Zaloguj się aby komentować
splash545
- 1551wpisy
- 12265komentarzy
Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików
#stoicyzm
Zaloguj się aby komentować
Pompki - 350
Przysiady - 100
Z dwóch dni
#pompujwpoprzekziemi
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma dolinami, dawno, dawno temu, w lesie na Lubelszczyźnie, mieszkał sobie chłopak - Brain.
Tu jednak gwoli ścisłości pozwolę sobie wtrącić, żeby była jasność, jego imię wywodzi się z angielskiego rodu szlacheckiego. Nie chciałbym, żeby ktoś pomylił to eleganckie angielskie imię z polskim plebejskim Brajankiem. Skoro mamy już jasność, kontynuujmy...
Tak więc Brain żyjąc w dawnych, niebezpiecznych czasach, na skutek pewnych zawirowań losu zamieszkał w chatce w dzikich lubelskich kniejach. Całe szczęście nasz bohater nie był sam, miał tam dwójkę swoich dobrych przyjaciół - Lęk i Gniew. To dzięki nim udawało mu się przeżyć w tej niebezpiecznej krainie. Wielokrotnie jego przyjaciele pilnowali, żeby nie wpadł w kłopoty oraz ratowali go z tarapatów. Byli niezawodni i zawsze mógł na nich polegać. Każdy z nich miał inną paletę zalet, a wzajemnie uzupełniali się wręcz doskonale.
Lęk był szybki, lecz też ostrożny i potrafił przewidywać zagrożenia z dużym wyprzedzeniem. Miał niesamowity instynkt, tak jakby szósty zmysł mówiący mu kiedy najlepiej się wycofać, lub jaką drogą najlepiej będzie obejść niebezpieczeństwo.
To dzięki niemu Brain omijał jak najszerszym łukiem chatkę na kurzej stopie. Chatka ta stała w środku lasu i była w całości zrobiona z piernika! Gdy Brain ją zobaczył chciał do niej podbiec i od razu wziąć się za wygryzanie dziury w ścianie. Wtedy lęk złapał go za rękę i rzekł:
- Poczekaj, lepiej tego nie robić, a nawet tam nie podchodzić.
- Ale jak to?! Zobacz, tyle słodkości! Ze słodkich rzeczy ostatnio jem tylko borówki!
- No właśnie! Skąd w środku lasu znalazło się tyle piernika? Nie wydaje Ci się to trochę dziwne?
Jakby na potwierdzenie tych słów zahukała sowa siedząca na dachu chatki. Przekręciła głowę w prawo, w lewo, przyglądając się naszym bohaterom pod różnymi kątami. Następnie odwróciła się i obróciwszy samą głowę o 180 stopni kontynuowała ich obserwację. Była bardzo dziwna.
- Ale, ale... - zapał Braina trochę opadł.
- Druga rzecz - kontynuwał Lęk - do kogo by ta chatka nie należała, jak myślisz co się stanie jak właściciel zastanie ją z dziurą w ścianie?
- Pewnie nie będzie zadowolony...
- No właśnie!
Tym oto sposobem Brain odpuścił, a Lęk idąc przodem prowadził go przez leśne ścieżki spowrotem do domu. Czasem przystawał i nasłuchiwał. Dzięki temu udało im się ominąć stado wilków, które wylegiwało się na polance przez, którą biegła trasa. Co prawda chłopaki się trochę pokłuli od kolców krzaków jeżyn omijając je, ale udało im się bezpiecznie dotrzeć do domu. A Brain uzbierał całą czapkę jeżyn, żeby choć trochę sobie wynagrodzić smak słodkich pierniczków, którymi się obszedł.
Później okazało się, że dobrze zrobili! Po lesie zaczęła krążyć legenda, że jakieś dzieciaki wygryzły dziurę w ścianie chatki z piernika, a straszna wiedźma ścigała potem ich matkę o zwrot kosztów naprawy! A to nie były tanie rzeczy! Nieraz Brain obserwował przez okno jak wiedźma śmieje się opętańczo lecąc na miotle po odbiór kolejnej raty. Gdyby wtedy nie posłuchał Lęku z pewnością zrujnowałoby to skromny budżet naszego bohatera.
