Zdjęcie w tle
animedyskusja

Społeczność

animedyskusja

52

społeczność koneserów chińskich bajek i komiksów

#anime #animedyskusja
Uncle from Another World
Seria rozpoczyna się od przedstawienia widzowi postaci Takafumiego udającego się do szpitala, w którym leży jego wujek. Wujek, który obudził się po 17 latach śpiączki i był źródłem rozłamu w rodzinie w kwestii tego czy go po prostu nie odłączyć oraz wielu nieszczęść, w tym finansowych. Sam bratanek udaje się tam w jasno określonym celu - ma przy sobie papiery, na podstawie których zamierza oddać go do zakładu opiekuńczego. Po spotkaniu jego obawy się spełniły - wujek jest pierdolnięty, bo twierdzi, że przez ostatnie 17 lat żył w innym świecie i ma na to twarde dowody. Dowody okazują się jednak na tyle mocne, ze Takafumi zabiera go do siebie do domu, a sam wujek postanawia zostać Youtuberem.
Wspaniałe anime o starym boomerze poprowadzone w tonie "Słuchaj no, synek!", gdzie nasz tytułowy bohater relacjonuje klasyczne "kiedyś to było". Dosłownie, nic nie kłamie. 80% czasu antenowego to stary ugly bastard opowiadający historie ze swojej młodości, z tym że tak jak je zapamiętał, a nie tak jak zgodnie z prawdą było. Anime pomimo całkowicie narracyjno-retrospekcyjnej natury jest po prostu przekurwaśmieszne, choć nie wynika to bezpośrednio z jakichś zabójczych gagów, a z ciężkiej szydery, twardego sarkazmu i ciętej ironii. Relacje damsko-męskie wujaszka doprowadziły mnie do łez, a jego zdolność do przegapienia sedna sprawy - do ataków kaszlu.
Miejscami widać developement hell przez jaki przechodziła ta seria, animacja czasem potrafi łapać czkawkę, mamy okazjonalne klejenie jakimś paskudnym 3d, a sinusoida skoków i spadków jakości jest widoczna gołym okiem. W absolutnie żaden sposób nie przeszkadza to w odbiorze, a rzekłbym nawet że okazjonalne pokraczne chibi wstawki wyszły na dobre bo są utrzymane w klimacie prosto z memów "skisłem xD"
Doskonałe gówno, grzech nie obejrzeć.
56fa8ea1-ae27-46bc-a040-d03effd716cb
PanW

Zawiodłem się, mocne 6/10.

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Working!!
Popura, dorabiająca sobie w restauracji nastolatka o karłowatym wzroście dostaje od szefowej zadanie - brakuje rąk do pracy, więc ma znaleźć kogoś do roboty, ale ino raz. Gdy żadna z koleżanek nie jest zainteresowana i kończą się jej pomysły, w akcie desperacji zaczyna zaczepiać ludzi na ulicy. Ku jej nieukrywanemu zdziwieniu, pewien chłopak po krótkim namyśle się zgadza. "Ale mam farta" pomyślała Popura. "A to w dodatku taki miły chłopiec". Niestety, nie wiedziała, że to pedofil.
Konstrukcyjnie Working jest okruchami życia z gatunku januszex ze sporą dozą klasycznego amerykańskiego sitcomu. Akcja dzieje się dosłownie w kilku lokalizacjach i w całości opiera się na perypetiach pomiędzy postaciami, beż żadnego wiodącego wątku fabularnego. A postaci w tej bajce jest nie mniej niż członków rodziny polityków pis w spółkach skarbu państwa. Poza pracownikami restauracji są też ich rodziny i szeroko pojęci znajomi, którzy regularnie pojawiają się w mniejszych lub większych rolach. A prawie wszyscy to jakieś dziwadła. Kierowniczka restauracji to dawna przywódczyni grupy chuliganów, szefowa sali biega z mieczem samurajskim u pasa, jedna z kelnerek jest największą fanką One Punch Mana, na kuchni pracują doomer z podglądaczem. No i jest jeszcze Yamada, koń pociągowy tej bajki, której super mocą jest tłuczenie talerzy i wchodzenie w kadr jak ktoś akurat robi zdjęcie. Jest mega sympatycznie i z przyjemnością ogląda się tę zgraną paczkę.
Seria jest wizualnie ładna, potrafi czasami zaskoczyć sprytną reżyserią lub dbaniem o szczegóły, które dodają jej uroku. Humor jest dosyć specyficzny i choć baja potrafi kilka razy zagrać to samo, ale jakimś cudem przez bite trzy sezony wcale a wcale mi się nie przyjadło, głównie dzięki zrzuceniu okazjonalnej bomby oraz zagrywki w stylu tworzenie podbudówki pod jeden gag przez półtora (!) sezonu lub awangardowa ekspozycja postaci "Jedynej normalnej kelnerki Matsumoto". Coś, czego nie miałem przyjemności zobaczyć nigdy w żadnym anime, wręcz Monty Pythonowski fikołek scenariuszowo/reżyserski zostawiający widza z pytaniem - "Ale... ale, dlaczego w ogóle i po co?"
Świetna zabawa, choć szczerze przyznam, przed seansem myślałem że to będą generyczne slice of life pomyje i dałem się bardzo przyjemnie zaskoczyć.
A teraz specjalnie dla was Yamada nakurwiająca przez 15 minut na tamburynie. Wiem, że krótko, ale można nacisnąć replay.
https://youtu.be/26mC5O3LvUQ
Wojbody

@kinasato Namówił. Chociaż miałem już dodane do obejrzenia.

Zaloguj się aby komentować

#animedyskusja
Po trzech miesiącach aktywności nieoficjalnego serwera animedyskusji pt. dziadkon, doskonale mamy już obcykane te internety, i pora otworzyć trzeci link z inwitacją. Jak i poprzedni, ten również będzie aktywny przez tydzień i prowadzi do pokoju przechodniego, zainteresowanych proszę o zgłoszenie się tam nickiem z hejto.
https://discord.gg/n4q67PXC
88bc7aeb-fee0-4ab1-9595-94497c83bf46

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#anime #animedyskusja
Ga-Rei Zero (2008) to, rzekomo, jakiś prequel do mangi Ga-Rei, której nie znam ni w ząb, ale może to i lepiej? Opowiada o tym, jak to bohaterka mangi została jej to bohaterką, i prezentuje jej pierwszą traumę, a naszą w Zero oś fabularną - jak to jej przyszywana starsza siostra, Yomi, stała się zła, i trzeba ją było zabić. 
To zdecydowanie produkt swoich czasów. Historia upadku Yomi jest o tyle przebrzmiałą dramą pełną juchy i walki na miecze, co nieustannie też detonują ją brednie pokroju wózka inwalidzkiego ze schowanym gatlingiem, gołego australijskiego weaboo wykuwającego bojowe żelazka na parę święconą, czy przeciwskutecznej operacji specjalnej, mającej na celu zbliżenie do siebie zakochanej pary. Bardzo sprawnie poprowadzony jest sam wstęp, i z reżyserskiego punktu widzenia ta historia naprawdę się broni. Być może byłaby znacznie lepszą, gdyby odeszła od materiału źródłowego, i zostawiła same tony poważniackie.
Pewnych rzeczy się jednak nie przeskoczy. Mamy tu akcyjniak, w którym dziewuszki w szkolnych mundurkach likwidują duchy i potwory, i w międzyczasie usiłują łyknąć chociaż nieco zwykłego rodzinnego życia, zanim znowu się coś nie sypnie. A sypie się grubo, oj sypie. Intryga nt. pochodzenia Yomi, a więc też jej prawa do dziedziczenia pozycji w rodzie, wprowadzana jest mimochodem, by w końcu stać się kołem zamachowym najważniejszego kryzysu w fabule, a potem już brniemy w rozsypujący się jak domek z kart obrazek wspólnego życia przekreślonego już na dobre. Nie jest źle, gdy nie jest akurat źle. Bywa źle, ale też nie wydziwiajmy przesadnie - chińskie bajki to, było nie było, chińskie bajki. 
Bardzo przyjemny OST, stojący jakością wykonania o ligę wyżej, niż rysunki - a zwłaszcza do stylu rysowania twarzy nie zdołałem się przekonać, autor designów miał idiotyczny pomysł rysować twarz z frontu z wargami jak u Simpsonów, a z profilu już normalnie. Po co, dlaczego? Gra głosowa też powyżej średniej branżowej, chociaż na nagrodę zasługuje tu przede wszystkim p. Norio Wakamoto, podkładający głos pod bliźniaków Nabu. 
Zdecydowanie warto łyknąć bajkę jako jakiś odchamiacz między cgdct, czy co tam teraz młodzież lubi oglądać. 
https://www.youtube.com/watch?v=98E2fVwwgck

