Dzisiaj w kubku gości Chiang Rai Puerh Tea Cake z manufaktury Pana Minga Lee ze zbiorów 2020. Jest to spora ciekawostka w mojej herbacianej kolekcji - jest to mój pierwszy puerh spoza Chin. W tym przypadku mamy do czynienia z herbatą z Tajlandii, surowiec pochodzi ze starych, zdziczałych drzew herbacianych, a liście są zbierane ręcznie. Rok do roku powstaje około 50 kilogramów tej herbaty. Jest to oczywiście pu erh shu - czyli zielony/surowy.
W zapachu mamy do czynienia z sianem... i w zasadzie ciężko wyczuć mi coś więcej. Może delikatny orzech/koński pot (deskryptor wzięty z opisów dzikich piw belgijskich pasuje tu jak ulał - no liście ewidentnie pachną takim lekko zziajanym potem końskim, ale jest to zapach z gatunku przyjemnych). Sama herbata jest mocno skompresowana w środku i trochę mniej przy brzegach. Liście i pączki są dobrze widoczne i naprawdę fajnie zachowane.
Znacznie ciekawiej jest w zapachu. Pierwsza myśl: "hej, to nie pachnie jak standardowy puerh!". Jest BARDZO owocowo, sporo winogrona, rodzynki, cherimoya, jabłko. W smaku jest równie świeżo, bardzo słodko (ale nie w stronę słodu, tylko bardziej owoce, ciasteczka maślane, bita śmietana). W tylnej nucie jest trochę skóry, orzecha i konia. Smaki te uwypuklają się przy kolejnych parzeniach i napar pokazuje trochę puerhowego "pazura". Warto pobawić się fusami - widać w nich jak wysokiej jakości surowiec został użyty do produkcji herbaty (mamy tutaj drobne liście przytopowe, mamy złociste pąki, ale jest trochę szerszych liści, które dają słodkie body).
Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych herbat jakie ostatnio piłem. Ba, mimo młodego wieku widać, że jest to herbata naprawdę wielka. Zdecydowanie kupię jeszcze jedno ciastko do leżakowania. Z drugiej strony, IMHO warto pić ją również teraz bo ta owocowa świeżość może trochę z czasem zaniknąć.
#herbata #herbatacodzienna
@TheLastOfPierogi Niestety mi z herbatą nie po drodze, jestem nowicjuszem w temacie. A na miejscu byłem bardziej jako atrakcja turystyczna niż z pasji ( ͡° ͜ʖ ͡°)
No to koniecznie wybierz się na północ, wprawdzie nie ma tam pięknych plaż ale za to są inne, równie warte uwagi atrakcje
@CoJaToNieTy w sumie, dałeś mi dobrą inspirację - dzięki. Przeglądam właśnie atrakcje w północnej Tajlandii (przy granicy z Laosem) i wygląda to naprawdę ciekawi i chyba nie jest tak oblegane turystycznie. Będę miał okazję niedługo odwiedzić służbowo Mjanmę i Wietnam, może uda się wyhaczyć jakąś ciekawostkę :).
@TheLastOfPierogi Jakbyś miał jakieś pytania to śmiało, na północy siedziałem niecały miesiąc, dla niektórych to dużo, dla innych mało, ale może coś pomogę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować