#animedyskusja
Akiba Maid War
Miejsce akcji :
1508-8 Tatenoharahigashi, Nanto-shi, Toyama-ken, czwartek, godzina 9:00
Tego felernego poranka Souichi Masui wszedł miarowym krokiem przez frontowe drzwi siedziby P.A Works. Był nieumyty, nie spał całą noc. Nie zarejestrował nawet codziennego powitania recepcjonistki i szybkim krokiem udał się do windy. W jego głowię panował straszliwy mętlik. Nawet nie zauważył gdy bezwiednie, niczym automat, doszedł do frontowych drzwi części produkcyjnej studia. Wziął głęboki oddech, energicznie złapał za klamkę i otworzył drzwi. Gdy wszedł, wyczuł wiele par oczu świdrujących jego niezaprzeczalnie niestosownie pognieciony ubiór i potarganą czuprynę.
- Sumimasen - zawołał - proszę wszystkich pracujących przy produkcji czwartego sezonu Black Lagoon o uwagę. Mam dwie wiadomości, jedną złą, jedną dobrą. Którą chcecie pierwszą.
- Tę złą, sensei - odezwał się głos zza biurka w rogu.
- Anulowali nas. Robiłem co mogłem, ale całonocne negocjacje z komitetem produkcyjnym nie przyniosły żadnego rezultatu. Wedle tych miłujących rosnące słupki starców, na rynku nie ma miejsca na tytuł tego typu. Teraz sprzedają się tylko cute dziewczynki, kocie uszka oraz kafejki z kelnerkami przebranymi za pokojówki.
W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza, sporadycznie przerywana cichutkim szlochaniem stażystki.
- Ale nie załamujcie się - odezwał się po dłuższej przerwie Souichi - dobra wiadomość jest taka, że nie wszystko jest stracone. Obiecałem im, że dostaną to co chcą. Chcą moe shitu? Bedą mieli moe shit!!! Wiem, że mamy bardzo dużo materiału w zaawansowanej fazie produkcji, ale jestem w 100% pewny, że jego znaczną część po niewielkich modyfikacjach będziemy w stanie wykorzystać. Jesteście wspaniałymi profesjonalistami i wierzę w was! Damy im takie CGDCT, jakie im się nie śniło! Jesteście ze mną?!
- Jesteśmy, sensei! - chóralnie odpowiedzieli pracownicy.
Souichi uśmiechnął się głęboko w duszy, ale po chwili z powrotem spoważniał. Mamy deadline, przed którym musimy się wyrobić, trzeba natychmiast zabrać się do roboty...
Tak mniej więcej wygląda ta bajka. Siedziby gangów zostały zretuszowane na maid cafe, cute kelnerki to żołnierze mafii, a pieniążki na cukierki to zwyczajny haracz. Jest bardzo ślicznie, kolorowo oraz słodziutko. Co nie zmienia faktu, że krew leje się rzeką, a trup ściele się gęsto. Co oczywiście mocno się odbija na tym co seria postrzega jako "cute" content, który serwuje widzowi. W efekcie mamy pastisz z niezwykle zręcznie zachowanym balansem pomiędzy krawędziostwem, krindżem, słodziakowaniem, akcją, a także dobrą zabawą, bo to całkiem solidna komedia. Jest to naprawdę bardzo ciekawy miks, który obejrzałem z przyjemnością. Praktycznie każdy kolejny odcinek szybciutko i sprawnie przyciągał uwagę nowymi wątkami, nie pozwalając na ani chwilę znużenia. To nie jest durna bajeczka o pokojówkach ze spluwami, to jest topowej klasy tytuł gangsterski, ale w krzywym zwierciadle. Zdecydowanie warto obejrzeć. Chociażby dla wspaniałej postaci menadżerki kafejki "Świński Chlew". Akiba Maid War jest zdecydowanie lepsze, niż by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Zabrzmi to zapewne dla wielu jak herezja, ale ten tytuł może śmiało startować do konkursu baja sezonu, z realną szansą na podium.
Ps. Ending to czyste złoto, wspaniały tribute dla gatunku z niewielkim twistem. W ogóle muzyka w tej serii jest świetna, podkład muzyczny grający w tle nie raz zaskoczył mnie trąbką prosto z filmów gangsterskich z lat 30.
https://www.youtube.com/watch?v=1hUQ8O9ufZ0