Zaloguj się aby komentować

Crying Freeman
https://myanimelist.net/manga/1449/Crying_Freeman
Jakiś czas temu JPF ogłosił dodruki tego tytułu. Na półeczce leżały 4 pierwsze tomy, więc postanowiłem kupić resztę, aby dopełnić kolekcję. Pamiętam że to co już przeczytałem nawet mi się podobało, więc była to idealna okazja aby po tylu latach zapoznać się z całą historią Freemana.
Ale zacznijmy od początku. Nasz główny bohater to najlepszy zabójca na świecie, który pracuje dla chińskiej mafii. Pseudonim "crying freeman" zawdzięcza swojemu zachowaniu po każdym morderstwie, mianowicie płacze. Beczy, bo tak naprawdę jest zahipnotyzowanym niewolnikiem mafii, a to jest jego jedyna "wolność" na jaką może sobie pozwolić.
Historia śledzi jego losy od momentu uprowadzeni przez mafię, wykonywania dla niej zleceń, znalezienia sobie żony i zostania głową tej organizacji.
Jest to opowieść 18+, mamy tu morderstwa, mafijne porachunki i sex. Ogromne ilości sexu. Duet autorów chciał zaserwować nam opowieść dla dorosłego odbiorcy, ale wyszedł z tego jakiś marny pornos. Za mało tutaj "zleceń" czy większych intryg, za dużo nagości i kopulacji. Ludzie na akcje biegną nago, albo w samych majtkach, a problemy Freeman rozwiązuje penisem równie często co nożem.
Czyta się to słabo, bo protagonista jest najlepszym mordercą. Nikt nie stanowi dla niego zagrożenia, a wszystko zwykle idzie zgodnie z jego planem. Chyba właśnie dla tego nawet jako szef organizacji, lata sobie na jakieś niebezpieczne misje. Wychodzi to dość nieciekawie. Pierwsze tomy są ok, ale potem wieje nudą. Zakończenie praktycznie nie istnieje, kolejna misja zakończona i nara.
Za dużo ruchania, za mało zabijania. Dlatego mogę zaproponować zmianę tytułu na "Crying Freeman - żigolak morderca".
5-/10
Dodatkowo wyszła 6-odcinkowa seria OVA, którą niedługo mam zamiar obejrzeć. Może ta historia w ruchu będzie trochę lepsza.
Co ciekawe są też 3 filmy kinowe. Dwa z Hongkongu i jeden międzynarodowej produkcji. Jak je obejrzę to postaram się coś o nich napisać.
#anime #animedyskusja
b6f993da-42ab-4361-9117-45c9cfcbbf73