Za to Gniew nie bał się nigdy! Brain nie znał nikogo bardziej dzielnego niż on! Gniew potrafił uratować Braina z nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji. Za każdym razem gdy już wydawało się, że nic nie da się zrobić i Braina czeka rychły koniec, wtedy właśnie Gniew zaczynał działać i robił to doskonale.
Tak też było kiedy Brain przechodził przez most idąc do miasta na zakupy. Wszystko wydawało się w porządku, nasz bohater już właśnie z niego schodził. Kiedy nagle wyszedł spod niego wielki troll zaganiając Braina w przygotowaną na nim wnękę i domagając się zapłaty za jego przejście. Brain nawet nie miał tyle pieniędzy, a gdyby dał mu to co miał nie starczyłoby mu już na zakup jedzenia. Pozostała jedna droga przez barierkę wprost w nurt rwącej rzeki. Nasz bohater nie umiał pływać zbyt dobrze, poza tym był już początek grudnia.
- Nie skacz nie uda Ci się tego przeżyć. - szeptał mu Lęk zza pleców.
Wtedy do akcji wkroczył Gniew, wyszedł wprost na trolla i zaczął się wydzierać:
- Co to ma być za pobieranie opłaty z zaskoczenia?! Opłatę pobiera się jawnie! Gdzie informacja o opłacie?! Gdzie tabliczka z ceną?!
Troll lekko cofnął się, lecz nie chciał odpuścić. Gniew za to nakręcał się coraz bardziej, krzyczał, wrzeszczał, aż w końcu nie chcąc tracić rezonu dał trollowi fangę w nos! Tego troll się nie spodziewał i chyba bardziej z tego zdumienia niż od ciosu przewrócił się. Brain ośmielony działaniem Gniewu skoczył mu na mały palec i już po chwili ciągnięty przez Lęk, oddalił się w stronę miasta przy akompaniamencie trollowego wycia.
- Mój biedny paluszek, ałaaa! - niosło się po całym trakcie.
Gniew nie tylko wtedy ocalił naszego bohatera. Innym razem Gniew przepłoszył całe stado dzików, a jeszcze innym pomógł wygrać bójkę Brainowi gdy napadli go bandyci.
Tak więc pomimo wielu niebezpieczeństw dzikich lubelskich ostępów, Brain zawsze dawał sobie radę. Mając takich przyjaciół jak Lęk i Gniew niczym nie musiał się martwić. Mógł im powierzyć swoje życie, co też czynił chętnie mając do nich wielkie zaufanie. A Lęk i Gniew mogąc działać swobodnie stawali się coraz silniejsi i coraz sprawniej dawali radę przeciwstawiać się wszelakim niebezpieczeństwom.
W pewnym jednak momencie nastał czas transformacji i wszystko się pozmieniało. Na tronie małego wówczas miasteczka - Lublin zasiadł król Jerzy, zapamiętany po wsze czasy jako Twórca. Przydomek jego wynikał z tego, że z małej mieściny w środku lasu udało mu się stworzyć wielkie miasto-królestwo. Chodziły plotki, że ponoć też tworzył poezję, jednak była ona tak niskich lotów, a traktowała o tematach takich jak kał i uryna, więc może lepiej byłoby o tym wcale nie wspominać...
Także zapomnijmy o tym i skupmy się na pozytywach! Lublin za panowania króla Jerzego rozrósł się na potęgę, wchłonął sporą część lubelskiej dziczy, gdzie nastała cywilizacja i dobrobyt! Jerzy Twórca zadbał też o bezpieczeństwo mieszkańców całego regionu i przy pomocy swojej prawej ręki, kapitana straży, syna kowala - Kowalskiego, zaprowadził tam prawo i porządek. Kowalski zasłynął z licznych eskapad w leśne rejony gdzie razem ze swoją grupą elitarnych żołnierzy zwanych Czarną Brygadą, łapał wszelakich bandytów i wybijał czające się wszędzie straszne potwory. Już nikogo nie nękały trolle, strzygi i wilkołaki. Natomiast największą sławę zyskał zabijając ostatniego Smoka ukrywającego się w sercu lubelskiego lasu, w grocie Kraka i od tamtej pory wszystkie dziewice mogły już czuć się bezpieczne.
