#anime #animedyskusja
Love of Kill
Ależ to był babski tytuł, aż mi poziom estrogenu skoczył. Różne joseie człowiek oglądał, ale czegoś takiego to się nie spodziewałem. To chyba jakaś animowana wersja 50 twarzy greya.
Akcja zaczyna się gdy początkująca łowczyni nagród próbuje ująć groźnego kryminalistę. Ten spuszcza jej szybkie bęcki, strzela pamiątkowa fotkę i informuje, że teraz będzie jego dupą. I od tej chwili nasza bohaterka o wyglądzie wioletki evergarden ale z permanentną depresją, dorobiła się stalkera.
Warto napisać parę słów o naszym bohaterze, albowiem jest postać wspaniale wpisująca się w to babskie kino. Jest to niezwykle czuły bezduszny zabijaka, współczujący drań nie okazujący emocji, dominujący samiec alfa o nieprzeciętnej wrażliwości oraz morderca o gołębim sercu. Postać absolutnie niemożliwa, wewnętrzne sprzeczna i nie mającą prawa w ogóle istnieć. Czyli kobiecy ideał oczarowujący swoją charyzmą kobietę, której właśnie wykręca rękę.
Abstrahując od kobiecego fantasy o jaskiniowcu, który zaciągnie ją za włosy do jaskini, mamy tu całkiem znośny kryminał ze stosunkowo ciekawą historią, nawet jeżeli trochę sztampową i nie wolną od schematów w stylu spotkanie w dzieciństwie.
Wizualnie całkiem nieźle, choć zdarzają się gorsze momenty i statyczne plansze, za to anime nadrabia muzyką dobrze wpasowywyjaca się w wydarzenia na ekranie.
Kobietom powinno się spodobać, faceci mogą wymagać lekkiego znieczulenia przed seansem, żeby od housewife fantasy kiszek czasem z krindżu nie skręciło.
https://youtu.be/pJUkT2rKGKo
JustKebab

@kinasato łobuz kocha najbardziej ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Zaloguj się aby komentować