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Sezon rozkręcił się nam na dobre. Gdyby ktoś zastanawiał się co da się oglądać to zapraszam.
Must watch (przedział 9-10)
https://myanimelist.net/anime/52034/Oshi_no_Ko
Podchodząc do seansu miałem w myślach największą katastrofę sezonu. Tytuł póki co jednak się broni i to dość zaskakująco. Tło fabularne to reinkarnacja dwójki bohaterów jako dzieci sławnej idolki. Starają się stawiać pierwsze kroki w dorosłość (i jak tu pisać bez spoilerów). Wokół przewijają się zmagania różnych postaci pobocznych w tym trudnym showbiznesie. Jedni staczają się na dno, inni wypadają z obiegu, kolejni starają się trzymać na powierzchni i przebranżawiają. Samo opowiadanie o tych postaciach dałoby nam całkiem pokażny serial z wieloma ludzkimi dramatami. Jednakże główny wątek dodaje głębi, powstaje tajemnica do rozwiązania. Silne emocje głownego bohatera, trudna branża z egoistycznymi ludźmi gotowymi sprzedać wszystko co mają za sukces sprawia, że rodzi się na naszych oczach coś, co może przerodzić się w anime dekady. Oczekiwania są wysokie, czekam na finał.
https://myanimelist.net/anime/53393/Tengoku_Daimakyou
Trochę wyskoczyło dla mnie znikąd. Współczesna Japonia po przejściu jakiegoś kataklizmu. Populacja zdziesiątkowana, zapanowała anarchia z na domiar wszystkiego po ulicach przechadzają się jakieś nadnaturalne istoty zżerające ludzi. W tym całym bajzlu mamy podróżujących chłopaka i jego ochroniarza babeczkę. Koleżka zamierza odnaleźć miejsce zwane „niebem” gdzie ostali się ludzie, którzy zachowali zdobycze współczesnej technologii. Dużo pytań bardzo mało odpowiedzi. Fabuła rozwija się powoli i wolałbym, żeby zaplanowano to na więcej niż 13 odcinków. Pozostaje czekać i patrzeć, czy zakwitnie. Dla mnie to Japan sinks którego oczekiwałem, ale nigdy nie dostałem.
Warto obejrzeć (przedział 7-8)
https://myanimelist.net/anime/50796/Kimi_wa_Houkago_Insomnia
Parka licealistów ma problemy ze snem. Znajdują sobie opuszczone obserwatorium szkolne, gdzie po kryjomu odsypiają nieprzespane nocki. Sprawa się rypie i nauczycielka proponuje im reaktywację klubu astronomicznego, by zachowali dostęp do tego miejsca. Kroi się bardzo przyjemny romans.
https://myanimelist.net/anime/52211/Mashle
Przenieśli Saitamę do Hogwarthu i to bez zdolności magicznych. Jest zabawnie, główny bohater o bystrości przeciętnego posła wszelkie przeciwności losu zwalcza argumentem pięści i wszystko uchodzi mu na sucho. Taki miszmasz wielu parodii z ostatnich lat. Lubię takie tytuły gdzie uciera się nosa cwaniaczkom a to jeden z nich i robi to bardzo dobrze.
https://myanimelist.net/anime/50416/Skip_to_Loafer
Mądra, ale niezbyt ładna dziewczyna z wiochy jedzie do Tokio spełniać swoje marzenie o zostaniu urzędnikiem państwowym, który zmieni na lepsze podejście japończyków do zarządzania terenami wiejskimi. Może i mądra, ale niezbyt bystra przynajmniej jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. Wpada z impetem do wielkiego miasta gdzie ludzie nie zawsze są sobie życzliwi. Powoli jednak krok po kroczku buduje swoją paczkę znajomych. Bardzo komfortowo się ogląda a koleżanki niczego sobie.
https://myanimelist.net/anime/46569/Jigokuraku
Jaka ta seria nierówna to szkoda pisać. Od hype trainu przez depresję po zaciekawienie i chęć dania drugiej szansy. Krąży plota, że na jednej z wysp można znaleźć owoc dający nieśmiertelność. Zainteresowany tym szogun wysyła na wyspę skazanych na śmierc przestępców wraz z pilnującymi ich strażnikami, by odnaleźli ten owoc i z nim wrócili a zostaną ułaskawieni. Zgraja to prawdziwa plejada osobistości. Ninje, bezrozumne giganty, świry, mordercy a do tego ich strażnicy – kaci na usługach szogunatu. Sama wysepka też ddość ciekawa. Wszędzie przechadzają się gigantyczne posągi imitujące bóstwa z różnych mitologii atakujące intruzów. Na dodatek pod nogami pałęta się robactwo o ludzkich twarzach, które zamienia ludzi w kompost pod wyrastające na nich roślinki. Gdyby tego było mało, to robale mają latających kunpli robiących dokładnie to samo. A gdybyś szukał drogi ucieczki to nic z tego, prądy morskie zawrócą ciebie na wyspę. Dostajemy battle royale w ciekawym otoczeniu z kiepskim ale przynajmniej jakimś podłożem fabularnym.
https://myanimelist.net/anime/48981/Mahou_Shoujo_Magical_Destroyers
Początkowo nie planowałem, ale dałem się przekonać. Rząd japoński wypowiada wojnę wszystkim otaku. Po latach zdziesiątkowane oddziały otaku przechodzą do kontrataku, potrzebują tylko zjednoczyć swoje wybawczynie – magiczne dziewczynki. Dobra kreska, przyjemna muzyka i całkiem nieźli seiyuu. Akcja jest bardzo efektowna i czuć klimat studia Trigger. Warto dać szansę.
https://myanimelist.net/anime/54259/Rokudou_no_Onna-tachi
Tu koncepcja wywaliła mnie z butów. Koleżka jest gnębiony w szkole przez oprychów. Otrzymuje prezent od rodziny w postaci zwoju. Okazuje się, że jego użycie nakłada na niego czar, który powoduje, że wszystkie patusiary zaczynają na niego lecieć. I teraz największe gangusiary z miasta starają mu się przypodobać. Protagonista w swoim nieudolnym stylu próbuje jakoś się w tym odnaleźć i rozpocząć spokojne szkolne życie.
Raczej dla koneserów (przedział 5-6)
https://myanimelist.net/anime/51614/Ao_no_Orchestra
Drama osadzona w otoczeniu muzyków. Całkiem lubię tego typu dramy. Kono oto tomare jest jednym z moich ulubionych tytułów. Tutaj mamy do czynienia z parką skrzypków, którzy dołączają do liceum z najlepszą orkiestrą symfoniczną w japonii. Czeka nas sporo kiepskiej jakości cgi ale i przyjemne sceny robiące ciepło na serduszku. Każdy z muzyków niesie ze sobą jakiś bagaż trudnych doświadczeń. Raz o własnych siłach a czasem z pomocą innych radzą sobie z trudnościami i poświęcają całych siebie na rozwój i doskonalenie umiejętności gry. Tytuł póki co mnie nie zachwyca, ale zwykle powoli się rozkręcają zwłaszcza, że zapowiedziano 24 odcinki.
https://myanimelist.net/anime/51958/Kono_Subarashii_Sekai_ni_Bakuen_wo
Nie wrzucam tego do kontynuacji bo jednak to raczej spin off. Historia opowiada jak Megumin stała się tym, kim była w serii głównej. I wychodzi na to, że nie tylko to jest u niej rodzinne co ona sama wyniosła to do rangi sztuki stając się wyjątkiem wśród wyjątków. Po kono subie spodziewałbym się fajnego humoru i dostałem go, ale rozkręca się bardzo powoli. Jest wręcz nudne. Zostajemy wrzuceni do wioski gdzie wszyscy mają syndrom gimbusa a główną aktywnością uczniów jest sprawianie pozoru bycia fajnym. Kono suba dla mnie jest jednak serią, którą lepiej się wspomina niż ogląda, więc nie wykluczone, że pójdzie wyżej.
https://myanimelist.net/anime/53621/Jijou_wo_Shiranai_Tenkousei_ga_Guigui_Kuru
Nad dziewczyną w szkole znęcają się dzieciaki przezywając ją ponurym żniwiarzem. Do klasy dołącza nowy chłopak, dla którego ksywka wydaję się interesująca i postanawia się z nią zakumplować. Wszystkie docinki i przezwiska kierowane do dziewczyny chłopak przeinacza co miejscami jest dość zabawne. Wiele z tych scen ma wydźwięk romantyczny, czego niewinny jak niemowle chłopak najwyraźniej nie dostrzega. Seria dla mnie bardzo przyjemna. Nie ma fajerwerków, ale miło spędza się czas.
https://myanimelist.net/anime/53613/Dead_Mount_Death_Play
Reverse isekai gdzie do naszego świata zostaje ściągnięty bóg nekromancji do ciała świeżo zamordowanego nastolatka. Raczej z tej kategorii op postaci, których nie da się tknąć. Chłopak trafia do światka podziemia. Morduje swoją niedoszłą morderczyni, po czym wskrzesza ją jako zombiaka. Stawia sobie za cel zarobienie forsy przez co przyjmuje zlecenia na morderstwa. Możnaby to porównać do zreinkarnowanego skrytobójcę, ale jest tutaj troszkę mroczniej i nie widzę tutaj szans na jakieś głupkowate romansowanie. Czas jednak pokaże co będzie dalej.
https://myanimelist.net/anime/51706/Yuusha_ga_Shinda
Koncepcja bohatera walczącego z władcą demonów jest mocno zakorzeniona w obecnym fandomie. Tutaj już w pierwszym odcinku bohater ginie uwłaczającą śmiercią a jego miejsce zajmuje zboczony wieśniak uprawiający rzepę. Żeby nie było tak prosto, to jakaś nekromantka przenosi jego duszę do truchła bohatera przez co ziomek po chwili wygląda jak chodzący szkielet. Wydaje się głupie i jest głupie. Zbiera się wokół niego haremik i pląsają sobie radośnie po świecie przezwyciężając trudności i śmiejąc się z protagonisty, że jest słaby i nic nie potrafi.
https://myanimelist.net/anime/52578/Boku_no_Kokoro_no_Yabai_Yatsu
Chłopak z zespołem gimbusa podkochuje się w koleżance z klasy – modelce. Ta z czasem go zauważa i dochodzi do niewinnych spotkań w bibliotece. Wszystko rozgrywa się dość powoli, z czasem otoczenie zauważa, że parka się ze sobą zaczyna dogadywać. Poza wkurzającym nastawieniem protagonisty w początkowych odcinkach tytuł jest niczego sobie, ale i tak polecałbym koneserom.
https://myanimelist.net/anime/52092/My_Home_Hero
Ojciec dowiaduje się, że jego córka jest bita przez swojego chłopaka. Udaje się do jej mieszkania poszpiegować gdzie podsłuchuje rozmowę faceta przez telefon i dowiaduje się, że należy do organizacji przestępczej i planuje wyłudzić pieniądze od teścia a córkę zabić. Nie myśląc długo chwyta co ma ciężkiego pod ręką i wali kolesia w łeb, trup na miejscu. Taki wstęp zaciekawił mnie bardzo i niestety nie dźwiga ciężaru gatunku. Zamiast trzymać w napięciu to raczej mam wrażenie, że zaraz protagonista wyskoczy, że to tylko żart. Jest niezręcznie i raczej poziom spada.
https://myanimelist.net/anime/52830/Isekai_de_Cheat_Skill_wo_Te_ni_Shita_Ore_wa_Genjitsu_Sekai_wo_mo_Musou_Suru__Level_Up_wa_Jinsei_wo_Kaeta
Ziomek odkrywa w domu wrota do świata isekai (gate be like). Tutaj jednak może w tym nowym świecie levelować przez co wracając do siebie posiada umiejętności z nowego świata. I tak w przerwę wakacyjną z grubasa staje się ikemenem, na którego leci wszystkie stworzenie płci żeńskiej. W nienaturalny sposób zaczynają przydarzać mu się same dobre rzeczy. Zaproszenie do prestiżowej szkoły, udział w sesji zdjęciowej, oświadczyny księżniczki, przyjaźnie. Aż chce się powiedzieć – wystarczy, że przestaniesz być brzydki. Dla koneserów.
https://myanimelist.net/anime/52973/Megami_no_Caf%C3%A9_Terrace
Umiera babuszka, wnuczek wraca sprzedać majątek a tam czeka na niego pięć atrakcyjnych lasek. To miała być ta haremówa do której chętnie usiądę się odmóżdżyć i zawiesić oko na cycu lub tyłku. No i w sumie na czym zawiesić jest oko, ale nie ogląda się tego niestety dobrze. Widz zdecydowanie odczuwa napiętą atmosferę wśród bohaterów i ich relacjach. Może z czasem się to rozejdzie i będzie się to lepiej oglądać.
https://myanimelist.net/anime/51693/Kaminaki_Sekai_no_Kamisama_Katsudou
Parodia isekaia – ziomek trafia do świata, gdzie nie istnieje koncepcja bogów. Sam natomiast jest wspierany przez boga, którego wyznawcą był jego ojciec z poprzedniego świata. Zakłada sektę w nowym świecie i zbiera wyznawców. Nie podoba się to obecnemu imperatorowi i rozpoczyna się wyścig, by zdążyć napełnić moc boga – Mitamy przed konfrontacją z obecną władzą. Postaci szczują cycem, jest trochę humorku i można się całkiem nieźle bawić.
Można sobie darować (przedział 3-4)
https://myanimelist.net/anime/51219/Isekai_One_Turn_Kill_Neesan__Ane_Douhan_no_Isekai_Seikatsu_Hajimemashita
Zreinkarnowany w świecie fantasy z siostrą o mocy one punch mana i cyckach miseczki F. Siorka ma kompleks młodszego braciszka a chłopak chce w miarę normalnie bawić się tym, że jest w świecie fantasy. Dużo fanserwisu, trochę walk ale niezbyt efektownych można skipnąć.
https://myanimelist.net/anime/50220/Isekai_Shoukan_wa_Nidome_desu
Ponownie zreinkarnowany w świecie fantasy. Trochę jak powrót do starego mmorpg gdzie zdobyło się niemalże wszystko z tą różnicą, że w tej serii jednak ktoś jeszcze tam jest ze starych znajomych. Autorzy trochę grają na naszych sentymentach próbując pokazać jak to fajnie jest wrócić do miejsca gdzie się bywało. Wszyscy tęsknili za nami i wyczekiwali naszego powrotu. Kobitki pchają się w ramiona a faceci uginają karki i ponownie można poczuć tą ekscytację z przeżywania przygody. Jednak jest to złudne uczucie. Dostaliśmy po prostu kolejnego isekaia z op postacią i ładnymi paniami z falującymi bimbałami.
https://myanimelist.net/anime/52081/Edomae_Elf
Pasożytujący na innych otaku w tym przypadku elf, który robi za bóstwo świątyni. Wszystko kręci się wokół jej zachcianek na co przyzwala kapłanka i całe otoczenie. Dla mnie nic specjalnego. Tytuł raczej nastawiony na seiyuu, żeby się nachapali kaski albo wypromowali.
https://myanimelist.net/anime/53126/Yamada-kun_to_Lv999_no_Koi_wo_Suru
Reklamuje się jako romans, ale to zwykła drama. Studentka ze złamanym sercem podbija do licealisty, który jest graczem tej samej gry. Stara się przeniknąć do jego grupki znajomych co w dłuższej perspektywie czasu ma doprowadzić do szansy na romans. Początek był zabawny, ale to tylko maska zakładana sporadycznie dla ukrycia prawdziwej twarzy serialu. Przekwitająca laska szuka na siłę faceta po drodze doprowadzając do niezręcznych a czasem uwłaczających scen. Wygląda jak coś co mogłoby stworzyć ministerstwo do walki z niską dzietnością wśród japończyków.
https://myanimelist.net/anime/52308/Kanojo_ga_Koushaku-tei_ni_Itta_Riyuu
Isekai osadzony w grze otome. Tym razem protagonistka wbija się do rodziny książęcej na narzeczoną. W powietrzu spiski o władzę, romanse, dramy i nauka etykiety dworskiej. Na siłę szukam różnic do innych tego typu tytułów, ale trudno mi takie znaleźć. Przynajmniej babeczki ładne i mają zwykle czym oddychać.
https://myanimelist.net/anime/46422/Niehime_to_Kemono_no_Ou
Tutaj tytuł otome dla niepoznaki osadzony w fantastycznej krainie zwierzoludzi. Główna bohaterka niewolnica składana w ofierze władcy bestii przekonuje do siebie króla i ten postanawia wziąć ją za żonę. To się naród wkurzy a rywalki obruszą. Parka ma to jednak za nic i grucha sobie przy każdej możliwej okazji.
https://myanimelist.net/anime/52608/Tensei_Kizoku_no_Isekai_Boukenroku__Jichou_wo_Shiranai_Kamigami_no_Shito
Haremówa isekai z op głównym bohaterem. Żadnych babeczek nie szczędzi, trzy księżniczki w tym jedna elfka a kolo ma dopiero 10 lat. Raczej podrzędny isekai bez fajerwerków. Można skipnąć.
Dropy (przzedział 1-2)
https://myanimelist.net/anime/51705/Otonari_ni_Ginga
Poznajemy twórcę mangi, który szuka pomocnika do jej tworzenia. Zgłasza się atrakcyjna babeczka, która na dodatek smoli cholewy do jegomościa. Wszystko jak w bajce, ale może ja jestem przewrażliwiony. Dla mnie tytuł strasznie toksyczny. Porzucając złudzenie otoczenia otaku to w pierwszych odcinkach dowiadujemy się, że facet zacznie chorować, jeśli oddali się od swojej adoratorki. Później nie tylko oddalenie a nawet nie zgadzanie się z nią lub powiedzenie czegoś, co jej się nie spodoba – jebs dostaje ziomek gorączki. Ziomek z początku się opiera a potem sam twierdzi, że się w niej buja tragedia. Tresura gorsza niż u zwierząt. Dla mnie drop.
https://myanimelist.net/anime/51817/Watashi_no_Yuri_wa_Oshigoto_desu
Toksyczna babeczka przez wpadnięcie na innego przechodnia zostaje w ramach rekompensaty zaciągnięta do pomocy przy obsłudze klientów w larpowej kawiarni. Kawiarnia ta to inscenizacja powieści yuri osadzonej w jakieś szlacheckiej szkole żeńskiej. Babeczka ma do odgrywania postaci równie złe nastawienie co do życia w ogóle i zaczyna zmieniać scenariusz i wkurzać współpracowników. Ciężko się to wg mnie ogląda, leci dropik.
Kontynuacje
https://myanimelist.net/anime/51019/Kimetsu_no_Yaiba__Katanakaji_no_Sato-hen
Powoli zbliżamy się do końca przygody Tanjiro. Przed nami arc o ataku na wioskę kowali. Początek powolny, trochę mało klimatyczny dla mnie. Pojawienie się przeciwników słabo zekranizowane. Po prostu jesteśmy i tyle. Żadnej wyszukanej strategii ataku. Wbili się na pełnej petardzie, od razu zostali znalezieni i dostaną w chwilę wpierdziel. Liczę, że to co zaoszczędzili na tych przynudnych odcinkach wpakowali w epickie sceny walki w dalszej części, bo jest miernie.
https://myanimelist.net/anime/48549/Dr_Stone__New_World
Na Senkuu i ekipę nie jestem w stanie się nawet zirytować. Jak na niedzielny obiadek u mamusi. Niby zawsze to samo, ale podane z miłością i zawsze w taki sposób jak lubisz. Kolejne odpetryfikowane osoby dodają kolorytu. Najbliższe odcinki zapowiadają ciekawe walki i uchylą trochę rąbka tajemnicy petryfikacji. Dla mnie warto poświęcić trochę czasu.
https://myanimelist.net/anime/53199/Kidou_Senshi_Gundam__Suisei_no_Majo_Season_2
Pierwszy sezon to było duże zaskoczenie dla mnie. Dobrze się oglądało wizualnie, ciekawie budowało narracje, ale gdzieś to wszystko było zbyt przesiąknięte naiwnością. Sceny mechów to poezja dla oczu stąd oczekuę więcej i tego życzę też innym oglądającym
https://myanimelist.net/anime/52955/Mahoutsukai_no_Yome_Season_2
Piękna seria o mistycznych istotach, magii, świecie baśni. W drugim sezonie główni bohaterzy niestety zostali uwięzieni w szkole. Ekscytacja poziom 0. Zamiast pięknych krajobrazów, fajerwerków magicznych lampie się, jak pół odcinka biegają po korytarzach nosz ja pierdolę. Można sięgnąć, ale poczekałbym aż dokończą sezon i wtedy poczytałbym o opiniach.
https://myanimelist.net/anime/50307/Tonikaku_Kawaii_2nd_Season
Pierwszy sezon był świetny z uwagi na skupienie się na różnicach między płciami i tym jak każdy z nas postrzega związek. Było uroczo, romantycznie i ekscytująco. Drugi sezon to już szarość i codzienność każdego małżeństwa. Pojawiają się problemy do rozwiązania i ludzie, którzy zawsze czegoś od ciebie chcą a którym nie wypada odmówić.
https://myanimelist.net/anime/52657/Ousama_Ranking__Yuuki_no_Takarabako
Póki co jestem tylko po 1 odcinku i troszkę smutno, że to nie kontynuacja a bardziej uzupełnienie.
https://myanimelist.net/anime/45486/Kuma_Kuma_Kuma_Bear_Punch
Misiowa koleżanka kontratakuje. Więcej misiów, więcej zaskoczonych ludzi misiową mocą. Dalej jest miło i przytulnie. Brak fajerwerków i rozbudowanej fabuły. Raczej dla koneserów.
GniezSenpai

