Zdjęcie w tle
Krzakowiec

Krzakowiec

Autorytet
  • 156wpisy
  • 816komentarzy

Taki gość który notorycznie gubi się w świecie i odnajduje. Zazwyczaj podczas tworzenia, choć czasem też podczas krzyku. www.bido.com.pl

Dzisiaj trochę od kuchni czyli szlifowanie epoxy.
Oto 1/3 papierów ściernych potrzebnych by wyszlifować ponad 40 wisiorków z żywicy.

Na zdjęciu w większości gradację 1500-2000-2500 i sporadycznie 400-800 bo kilka trzeba było poprawiać.

Jak wygląda cały proces?
Oczywiście na początku przygotowanie rzeczy do zatopienia, odpowiedni dobór żywicy i formy. Najczęściej odlewam w silikonowych prostokątnych albo kwadratowych bazach, całość odlewając na 2 razy. Najczęściej żywica Epodex pro / pro+ czasem Crystaline 940 ktorą też lubię.

Pierwsza warstwa najczęściej czystej przezroczystej żywicy, czekanie od 4 do 10 godzin(zależne od żywicy i temperatury) i umieszczenie danego elementu na samym środku. Znowu czekanie by żywica się utwardzila i "przytrzymała" to co zalewamy no i druga warstwa.

Całość twardnieje sobie ok 2 tygodni i po tym czasie zaczynam obróbkę bardzo wstępnego nadania kształtu szlifierką kątową przytwierdzoną do stołu.

Najpierw grubo gradacja 40 żeby zredukować nadmiary żywicy i zejść z grubości. To też moment w którym muszę zdecydować w jaki kształt idę z daną rzeczą, najczęściej sugeruję się tym co jest w środku zalane i jaki kształt będzie najbardziej odpowiadać, czasem po prostu popełnię bląd i improwizuję zmieniając koncepcję żeby wyjść z fuckupu
.
Gradacja 120 by już delikatniej zarysować dany ksztalt i 220 żeby trochę zaokrąglić całość i wyeliminować najglębsze rysy.

Na tym etapie mamy kiepsko wyglądający dziwny i bardzo mętny kamyk xD

I to jest moment w którym na szlifierkę zakładam papier wodny gradacji 400, biorę spryskiwacz do ręki, rozkładam ręczniki i używając dużej ilości wody zaczynam zaokrąglać i likwidować ostrości już na mokro ale nadal mechanicznie.

A później to już z górki! Kolację jem na śniadanie i ręcznie wszystkie elementy jadę znowu na gradacji 400. Dla mnie to kluczowy moment i tak naprawdę najintensywniej skupiam się na szlifowaniu ręcznym gradacjami 400 i 800 danego elementu.

To one są w stanie zlikwidować głębsze rysy które mogły nie zniknąć w poprzednich etapach i to one najładniej też nadają kształt. Późniejsze gradację 1500-2000-2500 to już czysta formalność która ma nadać przejrzystość i połysk i tak oto mijaja ok 4 dni roboczych po kilka podcastów i parę filmów dziennie. W trakcie tego procesu (mniej więcej przy gradacji 800) robię otwory i decyduję w jaki sposób ma być zawieszony wisiorek. A na koniec po wszystkim miniszlifierka w dłoń, pasta polerska (najczęściej własna mieszanka pasty tempo niebieskiej + tlenek ceru, a na finisz czasem tempo czerwone choć zazwyczaj nie trzeba)

Średnio na jeden element przeznaczam od 2 do 3.5h roboczogodzin w zależności jak bardzo pobłażliwie liczę swój czas ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czy warto? Średnio bym powiedział ale i tak to lubię bo jestem pierdolnięty. Praca z żywicą potrafi być przepięknie satysfakcjonująca, proces twórczy unoszący na duchu ale takie rzeczy cieszą najbardziej gdy robi się je hobbistycznie, a nie zawodowo - wiecie jak jest.

Jeśli macie pytania odnośnie samego procesu piszcie śmiało, pomogę jak mogę :)

#rekodzielo
#rozkminkrzaka
a2fddca4-8adb-47b3-bb41-606bbd6291df

Zaloguj się aby komentować

Dzięki @Wrzoo oberwałem rykoszetem i teraz mam różową butelkę xD

Moja Nieżona praktycznie nic nie piła. Dogadałem grupkę znajomych, zapisałem cudowne memiki z #codziennepiciu i na grupce cisnęliśmy ją o picie.

Dostała od menagera butelkę różową, ktoś tam dodał kogoś kto też nie pije i tak to się żyje.

Mija tydzień, dwa a NieŻona zażyczyła sobie ładniejszą butelkę litrową, zabrała też jedną moją do pracy i skończyłem z różową. Ale pije się z niej pięknie, do tego dodaje sobie troszeczkę kreatyny (polecam) i tak oto na małym portalu Hejto powstaje dzięki Tobie ruch picia wody który rozprzestrzenia się powoli ale za to systematycznie po ludziach xD

Piękna to sytuacja, nie zapomnę jej nigdy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
f16f49b8-c6c5-4ba0-ad52-e48aef06b455

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Przy sobocie zapraszam na następny PDŻŻ czyli Przygotowanie Do Życia z Żywicą, witajcie w #rozkminkrzaka i dalej odwalam manianę przy montażu ale bawi mnie to niesamowicie xD

Temat to Trzy najczęstsze błędy osób które zaczynają zajawkę z żywicą

Podrzucam swój film, dzisiaj będzie bez tekstu, opiszę to następnym razem na spokojnie :)

https://streamable.com/epny25

#rekodzielo #zywicaepoksydowa

Zaloguj się aby komentować

No i witajcie w kolejny PDŻŻ czyli Przygotowaniu do Życia z Żywicą ( ͡° ͜ʖ ͡°) Podrzucam listę rzeczy których wg. mnie NIE WARTO KUPOWAĆ NA POCZĄTKU ŻYWICZNEJ ZAJAWKI, w szczególności jeśli macie robić małe rzeczy, a nie stoły Witam w #rozkminkrzaka i podsyłam film:

https://streamable.com/0hq4r7

Czego wg. mnie nie kupować na początku:
  1. Silikonowy kubek który wydaje się na początku świetnym pomysłem, a w rzeczywistości jest gównem w błyszczącym dresie - zamiast tego, lepiej kupić sobie sosjerki 20-50-100ml hurtowo.

  1. Bazy okrągłe przepołowione - drogie, rozpadają się podczas odlewania, widać też łączenie na żywicy więc trzeba szlifować żeby było ładnie. Tak całkowicie szczerze, odrazam całkowicie na samym początku bawienie się w kształt kuli, cholernie trudna rzecz, ja sam od niej uciekam jak tylko mogę dopóki nie będę mieć tokarki

  1. Pojemniki do mieszania i miarki do żywicy - serio odpuśćcie. Jeśli nie mieszacie kilograma albo kilku kilogramów żywicy, odpuszczacie sobie miarki i odmierzanie objętościowe - TYLKO WAGA I TYLKO ODMIERZANIE WAGOWE. Im mniejsza ilość żywicy, tym łatwiej o błąd, a przy tworzeniu biżuterii z żywicy ilości są czasem tak małe, że kilka kropel naprawdę ma znaczenie i potrafi zaburzyć proporcje żywicy/utwardzacza.