Wróćmy jednak do głównego bohatera naszej opowieści Braina. Otóż Brain na skutek przemian wprowadzonych przez króla Jerzego, pozbył się swojego dawnego domku w zamian za udziały w połowie lokali mieszkalnych w kamienicy, która wyrosła w jego miejscu. Tak więc nasz bohater zamieszkał w jednym z nich, a konkretnie na parterze i żył sobie w dostatku pobierając czynsz, który płacili mu mieszkańcy reszty należących do niego lokali.
W każdym razie tak było na początku... Bo gdy tylko wrzawa transformacji ustała Brain wrócił do swoich dawnych nawyków z życia w dziczy i w całości zawierzył swoje życie przyjaciołom - Gniewu i Lękowi.
Lęk gdy tylko słyszał jakieś szmery, stuki, czy dyskusje w mieszkaniach wyżej interpretował to jako zagrożenie. I właśnie wtedy nasz bohater razem z Lękiem przechadzali się nocą ulicami miasta. Unikając przy tym zatłoczonej starówki, na której każdego wieczoru mieszańcy Lublina gromadzili się w kawiarniach i pubach, żeby się bawić oraz nawiązywać i umacniać relacje.
Przez te nocne wędrówki Brain był ciągle niewyspany i rozdrażniony. Gniew widząc co się dzieje uderzył pięścią w stół!
- Dosyć tego! Wykończysz się! Trzeba coś z tym zrobić!
Od tego momentu gdy tylko Lęk informował o niebezpiecznych dźwiękach, wtedy Gniew wkraczał do akcji. Zaciągnął Braina do mieszkania wyżej i zrobili razem awanturę jego mieszkańcom. Okazało się, że słusznie! Ponieważ mieszkali tam wieczni imprezowicze, zaprawiajacy się różnego rodzaju trunkami każdego wieczora a późniejsze hałasy były skutkiem ich działania. Na kilka dni był spokój i znów hałasy. Gniew wiedział już co robić i po kolejnych dwóch kłótniach, wziął za chabety po kolei każdego z kłopotliwych lokatorów i wyrzucił ich na bruk.
Kolejni lokatorzy byli już cisi... do czasu, aż urodziło im się dziecko. Gniew nie zastanawiając się ani chwili ciągnął Braina i urządzał awanturę młodemu małżeństwu za płacze noworodka. Szybko się przez to wyprowadzili. Gniew zadowolony ze swojej skuteczności rozszerzył swoją działalność na klatkę i awanturował się z każdym z sąsiadów. A to bo wchodził za głośno, a to za późno, a to za wcześnie, a to za wnoszenie mebli do lokalu. Przez te działania klatka kamienicy należąca do Braina szybko opustoszała i nikt nie chciał wynajmować lokali należących do niego. Brain już nie musiał obawiać się hałasów, bo żadnych nie było. Za to Lęk każdego wieczoru zamartwiał się wraz z Brainem, podsuwając mu myśli: co oni teraz poczną i za co będą żyli. I faktycznie, nie minęły dwa miesiące a poza pismami urzędowymi domagającymi się zapłaty, do drzwi Braina zapukał urzędnik domagający się pieniędzy. Brain niewiele myśląc dopingowany przez Gniew uderzył go w twarz, co skończyło się tygodniowym pobytem w areszcie dla naszego bohatera.
Brain gdy tylko opuścił areszt, w dalszym ciągu słuchając ciągle przekrzykujących się, nie wiedzących już sami co robić Lęku i Gniewu, postanowił uciec z nimi do lasu i żyć tak jak kiedyś. Ruszyli więc bez namysłu otoczeni przez lutowe mrozy wprost w leśne knieje.
Szli i szli, brnąc w coraz głębszym śniegu. Lęk zaczął się lękać o przemoczone buty, a Gniew gniewał się o to samo. A Brain cały się trząsł targany gniewem, lękiem i mrozem, lecz szedł przed siebie bo już nie wiedział co ma robić, bo niby skąd miałby to wiedzieć? Przez całe swoje życie przecież niewiele musial myśleć. Ufał zawsze swoim jakże niegdyś skutecznym przyjaciołom, którzy jednak niezbyt dobrze odnajdywali się w dzisiejszych czasach.