@aberotryfnofobia i bardzo dobrze. Ogarnij Tengoku Daimakyou i Oshi no ko reszta dla chętnych.

GniezSenpai

@aberotryfnofobia jeśli masz podły humorek to spróbuj tego https://www.youtube.com/watch?v=K6fEsqTjFUw

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Obejrzałem sobie byłem nie lada fikołki, bowiem - Witch Craft Works to jest nieledwie reverse otome, gdzie obiektem nieustającej atencji i simpowania jest nie dziewuszka, a chłopaczek, chociaż w istocie bardzo cipowaty. Oto się okazuje, że po amazońsku wysoka, posągowo piękna, dorodnie cycata i bardzo małomówna szkolna bogini, Ayaka, jest, tak naprawdę, wiedźmą na miotle, a jej sekretnym celem życiowym jest dobrostan głównego bohatera, bo ukryta moc w nim drzemie, i tego typu duperele. Mamy tu dynamikę ochroniarza-obsesjonata i nieporadnego dziewczątka, ale, jako się rzekło, dziewczątkiem jest tu nasz bohater, Honoka.
Nie będę ukrywał, że nie jest to jakaś wybitna bajka, i ta wolta na samym wstępie zużywa się również przez to, że Honoka jest równie wstydliwy, co panienka na wydaniu (a więc zupełnie nie w typie łasej na kutasa bohaterki otome, które miał parodiować), i bezpośredniość Ayaki pozostaje zawsze żartobliwa. Kilka innych trików z powodzeniem reanimuje jednak seans. WCW jest absolutnie przeładowane wprowadzanymi co chwila nowymi postaciami i nowymi plot pointami, jednak z uroczą gracją przestępuje nad nimi ironicznie, zwykle przez małomówną Ayakę albo ignorującą ludzi na swojej drodze, albo likwidującą ich kolejną eksplozją. Nasza bohaterka naprawdę serdecznie w nosie ma cokolwiek i kogokolwiek poza Honoką.
Innym kwiatkiem do kożucha jest fantastyczna oprawa dźwiękowa, zarówno muzycznie, dublażowo, jak i po prostu w kwestii efektów - odgłos eksplozji jest zawsze tak absurdalnie soczysty, że kładłem się ze śmiechu. Mnóstwo jest tu straszliwie nachalnego 3D, którym seria się chyba szczyci, bo nawtykała go nawet i do OP. Być może jakiś zaawansowany mangokolega da radę wyjaśnić mi, co konkretnie w projektach postaci jest tak charakterystycznego, że nie przypominają mi absolutnie żadnej innej serii, mimo że przecież nie buzują wcale oryginalnością. Sposób, w jaki rysowane są tu japy, ma swój dyskretny styl, którego nie potrafię rozumowo zdefiniować.
Wspaniała zabawa, 2/10.
28d4651c-45e1-42f3-9599-b62eb4538b38

Zaloguj się aby komentować

Soredemo Boku wa Kimi ga Suki
Autor: Nao Emoto, Yu Ting Hsu (historia)
Liczba tomów: 7 (44 chaptery)
Demografia: Shounen
Gatunek: Dramat, Romans
Baka
MAL
AniList
Yuusuke Serizawa zdrzemnął się w pracy i śniła mu się jego pierwsza miłość. Wracając do domu zamyślony przewraca się podczas jazdy na skuterze. Pomocy udziela mu przechodząca obok kobieta, która wzywa pogotowie. Przed utratą przytomności Serizawie wydaje się, że słyszy znajomy głos. Niedługo po obudzeniu się w szpitalu otrzymuje telefon od swojej wybawicielki. Dziewczyna nie zdradza mu swojej tożsamości, a numer zdobyła grzebiąc w jego telefonie. Serizawa jest jednak jest przekonany, że kiedyś bardzo dobrze ją znał. Podczas rozmowy dziewczyna składa propozycję spotkania się następnego dnia. Po zakończeniu połączenia Yuusuke zaczyna zastanawiać się z kim przed chwilą rozmawiał. 
Fabuła:
Wybaczcie ten troszkę zagmatwany początek, ale było on konieczny do wyjaśnienia dalszych wydarzeń, ponieważ nie ma on absolutnie nic wspólnego z fabułą w tej mandze. No prawie nic. Wydarzenia z dwóch pierwszych rozdziałów są tylko wprowadzenie do tego o czym naprawdę jest ta manga.
Jest to historia o drodze młodego chłopaka do dorosłości i jego wyborach np. dotyczących szkoły. Jego próbach dostania pierwszej pracy i szukania miłości, ale przede wszystkim jest to historia o błędach, które popełniał w trakcie kilku ostatnich lat swojego życia – a popełnił ich całe mnóstwo. Wszystkie te rzeczy będziemy poznawać poprzez jego wspomnienia, które stanowią jednak główną opowieść tylko czasami przerywaną wycinkami jego obecnej rzeczywistości.
Centralną rolę tej historii odgrywają związki głównego bohatera, który mimo swojej naiwności, narcyzmu i głupoty (na swoje szczęście lub nieszczęście) ma bardzo duże powodzenie u kobiet. Obserwowanie tego w jaki sposób rozwija się każda nowa relacja Serizawy z kolejnymi bohaterkami ma w sobie coś niezwykle mocno przyciągającego uwagę niczym małe kotki w piwnicy sąsiada. 
Z racji tego, że bohater wspomina swoje były dziewczyny to za każdym razem wiemy jak to się skończy. Z perspektywy czytelnika jako pierwsi możemy zauważyć co i kiedy zaczyna się psuć między bohaterami. W pewnym momencie już wiemy, że to koniec i pozostało jedynie czekanie na nieuniknione. Most się zerwał, tory za chwilę skończą, pociąg na pewno spadnie w przepaść, a bohater nie zdąży z niego wyskoczyć. Nie sposób jednak przerwać czytanie, bo ręka jakby samoczynnie przekręca mangę na następną stronę. Jeden, drugi, trzeci związek, a my patrzymy i wyczekujemy na moment aż kurz opadnie by kolejny raz policzyć ofiary i rannych, bo gdy w grę wchodzą uczucia i złamane serca to zawsze ktoś musi ucierpieć. 
Jednak żebyśmy nie zrozumieli się źle. To nie zawsze główny bohater jest problemem. Jasne, że często to on ponosi w dużej części lub nawet całą winę za to co się stało, ponieważ jest to straszny gałgan. Zdecydowanie zbyt często podczas lektury można się złapać za głowę patrząc na to co robi główny bohater. Jednak nie jest on w żadnym wypadku cynicznym skurwysynem, który z premedytacją krzywdzi każdą osobę na swojej drodze. Jest po prostu bardzo ludzki. Choć trochę zbyt często popełnia błędy to, niektóre z nich zdarzyły się najpewniej większości z nas. Serizawa czasami nieświadomie krzywdzi drogie mu osoby, a innym razem jego jedynym grzechem jest po prostu nie podjęcie żadnego zdecydowanego ruchu z obawy przez popełnieniem kolejnego błędu. Raz to on jest winny rozpadu związku, raz jego wybranka, a jeszcze kolejnym razem oboje mają na sumieniu jakieś grzechy. Ot, esencja życia. 
Jeśli chodzi o bohaterki i ich charakterystykę to sprawa zależy mocno od liczby rozdziałów przeznaczonych na dany wątek, ale większość zostaje dobrze przedstawiona. Ich wątki są stopniowo rozbudowywane, a one same pod wpływem wydarzeń się zmieniają. Każda ma swoją osobowość, cechy charakterystyczne, a zarazem żadna z nich nie jest idealna choć mogą się takie wydawać. Wszystkie mają swoje wady i zalety oraz problemy niekoniecznie związane z relacją z głównym bohaterem, a z którymi muszą się zmierzyć. Ich życie nie jest podporządkowane pod to co zrobi Serizawa i każda z nich wybiera własną ścieżkę, która ma im zapewnić szczęśliwe życie w przyszłości. 
Kreska: 
Jeśli chodzi o rysunki to jest nieźle. Szczególnie wyróżniają się kolejne dziewczyny. Każda z nich ma swój charakterystyczny design i w jakiś sposób różni się od pozostałych bohaterek. Dobrze oddane są też emocje na twarzach bohaterów. Pod względem ogólnego wyglądu kadrów to czasami widać, że brakuje w nich trochę dopracowania, ale im dalej tym jest wyraźnie lepiej, a momentami tła są naprawdę świetne. 
Podsumowanie: 
Spotkanie, które ma się odbyć kolejnego dnia jest tylko pretekstem dla głównego bohatera do refleksji nad swoim życiem, zastanowienia się nad tym co przeżył, kogo spotkał na swojej życiowej ścieżce. Kto był albo jest dla niego ważny i jak kształtowały się jego relacje z tymi osobami. I najważniejsze – co musi zrobić by przestać myśleć o przeszłości i wreszcie pójść do przodu ze swoim życiem. 
Oczywiście również ta seria nie byłaby prawdziwym romansem gdyby nie spadła z rowerka i nie wyrżnęła ryjem prosto w krawężnik na samym końcu. Czuć, że historia została szybko ucięta, a ostatni arc jest bardzo rozczarowujący. Jednak moim zdaniem problemem nie jest samo zakończenie, a raczej sposób w jaki bohater doszedł do tego momentu.
Myślę, że każdy podczas czytania odnajdzie, w którymś z bohaterów cząstkę siebie. Gdy już się trafi na ten jeden moment, w którym zobaczymy błędy popełniane przez nas samych w przeszłości to serce zabije mocniej, a mózg otrzyma prawie śmiertelną dawkę niekoniecznie pozytywnych wspomnień. 
Nie będę udawał, że ta seria ma głęboką i wyrafinowaną fabułę. Jest to po prostu ciekawa historia napędzana kolejnymi (czasami bardzo tanimi) dramami oraz przedstawia w miarę realistycznych bohaterów, z którymi w pewnych momentach można się utożsamić. To jest głównym powodem do wywołania wielu nieprzyjemnych, żenujących lub nostalgicznych wspomnień, które jednak popychają do dalszego czytania.
Jak powiedział kiedyś wielki mędrzec „Od początku istnienia ludzkości zawsze ciągnęło nas do ognia. Ta seria to płonący śmietnik, a ja jestem jak ta ćma lecąca do płomienia i wkładam do środka rękę by się sparzyć.” I właśnie z tego powodu jakiś czas temu zarwałem nockę by dowiedzieć się jak skończy się ta historia i jaki los ostatecznie spotka głównego bohatera.
Ocena: 8/10
#manga #animedyskusja #soredemobokuwakimigasuki #recenzjezkebabem
65b6d1fc-3ff8-4999-9def-702f78ab4fdd
Kyrie_Eleison

taguj to gówno anime / manga

KLH

@Kyrie_Eleison Albo chociaż #parafilie

tobaccotobacco

@Kyrie_Eleison ślepy czy głupi

Zaloguj się aby komentować

a dobra kurhwa znalazlem 2 tytuly na rozluznienie po nowym higurashi i umineko:
Oregairu
Hyouka
nie wiem tylko na ktore sie zdecydowac blagam pomocy jesli ktos widzial obie baje czy cos zlitujcie sie co lepiej najpierw obejrzec
#przegryw #anime #animedyskusja
Chougchento

@Tacerpacer oregairu podobało mi się bardziej

MaurycyK

Obie pozycje są znośne, szkolne romanse z wyalienowanymi mc, bardziej podobało mi się oregairu (za wyjątkiem 3 sezonu), ale hyouka jest krótsza, więc szybko można ją zaliczyć

Logytaze

@Tacerpacer Oglądałem tylko Hyoukę i mogę ją polecić.

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Japonia szczyci się własnym, rodzimym podejściem do tematyki horroru. Gdzie na zachodzie zwykło się polegać na jumpscare’ach i potokach juchy, tam Japonia uznaje za stosowne sączyć niepokojącą atmosferę, potęgowaną obrazami zwyrodnienia, plugastwa, itd. Odbiorca horroru zachodniego kończy seans spocony od wrzasków, odbiorca horroru japońskiego zaś czuje się zbrukany tym, co właśnie obejrzał. W środowisku animemango niekiedy mianuje się mistrzem horrorów p. Junjiego Ito, autora kultowej już Spirali, czy Odoru Śmierci. To raczej niesłuszna nominacja. Za autorkę najstraszliwszego japońskiego horroru należy przyjmować p. Motoi Yoshidę, odpowiedzialną za Koi Kaze, adaptowane w 2004.
Oglądamy Koshiro, świeżo po rozstaniu z dziewczyną. Zostawiła go dla bardziej czułego, a więc obserwujemy naszego rzekomo nieczułego bohatera pod postacią emocjonalnego wraku. Żeby było śmieszniej, Koshiro pracuje w biurze matrymonialnym. Kompletnym zbiegiem okoliczności idzie z jakąś przypadkową licealistką, Nanoką, do wesołego miasteczka, nie będąc w ogóle w stanie wyartykułować, po co to robi, a na diabelskim młynie kompletnie się przy niej rozkleja. On, stary chłop lat 27, przy jakiejś podfruwajce lat 15. Odprowadzając Nanokę do domu, jakoś tak niespodziewanie zostaje poprowadzony przed własne drzwi, gdzie mieszka z ojcem-rozwodnikiem. Nie mylicie się, kochani Czytelnicy. Koshiro właśnie wrócił z randki z własną siostrą, której nie widział od kilkunastu lat.
Seria zyskuje na przerażającej atmosferze, gdy widz jest świadom tego, jak się ona właściwie kończy – nie ma co się tu krygować, Koi Kaze to jest ta bajka, w której główny bohater uprawia seks ze swoją znacznie młodszą siostrą. Startując z pozycji człowieka świadomego, jesteśmy wciągani w perwersyjną grę, tym straszniejszą dla mnie samego, że mam wątpliwy zaszczyt samemu być bratem znacznie młodszej siostry. Oglądamy Koshiro, zagubionego we własnym, chimerycznym życiu, o jawnym, głębokim kompleksie zależności. Wszystkie znaki na niebie i ziemi podsuwają mu młodą dziewczynę, której do niedawna wcale nie kojarzył z własną siostrą, jako emocjonalne oparcie. Nie można nawet powiedzieć, by Koshiro bronił się jak lew przed nawiązaniem relacji z Nanoką, jest to osobowość przerażająco słaba, niezdolna do normalności.
Sama Nanoka to zaledwie młoda dziewuszka, co uwydatnia jej drobna postura i dziecinne czasem usposobienie, dla której niewidziany od dawna ‘braciszek’ jest po prostu pierwszym konkretnym obiektem seksualnych fantazji. O ile Koshiro jest zbyt słabym i pogubionym człowiekiem, by ustalić jasne granice, to Nanoka jest jeszcze zdecydowanie zbyt młoda, by owe granice rozumieć, a wreszcie – wychowana w piekle małżeństwa swoich rodziców, nie dorastała w pobliżu brata, nie czuje biologicznej wręcz sprzeczności w swoich uczuciach. Tym straszliwsze są wszelkie obrazy Koshiro i Nanoki jeszcze sprzed rozwodu, jako nastolatka i berbecia. Wprowadzenie się Nanoki do domu ojca i brata, aby uczęszczać do lepszego liceum nieopodal, to początek końca.
Seria jest całkowicie wyzuta z konwencjonalnego anime humoru, nie ma też za grosz fanserwisu. Jedyną osobą, która ośmiela się fantazjować o Koshiro i Nanoce, jest jego przygłupi kolega z pracy, bardzo dobitna przenośnia dla tych konsumentów anime i mangi, których kręcą kazirodcze kombinacje. Nawet niesłynna scena seksu rodzeństwa jest ujęta w nawias tak gruby, by na nas, widzów, zrzucić odpowiedzialność za wyobrażenia tego, co się tam wydarzyło. To bardzo, ale to bardzo okrutne ze strony reżysera, a zatem i bardzo umiejętne. Gdy Nanoka proponuje bratu już po fakcie, by się razem utopili w morzu, sam chyba chciałem się przez chwilę utopić. Jesteśmy świadkami, i wyłącznie ostatecznym wysiłkiem woli nie stajemy się współodpowiedzialnymi za tę fabułę. Ostatni odcinek to już kompletna tortura.
Ten duszny, melancholijny ton, niedopowiedziane kadry, subtelne rysunki – to wszystko gra na potężny efekt, którego nie życzyłem sobie zaznać. Kochani Czytelnicy, kategorycznie zakazuję Wam czy to oglądania, czy czytania Koi Kaze.
3ecc08f9-04c6-43c1-9f46-4afef0281ea7
yeebhany