  1. Duże pigmenty. Po prostu lepiej sobie kupić kilka małych zamiast jeden duży, szczególnie na początku gdy testuje się różne kolory, style i sposoby. Pigmenty zazwyczaj są naprawdę bardzo wydajne więc lepiej mieć kilka kolorów niż jeden który wystarczy na kilka lat xD I na początku zajawki z żywicą, bardzo polecam pigmenty perłowe - ładnie kryją, ładnie wyglądają, nawet jak coś nie wyjdzie to i tak wygląda całkiem nieźle

  1. Kupowanie masy silikonowych baz - to pułapka w którą sam wpadłem. Wielokrotnie myślałem, że dana baza silikonowa będzie świetna, albo będę ją wykorzystywać non stop. Części nawet nie użyłem, najczęściej używam zwykłych foremnych i to ich warto mieć najwięcej, chyba że macie KONKRETNY PROJEKT - wtedy szalejcie

A jak ktoś jest ciekawy co robię zapraszam do moich miejsc w sieci:
[INSTAGRAM] i [FB]
[Polski sklep BIDO]
Zagraniczny sklep ETSY

Zaloguj się aby komentować

Witam oficjalnie całe Hejto, nastał moment żebyście mogli dopasować moje wpisy do mordy, także oficjalne #pokazmorde
Jestem Krzaku i pora ruszyć moje poradniki związane z pracą z żywicą i tworzeniem biżuterii.
Dzisiaj krótka zajawka, na dniach pierwszy film z serii PDŻŻ.
https://streamable.com/we13u2

Będą dwie, w miarę regularne serie:

  • PDŻŻ czyli Przygotowanie do Życia z Żywicą - jak sama nazwa wskazuje czysto poradnikowa seria. Będą zawsze dwie wersje tego samego filmu: krótka zawierająca samo mięsko bez rozwodzenia się, oraz dłuższa gdzie dany temat omawiam szerzej.

  • RRB czyli Rękodzielniczo Rzecz Biorąc gdzie będę się rozgadywać na tematy wszelakie ale orbitujące blisko rękodzieła. To też miejsce gdzie pobawię się formą audio/video i porobię jakieś swoje dziwne krótkie projekty - generalnie będę wrzucać tam to, co uznam dla siebie za zabawne i ciekawe.

Mam swój sklep z rękodziełem przeszło 6 lat, w głównej mierze zajmuję się tworzeniem własnej biżuterii z żywicy i różnych dodatków ale już od dłuższego czasu marzyłem żeby coś ponagrywać. Gdzieś z tyłu głowy zacząłem tworzyć scenariusz pod warsztaty online, ale prawda jest taka że potrzebuję WAS. Waszych pytań na które mogę odpowiedzieć, Waszych zagwozdek i chyba nie ma lepszej dla mnie okazji by zacząć ćwiczyć montaż filmów.

Także witajcie Hejto jest dla mnie miejscem szczególnym i to tutaj będę robić wszystkie premiery swoich materiałów. Wiem, że nie każdy ma instagrama, facebooka czy TT, więc będę wrzucać w wygodnej klikalnej wersji na streamable.

A jak ktoś jest ciekawy co robię zapraszam do moich miejsc w sieci:
[INSTAGRAM] i [FB]
[Polski sklep BIDO]
Zagraniczny sklep ETSY

Dzięki że mnie do tego namówiliście - bez tej społeczności nie ruszyłbym z filmami prawdopodobnie nigdy, wspaniale mieć Wasze wsparcie i cholernie za nie dziękuję ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#rozkminkrzaka

Zaloguj się aby komentować

Każdy kontakt z kominiarzami kojarzę pozytywnie i bekowo, tym razem jednak mnie nie było na miejscu i po wiadomości od Nieżony widzę, że jest czego żałować ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#kominiarz #heheszki
d5cac442-e301-4d30-b5cd-51a3aea68f94

Zaloguj się aby komentować

Oho, wiedziałem że będzie ciekawie gdy zacznę wysyłać CV do firm transportowych na kierowcę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W tej branży (kierowca C i C+E) mówiąc ogólnikowo i uśredniając jest dość duża rotacja pracowników ale jednocześnie jest też duży plus:
GDY PYTASZ O ZAROBKI DOWIADUJESZ SIĘ O NICH OD RAZU PO 5 MINUTACH ROZMOWY. Inna sprawa to to, jak bardzo kombinuje się na każdym kroku o czym lepiej żeby napisał ktoś kto jest na bieżąco, bo ja pracowałem na ciężarowym te 4-5 lat temu i wiele się mogło przez ten czas zmienić.
ALE. Jedna z niewielu rzeczy których kierowcy nie spieprzyli to właśnie jawność zarobków - co też oznacza, że jeśli wchodzisz na ten rynek pracy, stosuj błagam metodę: "Jeśli Ci nie powiedzą od razu, to już nie ważne co Ci powiedzą". I może to nie zostało spieprzone, ale już minimalna na umowę i reszta pod stołem to oczywiście nadal pieprzona norma gdy chcesz jeździć lokalnie xD

Na 3 telefony które zadzwoniły (bodajże 10 CV wysłanych), dwa to właśnie forma "minimalna + reszta pod stołem". Średnio 5.5-6.5k na rękę, średnio po 9-11 godzin pracy, średnio 6-12 rozładunków na dzień, więc sumując wszystko: jest średnio. Ale średnio to już prawie dobrze, więc jakoś bardziej z uśmiechem skreślam listę "WYSŁAĆ CV I ZOBACZYĆ CZY W TRANSPORCIE NADAL GADAJĄ ŻE KRYZYS TOTALNY I ŻE CIĘŻKO JEST" - uprzedzając: kryzys nadal jest i ciężko jest od kiedy pamiętam.

Mówiłem sobie "do transportu ni cholery nie wrócę!" ale prawda jest taka, że otwierając JDG miałem świadomość tego, jak bycie kierowcą z doświadczeniem to mój zawodowy dupochron który sam sobie stworzyłem. Nie ważne co się stanie, dopóki będzie zdrowie, będą ręce i nogi pewnie będę mieć jakąś opcję na sensowny zarobek.

No i dobrze wiedzieć, że tak nadal jest i że nadal są braki kierowców, choć jak zawsze dobre firmy trzymają swoich a swoi trzymają się dobrych firm, ale tak jest przecież w każdej branży.

Skoro to już zrobione, pora zacząć wysyłać CV w inne, dużo ciekawsze dla mnie miejsca, choć bez oficjalnego doświadczenia nie wiem co jest realne a co nie.

Na liście mam warsztaty renowacji samochodów i motocykli (mam zerowe doświadczenie, ale może akurat ktoś będzie szukać we Wrocławiu gościa który ręce ma sprawne :D), scenografia jako złota rączka (ale raczej lipa bo potrzebuje umowę o pracę żeby nie płacić firmowego ZUSu, a w tej branży o to ciężko bo większość to zleceniówki) oraz animator warsztatów w fundacji (i tak tym się zajmuje i zamiast kręcić kółkiem wolałbym porobić coś kreatywnego, więc czemu nie). Do listy mam dopisany jeszcze marketing i szeroko rozumiane social media, praca przy ploterze laserowym bo chętnie nauczę się tutaj czegoś nowego, a wycinam masę rzeczy na ploterze no i pomoc ogólna przy JDG, bo widziałem już 'ogólnikowe" ogłoszenia, może coś się trafi dziwnego. Myślałem jeszcze żeby pójść na kurs spawania, ale dorzucanie nowych zajawek nie jest na teraz niestety