- Co mam robić? No co? - wciąż szeptał do siebie przemarznięty i wycieńczony.
W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że mówi do siebie, bo Lęk i Gniew gdzieś się zgubili po drodze. Może opadli pierwsi z sił na mrozie?
- Czyli nie musze się ich słuchać? Może wymyślę sam jakiś plan działania, jak by się tu odnaleźć?
Brain zawrócił do domu i wciąż dumał idąc w jego stronę. Nie wiedział czy uda mu się w ogóle wrócić, bo ledwo powłóczył nogami cały dygocząc z zimna. Jednak los się do niego uśmiechnął i gdy tylko wyszedł na trakt natrafił na wóz jadący wprost do miasta. Jak woźnica go tylko zobaczył to bez pytania zapakował go pod derkę i milcząc ruszyli, a Brain wciąż rozmyślał.
Gdy doszedł już do siebie w swoim mieszkaniu, wrócili do niego Lęk i Gniew. Faktycznie opadli z sił w lesie, jednak szybciej zawrócili i również udało im się dotrzeć do mieszkania. Nim jednak zdążyli się odezwać Brain rzekł do nich pierwszy:
- Chłopaki miałem chwilę, żeby sobie wszystko przemyśleć. Mogłem polegać na Was całe swoje życie i bardzo Wam za to dziękuję. Jak jednak sami widzicie Wasze przywództwo słabo się sprawdza w dzisiejszym świecie. Chciałbym, żebyśmy spróbowali, żebym to teraz ja kierował naszą grupą. Cenie Wasze doradztwo i chcę, żebyście dawali mi sygnały co się dzieje, jednak ostateczna decyzja co robimy od tej pory będzie należeć zawsze do mnie. Obiecuję Wam, że będę ćwiczył swój rozum i rozsądek, żeby moje decyzje były dla nas zawsze jak najlepsze.
Na te słowa Lęk zaczął się lękać, a Gniew gniewać, jednak biorąc pod uwagę ostanie wydarzenia, zgodzili się niechętnie.
Od tej pory Brain gdy tylko usłyszał coś co podsuwał mu Gniew albo Lęk nie zaczynał działać, lecz myśleć. Dopiero po przemyśleniu jaka decyzja będzie najbardziej optymalna zaczynał działać. Początkowo Lęk lękał się, że jego reakcje są zbyt wolne. Gniew za to gniewał się za brak zdecydowania. Brain musiał odbyć z nimi jeszcze wiele rozmów, żeby ich upewnić, że wie co robi i uspokoić gdy chcieli przejąć nad nim kontrolę. Po czasie się to udało, a Brain mając już jakieś doświadczenie w kierowaniu swoją grupą potrafił reagować szybciej i bardziej zdecydowanie, lecz w sposób zawsze rozumny i wyważony.
Okazało się to dobrą taktyką w obecnych czasach. Brain zapełnił swoje lokale nowymi lokatorami. Dał się też poznać jako dobry najemca potrafiący gasić konflikty w zarodku, lecz nie wtrącający się do życia mieszkańców jego kamienicy.
Teraz spał zawsze spokojnie i szybko przyzwyczaił się do stuków kamienicy oraz gwaru miasta. Chodził też wieczorami na starówkę, gdzie poznał swoją przyszłą żonę. Zrobił na niej wrażenie recytując swój wiersz w jednej z kawiarni, która urządzała raz w tygodniu poetyckie slamy.
A co z Gniewem i Lękiem? Do końca życia towarzyszyli Brainowi, lecz nie narzucali mu się zbyt mocno. Widzieli, że jego rozumne działanie jest skuteczne, więc byli szczęśliwi mogąc mu towarzyszyć, jedynie od czasu do czasu szepcząc mu pewne rady.
Liczba słów: 2047
#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna
@slynny_skorpion dziękuję!
@splash545 w prawo i w lewo mówisz...