Kochani Czytelnicy, kategorycznie zakazuję Wam czy to oglądania, czy czytania Koi Kaze.


dzięki za rekomendację ( ͡° ͜ʖ ͡°)

d19a9957-5095-4a2f-acb4-d39e0ae970cf
Rieper

no i muszę obejrzeć

kubex_to_ja

@tobaccotobacco no dobra, to gdzie to obejrzeć? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

tobaccotobacco

@kubex_to_ja należy ukraść z internetu

yeebhany

@kubex_to_ja zoro kropka to

Zaloguj się aby komentować

Obejrzałem w końcu Suzume.
Makoto Shinkai to twórca mojego ulubionego filmu anime - Kimi no Na wa. więc oczekiwania miałem spore, z drugiej strony nie jestem fanem jego pierwszych produkcji więc miałem pewne obawy co do tej produkcji.
Animacje i muzyka 10/10 i to, że będą na najwyższym poziomie się nie martwiłem, sam motyw filmu mi się podoba ale dla mnie ma pewne braki fabularne - chciałbym zobaczyć jak stworzyła się więź między głównymi bohaterami, a tego według mnie trochę tego zabrakło.
Generalnie im dalej tym lepiej, ale nie jest to najlepszy film, który stworzył Makoto Shinkai. Na świeżo oceniam na 7,5/10, jest dobrze, ale nie wybitnie - może z czasem spojrzę na niego trochę inaczej i ocenę zmienię.
Według mnie lepsze filmy Makoto Shinkai to Kimi no Na wa. i Tenki no Ko.
#animedyskusja
f9485705-9d7c-44ea-b2b1-6c3447060313
ShinobiKonohy

@MG78 Animacja super, bardzo ładny film. Dobrze się oglądało.


Problem dla mnie w tym, że zbyt schematyczny. Nowa historia, ale same zgrane karty fabularne.


-Przypadkowe spotkanie

-Bohaterka niezwiązana z tym drugim światem, ale na koniec okazuje się że jednak związana

-Przeznaczenie

-Kulminacyjna scena gdzie wszystko jest pozamiatane, ale jak zwykle miłość okazuje się być rozwiązaniem (na które nikt poza główną bohaterką nie wpadł)

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Fena: Pirate Princess
Piraci, samuraje oraz dziewica.
Zaczniemy od dziewicy. Dziewica jest trzymana w burdelu, aż zjawi się odpowiednio bogaty biznesmen i za odpowiednio wysoką opłatą dostanie zezwolenie na zdjęcie simlocka. Potem są piraci, którzy ratują ją z opresji, by oddać w ręce samurajów, którzy wyruszą z nią w podróż. Dziwne nie? A to dopiero początek.
Przez pierwsze, powiedzmy sześć, odcinków zabawa jest przednia. Bajka jest prześliczna, animowana przepięknie. Production IG utrzymuje poprzeczkę bardzo wysoko. W kadrach dzieje się bardzo dużo, czasem nawet nie wiadomo czy lepiej oglądać pierwszy czy drugi plan, jest czym nacieszyć oczy. Tematycznie - mary sue i banda kawalerów (i jedna pannica) jej broniąca. Takie Akatsuki no Yona, ale bohaterka nie jest płaczliwą pizdą. Biega, skacze, krzyczy, machą rączkami i doskonale sprawdza się jako comic relief. Można nawet powiedzieć, że jest sympatyczna. Ma tam jakiś treasure hunt przed sobą, w których pomaga jej banda zabijaków. Gdyby tak zostało, to pewnie baja byłaby 8-9/10. No ale tak nie jest.
Bajka niestety ma potężne problemy konstrukcyjne. Zaczyna się niewinne od drobnostek typu bohaterowie płyną po morzu łódką bez żagla ani wioseł. Potem podróżują drewnianą łodzią podwodną, a akcja, pragnę wspomnieć dzieje się gdzieś w okolicach 18 wieku. No spoko, pewnie zostanie to jakoś wyjaśnione. Nie jest. Za czerwoną linię można uznać moment, kiedy pojawia się ładna Niemka. W to, to już zupełnie nikt nie uwierzy. Seria raz co raz serwuje rzeczy nawet nie tyle co niewiarygodne, ale po prostu sprzeczne z logiką i nie myśli w jakikolwiek sposób ich wyjaśniać ani uzasadniać. Na ekranie pojawiają się kolejne wydarzenia, ja oglądam co się dzieje i pytam się sam siebie "ale jak to? ale dlaczego?"
Kulminacją narastających problemów fabularnych jest ostatni odcinek. W tym miejscu scenarzysta dosłownie się poddał i rzewnie zapłakał nad skryptem tej bajki:
"Nie wiem... nie umiem... nie mam pojęcia jak to skończyć..." - powiedział do siebie. "No dotarli do celu... to co teraz? Pierdole, przepiszę zakończenie z Evangeliona".
Jak pomyślał, tak zrobił. Nie żartuje. Bohaterowie przez jedenaście odcinków sobie podróżowali po świecie by w dwunastym podczas narkotycznego transu ekwiwalent stwórcy w piętnastominutowym monologu tłumaczył im sens istnienia wszechświata. To jest tak z dupy, że nawet nie uważam tego za spoiler...
Ocena końcowa - co do kurwy/10. Podejrzewam, ze scenarzysta umarł w połowie produkcji, a bajkę kończyła pani co w studio sprząta kible. Reszta studia odwaliła kawał solidnej dobrej roboty, którą zmarnowała prawdopodobnie jedna osoba. W sumie to minimum dwie lub trzy, bo reżyser albo producent powinni zainterweniować.
https://streamable.com/44icc3
gratis