W planie mam jeszcze zrobić sobie video CV do rozsyłania zamiast papierowego, bo skoro szukam pracy kreatywnej to czemu nie zadziałać kreatywnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Macie jeszcze jakieś pomysły gdzie osoba taka jak ja, mogłaby znaleźć pracę kreatywną bez doświadczenia? Własną firmę mam od prawie 7 lat, poprzednie doświadczenie to głównie praca na ciężarowym więc cholera wie jak Na bank ktoś wpadnie na zajęcie o którym nie pomyślałem

#rozkminkrzaka #wroclaw #praca

Zaloguj się aby komentować

Ja pierdole jak ja uwielbiam używki, właśnie siedzę w chłodnym powietrzu używanego klimatyzatora za 200zł z olx, koń ochłodzony, najedzony tortilką zrobioną na używanym grillu kontaktowym za 50zł też z olxa.
Nic mi więcej nie trzeba w pracowni, oglądam sobie poradniki na youtube jak montować filmy w Davinci, koty są w domu i mi nikt nie drze ryja. Przypominam koń ochłodzony, więc zero potrzeb, zero presji bo i tak będę tutaj siedzieć do 23 póki nie będzie na zewnątrz zimniej. Nie mam hajsów, ale mam boczek mam grilla i 22 stopnie i koń ochłodzony. Pozdrawiam

#pasta #heheszki

https://streamable.com/sr7wt8

PS: jakby ktoś się zastanawiał co tam jest napisane, to mój ulubiony aktualnie tekst "
Każdy dzień jest przygodą gdy jesteś niekompetentny"
cebulaZrosolu

@Krzakowiec


Każdy dzień jest przygodą gdy jesteś niekompetentny"


Bosz... Jakie to świetne xD

VonTrupka

Gdy w lutniu było +15 to każdy narzekał że mu piździ ( ͠° ͟ʖ ͡°)

kotybazyla

@Krzakowiec Chciałem zapytać jakim cudem to jest takie ciche, ale widzę że na moim filmiku też wydaje się niemal bezdźwięczne, a tak naprawdę zapierdala jak odkurzacz. Od 2 lat mam splita, a przenośna stoi w piwnicy.

https://www.youtube.com/watch?v=14i7eImT_j4

Zaloguj się aby komentować

Kochane Hejto - zróbmy coś prostego na TROLLING w serwisie!

Mój pomysł: możliwość zgłoszenia danego komentarza/wpisu o trolling. Gdy dany komentarz/wpis x użytkowników(do ustalenia ile ale powiedzmy 10-15) zgłosi jako trolling wpis dostaje mały ale wyraźny znaczek trola. Jeśli dana osoba zbierze 10-20 takich troli, dostaje permamentną odznakę trola.

Moje argumenty: Hejto nie wygra ilością użytkowników. Wasz model biznesowy nie może być nastawiony na ilość, ale na jakość. Na prawdziwych użytkowników, na prawdziwe tworzone tutaj treści czyli dokładnie to, co dzieje się powoli teraz.

  • Marketingowo możecie to pięknie wykorzystać ironicznie łącząc antytrolling z nazwą HEJTO.
  • Jeśli dobrze to ugryziecie marketingowo, o wiele łatwiej o znalezienie nowych użytkowników - uwierzcie, argument braku trolli i toksyków naprawdę trafia.
  • Zyskujecie większy spokój jeśli chodzi o moderowanie, bo oficjalnymi trollami nikt się już nie będzie aż tak przejmować.
  • Tracicie część zasięgów które trole niewątpliwie tworzą, ale zyskujecie na jakości, przez co możecie przyciągać inny rodzaj reklamodawców, którym może właśnie na tym zależeć. Do tego uwierzcie - o wiele łatwiej o marketing szeptany, gdy użytkownicy danego portalu są po prostu z niego zadowoleni.
  • Polityczne wpisy farmy troli robią się dla nich bardziej problematyczne bo będą musieli non stop korzystać z nowych kont.

Nie wiem co sądzą o tym zwykli użytkownicy - piszcie w komentarzach i Wasze propozycje jakby to w ogóle mogło wyglądać.
A @hejto - mam świadomość, że to cholernie ciężka rzecz do implementacji na obecnym portalu. WIęc pytanie czego potrzebujecie i czy w ogóle chcecie iść w tę stronę? Wiem że obcięcie zasięgu trollingowych to niemały cios w ruch portalu, ale w długiej perspektywie to tylko może Was umocnić.
07b29a57-43a5-40d0-8c78-ba270d66f78d
Dudleus

to ja od razu poproszę odznakę

pi0t

Piękna idea, ale nie do sensownego wprowadzenia. Pierwsza sprawa kto ma to nadzorować i oceniać czy zgłoszenia trolla są słuszne czy nie.

Gdzie jest granica tego co uważamy za trolling.

Jeśli nikt tylko ilość głosów zwykłych użytkowników i idzie automat, to w banalny sposób każdy może dostać taka odznakę i potem bana. Banda śmieszków się skrzynie i będzie oznaczała losowo, albo będą grupy które w ten sposób będą się zwalczały.

A jeśli ma to ogarniać moderacja, to mamy normalny system zgłoszeń, dodawania na czarną listę i masz spokój.

Najważniejsze żeby działało dawanie na czarną listę i tagi. Jak to będzie funkcjonalne to portal sobie dopasujesz do siebie.

hellgihad

@Krzakowiec Trolle to element internetu, niezbyt lubiany ale trzeba się z tym po prostu pogodzić.

Internet się stał się zbyt powszechny i teraz każdy by chciał walczyć z hejtem i trollami. Jak dla mnie to jest po prostu marnowanie czasu - po prostu olewać albo czarnolistować jak już naprawdę Ci zaszedł ktoś za skórę i tyle, konsekwencje powinny być imo tylko wyciągane tylko z gróźb karalnych bo walczenie z trollami to jak walczenie z wiatrakami.

Zaloguj się aby komentować

Od dawna chciałem sprzedawać swoje rzeczy do Kanady i USA - parę miesięcy temu otworzyłem swoją drugą markę na ETSY.COM - pierwsze dwie sprzedaże są za mną, więc mogę Wam powiedzieć jak to wygląda realnie z perspektywy sprzedawcy rękodzieła - może ktoś też chce zacząć, przy okazji opowiem czemu nie sprzedaję do UE i czemu Unia często sama kręci bat na siebie.

Więc czemu Kanada i USA? - Bo nie muszę praktycznie NIC by tam sprzedawać, choć trzeba brać na klatę że wysyłka lepiej by była za darmo, więc swoje rzeczy trzeba odpowiednio wycenić bo łatwo stracić.
Z formalności które trzeba zrobić przed sprzedażą:

  • Uruchamiam sklep, w moim przypadku padło na ETSY.COM, głównie za sprawą zaufania klientów do niego i relatywnie niskiej prowizji sprzedaży.
  • w międzyczasie nadaję nr. Eori (opisy brzmią skomplikowanie, ale finalnie 2h reserchu, 1h wypełniania papierologii i czekanie tygodnia na nadanie numeru)
  • Sprawdzam nr. taryfy celnej by odpowiadała moim rzeczom (na szczęście nie mam metali szlachetnych i jest dość prosto)
  • Wybieram firmę kurierską (u mnie Fedex i UPS) i patrzę jak wyglądają u nich procedury - generalnie nic trudnego choć nie jest to Inpost Pierwsza wysyłka i wypełnienie wszystkich tabelek zajęło mi ok 1.5h bo narobiłem błędów. Ale za drugim razem 20 min i załatwione. Do paczki trzeba przyczepić osobno 3x fakturę, pełnomocnictwa celne i ogólnie dokumenty które przewoźnicy przygotowują praktycznie za Ciebie.
  • Etsy pobiera prowizję od sprzedaży ok 11% i trochę centów za wystawienie przedmiotu.

