Moja ocena: 9/10
Swego czasu najlepsza gra planszowa na świecie wg BGG, stąd zdecydowałem się na jej zakup.
Nie był to błąd.
Gra niesamowicie wciąga. Jedna rozgrywka to jakieś 3 godziny przy czym w ogóle nie czuje się upływającego czasu. 3 godziny zimnowojennych zmagań pomiędzy USA a ZSRR od zakończenia II Wojny Światowej aż do lat 90. XX w.
Gra wpływów pomiędzy supermocarstwami, w miarę rozwoju gry, rozrasta się: poza Europą i Bliskim Wschodem spornym obszarem staje się Ameryka Południowa, Afryka aż obejmuje cały świat. Konflikt może stawać się coraz bardziej gorący, aż do wojny nuklearnej włącznie. Gdy poziom bezpieczeństwa Defcon spadnie do zera, następuje nuklearna apokalipsa i oboje gracze przegrywają.
Niestety, najbardziej optymalna strategia to balansowanie przy niskim poziomie Defcon: gracz go obniżający ma pewne profity, dlatego gra cały czas toczy się na ostro.
To co czyni tą grę wyjątkową to to, co się w grze dzieje: w normalnych grach budujesz imperium, robisz się coraz potężniejszy, jest lepiej, lepiej, lepiej.
W tej grze w zasadzie od początku jest źle i beznadziejnie a z czasem robi się tylko gorzej. Tutaj nie budujesz imperium, tutaj zarządzasz kryzysem: zazwyczaj na ręce masz 1-2 dobre karty i z 5 kart które pogarszają twoją sytuację. Chodzi o to aby tak zagrywać karty, aby spowodować jak najmniej szkód. Do tego wydaje się jakby przeciwnik zawsze miał lepsze rozdanie i tylko ci jeszcze dokładał problemów.
Zawsze ma się za mało punktów kontroli na planszy, zawsze zły rzut kością albo zwykły pech może diametralnie zmienić sytuację w całym regionie.
Losowości jest mało choć jest czasem zbyt duża (jeden rzut kością może decydować o sytuacji w regionie na następne dekady) ale... taka jest właśnie polityka. I pomimo tej losowości gra jest NIESAMOWICIE DOBRZE zbalansowana. Obie frakcje mają całkowicie różne karty, całkowicie inne wydarzenia, zupełnie niesymetryczne możliwości, niesymetryczne przewagi. Należy dużo myśleć, planować, czasem blefować, czasem próbować odgadnąć gdzie będzie kulminacja napięć. W grze jest około setki wydarzeń i dobrzy gracze mniej-więcej je znają (w zależności od etapu gry dokładane są nowe karty, pewne stare są wtasowywane itp.) i na podstawie już zagranych można domyślić się co gracz może mieć na ręce albo jakie możliwości czekają nas w przyszłości: czy warto inwestować w Egipt, skoto do władzy dojdzie Nasser, czy lepiej dać jeden punkt kontroli w Turcji, czy może lepiej w Niemczech wschodnich. Za wszelką cenę warto mieć swoich ludzi w Iranie a może czekać na Teologię Wyzwolenia i dać swe siły w Afryce? Każda decyzja niesie wpływ na przyszłość. Asymetria mocarstw przejawia się również tym iż w pierwszej części gry przewagę ma ZSRR i Ameryką tylko walczy o przetrwanie za to w ostatniej części USA dominują i nadrabiają straty. Później, gdy zna się karty zagrane i te które jeszcze nie rozegrano dochodzi więcej myślenia i optymalizacji.
Minusem gry jest złożoność zasad: gdy umówiłem się na pierwszę grę z kolegą... nie zrozumieliśmy instrukcji. Nie jest podobna do niczego innego, koncepcja że cały czas tracisz a nie zyskujesz, karty, punkty, konflikty, przewroty, wyścih kosmiczny, NORAD, OPEC, OAS, U-2, Lech Wałęsa...
Gra jest wyłącznie dwuosobowa, dla zaawansowanych graczy i wyłącznie na 2.5-3.5 godziny gry.
Niestety sprzedałem już mój egzemplarz, czego bardzo żałuję (dlatego zdjęcia z gry z neta). Za to kupiłem sobie tę grę na Steamie. To idealne odwzorowanie planszówki. Jeżeli ktoś nie miał styczności z papierową wersją i zaczyna od komputerowej to może być duży problem i pewnie od tej strony ta gra aż tak nie zachwyci
@michal-g-1 Widzę, że można wyłapać polską wersję do 2 stów. Dzięki za polecajkę, jak skończę ogrywać Aeon's End Nowy Początek to zakupię
Zaloguj się aby komentować