@wombatDaiquiri niektórzy twórcy wpadają w pułapkę ciągłego rozwoju i zwiększania jakości. Kończą się krótsze i prostsze formaty, które przyciągają większość widzów, a twórcy sami przenoszą swoje życie zawodowe na youtuba, bo widzą, że pieniądze się zgadzają.
Twórcy nie są gotowi na pracę poprzez ciągłe pokazywanie swojej twarzy i jednocześnie nie mają drogi wyjścia, bo wszystko inne co mogą robić nie przyniesie tyle siana co youtube. Dodatkowo rosną koszty produkcji, bo zwiększanie jakości niesie za sobą potrzebę zatrudniania wielu osób. Rozrastają się szybko, jednocześnie nie ogarniając jak przy zachowaniu zdrowia psychicznego kontynuować pracę w mediach.
Bycie rozpoznawalnym niesie za sobą masę konsekwencji i oni pewnie sobie myślą, że spoko, poradzą sobie, a w sumie to nawet fajnie. Potem ich dzieciak jest przez to gdzieś gnojony i smutna żaba, co się dzieje.
Ciągły rozwój to nie tylko większe pieniądze, ale też większa odpowiedzialność i konsekwencje pokazywania się ciągle w internecie, i wydawałoby się, że to dość oczywiste, ale mnóstwo osób ma parcie na bycie popularnym i chyba to ignoruje. Więc no mi jest trochę szkoda, a trochę nie.
A ten płacz, że yt nie daje mu narzędzi, bo on chce być w karcie na czasie - no kurwa każdy chce, bo to się przelicza na szekle
Edit: no np ten ostatni film o ołowicy - musiał jechać do szwecji żeby takie coś nakręcić? gówno, nie musiał i nikt by nie płakał. Ciągle chcą więcej, większa jakość i większe oczekiwania, bo się przecież do tej pory się napędzało... to przez poprawę jakości... prawda? where my money