I TO TYLE. W zasadzie największy problem jest na początku gdy trochę błądzi się we mgle jeśli chodzi o tematy celne, taryfy i eori. Druga wysyłka to dużo mniejszy stres, trzecia to już zapewne przyjemność

A co jeśli chciałbym wysłać ten sam towar do UE, w końcu mamy swój sklep największym portalu rękodzielniczym, więc otwórzmy się na CAŁĄ UNIĘ!

Wpada klient z Niemiec, Elias chce kupić mój wisiorek za 200 euro. Przed sprzedażą i wystawieniem faktury muszę na szybko zarejestrować się w niemieckim systemie LUCID czyli obiegu opakowań. Rejestracja jest za darmo, ale już licencja na recykling moich opakowań przez wybraną firmę darmowy nie jest. Muszę zapłacić łącznie ok 100-180 euro jeśli wprowadzam karton. Ale skoro moje skrzyneczki są ze sklejki, do tego wypełniane mchem... jest problem.
Muszę zadzwonić do firmy i dowiedzieć się, że ciężko będzie z recyklingiem i umową, odpowiedzi od razu nie mam, szacunkowo 250-300euro na rok.
OK, więc jednak karton, nie pudełeczka z drewna, trudno. Odliczając prowizję i wysyłkę którą opłacam ja, już jestem na pierwszym przedmiocie -20euro, ale odbębniam sukces, MOŻE SIĘ NIE UDAŁO ALE PRZYNAJMNIEJ SĄ STRATY.

Wpada klient z Francji. Claire upodobała sobie tryt który wystawiłem za 220 euro, ale tak samo jak w poprzednim przypadku, skoro trafił mi się pierwszy klient z Francji i będę wprowadzać na ich rynek jakieś opakowania, muszę zarejestrować się w ich systemie LEKO Organisme, czyli odpowiednik LUCID i BDO. Pani z urzędu francuskiego załamuje ręce gdy opowiadam, że moje skrzyneczki są zrobione ze sklejki, papieru czarnego pakownego i mchu jako wypełniacza. NIE WIE CO ZROBIĆ i zostawia mnie z tym rozłączając się xD

I wiecie co? Wpadł też klient z Łotwy, ale jego też zblokowałem bo już nie miałem siły sprawdzać co muszę zrobić by móc sprzedać swoje ręcznie zrobione rzeczy, zamknięte w skrzyneczce którą też sam zrobiłem (już nie ze sklejki tylko z sosny żeby nie było problemów xD), wypełnioną żywym mchem którego może i nie zrobiłem, ale za to jest bardziej naturalny niż folia.

Chciałem to obejść - mam ploter, setki kartonów z odzysku i może zrobię tak, że opakowania będą z recycklingu? WIecie, biorę kartony praktycznie ze śmietnika, wycinam z nich kartoniki i voila - mamy ładny mały kartonik z odzysku.

Ale tak się nie da. Ani Polska Pani Urzędnik (PPU) ani Niemiecki Pan Ciul (NPC) ani Francusky Urząd Cały Kompany (FUCK) nie przewidział takiej możliwości, nawet jeśli to 100% recyckling, wprowadzam opakowanie? No to należy się pieniądz.

Dlatego wysyłam do Stanów i Kanady - bo nie muszę nic. Nie muszę martwić się z szacowaniem ile opakowań mogę wprowadzić w danym roku, nie martwię się, że we Francji może być potencjalny problem z papierologią bo stworzyłem obraz na starym dywanie i nie wiadomo z jakiego jest materiału.

Wpada Gary, kupuje ode mnie wisiorek za 200 euro na który mnie jako jego twórcę ni cholery nie stać w tej cenie, płacę ok. 25-30euro za wysyłkę do USA, prowizję 24 euro z Etsy i jakieś 2e za przewalutowanie - finalnie zostaje mi jakieś 145-150euro które w zręczny sposób opodatkuje mi Polska, ale co muszę zapłacę z uśmiechem bo nawet gdy odliczę materiały i policzę swój czas jak minimalna krajowa zostaje mi ok 350zł czystego zysku którym podzielę się chętnie z Państwem bo to i tak rekordy jeśli chodzi o ceny moich rzeczy. Przyznam, że przez długi czas bałem się w ogóle pokazywać nowy sklep właśnie ze względu na ceny, bo sam widząc kwoty 800-1000zł twierdzę, że to nierealne że ktoś chce w ogóle kupić tryt w tej cenie. A później dochodzi do mnie, że dla amerykanina wydanie 200 dolarów, to trochę jak dla nas 250zł. A później przypominam sobie, że znowu otarłem się o bankruta, po raz trzeci w przeciągu 7 lat działalności i stwierdzam głośno "a walić to"

Wracając - jeśli zastanawiacie się, czy startować ze sklepem na Etsy - w skrócie róbcie to, bo cały proces po prostu trwa. Trzeba się nauczyć pisać dobre opisy (chat pomaga choć trzeba się pilnować) trzeba też wyłapać algorytm żeby przedmioty były widoczne w wyszukiwarce, ale to naprawdę jest do zrobienia.
To, że mi się jeszcze nie udało, nie znaczy, że komuś nie pójdzie sprawniej - ja ostatnio ogólnie mam czkawkę warsztatową więc cieszę się, że cokolwiek się sprzedało w takich kwotach i że ten sklep jakkolwiek żyje xD

Prowizja jest jedną z niższych, obsługa własnego sklepu jest dość łatwa i po opanowaniu podstaw jesteście w stanie sprzedawać swoje rzeczy za granicę, trzeba się tylko uzbroić w dużo cierpliwości.

A przy okazji podrzucam Wam jak wyglądają prowizje w innych miejscach w których można sprzedawać swoje rękodzieło, przy okazji będzie to lista miejsc dla innych rękodzielników którzy szukają klientów:

  • Amazon Handmade – $39.99 miesięcznie plus 15% prowizja od sprzedaży;
  • E-bay – 12,55% plus 0,30 USD prowizji od sprzedaży.
  • Pakamera – 30% narzut na cenę produktu (czyli z ceny płaconej przez klienta Pakamera zabiera ok 25%);
  • Trendymania – 20% narzut na cenę produktu (czyli z ceny płaconej przez klienta Trendymania zabiera ok 16,7%);
  • Arsneo – 20% narzut na cenę produktu (czyli z ceny płaconej przez klienta Arsneo zabiera ok 16,7%);
  • Decobazaar – 19% prowizji od sprzedaży;
  • Art-Madam – 18,7% prowizji od sprzedaży;
  • kuferart – 20% prowizji od sprzedaży;
  • Ruda Klara – 10% prowizji od sprzedaży.

Chyba tyle, jeśli macie jakieś pytania - piszcie śmiało. Jeśli ktoś chciałby kupić coś trytowego - również piszcie śmiało, cena będzie atrakcyjniejsza od tej na Etsy, nie martwcie się

#rekodzielo #rozkminkrzaka
f51bd1cf-9381-4ff1-81c0-7bf9f3057c96
Atexor

Kurczę, pamiętam Twoje ostatnie wpisy. Fajnie, że nadal z tym jednak działasz i otwierasz się na świat :3


A jak z mebelkami dla kotów? Nadal pomysł w głowie tkwi?


Z tymi papierami to patologia. Ciekawe jak się rozliczają sprzedawcy na aliexpress. Chyba, że to załatwia jakoś chiński rząd.

em-te

@Krzakowiec Czy gdybym chciał sprzedawać obrazy na płótnie, olejne, akrylowe, to też mnie czeka tak droga krzyżowa? Już nie pytam o większe formaty, które wypada pakować w skrzynki.

