#anime #animedyskusja
Do It Yourself!!
Do It Yourself przemknęło przez ostatni sezon raczej bez większego echa, ponieważ wszyscy byli zajęci oglądaniem piły mechanicznej. Takie już są koleje losu, pomimo tego, że w tej bajce rżnięcia jest wcale niewiele mniej.
Yua, główna bohaterka tej historii, od wczesnego dzieciństwa uwielbiała razem ze swoją sąsiadką bawić się w majsterkowanie. Niestety, zazwyczaj kończyło się to jakimś urazem, klejeniem plastrów, bandażowaniem i okazjonalną wizytą na SORze. Jej zatroskana matka, bojąc się o zdrowie córki, postanowiła pochować wszelkie narzędzia i ukierunkować ją w stronę sztuk artystycznych, obdarowując ją świecówkami by mogła malując rozwijać swą wyobraźnie. Yua owe kredki zeżarła. Wtedy wszyscy zdali sobie sprawę, że problem nie ogranicza się do machania młotkiem i jest bardziej globalny, a nasza bohaterka jest zwyczajną rozkojarzoną fajtłapą i trzeba ją chronić właściwie przed wszystkim, by nie zrobiła sobie krzywdy. Fast forward do czasów licealnych. Sąsiadka dostała się do najlepszej szkoły technicznej w okolicy, a nasza bohaterka pechowo, jak zwykle, do podrzędnego liceum obok. Tam natyka się na szkolny klub majsterkowicza i odżywają wspomnienia.
Jako wypadkową tych wszystkich wydarzeń, dostajemy anime o grupie dziewcząt zajmującą się robótkami ręcznymi, wykończeniówką, a nawet pełnoprawnymi robotami budowlanymi. W ruch idą nie tylko pędzie, młotki i piły, ale także wiertarki, wkrętarki, wyżynarki, szlifierki kątowe i inne sprzęty zazwyczaj nie kojarzące się jednoznacznie z CGDCT. Jednak DIY nie jest wyłącznie materiałem dokumentującym pracę fizoli, albowiem mamy tu też szczyptę nowoczesnych technologii. Zanim coś się zbuduje, trzeba to zaprojektować, np przy pomocy CAD.
O ile dziewczęta robią różne rzeczy, i te rzeczy niewątpliwie są cute, to ja jednak wrzuciłbym tę bajkę do innego koszyka, takiego z napisem iyashikei. Bardzo ważnym elementem DYI jest aspekt "leczniczy" dla głównej bohaterki, która naprawia zerwane więzi, a także dla widza, który pod kocykiem ogląda sobie to wszystko sącząc kakałko i chłonąc ciepełko. Jest spokojnie, nieśpiesznie, bez większych emocji, przewidywalnie i bardzo sympatycznie. Jest w pyte.
b91a223a-3b57-4efd-8d29-bb68397db414
vries

Seria miała według mnie trzy problemy. Pierwszy, aspekt DIY był taki sobie. Może to fakt, że wrzucili tam panienki i jakoś im się to nie komponowało z fizolstwem. Według mnie z majsterkowania można wynieść więcej. Dwa, seria była dość infantylna w swojej formie i przekazie próbując wyeksponować aspekt cute. Tak naprawdę THINGS z CGDCT nie mają być cute, a dziewczyny mają to kompensować. Trzy, w sezonie jesiennym mieliśmy też Bocchi, serię robiącą CGDCT 100 razy lepiej.

kinasato

@vries Tak jak wspomniałem, to nie do końca jest to CGDCT, bo nacisk jest nie na to co robią, tylko na relacje między nimi. A żona mówi, że jej się podobało i nie masz racji

bereavement

@kinasato Anime bardzo przyjemne chociaż niespecjalnie wybitne.


+1 za uroczy opening

Krole

@kinasato Gdy w tamtym roku trafiłem na trailer w którym pojawiły się duże DIY wiedziałem, że muszę to zobaczyć. Spodziewałem się więcej DIY w DIY ale i tak bardzo fajnie się oglądało tą serie, zresztą świetnie poprawia samopoczucie.


BTW czytam tę recenzję drugi raz i chyba przerzucę się na przeglądanie hejto jako pierwsze bo trochę kurwa zwątpiłem.

kinasato

@Krole


trochę kurwa zwątpiłem


No ja przyznam, że zgłupiałem, różne chińskie bajki się oglądało i różnie podchodziły do takich tematów, ale nie przyszło mi do głowy, że ktoś może dopatrywać się kurwików w oczach w bajce gdzie dziewczę specjalnej troski wbija gwoździe w deski.

tobaccotobacco

@kinasato wcale twoja żona tak nie powiedziała bo po polsku nie umie

Zaloguj się aby komentować