@kinasato dzięki, nie oglądam

Zaloguj się aby komentować

Skip to Loafer
Znów nie wytrzymałem i przeczytałem to co jest wydane z mangi. Tym samym mogę zrobić przedwcześnie recenzję anime, którego nie obejrzałem, prawda? No ba!
To jest w ogóle ciekawy tytuł. Na początku napisałem, ze to jest shoujo, pomimo że to tytuł dla facetów. Jest ku temu dobry powód. Gatunek jaki reprezentuje seria to slice of life. Przy czym ten typ gdzie ta przyziemność fabuły aspiruje do gatunku Iyashikei, czyli tytułu leczącego. Innymi słowy mamy się dobrze czuć czytając mangę lub oglądając anime. Fabuła zatem będzie prowadzona bez nadęcia, bez nadmiernej dramaturgii i bez zbędnego pośpiechu.
No i tu zdałem sobie sprawę, że większość takich tytułów jest pisana przez facetów (nawet jeśli pominiemy CGDCT). Skip to Loafer jest spojrzeniem na gatunek przez kobietę. Tu pojawiają się moje oskarżenia o przynależność do gatunku shoujo. Mamy kobiecą perspektywę na dość zdominowaną przez facetów tematykę.
W jaki sposób jest to realizowane? Poprzez postać głównej bohaterki. Mitsumi jest moim ulubionym typem bohatera. Jest niesamowicie sympatyczna. Przypomina mi Klima Nicka z jego memem „Im a genius! Oh no!”. Sama bohaterka kwituje tak: „Może czasem potrafię spektakularnie spierdolić sprawę, ale też super-sprawnie podnoszę się po takich upadkach, niezależnie od okoliczności”. Podobnie jak Klim lubi troszkę pobujać w obłokach, aczkolwiek jest bardziej świadoma swoich ograniczeń. Ma też niezwykłe aspiracje, bo ile bohaterek licealnych chce iść pracować do ministerstwa i zajmować się problemem depopulacji wsi? A nasza MC nawet stara się, by jej szkolne zaangażowanie było kompatybilne z tą ścieżką kariery.
Jej otwartość, jaką wyrobiła sobie jako naturalny lider wiejskiej szkoły sprawia, że stosunkowo łatwo nawiązuje znajomości i to jest temat przewodni mangi: przyjaźń. Czasem też miłość, ale głównie przyjaźń. To relacje bohaterów i interakcje pomiędzy nimi mają sprawiać, że czujemy się dobrze.
Nie tylko MC w tym tytule jest ciekawą osobą i inne postaci też mają swoje historie, swoje charaktery i swoje problemy. Mitsumi jest jak klej dla tych pozostałych postaci i wyciąga z nich te bardziej pozytywne cechy.
Teraz przechodzimy do mojej pomyłki. Tematyka fabuły trochę przypomina romans shoujo, ale taki potraktowany szlifierką kątową, by tytuł nadawał się dla męskiej widowni. Działo to, o dziwo, bardzo dobrze. Może jest tu trochę kobiecego wish fulfilment, ale nie tyle co w wypadku męskiego odpowiednika w romansach pisanych przez facetów dla facetów.
Wykonanie: manga jest trochę w tyle, jeśli chodzi o gatunek, ale wynika to raczej z poziomu konkurencji niż niskiego poziomu mangi. Postaci są bardzo dobrze narysowane. Design Mitsumi to dla mnie 10/10. Z drugiej strony tła są zazwyczaj słabsze w porównaniu do konkurencji (autorka próbuje ratować to kompozycją stron i zasadniczo nie ma tragedii). Anime ma tu pole do popisu, by ewentualnie niedoróbki poprawić. Widać zresztą, że wykonanie anime jest na dość wysokim poziomie. Z technicznego punktu widzenia póki co, ciężko mu coś zarzucić.
Podsumowując, moim zdaniem, jest to tytuł, który zasługuje na uwagę i warto dać mu szansę, o ile lubimy takie klimaty.
https://www.youtube.com/watch?v=PJirQlsWemk
https://myanimelist.net/anime/50416/Skip_to_Loafer

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Niewiele bajek chińskich może szczycić się autentycznym ubogaceniem człowieczeństwa przez swoje powstanie. W ich poczet wchodzi jednakże Elfen Lied (2004), dzieło-legenda, dzięki któremu świat jest odrobinę piękniejszy. Ta urokliwa biblijna opowieść o ostatecznym przerwaniu cyklu niezawinionego cierpienia ma wielki szyk, ma smak, ma wielką grację w wyrazie. Usunięcie jednej nuty stanowiłoby ujmę. Oglądając Elfen Lied, słyszałem głos Boga. 
https://www.youtube.com/watch?v=RFnazAsMOQI
Wojbody

@tobaccotobacco Mangi nie czytałem, ale kończy się w takim momencie, że materiał źródłowy pewnie nie wykorzystany do końca. Seria jest dość znana i na tyle stara, że może kiedyś pokusza się o remake.

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
In/Spectre
Nastolatka bez nogi i oka przysiada się do typa, który zerwał z dziewczyną i pyta się go "Czy będziesz się ze mną spotykać z myślą o małżeństwie?" Zanim się chłopak zdecydował odpowiedzieć, to informuje go że jest boginią duchów i chętnie z nim o tym porozmawia.
Anime cierpi na dokładnie tę samą przypadłość co inna novelka tego samego autora, mianowice Zetsuen no Tempest - jest wypchana po brzegi dialogami i jest to jej największy grzech. Hola hola, możecie powiedzieć, "przecież to prawie jak Bakemonogatari!" Niestety, to nieporównywalne, ponieważ ta baja zamiast ciętego humoru i błyskotliwych ciętych uwag jest pełna nudnego, nic nie wnoszącego, wręcz wkurwiającego grafomańskiego pierdolenia. Jest jeszcze gorzej niż w ZnT, gdzie świat dosłownie jest na krawędzi katastrofy, a bohaterowie przez cztery bite odcinki dyskutują o chujwieczym i dochodzą jednomyślnie do konkluzji, że w sumie to chujwieco. Autorowi ktoś kiedyś powiedział, że jest taka zasada show, don't tell i trzeba ją stosować żeby fajna historia wyszła, ale coś mu się popierdoliło i zrobił odwrotnie tell, don't show. Tak więc główna bohaterka przez całą bajkę opowiada ze szczegółami i niuansami przyczyny, przebieg oraz rozwiązania przeróżnych zagadek, głosem tak jednostajnym, że głowa sama opada, a widz zastanawia się po cholerę słucha tej kolejnej randomowej epopei nic nie wnoszącej do fabuły. Oczywiście robi to na jednym posiedzeniu, bez żadnej dedukcji bez pojawiania się nowych faktów, niczego. Siada na tym pierdolonym stołku i zamiast przejść do sedna to czaruje wszystkich szczegółami, czy pan Janek przed śmiercią pił kawę czarną, czy z mlekiem. Absolutnym kuriozum jest wymądrzanie się bohaterki w jednym odcinku w temacie gdzie tłumaczy co robić, by opowieść była interesująca i została viralem. You fail, bitch.
Gdyby tego było mało, zdarza się jeszcze bajce rzucić takim krindżem, że nogi same układają się w spiralę. Główna bohaterka się przewróciła, babka pyta ją czy wszystko ok, a ta odpowiada "To żaden ból w porównaniu z utratą dziewictwa". Ugh.
Omijać szerokim łukiem i dla pewności splunąć trzy razy przez ramię, kopnąć czarnego kota i zeżreć sałatkę z czterolistnych koniczynek. To jest po prostu nieoglądalne, drop.
https://www.youtube.com/watch?v=FI2kUA78mRU

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Romeo x Juliet
Anime wersja klasycznej sztuki Szekspira, będąca dosyć luźną adaptacją jego dzieła. Początek historii w tym przypadku jest jest iście George R.R. Martinowski, a i sama fabuła posiada szereg wątków fantasy. W rajdzie na dom Kapuletich, siepacze Montekich wybijają prawie co do nogi całą rodzinę, słudzy cudem dają radę uratować małego szkraba - Julię. Ta, nieświadoma swojego pochodzenia, ukrywana jako chłopiec mieszka kątem... w teatrze samego Williama Szekspira i realizuje się jako szlachetny łotyrzyk "Czerwone Tornado" walczący z reżimem Montekich uciskającym ludność Neo Verony.
Romeo i Julia zaskoczyło mnie kilkoma elementami. Pomijając już odstępstwa od oryginalnej fabuły, będąc nastawionym na seans czysto historyczny, przyszło mi oglądać czerwonego Zorro oraz bohaterów napierdalających się na latających pegazach. Jest to innowacja, którą przyjąłem z wielkim zadowoleniem, gdyż sceny akcji są zrealizowane zadziwiająco ładnie i trochę uprzyjemniają odbiór tej rozlazłej i skostniałej historii. Mimo wszystko jest to nadal seans koneserski, z zatrważająco wolnym pacingiem i pełen melancholii, czego kwintesencją jest jeden cały odcinek w którym Romeo wraz z Julią nie robią nic innego, tylko podróżują przez wiejskie szlaki świergoląc sobie o dupie maryni.
Choć historia w stylu anime orignal jest tu jak najbardziej powiewem świeżości, to nie chroni się przed dosyć pompatycznymi i nadętymi wstawkami mającymi na celu podkreślenie cnót tych i owych bohaterów, które można skwitować tylko chłodnym uśmieszkiem. Nie jestem jakimś przesadnie wielkim fanem tego typu pozycji, w tym przypadku seans na powierzchni utrzymały dla mnie okazjonalne zrywy w fabule nadające jej miejscami szybszego tempa oraz dramaturgii, tak niezwykle potrzebnej w sytuacji gdzie całą oryginalna historia to głównie rozterki wewnętrzne dwójki młokosów z buzującymi hormonami. Gdy główna para schodzi z ekranu, pozostała część czasu antenowego pozostaje wypełniona w większości polityką i intrygami, które raz po razie stoją na przeszkodzie zakochanym.
Podsumowując - bardzo ładne, trochę sztywne i powolne, ale jednak nie shoujowate, historical fantasy-fiction. Raczej nie jest to tytuł do przypadkowego obejrzenia, tylko seans dla takich, którzy wiedzą na co się piszą.
https://www.youtube.com/watch?v=vlPH6D2Y1vQ