Już widzę te pytania:


  • co to za klasa kartonu?

  • ile setek rocznie pan eksportuje

  • płótno skąd pochodzi/jakie

  • co to farby, mam pan atest?

  • karton pan zszywa/klei/używa taśmy samoprzylepnej

Orzech

@Krzakowiec Sprzedaje dużo do UE, ale używane rzeczy. Mam do nich opakowania (już były jak kupowałem). Coś powinienem rejestrować? Kurde, przypał

Zaloguj się aby komentować

Półmaraton dzisiaj o 22 a ja dalej nienawidzę biegać, ale rzeczywiście za każdym razem zauważam mentalne benefity które trzeba wyćwiczyć by móc w ogóle przebiec choć ciut więcej.

To będzie największy wpierdol fizyczny w moim życiu xD Jako że od zawsze jestem fanem umiejetnego ubierania się w lumpie znalazłem wczesniej kilka dopasowanych koszulek sportowych i dzisiaj jadę rowerem do pracowni zrobić sobie tylko na z nich napis
"BIEGAM ZEBY MÓC JEŚĆ WIĘCEJ", później absolutny chill
I... Przebiegnę to jakoś. Mam 3h na zrobienie tych 21km, powinno się udać i taki jest cel.

Dziękuję, za wszystkie miłe słowa w poprzednim #rozkminkrzaka - daliście mi dużo siły w cholernie trudnym dla mnie momencie i po ludzku dziękuję ludziska :*

PS: tak wyglądał punktów odbiorów pakietów startowych, nie spodziewałem się aż takiej ilości ludzi!
https://streamable.com/n07c38

Zaloguj się aby komentować

Nienawidzę biegać, ale w przypływie noworocznego entuzjazmu i by stworzyć sobie samemu jakiś dobry cel zapisałem się w sylwestra na nocny półmararon. Jest dokładnie za 7 dni a ja za chuj nie jestem na niego gotowy xD

Dopiero poznaję to uczucie które spływa na człowieka realnie zmuszającego się do robienia czegoś naprawdę dla niego ciężkiego.

W swoim życiu raczej nie wystawiałem się na takie walki - smród porażki ktorą czułem gdy nie dawałem z czymś rady, był często zbyt wielki żeby kontynuować a myśli atakowały niesprawiedliwą narracją o byciu słabym, głupim czy zjebany w zależności od tego przy czym akurat poległem.

Atentycznie nie wiedziałem że aż tak silnie boję się przegrywania z samym sobą, że z biegiem lat zapomnę jak dobrze smakuje wygrana.

Więc biegam choć tego nie lubię. Głównie dlatego, że wisi nademną półmaraton do którego absolutnie nie jestem gotowy, ale przeszły sylwestrowy JA o dziwo wiedział co robić. I ten cel okazał się ważniejszy niż się spodziewałem.

A Wam wszystkim którzy wczoraj poświęcili swój czas na czytanie moich wypocin, albo na pisanie do mnie czy opowiadanie swoich własnych ciężkich historii - po ludzku dziękuję.

Jesteście wielcy i dzięki Wam po stokroć.
#rozkminkrzaka
3fda0748-464d-4cb3-8978-ac7f8d1e61af
Papa_gregorio

@Krzakowiec biegniesz we własnym wyścigu, nie konkurujesz z innymi biegaczami, jedynie ze sobą. W swoim tempie, może być powoli i pewnie będziesz cierpiał po, ale to się da zrobić. Znam ludzi którzy powoli ale bez przygotowania przebiegli półmaraton, a ty jeszcze dziennie chodzisz 10 km? To przecież połowa dystansu, tylko jakbyś dwa razy w ciągu dnia poszedł. To już nie jest straszne. Trzymam kciuki i daj relacje z biegu

sleep-devir

Wołaj jak już to przebiegniesz i będziesz wykończony ale dumny z siebie!

VonTrupka

przebiegniesz, dobiegniesz, wygrasz ze swoimi słabościami, a więc o żadnej porażce niy mo godki


może warto spróbować zmienić nieco wektor nastawienia z "posysam we wszystkim / nic mi nie wyjdzie" na "uda się, dzisiaj na pewno mi wyjdzie". Przynajmniej raz tak stwierdzić na każdych 10 "I suck"


małe kroczki, przypominam, a i maraton uda się przebiec (☞ ゚ ∀ ゚)☞

Zaloguj się aby komentować

Mam gigantyczny ból dupy do samego siebie, wręcz nienawiść która nic mi nie daje prócz wzmacniania schematów których nie mam siły zmienić.

W terapii doszedłem do punktu w którym zdałem sobie sprawę, jak bicie przez ojca pasem małego, wiecznie coś brojącego Krzakowca ma gigantyczne znaczenie w większości moich ucieczek od rzeczy trudnych. Schemat porażki wrył mi się w banię tak bardzo, że choć racjonalny ja stoi i tłumaczy że przecież potrzebuję czasu, współczucia do samego siebie i systematyczności tak naprawdę nie widzę najczęściej nic, prócz własnych porażek i błędów.

Notorycznie, mam dość samego-kurwa-siebie. Nie ważne co zrobię i jak, nie jestem zadowolony z efektów.

W połączeniu z pracą którą wykonuję, całym #rozkminkrzaka który jak zawsze jest rozwalony i planami na "wyjście do ludzi" w postaci filmów, szkoleń i generalnie tworzenia ale tym razem obrazu i muzyki a nie tylko rękodzieła jestem... Sparaliżowany, od paru dobrych tygodni niezdolny do pracy twórczej. A głowie odwieczny krzyk "jesteś niczym, jesteś dnem".

Plan rozpisany od dawna, wiem co mam robić i pierwszy raz w życiu mam to dobrze poukładane. Mam rozpisanych ponad 120 pomysłów na swoje filmy, oświetlenie już dawno przetestowane cała matryca Eisenhowera krzyczy do mnie RÓB, a ja choć jestem w największej dupie finansowej od początku mojej działalności PONOWNIE raz jeszcze, jak to było już dziesiątki razy w moim życiu gdy przychodzi ten TRUDNY okres, który trzeba przeboleć i z trudem działać, najchętniej rzuciłbym to wszystko w piździec i zaczął od nowa coś innego.
Coś łatwiejszego i bardziej ekscytującego niż już utarta przez lata praca rękodzielnicza. Ewentualnie wróciłbym na etat, na którym po prostu bym odpoczął choć wiem, że w głowie biczowałbym się w każdy dzień że odpuściłem. Albo wróciłbym do pracy jako kierowca ciężarówki i znowu pozwiedzał kawałek świata co zapoczątkowało moje myśli o sklepie rękodzielniczym.

Kurwa, w głowie mam tylko "Jesteś słaby" "Jesteś pierdolonym dnem" "Nie dasz rady" i choć jest lepiej jak w przeszłości w której w takich momentach po prostu rzucałem wszystko i zaczynałem coś innego, NIE CHCE MI SIĘ WALCZYĆ.

Nie mam absolutnie jakiejkolwiek motywacji do działania i z każdym dniem tylko zmuszam się żeby cisnąć dalej, ale za chuja nie czuję z tego powodu dumy, choć powinienem. Wiem, że z każdym dniem wygrywam srogą walkę sam ze sobą i naprawdę powinienem czuć rozpierającą dumę że w ogóle cokolwiek ogarniam biorąc na barki depresję, leki, trudną terapię, ADHD i przeszłość.