/Odpala cygaro i zaczyna się dusić, bo przecież nigdy nie palił/
Znam ją. XD
@Dziwen tak czułem! xd
@splash545 Boga się nie boisz, że taki pocisk na Georga napisałeś. XD
Każdy z nich miał inną paletę zalet, a wzajemnie uzupełniali się wręcz doskonale.
Ale ładnie to zdanie brzmi!
Co prawda chłopaki się trochę pokłuli od kolców krzaków jeżyn omijając je, ale udało im się bezpiecznie dotrzeć do domu.
To jest piękny przykład tego, jak ważna jest składnia i jak ważna jest redakcja. Chwilę mi zajęło zastanawianie się jaki sposobem krzaki jeżyn, które chłopaki omijali, mogły ich pokłuć.
Szli i szli, brnąc w coraz głębszym śniegu. Lęk zaczął się lękać o przemoczone buty, a Gniew gniewał się o to samo. A Brain cały się trząsł targany gniewem, lękiem i mrozem, lecz szedł przed siebie bo już nie wiedział co ma robić, bo niby skąd miałby to wiedzieć?
O, i to też jest bardzo zgrabne.
***
I cała bajka też ładna, z bardzo ładnym morałem. Gratuluję.
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Tak mi się skojarzyło
Albo to samo ale ze zdenerwowaniem, to nie oznacza że masz odrazu rację
Tak się zastanawiam nad tym całym stoickim pierdololo. Fajnie to brzmi żeby mieć generalnie wyjebane, ale osobowości ludzi są skrajnie różne. Pytanie, czy jak ktoś ma osobowość wybuchową, to czy do końca jest zdrowe takie trzymanie emocji w sobie?
Zaloguj się aby komentować
Seneka, O zjawiskach natury
#stoicyzm
Zaloguj się aby komentować
Wieczornie z ziomeczkiem ;)
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#ksiezycowyspacer
@splash545 Odważny pieseł. Nocy się nie boi.
Zaloguj się aby komentować
A czasami wystarczy się po prostu zatrzymać i być w chwili obecnej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować
Piotr Stankiewicz, Sztuka życia według stoików
#stoicyzm
Trochę w temacie polecam świetny artykuł sprzed kilku lat: https://www.tygodnikpowszechny.pl/stu-polakow-ktorzy-umra-35066
@ruhypnol niestety nie przeczytam bo jest płatny dostęp
@splash545 "zawsze mokro kiedy pada" taki jest poziom tego przemyślenia
@BajerOp
«Cóż to pomoże — zapytuje — wskazywać rzeczy oczywiste?» Bardzo wiele. Niekiedy bowiem wiemy coś, ale nie zwracamy na to uwagi.
Ostrzeżenie nie uczy nas, ale skierowuje na coś naszą uwagę, pobudza nas, utrwala naszą pamięć i nie dopuszcza, by coś się z niej wymknęło. Mijamy obojętnie bardzo wiele rzeczy znajdujących się tuż przed naszymi oczami: ostrzeżenie jest pewnego rodzaju przypomnieniem. Często umysł nasz przeoczą nawet rzeczy oczywiste. Trzeba mu więc narzucić rozeznawanie rzeczy tak bardzo znajomych.
Seneka
Długość życia jest od nas niezależna - bo istnieje wiele sił i przyczyn, których nie kontrolujemy
@splash545 Jest jak najbardziej zależna. Większość czynników skracających życie bezpośrednio lub pośrednio kontrolujemy.
Nie pijąc alkoholu, nie paląc papierosów, generalnie dbając o siebie, 9 na 10 osób może sobie życie mocno wydłużyć. Powiesz "wypadki", ale stosując rozwagę, np. kupując sobie bezpieczniejszy samochód, czy upewniając się, że mamy zestaw lawinowy idąc w góry, można sobie to życie wydłużyć.
@LondoMollari Dokładnie, też się z tym zgadzam. Nawet chorobę możemy częściowo kontrolować, a zarazem długość życia poprzez to. Gdy się nie badamy, nie leczymy, unikamy lekarzy świadomie skracamy sobie długość życia, natomiast poprzez okresowe badania, leczenie i ogólnie też profilaktyka jako taka w sposób kontrolowany wydłuża nam życie.
