9 643,07 + 21,12 = 9 664,19

HM Plan - BTR Liverpool Half Marathon Race 2025

15K  (118)
10 mile  (149)
20K  (144)
Half-Marathon  (117)

Dzień sądu. Finał planu. Ale żeby wszystko opowiedzieć, trzeba się cofnąć do... ostatniej nocy.

Ciężko się zasypia wiedząc, że jutro kulminacja ostatnich 4 miesięcy treningu. Będzie mocno, pewnie ciężko, a wszystkie wątpliwości tylko na to czekają, żeby wypłynąć na powierzchnię. Spało mi się średnio, budziłem się parę razy, śniły mi się durne rzeczy (raz, że spadło z pół metra śniegu i olaboga jak ja pobiegnę na rekord). Zaczęły pojawiać się rozterki, czy dam radę założonym tempem pocisnąć do finiszu. Pamiętam też raz, że po przebudzeniu czułem, jak serce mi wali - nie szybko, ale mocno. Trzeba było zrobić sobie ćwiczenia oddechowe i liczyć na to, że jakoś sytuacja się uspokoi. W końcu zasnąłem...

Pobudka o 6-tej. Toaleta - nic na siłę. Lekkie śniadanie (bajgiel z masłem orzechowym i dżemem), herbata. Ogarnięcie autobusu na szybko. Byłem jakieś pół godziny przed początkiem biegu, lekkie rozbieganko, pseudorozciąganie i ustawiam się w okolicach ludzi na 1:45 (12 tysięcy biegaczy łącznie, spora ekipa). Plan był taki, żeby dobiec do promenady (6km do mety) i wtedy przycisnąć i móc zejść poniżej tej granicy.

Trasa ma praktycznie jedną większą górkę, prawie na samym początku. Ten kilometr zrobiłem w 5:20/k, ale wiedziałem, że potem sobie odbiję. Princes Park miał ładny spad, ale nie wykorzystałem go jak planowałem (ogólnie niby zrobiłem sobie PacePro w domu, ale nie przesłałem do zegarka - wtopa). Sefton Park to trochę góra-dół, gdzieś tutaj straciłem jakieś 20 sekund, chyba za bardzo komfortowo się zrobiło, jak się przykleiłem do jakiejś osoby (trzeba było biec po swojemu). Wbiegając na promenadę średnie tempo pokazało 5:04 - trzeba było zatem się spiąć, żeby osiągnąć kluczowy cel.

Schodziłem poniżej piątki, ale tak ledwo-ledwo. Dopiero 21 kilometr zrobiłem w 4:42 i znalazłem siłę na "sprint" na metę. 15 sekund po przekroczeniu mety ogarnąłem, że sikor trzeba zatrzymać Tak czy siak, zabrakło ~20 sekund do wymarzonego czasu, ale i tak jestem bardzo zadowolony. W większości czasu czułem się, jakby to był po prostu mocny long i dopiero pod koniec zacząłem odczuwać mocniejsze zmęczenie. Można było delikatnie bardziej cisnąć. Muszę kiedyś rozprawić się z moim wewnętrznym sabotażystą, to na pewno pomoże.

Myślę, że dałbym radę w życiu zejść poniżej 1:40, ale chciałbym to osiągnąć niekoniecznie samym bieganiem - troszkę ogarnąć dietę i na pewno jakieś ćwiczenia wzmacniające ogólny poziom wysportowania. Tak, ta zabawa jeszcze się nie kończy...

#ziomanbiega #sztafeta
800dea2a-f8f5-4244-8c0e-0f54a428d2c9
16

Komentarze (16)

Gratulacje!🥳

@Trypsyna dzięki! Cholera, zapomniałem o zezłomowaniu, ale następnym razem będę cisnął

Gratulacje!

dałbym radę w życiu zejść poniżej 1:40,

Dasz radę, dasz radę życia jeszcze masz przed sobą i czasu na kolejne życiówki .

@Zioman super, gratulacje

@bacteria dzięki, kiedyś coś razem machniemy!

Gratulacje! 👏

Szacun dla Ciebie za cały plan. Dzisiaj to tylko ostatni etap, ale całość wymagała naprawdę sporo wyrzeczeń, dyscypliny i żelaznej woli 👏

@sleep-devir bycie konswekwentnym to podstawa!

Gratuluję, super wynik! I dzięki za skrupulatną relację z treningów

@wiro dzięki, na pewno jeszcze jakiś plan wezmę na klatę kiedyś

@Zioman Gratulacje, ciężka praca popłaca! ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ

@scorp trzeba zapierdzielać, żeby zapierdzielać

@Zioman GRATULACJe, śliczny wynik i życióweczki hurtem!!! \o/

@pluszowy_zergling dzięki wielkie, no trochę wpadło tych dłuższych dystansów

Zaloguj się aby komentować