Nikt nie powiedział że będzie łatwo, ale mam dość tego, że to wszystko jest dla mnie aż tak trudne i nie radzę sobie z rzeczami które dla innych ludzi są... Proste. Szczególnie gdy mają już jakiś plan.

Piszę głównie po to, żeby to wszystko zostało napisane, żeby wybrzmiało jakkolwiek to brzmi. Ryczę nad klawiaturą, najchętniej waliłbym teraz pięścią w ścianę i to w tak by zabolało. Jest we mnie poskromiona wściekłość na samego siebie która chciałaby coś rozjebać. Nie siebie - spokojnie, z tym sobie poradziłem już dawno temu. Ale chciałbym zrobić COŚ żeby dać ujście tym wszystkim emocjom które kotłują się we mnie od cholera wie jakiego czasu.

Otwarcie drzwi w drugą stronę żeby wyleciały razem z futryną było drugim pomysłem, ale finalnie jako że rzeczy kosztują, a ręce potrzebuje do pracy - piszę ten wywód.

Wolałbym opcję z drzwiami, powiedzmy że to następna z wygranych walk z których i tak nie jestem dumny.
Nie mam realnego sposobu na spuszczenie pary - kiedyś to było właśnie tworzenie i rękodzieło. Ono dawało mi niesamowitą ucieczkę i ciekawe uczucie tworzenia danej rzeczy od początku do końca własnymi rękoma. Teraz w tym temacie nie zostało mi nic prócz presji czasu, pieniędzy i dowodów dla samego siebie że jestem zjebany. I nie, absolutnie nie piszę tego żeby ktoś tutaj w komentarzu napisał - Ej wcale nie jesteś zjebany! - Ja to wiem. Tylko niełatwo wyłączyć ten głos w głowie, realnie go przekonać że jest odwrotnie.

  • Nie palę papierosów które dawały mi momenty na ochłonięcie bo rzuciłem, brawo ja.
  • Nie piję, bo ojciec alkus i wiem czym to się kończy, na szczęście nie polubiłem się z alkoholem, brawo ja.
  • Zielonego staram się nie dotykać póki nie wyprostuję tego co w głowie i wiem, że na tym etapie mi nie pomoże.
  • Tworzenie muzyki tak samo jak rękodzieło teraz działa na mnie odwrotnie jak kiedyś. Grając albo śpiewając czuję tylko złość do siebie i presję że idzie mi źle i że nie mam w sobie systematyczności która jest motorem napędowym doskonalenia się.
  • Swoją drogą wszystkie zajawki które miałem po drodze: Longboard, motocykl, rower, zbieranie instrumentów, robienie koszulek, wypalanie w drewnie, pisanie - wszystko poszło w kąt bo albo trzeba było coś sprzedać żeby się utrzymać, albo nadszedł cięższy moment, a ja rzucałem zajawkę przechodząc do następnej.

W tym momencie chyba jedyną przyjemnością jaką czerpię i momentem w którym znikam jest dobry film albo serial, ale najczęściej nie jestem w stanie utrzymać porządnie uwagi na dłużej, a na kino do którego kocham chodzić mnie nie stać. Z tego też powodu mam ogromny problem z czytaniem książek, choć niegdyś czytałem je nagminnie i potrafiły mnie wyłączyć.

Ja pierdole, czuję się jakbym pisał usprawiedliwienie dlaczego MAM PRAWO CZUĆ SIĘ ŹLE, jednocześnie czując się paskudnie, że zwyczajnie nie daję rady z tym wszystkim, tym bardziej że ludzie mają o wiele wiele gorzej w życiu i to nie jest tak że nie mam żadnych opcji na przeżycie. Ręce mam, nogi również sprawne - zdrowotnie powoli prostuje się i buduję formę więc mam więcej niż prawdopodobnie 90% ludzkości.

Po prostu siedzi 33 letnie dziecko i się użala nad swoim losem zamiast działać. Wewnętrzne dziecko tupie nogami, a ja najchętniej kopnąłbym go żeby zamknął ryj.
Czuję ten PAS. Autentycznie czuję go nad sobą, widzę siebie w sypialni gdy dostawałem wpierdol zamiast zrozumienia więc uciekam chuj wie dlaczego, gdzie i po co.

Najchętniej wydrukowałbym sobie koszulkę z gigantycznym napisem "CHUJ MI W DUPĘ", usiadł z papierosem na środku pracowni i poużalał się nad sobą w kłębie dymu bo to wystarczająco ironiczny obraz żeby uśmiechnąć się do samego siebie i stwierdzić, że życie to jest jednak abstrakcyjne i pojebane momentami.

No a skoro już nadymiłem, to może wykorzystać tę chwilę i nagrać jakieś ładne ujęcie bo dym w kadrze ładnie wygląda i zawsze powoduje jakąś taką miekkość obrazu.

Finalnie nawet w głowie ta scena kończy się u mnie tak, że ustawiam wszystko, telefon, aparat, światło, później patrzę na to co nagrałem a tam - jedno wielkie gówno, które wygląda całkowicie inaczej niż sobie wyobrażałem, a montaż dźwięku tylko pokazuje mi że znowu zjebałem.

Racjonalny ja mówi "Nie nagrywasz na codzień, więc musisz poćwiczyć"
A głowa podpowiada "Nic nie umiesz i nie nauczysz się bo jesteś zjebany więc odpuść"
Głowa od lat mówi mi: NIEWAŻNE CO ZROBISZ I TAK BĘDZIE ŹLE. NIEWAŻNE CO ZROBISZ I TAK BĘDZIE KARA.

Ta walka trwa już od lat, ale dopiero od miesiąca wiem, że jest związana z przemocą fizyczną i tą blizną która wzmacniała moje złe schematy prawie całe życie. Nie łatwo z tego wyjść i jeśli gdzieś czuję dumę to właśnie tutaj. Że pierwszy raz od wieków nie uciekam od tych emocji tylko je analizuję. Piszę. Płaczę. Wkurwiam się i próbuję to jakoś twórczo wykorzystać. Oczywiście przy tym wszystkim czuję się jak totalna pizda bo przecież facet nie może płakać, ale jak już ustaliliśmy - chuj mi w dupę.

Co śmieszne, mój ojciec to naprawdę dobry człowiek mający serce po odpowiedniej stronie którego ojciec miał bardzo ciężką rękę i pech chciał że urodził się w Polsce, w której alkohol w latach 70 był motorem napędowym większości ucieczek ludzi którzy sobie nie radzili z własnymi emocjami. Nie jego wina, że zrobił to co zrobił - powielił schemat własnego ojca i przerzucił zbyt dużo na niewinne dziecko, pewnie zresztą zapijał to uczucie wielokrotnie i to też pchnęło go w kierunku wysoko funkcjonującego alkoholika.

Kocham go i na szczęście nie winię, jednocześnie jestem wściekły że tak banalna rzecz jak napierdalanie mnie pasem aż tak bardzo hamuje mnie w codziennym życiu żeby po prostu działać. Żeby się nie przejmować błędami, żeby mieć głęboko w dupie ocenę innych i po prostu... Robić swoje. Aktualnie mam wrażenie, że nie radzę sobie po prostu z niczym a w szczególności z odgrzebaną na terapii przeszłością która wyszła na wierzch. Ja nawet nie wiedziałem, że mam z tym aż taki problem!