Na wypadki nie mamy wpływu, ale moim zdaniem nie powinniśmy się nimi przejmować. Bo co, będziemy żyć byle jak, bo przecież w każdej chwili pijany kierowca może mnie zabić? Owszem, może tak być, ale może się okazać tak, że przez takie życie wylądujemy w szpitalu śmiertelnie chorzy i to nie zawsze w wieku 70 lat, ale i dużo wcześniej. I co? Powiemy, że "aaaaa, myślałem, że umrę w wypadku, no żałuję teraz"? xd
@pingWIN
zależne, jaką postawę wobec życia przyjmiemy i w jaki sposób je spożytkujemy.
Czyli Ty tu widzisz pochwałę życia byle jak?
W dużym skrócie stoicyzm mówi o:
Na wypadki nie mamy wpływu, ale moim zdaniem nie powinniśmy się nimi przejmować
Nie przejmowaniu się tym na co nie mamy wpływu i właśnie o tym jest ten cytat. Z drugiej strony stoicyzm mówi o wykorzystywaniu życia w pełni i realizowaniu w nim swoich przemyślanych wartości. Więc nie wiem jakim ktoś musiałby być bezmyślnym człowiekiem, żeby uznać, że ma żyć byle jak bo może mu się zdarzyć wypadek.
Stoicyzm to pochwała rozumu i dzialania, branie na siebie odowiedzialnosci za to co zalezne czyli uwzględnianie chociażby dbania o siebie, ćwiczeń, badań itp. Czy jak wspomnial wyzej kolega @LondoMollari kupić chociażby bezpieczniejszy samochod niz jezdzic 20 letnim rzechem na 10 letnich oponach. Dopiero jak wiesz, że zrobiłeś co w swojej mocy a pomimo tego dopadła Cię choroba lub wypadek to trzeba się z tym pogodzić i to zaakceptować. A jeśli tego nie robisz i sobie będziesz zganiał, że to nie Twoja wina, że dopadły Cię te przypadki losowe, a tak naprawdę dopadły Cię bo prowadziłeś nieodpowiedzialny, czy niezdrowy tryb życia toś głupi a nie stoik.
Zaloguj się aby komentować
Temat: depresja
Rymy: wódka - krótka - apatia - terapia
GL&HF
#naczteryrymy #zafirewallem
Stoi na stole ogórków słój i wódka
zakąszam, między szotami przerwa krótka
dzięki temu nie zdąży wkraść się apatia
kiszone i okowita to najlepsza terapia
Blanty, tłoki no i wódka
To na gałąź droga krótka
Lecz blokuje mnie apatia
Może feta to terapia?
Ścieżki włada, browar, wódka
Zgrzyty zębów, kuśka krótka
Tak rozpędza się apatia
Paranoja! Co? Terapia?!
Miało być piwo, wjechała wódka
Impreza będzie więc raczej krótka...
Dość, koniec wiersza, ja już pasuję
Op rym zapodał, co się nie rymuje
@GazelkaFarelka gdzie się nie rymuje?
@splash545 apatia - terapia
ostatnie sylaby są różne, to nie jest rym
Zaloguj się aby komentować
Z dwóch dni
Pompki - 300
Przysiady - 40
#pompujwpoprzekziemi
I tak cyferki ustawiać można, bardzo ładnie
@Byk proszę bardzo
Zaloguj się aby komentować
Mgliście
#sztafeta #bieganie
Mgliście... Panie ja wczoraj jak wracałem z siłowni i dziś rano jak objeżdżałem skarbówkę to wręcz przez "Smog Wawelski" się przebijałem, brrr
@pluszowy_zergling no wiadomo, że to było tylko wspomnienie po tej mgle co była rano
Zaloguj się aby komentować
@splash545 kurwa mam słabość do tego typu urody xD tak jak do piegów
@Sweet_acc_pr0sa ten typ urody to po prostu kilogram tapety
@argonauta chodzi o kształt twarzy xD
Zaloguj się aby komentować
Seneka, O gniewie
#stoicyzm
@splash545 z gniewem to w sumie jest tak, że takie racjonalne podejście nie zawsze odratuje z gniewu. Kluczowa jest świadomość/czujność i uważność żeby zachować powściągliwość wobec gniewu. Jeśli zauważysz impuls i odnotujesz go jako po prostu naturalny impuls bez identyfikacji i bez tłumienia go(to, że się gniewamy to naturalne i trzeba to zaakceptować) to można wtedy radzić sobie z gniewem ale wymaga to treningu i praktyki. Pomocne też może być przypominanie sobie że niektórzy ludzie chcą żebyś był w gniewie więc robisz im dobrze jeśli wyprowadzasz się z równowagi, a także pamiętanie że nie ma ludzi całkowicie złych tylko w każdym można znaleźć jakieś dobre intencje.
