają w tych śmiesznych sportowych butach z niebotycznymi podeszwami, nie pamiętają kto co zamówił, paluszki w talerzu, trzeba się uganiać jak coś chcesz domówić lub wziąć rachunek. Wymieniłem bardzo dużo, choć w gruncie rzeczy zazwyczaj wystarcza mi życzliwość ze strony kelnera i smaczne jadło aby dać te 10%. Problem mam też z tym, że restauratorzy często nie stosują żadnych zasad dzielenia napiwków. Choćby takich, że często napiwek jest wynikiem dobrej pracy nie tyle kelnera co kuchni a o nich już nikt nie pamięta. Wobec tego aby uczciwie podzielić napiwki, trzeba przeliczyć je na paragony/osoba a nawet na dni z dużym i małym utargiem więc nikomu się nie chce
Zaloguj się aby komentować
Są smaczne i niedrogie. Przynajmniej kiedyś jak tam bywałem. I nie wiem czy wiesz, ale ci ludzie nie stoją po sam placek, bo jest w nim jeszcze zawartość. Może dlatego jesteś zdziwiony. Ty za to szukasz 30 min kolejnej knajpy a w niej czekasz 2h na podanie jedzenia.
@Voltage są tanie,a dość długo je podają.
jak widzę kolejkę na dłużej niż 20 minut to po prostu szukam innego lokalu,
@Voltage ja tak mam w kazdym miejscu, łącznie z drogami. Wolę jechac dluzej na okolo niz stac w korku. Wolę isc do innego sklepu niz stac w kolejce abo przysc pozniej. Najbardziej mnie rozwalilo w zyciu jak ludzie stali powyzej 2h w kolejce na Kasprowy. Tez chcialem jechac wtedy ale przecież nie przyjechalem w gory stac w kolejkach xD ale polacy się uwielbiają kolejkować. Jedyne gdzie nie mogę tego pominąć to urzędy
Zaloguj się aby komentować
@Banan11 nie wiem, co gorsze. Kąpiel w gorącej zupie czy żurek.
Cały gar nagotowali i co teraz?
Akcja z mojej okolicy autentyk. Restauracja na dole właściciel z córką mieszka u góry odłożyli na chwilę gdzieś gar w kucjni na zapleczu na podłodze mała tam gdzieś chciala pójść i wpadła. Podobno 80% oparzeń inni piszą że 40% temat straszny i tak
Zaloguj się aby komentować
@Lopez_ jeszcze jedno, często w takich restauracjach do picia dostępne są tylko napoje w butelkach 0,2. To jest kurwa kpina z klienta
@Lopez_ tak szczerze, to w Polsce jest po prostu bieda. Jak ktoś jest młody to gdzie ma spędzać czas? I wszędzie właśnie drogo jak sukinsyn. Lubię tańczyć - nie ma gdzie a ja pod Warszawą kurwa mieszkam. Nawet pomijając ceny to jest taka nędza, że pomimo że nic nie odwalam to dziewczyna się na mnie obraża, idzie do ochrony i mnie wyćpany typ wynosi, bo zacząłem tańczyć z inną. Scenariusz przerabiałem w paru miejscach, zawsze to samo, plaga dosłownie, po pierwszym razie bałem się nawet kropli alkoholu tam nawet napić zresztą żeby nie było kombinacji że mi po pijaku coś odwaliło czy coś. Patologia jak sukinsyn, muzyka do bani i drogo. W Holandii podobnie płaciłem i nigdy, nawet raz, nie miałem dziwnej sytuacji.
Z braku-laku dzieciaki się na szpanowanie po restauracjach umawiają, jedyna alternatywa to domówki ale przecież na to rzadko są warunki. Zaś miasta tak się zabodowywuje, że nawet w plener coraz gorzej jest gdzieś wyjść.
Ja bym wszystkiego na konsumpcjonizm nie zwalał, po prostu ciężko się towarzysko w Polsce wyżyć. W najlepszym wypadku drożyzna, w najgorszym drożyzna, obskórny lokal, beznadziejna obsługa i ogólnie nic specjalnego. Za komuny były zajebiste densingi itp. ale nic z tego nie zostało.
Nie rozumiem tego wpisu. Tak naprawdę to nic nie napisałeś. Ludzie podnoszą ceny bo rosna koszty. Niektórych na to stać niektorzy rezygnuja a knajpy upadają bądź nie.
Do restauracji chodzi sie po to by:
Coś celebrowac
Nie trzeba było sprzątać i gotować
Dla samej przyjemności wyjścia
Ludzie potrafia kupic kawe za 20 zł choć zrobienie sobie samemu to kwestia kilku minut. Bo chca bo to im sprawia przyjemność tak jak ktos woli sobie kupić większy samochod. Dla jedneo taki samochod to koszty duzo wieksze niz wyjscie do restauracji. Ot taki jest świat.
Zaloguj się aby komentować