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Kontynuacja rozważeń nowosezonowych:
Kimi wa Houkago Insomnia – sam nie wiem czego się spodziewałem. Z jednej strony obawiałem się, że może być gorzej. Z drugiej strony to nie jest najwyższa półka animacji. Kimi wa Houkago Insomnia, podobnie jak dwa poprzednie dzieła Ojiro Makoto, to jeden z niewielu rodzajów romansów jakie trawię bez problemu. Mamy taki dość niewinny romans szkolny i zasadniczo wszystko na około niego jest przyziemne. Do tego postaci nie są infantylne, jak w sporej części tego typu produkcji. Wykonanie mangi za to przyziemne nie jest. Jest to najwyższa półka. Osobiście wiem, że anime nie będzie dobre jak manga. Pytanie brzmi, czy będzie potrafiło wywołać odpowiednią reakcję u widza i ta mieszanka romansu i SoL stworzy Iyashikei – tytuł kojący, czy zwykłą nudę.
Rokudou no Onna-tachi – to, że tytuł jest brzydki (paradoksalnie ten styl w mandze wygląda lepiej) nie jest powodem dla którego dostał u mnie dropa. MC posiada magiczną moc przyciągania do siebie delikwentek. Tak wygląda fabuła. Nie dla mnie.
Oshi no Ko – poszli na całego i prologu zrobili film. Oshi no Ko to tytuł idolkowy. Za historią stoi Akasaka Aka, więc jest to tytuł idolkowy, tak jak Kaguya jest szkolną komedią romantyczną. Innymi słowy, trochę wyższy poziom. Nie są to jakieś moje klimaty, ale nie znajduję w mandze jakichś super przewin i nie dropnąłem tytułu. Wykonanie anime jest dobre, więc w zasadzie można oglądać. Ja będę kontynuować mangę. 
My Home Hero – Anime nie oglądam i nie mam zamiaru. Fabuła: tata kontra mafia. Kto okaże się chytrzejszy. Osobiście nie do końca podoba mi się ten pomysł, bo zabawy w ciciubabkę z mafią nie mają prawa się dobrze kończyć. Chciałem mangę doczytać jak się skończy, ale się jeszcze nie skończyła, a ma 20 tomów. Taka fabuła mi zupełnie nie pasuje do tej długości opowieści.
PS.
Zostałem uświadomiony, że Skip to Loafer to nie jest shoujo, mimo że trochę tak wygląda i ma z niego motywy. Mój błąd, jest to seinen, czy tytuł jak najbardziej nadający się dla facetów i nie muszę się obawiać o swoją przynależność płciową oglądając to anime. Uff! Ep 2 nadal ok.
tobaccotobacco

u mnie padają twierdze kolejne ( ͡° ʖ̯ ͡°)

6f66f796-4eed-4527-a900-c1f1613202ad

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Dorohedoro
Dorohedoro to tytuł rzadko spotykany jak na anime, w wielu aspektach bardzo odmienny od tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Stawia na całkowicie odjechany setting, totalnie pokręcone wydarzenia i bohaterów jak jeden mąż zasługujących na krzesło elektryczne. Sama bajka to psychodeliczny trip pełen krwawej jatki, bezsensownej przemocy oraz czystego sadyzmu wprost wpisanego w świat przedstawiony. Ba, znęcanie, poniewieranie i mordowanie słabszych to podstawowe filary egzystencji, na których opiera się życie.
Anime ma szeroki wachlarz postaci, ale ciężko tutaj wyłonić kogokolwiek jako jasno zdefiniowanego głównego bohatera. Nie jest to też żadnego rodzaju bohater grupowy. Ta bajka to raczej migawka ze splątania losów kilkunastu chorych pojebów. Nie ma tutaj absolutnie nikogo, o kim można by powiedzieć, że jest to bohater pozytywny. Gdzieś bodajże w piątym odcinku, ostatnia osoba, która mogła by się zbliżyć do takiego miana z zimną krwią i wyrachowaniem morduje człowieka w napadzie rabunkowym. A same postacie są po prostu świetne, dalekie od jakichkolwiek szablonów, w których można by ich zaszufladkować.
Seans jest fantastyczny od pierwszego do ostatniego odcinka, kolejne kawałeczki układanki, przedstawiane na zmianę z perspektyw różnych bohaterów... pewnie teraz spodziewaliście się, że napiszę iż składają się w jedną całość, a tu takiego wała. Te kawałeczki to fragmenty mięsa, szarej materii z mózgów i flaków rozbryzgujących się po ścianach, doskonale komplementujące obrzydliwość całej serii. Fabuła dotycząca dochodzenia kto rzucił czar na jedną z postaci brnie co prawda powolutku do przodu, ale to tylko pretekst to taplania się w wylewającej się z ekranu niegodziwości. Akcji jest dużo, jatka cały czas, nie ma chwili by się nudzić.
Bajka nie ma żadnej konkluzji i kończy się tylko domknięciem jednego wątku, co z automatu pcha widzą w stronę mangi i ja właśnie tam się wkrótce udaje. Wspaniały seans, zapraszam do oglądania.
https://www.youtube.com/watch?v=QH3xIN6Xskk
Turambar022

@kinasato Jedna z pierwszych mang jakie lata temu czytałem i byłem zachwycony , na szczęście nie spieprzyli animacji jak to zrobili z berserkiem.

jotoslaw

Sporo ciekawego kontentu, zapraszam na

Wbijam.pl

vries

@kinasato Hayashida Q odwaliła tu prawdziwy majstersztyk. Czytałem na bieżąco od chyba od 3 tomu. Nawet zamknięcie magazynu, w którym seria się ukazywała nie powstrzymało tytułu. W anime najdziwniejsze jest to, że w ogóle powstało po zakończeniu serii wydawanej przez prawie dwie dekady.

Zaloguj się aby komentować

https://myanimelist.net/anime/49979/Akuyaku_Reijou_nano_de_Last_Boss_wo_Kattemimashita
Anime, gdzie głowny bohater zostaje zreinkarnowany jako postać z gry randkowej stały się w ostatnich sezonach moją słodko-gorzką przyjemnością. Jak kanapka z musztardą, czy śledź w śmietanie z twarogiem. Początkowo był to dla mnie powiew świeżości w tych mało oryginalnych isekaiach ponadto z czasem stawały się zabawniejsze a romanse przyjemniejsze w odbiorze.
Fabuła anime o grach randkowych nie jest zwykle zbyt skomplikowana. Poznajemy głownego bohatera lub bohaterkę I już na samym początku jest on lub ona angażowana w jakąś dramę. Powoduje to, że od samego startu jesteśmy wrzucani w wir intryg, I sideł, które zastawiają na siebie rywale w miłości. Na prawo I lewo rozsiani są różni arystokraci od hrabiów po baronów do książąt I księżniczek. Jest w czym wybierać istna plejada pokemonów do zgarnięcia. Pozostaje włączyć tindera I …
Jak w tytule, który zbyt trudno jest przeczytać poznajemy Aileen, która reinkarnuje się wewnątrz gry otome, by zaraz na jej starcie dowiedzieć się, że jej zaręczyny z księciem zostają zerwane na rzecz Lilii. W tej sytuacji normalna dziewczyna zaczęłaby ciąć się żyletką I wylewać swoją frustrację w internecie na wszystkich przedstawicieli płci męskiej a pozostałych adoratorów nie traktowałaby jak ludzi.
Jednak Aileen jest ulepiona z lepszego żebra Adama I rozpoczyna przygotowania, by zgarnąć najlepszą partię w królestwie, która pozostała. Księcia o mocy króla demonów. Książe ów posiadajacy moce demoniczne zostaje wydziedziczony I żyje na uboczu królestwa wraz ze służącymi mu potworami.
Aileen zdobywa się na odwagę, by odwiedzić króla demonów I przedstawić mu swoją kandydaturę na żonę. Claude nie jest jednak taki łatwy I nie od razu Aileen udaje się stopić serca jego lód. Gdy wszystko zaczyna się już między dwojgiem układać Lilia niczym najpodlejszy czarny charakter widząc ich szczęście nie może tego znieść I chce im przeszkodzić.
Seria intryg I prób ratowania związku przewijają się przez całą serię. Chciałbym móc napisać, że trzyma to stały dobry poziom należy jednak do samego seansu podejść z dystansem. Nie każdy wątek jest dobrze poprowadzony a I z każdą kolejną dramą widz znieczula się na trudności głównych bohaterów. Brakuje w wielu sytuacjach dodatkowego ładunku emocjonalnego, czegoś co pozwoliłoby bardziej wczuć się w sytuację pary zakochanych. Niczym seria randek w ciemno ma się już dość słuchania tych samych komplementów tak męczące jest ciągłe resetowanie relacji I rozpoczynanie od nowa. Główne problemy są natury raczej fantastycznej I trudno odnieść wrażenie, żeby ich relacja z czasem się pogłębiała.
Jak dobrze zawinięta lazania nie może istnieć bez sera tak I gra otome nie może istnieć bez satysfakcjonującego zakończenia. Zakończenie w Jestem antagonistką więc oswoję głównego bossa pozostawia mi niesmak. Z jednej strony kończymy happy endem z drugiej wcale tego nie wyczekiwałem I nie kibicowałem parze zakochanych. Uważam, że serię ogląda się miło, ale szkoda utraconego potencjału na stworzenie czegoś lepszego. Chciałbym rozwinięcia wątków postaci pobocznych, skupieniu się na budowaniu relacji I większego zaangażowania emocjonalnego bohaterów, ale może to zbyt wiele na 12 odcinków. Nie mogę pozbyć się też wrażenia, że duża część serii jest zbędnie przeciągana I to w tych mniej ciekawych momentach.
Z każdym kolejnym odcinkiem za to coraz bardziej zacząłem doceniać opening. Niby to tylko dodatkowy klopsik do obiadku ale micha się cieszy. Kontrastuje to za to z doznaniami wizualnymi. Animowanie scen stoi słabo a tła są tylko po to, by za postaciami nie było pustej przestrzeni. Poza trzema głównymi bohaterami pozostała gromadka to chodzące lemingi czekające na rozkazy. Wygląda to jak bycie dorosłym wśród gromady przedszkolaków. Pomimo początkowej satysfakcji z oglądania jak główna bohaterka mści się na swoim byłym z seansu całości serii nie można niestety być zadowolonym. Tytuł kręci się wciąż wokół przeciętności miejscami mając fajną scenę by później zanudzić kolejnym wątkiem. Sytuację trochę ratuje obsada aktorów głosowych, lecz nawet ci nie byli w stanie podźwignąć dołującego serialu. Dla mnie 5/10 I odradzam wszystkim poza koneserami.
#anime #animedyskusja

Zaloguj się aby komentować