@Dan188 jasne, masz rację z tym o czym piszesz. Gniew to w ogóle jest dosyć szeroki temat i takiemu Senece wyszła z tego książka 325 stron.
Zaloguj się aby komentować
Tytuł: Księga o niewidzialnym
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 9788324072514
Liczba stron: 368
Ocena: 8/10
Prywatny licznik: 23/24
Księga o niewidzialnym jest to zbiór pięciu opowiadań Erica-Emmanuela Schmitta. Opowiadania są różnorodne, prowadzą czytelnika przez różne regiony świata i czasu. Mówią o różnego rodzaju życiowych problemach i zmaganiach oraz formach radzenia sobie z nimi. Pomimo tego, że nie unikają poruszania bardzo trudnych tematów są napisane w prosty, lekki, niekiedy zabawny sposób, przez co czyta się je łatwo i szybko. Także tym co je łączy jest tytułowy niewidzialny czyli jakaś forma duchowości, czy to będzie wiara w Boga, czy bardziej świecka praktyka duchowa. Mamy tu przekrój najpopularniejszych tradycji duchowych z całego świata od chrześcijaństwa, przez islam (derwisze) i judaizm, a na buddyzmie kończąc. Ciekawe było całkiem odmienne podejście do tematu wiary i duchowości przez poszczególnych bohaterów książki.
Opowiadania nie są równe, dwa się wybijają, jedno jest solidnym średniakiem, a dwa są troszkę słabsze. Jednak całościowo wszystkie fajnie ze sobą współgrają.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #dwanascieksiazek
@splash545 wiedziałam, że Ci się spodoba!
@moll bo Ty wiedźma jesteś!
@splash545 grunt, że działa!
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
@splash545 To niestety po prostu zła rada. Sam po latach sobie dopiero to uświadomiłem, i próbuję opisane zachowanie u siebie odkręcić.
Fajnie jest móc polegać w kluczowych rzeczach tylko na sobie, ale im mniej polegasz na innych, tym większego dystansu do nich nabierasz. Poleganie na innych zbliża ludzi, i powoduje, że czują się bardziej docenieni i potrzebni.
Nie zaszkodzi mieć jakiś "plan B" jeśli inni zawiodą, ale unikanie opierania się o innych jest tylko drogą do smutnego życia. Wiem, bo sam takie mam, i próbuje go naprawić.
@LondoMollari ależ jasne, fajnie jest polegać na innych bo to rozwija relacje międzyludzkie, które są jedną z lepszych rzeczy w życiu. Ale przecież w cytacie nie jest napisane polegaj wyłącznie na sobie i nigdy przenigdy na innych a jedynie too much
Zaloguj się aby komentować
Attalus
#stoicyzm
ta lektyka z urodziwymi pachołkami zabrzmiała raczej gejowato
@tmg no ale jak tu się pokazać na Forum w lektyce z nieurodziwymi pachołkami?
@QvintvsCornelivsCapriolvs no faktycznie, to jakby wozić się z jakimiś pasztetami wypasionym Ferrari
Zaloguj się aby komentować
Pompki z dwóch dni - 350
Przysiady - 60
#pompujwpoprzekziemi
Przysiady też się liczą?
@Soviel wydaje mi się, że spełniają kryteria
@splash545 A siadanko na sranko?
Zaloguj się aby komentować