Więc aktualnie chuj mi w dupę i nie piszę tego by się użalać. Piszę to dla siebie i potencjalnie dla Ciebie, żebyś zrozumiał różnicę pomiędzy KARĄ, a przemocą fizyczną rodzica. Pomiędzy stawianiem granicy dziecku, a jebaniu go pasem bo bał się do czegoś przyznać, bo już wcześniej nieważne co zrobił i tak dostawał za to pasem - czasem niesłusznie. Granica jest niesamowicie cienka i nigdy nie wiadomo czego chwyci się psychika dziecka by uciec od trudności.

Kimkolwiek jesteś dziękuję że to czytasz. Mam w sobie dość dużą cząstkę atencyjnej dziwki i nie wiem czemu, ale czuję się ciut lepiej gdy wyobrażę sobie że ktoś to czyta i poczuje swego rodzaju współczucie. Współczucie do mnie, do adhdowców czy ludzi ogółem i ich zawsze pojebanego losu.

Ale głównie do mnie - w końcu jestem bohaterem tego tekstu, a ja nie wiem czemu najwyraźniej chcę być ojojany na własnych dziwnych warunkach które właśnie tworzę pisząc to wszystko.

Będzie lepiej. A dzisiaj chuj mi w dupę, ściskam serdecznie i spróbuję stworzyć cokolwiek, co pchnie mnie do przodu w działaniu i planach.

PS: Z MIŁĄ CHĘCIĄ ODDAM SWOJE ADHD CHĘTNEJ OSOBIE, ALBO WYMIENIĘ NA COŚ INNEGO Z DOPŁATĄ.
PS2: To naprawdę dobra konsola była.
PS3: Wracam do pisania tutaj stanowczo zbyt osobistych rzeczy których normalnie człowiek nie zamieszczałby w internecie. Ale aktualnie to jedna z niewielu rzeczy które daje mi ujście emocji, spuszczenie pary i mam zamiar to wykorzystać. Więc ponownie witajcie w moim rękodzielniczym świecie, jestem Krzakowiec a to moja historia.
#depresja #tworczoscwlasna

https://streamable.com/gr419t
Budo

@Krzakowiec jakie leki bierzesz?

yerboholik

@Krzakowiec


  1. Wpierdol od starego za wszystko i za nic -

  2. 33 lata -

  3. ADHD -

  4. Okresy niemożności, obwiniania się, agresji -


Witam w klubie.

Nie jesteś w tym sam. Całe życie niezrozumiany, karany za bycie takim, jakim jesteś. Stary, podjąłeś walkę o siebie - terapia, diagnoza ADHD. Nie jest i nie będzie lekko, ale nikt nie mówił, że tak będzie. Nie porównuj się do ludzi "normalnych" - z takiej perspektywy zawsze będziesz wypadał gorzej, szczególnie patrząc przez okulary DDA/DDD.

Tłumaczenie się przed sobą i światem, że źle się czujesz psychicznie i nie dasz rady nic zrobić - jak zauważyłeś tylko nakręca spiralę spierdolenia. Po prostu sobie pozwól - to jest dla nas (ADHDowców) zupełnie normalne.

Zazwyczaj nie czytam ścian tekstu, ale ta bardzo zagrała w moim serduszku od pierwszych słów.

Z fartem, pamiętaj o tym, że nie zawsze musisz być bohaterem, nie zawsze musisz mieć siłę.

Będzie dobrze!

Pawelvk

Powiem tak, zabierałem się do czytania tego tekstu z milion razy. Ciągle miałem otwartą zakładkę z Twoim postem, ale nie mogłem nigdy doczytać do końca - ciągle coś mnie rozpraszało. Dzisiaj w końcu udało mi się zmotywować - ADHD ty bulwo.


Ojojam, bo wiem że ciężko jest z samym ADHD, gdy wszystko czego się dotkniesz zaczyna Cię jeszcze szybciej nudzić, a w Twoim przypadku to nie jedyny problem.


Milion pasji, tysiące rzeczy i setki pomysłów, a i tak często przegrywam sam ze sobą. Ile rzeczy chciałbym zrobić, a ten głos w głowie mówi "teraz to już chuj, jakbyś zaczął 3 miesiące temu to już byś widział efekty, a tak to nawet nie masz po co się za to brać, przegrywie". Brzmi znajomo co?


Staram się pokochać siebie na nowo, nie nienawidzić i chociaż trochę poukładać sobie życie.

Wierzę szczerze, że i Tobie się uda. Trzymaj się!

Zaloguj się aby komentować

Czy mi się wydaje czy hejto znowu walnęło? xD
AdelbertVonBimberstein

@Krzakowiec musicie uzbroić się w cierpliwość. Najnowsza Diuna mi się jeszcze nie ściągnęła.

#nowywlascicielhejto

SuperSzturmowiec

ta co chwile fruwa kosmonauta

MementoMori

Nie pamiętam innego funkcjonowania tego portalu, dalej chujowo ale stabilnie.

Zaloguj się aby komentować

Ej do kiedy mogą wisieć plakaty wyborcze? 7 kwietnia, czy jak była druga tura to ten kto kandydował może wisiec do 21 czy jak to jest?

Pytam bo najwyraźniej odblokowałem kolejny lvl prokrastynacji i coś trzeba z tym zrobić xD
VonTrupka

kodeks wyborczy nakazuje usunięcie usunięcie materiałów wyborczych do 30 dni od dnia głosowania


a wisieć będą dopóki się nie rozpadną, albo ktoś nie zgłosi sprawy o zaśmiecanie i nie obarczy tym osoby której materiał dotyczy

Zaloguj się aby komentować

Na początku roku z musu postanowiłem, że do swojej pracowni będę chodzić piechotą, a jeśli będę mieć gorszy dzień podjadę najnudniejszy kawałek MPK, ale resztę podejdę.

Właśnie strzeliło mi 2000km piechtą od początku roku i to była jedna z lepszych decyzji, finalnie jeśli nie zrobię spaceru w jakiś dzień czuję jego brak a kiedyś naprawdę nienawidziłem chodzić xD
Krzakowiec

O kurwa i teraz mi panowie głupio, bo jak popatrzyłem na to co wszyscy napisaliście coś mi się ostro nie zgadzało - mam do pracy w jedną stronę niecałe 5km i zacząłem ostro podważać samego siebie.

Podjarałem się na darmo i nie zauważyłem że te 2000km to ja owszem zrobiłem ale od października 2023 - PRZE PRA SZAM!


W tym roku zaliczone 1468km, serio mi teraz zajebiście głupio xD A 2000km tak ładnie brzmiało, jakoś tak smutłem.


Odpowiadając na pytania - przygotowuje się do nocnego półmaratonu. Nigdy nie biegałem, chciałem sobie coś udowodnić a wiedziałem że nie ma chuja żebym to przebiegł jakkolwiek bez przygotowania. Chodzenie było musem żeby jakkolwiek zmusić się do powolnych przygotowań. Później doszły krótkie biegi, przebiegłem pierwszy raz 5km, rozjebałem sobie kostkę i znowu wracam do biegania wiedząc, że półmaraton mnie zabije ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Więc w tym roku moim celem jest... Nie umrzeć na półmaratonie. Nie przebiegnę go całego, ale chcę go po prostu ukończyć w przeciągu tych 3h.


...I pewnie bym przebiegł cały, gdybym zrobił piechtą 2000km od początku roku xDD

eddeb59c-5259-4ca1-b648-02f64dd8d07e
Krzakowiec

wołam

@ZmiksowanaFretka

@VonTrupka

@bucz

@KierownikW10

@ciszej


Kajam się i jako że robię kalibracje dzisiaj to zrobiłem sobie nieskalibrowany medal za dzisiejsze osiągnięcie.

99126093-51ca-4fdc-b178-0572206939b6
alaMAkota

@Krzakowiec trzymaj tak dalej. Spacerując wypoczywasz tak naprawdę. Można się wyciszyć.

Zaloguj się aby komentować

Hej, czy ktoś z zebranych hejtowiczów stawiał swoje własne forum? Chciałbym zrobić forum rękodzielnicze z prawdziwego zdarzenia.

Mam dość "nowego" internetu, jebać facebooka i to co uczynił(liśmy) z tą krainą - od lekko dwóch lat noszę się z zamiarem stworzenia staroszkolnego forum ale w nowoczesnej otoczce dotyczącego rękodzielników.

Udzielam się po różnych grupkach "żywicznych" ale ogólnie jest tam dramat, wiem że tylko moderowane forum ma sens w takich niszach, bo wtedy naprawdę możemy pomagać własną wiedzą, a nie patrzeć jak inni przeszkadzają xD
Kurde mam pełno fajnych rękodzielników pod ręką - domorosłego kaletnika, mój sąsiad warsztatowy jest ceramikiem, jeszcze inny sąsiad naprawia głośniki. Wszyscy mają COŚ do dodania, a nie digitalizujemy takiej wiedzy.

Ba, sam czasem zapominam o niektórych rzeczach które przerabiałem samemu w pracowni i zacząłem sobie różne rzeczy zapisywać, takie miejsce to niezły sposób żeby po godzinach trochę "usystematyzować" własną wiedzę czego wiem że potrzebuję.

Fajną tematyczną domenę mam, hosting od lat bo mam swój ecommerce przecież ale może ktoś już przeszedł tę drogę i ma jakieś wskazówki dla mnie w temacie własnego forum?

Opcje które rozpatruję:
  1. FLARUM - opensource, ale przerasta mnie chyba instalacja tego na własnym hostingu, chociaż tylko spojrzałem na instrukcję więc może dałbym radę bez jakiegokolwiek skilla xD
  2. Simple Machines Forum - jak to mój niezawodny reasercher opisał (dzięki któremu w ogole się wziąłem w końcu za ten temat xD) takie phpBB by Przemo ale na sterydach
  3. Nie cisnąć w forum na własnym serwerze tylko skorzystać z zewnętrznego rozwiązania i tu skłaniam się ku Redditowi bo moderacja całości jest ułatwiona a już i tak się tam udzielam czasami no albo darmowe fora.

Jakieś rady?

#rozkminkrzaka #pytanie #forum
maly_ludek_lego

@Krzakowiec A co nie podoba Ci sie w grupach na fb? Pytam dla kolegi.

PS. Skoro grupy fejsbukowe sie wszystkim tak nie podobaja i slysze ciagle narzekania, to czemu 'wszyscy' z tych grup korzystaja?! Masochisci czy co?

VonTrupka

Przemieliłem długie lata temu jeszcze za czasów królowania pehapa na współdzielonych serwerach hostingowych chyba wszystkie możliwe selfhosted BBSy, włącznie z .netowymi pod platformy windowsowe. Chyba coś z pythonem nawet ugryzłem, bodajże flaskbb, ale to bardziej jako ciekawostkę.


Moje serce zaskarbiło sobie vanilla forums, oczywiście wciąż dostępne wersji opensource, bo sam software stał się płatny dosyć szybko. W każdym razie świeży powiew na polu ociężałych skryptów for, lekki, przejrzysty, łatwy w zarządzaniu i utrzymaniu.


Potem trafiłem na flarum, choć w momencie jego raczkowania nie zaryzykowałbym tworzenia na tym oprogramowaniu społeczności, bo więcej było rzeźbienia z tym aby w końcu odpalić ten kawałek oprogramowanie bez sypania błędami przy każdym kliknięciu. Niemniej przyglądałem się temu sprytkowi i ze 3 lata temu miałem stawiać na tym jedno forum w tematyce sportowej. Temat jednak spalił na panewce.


Dla nostalgicznych użytkowników z preferencjami klasycznych bbsów poleciłbym mybb. Oferuje wszystko co powinno mieć klasyczne forum, z takim właśnie układem treści, a przy tym jest lekkie i szybkie.


Były jeszcze fluxbb/punbb ale już od lat bez wsparcia.


SMF nie polecę, borykało się z problemem dziurawości i wyciekiem danych, wraz z iniekcją szkodliwych skryptów botnetowych. Dosyć szybko i skutecznie blokowane przez hostingi ostatecznie wyleciało z platform umożliwiających szybką instalację oprogramowania u hostingodawców.


I tutaj dojść należy do sedna, czego tak naprawdę oczekujesz?

Bo każdy jeden skrypt forowy spełni swoją rolę agregowania treści segregowanej tematycznie.

To nad czym się powinieneś zastanowić to w jaki sposób chcesz składować i udostępniać multimedia - bo to jest najczęstsza bolączka, zarówno pod kątem obsługi (dodawanie+wyświetlanie) jak i składowania (multimedia żrą zasoby dyskowe w zawrotnym tempie), a w tym składowania na zewnątrz, tj. u innego dostawcy usług.


Druga rzecz to kwestie antyspamowe i zautomatyzowanych prób rejestracji. Tutaj będzie się kłaniał panel administracyjny umożliwiający z marszu jakiekolwiek opcje antyspamu.

Same skrypty często nie zawierają wbudowanych obydwu mechanizmów toteż należy czeknąć za rozszerzeniami do takich skryptów. Tu można by truć dalej o utrudnianiu użytkownikom rejestracji, co najłatwiej sprowadzić do rejestracji potwierdzanej ręcznie przez administratora


A trzecia, bez głowienia się nad technikaliami, to sama prezentacja treści. Czy w sposób stricte forowy, wątkowo i tematycznie, czy z landingiem zbiorczym, w postaci jakichś podsumowań, nowych wątków itp. to co oferują nowoczesne skrypty w opozycji do starych wyjadaczy pokroju ipv czy vbulletin, do których to zbiorcza prezentacja treści i róznego typu ficzery powstawały długo, w bólu i mękach


W każdym razie ze wszystkich jakie przerobiłem polecam przyglądnąć się vanilli i flarum, jeśli ma to być lekkie i zwinne miejsce na dysputy pod niewielką społeczność - jeśli już w jakikolwiek sposób kalkulować to do max kilkuset użytkowników. Fora tych społeczności mają chyba działy testowe, więc można przejść proces rejestracji i testów jako użytkownik. Przegląd działu rozszerzeń ma się rozumieć jest mocno wskazany.

Zapewne hosting na którym masz konto udostępnia jeden z dwóch popularnych instalatorów aplikacji, toteż w zasadzie w 3 kliknięcia uruchomisz testowo większość - o ile nie wszystkie - z wymienionych skryptów.


Z tzw. third party SAASowych rozwiązań to wszystko się rozbija o to, czy wydatek na to nie będzie przerostem formy nad treścią a wraz z nim to, że treści mogą w każdym momencie zniknąć, bo nie będziemy mieli fizycznego dostępu do nich, aby wykonać chociażby ich kopie zapasowe. Reddit przy wciąż zmiennej polityce to chybiony pomysł. Obsługa multimediów w wątkach jest żadna.

Z innych poza wspomnianym discoursem, gryzłem przez chwilę ghost.org, bowiem umożliwiał integracje z już istniejącymi serwisami nie tylko pod względem komentarzy tak jak discours.

Banan11

@Krzakowiec punbb, phpbb. Ogarniesz instalację bez problemu.

Zaloguj się aby komentować