#zwiazki

32
1308
U bab najbardziej pojebane jest, że w znajomości zawsze chcą dowiedzieć się o tobie jak najwięcej, żeby cię dodać do swojego "target group" do wykorzystania jako kartę w momencie, kiedy poczują, że się mogą ustatkować xD

Byłem z moim ziomem (koleżanką) na weselu i było mega spoko. Szczerze, no podoba mi się, ale tylko się kolegujemy. Ale już na weselu potrafiła zadawać mi pytania w stylu "a ty byś po rozstaniu mogl byc juz w zwiazku? Ja teraz nie, ale pewnie za jakis czas", albo "a ty ile dzieci bys chcial miec?". Podczxas normalnej rozmowy. Dodam, że laska się spotyka z typem z innego miasta, ale nie wie czy "to jest to" i być może nie jest i znajomość się urwie.

Wczoraj gadam z inna koleżanką, swoją drogą kuzynka moejgo przyjaciela zony. Widzielismy sie raz, gadamy, moze wyjdziemy na kawę i zadała podobne pytanie. To zajebałem dla beki, że gromadkę chcę mieć. Na co ona "o jezu, to nie ze mną chyba. Ja nie chce teraz, ale może mi się zmieni" XD a potem mnie pyta "a inny ślub niż kościelny to akceptujesz?" XD

Co to kurwa w ogóle za pytania są?

#zwiazki #p0lka #logikarozowychpaskow
mehdnpl

Podpowiem - to nie są normalne pytania od koleżanek. Więc jak masz ochotę to uderzaj.

3cik

Łomotać i się niczym nie kłopotać!

ten_kapuczino

@Lopez_ one nie wiedzą jak zagadać i wrzucają piłkę w twoją stronę... Uderzasz na pełnej, że np. z taką ekstra laska to każdy ślub weźmiesz a i bez ślubu też możesz się spotykać, no i jedziesz bez zobowiązań... Ty nie myśl że one od razu cię pod oltarz biorą. Jesteś brany pod uwagę i możesz się zabawić z obopólna zgodą, gdzie problem?

Zaloguj się aby komentować

Boję się przyszłości. Głównie z uwagi na zdrowie, które mi dokucza, ale to nie wszystko. Najbardziej boję się znów być w związku. Boję się braku akceptacji, boję się niewierności, boję się, że się nie nadaję, że lepiej być samemu. Boję się też, że sam nie będę nikogo umiał pokochać i będę w związku byle być. Z drugiej strony, mam ogromną potrzebę bliskości i bycia z kimś, więc to pojebane.

Byłem 6,5 roku w związku i powiem tak - teraz do mnie dociera, jak bardzo byliśmy niedopasowani i ile było "redflagów", a ja to pchałem dalej. Finalnie, trochę wymuszałem w sobie uczucia i nadmiernie je okazywałem i dałbym sobie uciąć za kogoś rękę. Byłem pewny, że mimo wielu wad, to będzie to (w sumie chyba wyłącznie dlatego, że większość czasu moja ex była mocno za mną i widziała we mnie aurotytet).

Były plany na zaręczyny, dzieci, a finalnie można powiedzieć, że zostałem zdradzony (niefizycznie, ale emocjonalnie tak. Osoba 3 bardzo pomogła ex w tej decyzji + jej matka także, która mnie nie tolerowała, bo jesteśmy z różnych domów/środowisk - ja z takiej wykształconej rodziny, gdzie nigdy niczego nie brakowało, ona z rolniczej - gdzie doszli do czegoś ciężkim zapierdolem wiele lat w foliach, by na końcu przejąć gospodarstwo po rodzicach ojczyma mojej byłej). W skrócie - moja ex mieszkała ze mną w dużym mieście, ale pisała ze starym znajomym jakiś czas, który był z naszego rodzinnego, a i tak sporo siedział za granicą, bo jest marynarzem (na pewno się nie spotkali, bo my 100 % czasu wolnego spędzaliśmy razem, ale jak mnie zostawiła, to zaczęła się z nim spotykac dopiero, wiem to tez od wspólnych znajomych, no tak bywa). Dla mnie i tak jak zdrada.

Zawsze robię dobre pierwsze wrażenie, jak się z kimś spotykam, to druga osoba łatwo się wkręca. Ale mam też swoje wady, z natury jestem dość ciężki, jeśli ktoś nie ma dobrze rozwiniętej inteligencji emocjonalnej, to taki związek nie wypali (jestem nadpobudliwy, mam twarde przekonania, lubię przejmować inicjatywę, bywam zapominalski i nie dbam o detale, czasem jestem bałaganiarzem, ale nigdy syfiarzem, bo jestem czyścioch).

Generalnie najbardziej boję się tego, że albo będę sam na amen, albo będę z kimś, kto mnie nie zaakceptuje i zrani, lub ja po prostu nie umiem odczuwać takich emocji jak miłość, zakochanie, chemia, z powodów blokad w bani.

Mam ziomka, który ma identycznie. Rozstał się 2 razy z dziewczyną, z którą finalnie jest nadal, bo mówił, że on nie chce, nie nadaje się, nie potrafi, ona znajdzie sobie kogoś lepszego. Tylko taki plus, którego ja sobie nie potrafię wyobrazić, że ona o niego walczyła. U mnie myślę, że nikt by o mnie nie walczył.

#zwiazki #gownowpis #redpill #psychologia #zalesie
cyberpunkowy_neuromantyk

@Lopez_


Myślę. że dobrze Cię rozumiem.


Najbardziej boję się znów być w związku. Boję się braku akceptacji, boję się niewierności, boję się, że się nie nadaję


Daj sobie czas na poukładanie tego w głowie, żebyś nie zrzucił tego na nową osobę. Taka prędzej czy później pewnie się pojawi.


lepiej być samemu


Oczywiście, że lepiej być samemu, niż w kiepskim związku.


teraz do mnie dociera, jak bardzo byliśmy niedopasowani i ile było "redflagów", a ja to pchałem dalej. Finalnie, trochę wymuszałem w sobie uczucia i nadmiernie je okazywałem i dałbym sobie uciąć za kogoś rękę. Byłem pewny, że mimo wielu wad, to będzie to


Miałem dokładnie to samo.


Generalnie najbardziej boję się tego, że albo będę sam na amen, albo będę z kimś, kto mnie nie zaakceptuje i zrani, lub ja po prostu nie umiem odczuwać takich emocji jak miłość, zakochanie, chemia, z powodów blokad w bani.


Tak, jak napisałem wcześniej, daj sobie czas. Jak rozstałem się z pierwszą dziewczyną, myślałem, że to koniec świata. Pozbieranie się zajęło mi prawie trzy lata - tyle samo, ile trwał związek. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak trudne jest rozstanie po sześciu i więcej latach.


Wiem, że to truizm, ale będzie dobrze. Nie śpiesz się z niczym. Poukładaj sobie to w głowie. Naucz się spędzać czas w pojedynkę (jeśli nie potrafisz), zrób dla siebie coś fajnego. Na przykład pojedź gdzieś albo zapisz się na jakieś zajęcia, jeśli lubisz takie rzeczy.


Ja na przykład zrobiłem właśnie zakupy w IKEI, żeby mieć jakiekolwiek własne rzeczy kuchenne - do tej pory nie miałem takiej potrzeby, a świetnie się bawiłem wybierając garnki, talerze, sztućce i inne potrzebne mi przedmioty. : D


Jakbyś chciał popisać prywatnie albo wspólnie się poużalać, to zapraszam, moja skrzynka jest otwarta. : )

Zaloguj się aby komentować

Wiecie czego czasem żałuję? Że mnie rodzice dobrze wychowali. Że wychowywałem się blisko Kościoła, mam silne wpojone pewne wartości chrześcijańskie. Ludziom ogarniętym życiowo to imponuje. Laskom, które patrzą na mnie z "perspektywą" to imponuje. A ja wiem, że czasem na tym tracę i nie umiem się wybawić i myśleć w 100 % osobie.

1.Konflikt, negocjacje w pracy, ciężka sytuacja = Zawsze muszę postawić się w cudzej skórze i rozważać wszystkie opcje, nigdy nie kieruję się wyłcznie własnym interesem, a czasem powinienem

2.Nie potrafię umawiać się niezobowiązująco na randki czy seks, dla mnie zawsze to musi być z perspektywą, albo uczucie albo cześć, właściwie tylko raz w życiu miałem kobietę, z którą 2 razy uprawiałem seks, a nie byłem w związku. Może inaczej - nie potrafię po prostu zaliczać lasek, na każdą patrzę jako na człowieka i jeśli mi się spodoba, to chcę czegoś więcej

3.Nigdy nie odmawiam pomocy w formie "czy kupi mi pan coś do jedzenia", ale nawet "będę szczery, dostanę 50 groszy na piwo?". Zawsze pomogę. Nie wynika to z braku asertywności, bo jak się wkurwię to umiem odmówić, ale naprawdę mi tych ludzi żal

4.Kiedy komuś coś wygarnę lub jestem dla kogoś stanowczy i ostry, mam potem wyrzuty sumienia i zazwyczaj wyciągam pierwszy rękę na zgodę i zawsze chcę wszystko wyjaśnić, nawet w męskiej rozmowie, nigdy nie mam wyjebane. W tym roku zaatakował mnie fizycznie jeden Seba, który zarobił gonga i się złożył, to potem też podszedłem do niego podać rękę i wyjaśnić xD

5.Nigdy nie odmawiam pomocy bliskim, albo nawet znajomym. Można do mnie zadzwonić o 1 w nocy czy przyjadę pomóc lub "mam awarię auta, jestem 80km stąd" - jadę. Do tej pory nikt mnie nie wykorzystał, z przyjaciółmi działało to zawsze na zasadzie wzajemności i sam dostałem ogrom pomocy, ale najbardziej się boję, że kiedyś wejdę w zły związek i tam dostanę po dupie

Tyle ludzi to zwykłe skurwiele, a czerpią z życia garściami i są szczęśliwi. No chuj mi w dupę.

#przemyslenia #gownowpis #chrzescijanstwo #zwiazki
Opornik

@Lopez_ I feel you, musiałem się nauczyć być trochę chujem, bo prowadzenie działalności kiedy bardziej martwisz się czy klient biedaczysko ma kasę niż o to co włożysz do garnka ssie.

4c8afa22-000f-4794-8eaa-7d56c0f91082
ZohanTSW

Nie żałuj że jesteś dobrym człowiekiem, żyj w zgodzie z sumieniem. Żyj tak, żeby być dobrym przykładem dla innych. Dzięki takim ludziom jak ty świat staje się lepszy. Teraz modne jest być wrednym chujem, ale to nie przynosi żadnych korzyści.

Bo generalnie

1 - bardzo dobrze, jesteś empatyczny. To jest zaleta.

2 - bo to przereklamowane, walenie konia kobietą i tyle. Tylko wrażenie dotyku ręki inne.

3 - świata nie zbawisz, ale kierują tobą dobre uczucia.

4 - piękne, jesteś super człowiekiem, mógłbym się zakolegować. Ja nie potrafię się długo złościć i też zwykle sam pierwszy wyciągam rękę.

5 - każdy by chciał mieć takiego przyjaciela na którym można polegać.


To prawda, że być egoistycznym chujem to łatwiejsza droga, ale dobro wraca, pamiętaj. Nie żałuj że jesteś dobrym człowiekiem. Bądź taki, żeby inni chcieli być tacy jak ty

Veesper

Mam tak samo jak Ty, a nie byłam wychowana jakoś bardzo blisko kościoła. Łapię się na tym, że czasami uważam się za totalnego frajera, który bardziej się przejmuje innymi niż sobą.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Jakoś tak mnie naszło nocną porą na przemyślenia, dwa dni po zakończeniu związku i w pierwszą noc w nowym mieszkaniu - miałem ogromne szczęście, że udało mi się znaleźć coś tak szybko, chociaż wiadomo, idealnie nie jest. Ale nie śmiem narzekać.

Mój ledwo co zakończony związek był burzliwy z obu stron. I ja nie należałem do najlepszych partnerów, i moja była dziewczyna nie była ideałem - mimo że mój mózg mówił coś zupełnie odwrotnego.

Na przyszłość będę wiedział, że jeśli w związku jest więcej złych dni niż dobrych, albo nawet po równo, to nie ma co tego ciągnąć. Trzeba to zakończyć, im wcześniej, tym lepiej dla wszystkich. Nie wiem, czy powodem, dlaczego po każdej kłótni i prawie że rozstaniu stwierdzaliśmy, że jednak chcemy to ratować, była może niechęć do zostania samemu? Brak gotowości przyznania przed samym sobą, że spotkała nas porażka? Lęk przed wywróceniem do góry nogami w miarę poukładanego życia?

Powodem finalnego zakończenia związku, bez możliwości powrotu, nie były jednak wieczne kłótnie, a mój lęk przed poniesieniem konsekwencji. Jedna wiadomość wysłana w chwili słabości, która była efektem kolejnej niepotrzebnej kłótni i brakiem wsparcia od mojej byłej, a potem miesiąc kłamstw z mojej strony, ponieważ bałem się tego, jak mogłaby zareagować była dziewczyna. Mimo że uważałem, że nie zrobiłem niczego złego (czuję się jak Ross z „Przyjaciół”, kiedy Rachel zadecydowała o przerwie w ich związku), ponieważ byłem przekonany, że tym razem związek się zakończył, bałem się przyznać i powiedzieć prawdę. Mimo że byłem o to pytany, ponieważ miała przeczucie. Wolałem zaprzeczyć.

To nauczyło mnie, może nieco zbyt szybko, że lepiej powiedzieć najgorszą prawdę, niż męczyć się z wyrzutami sumienia. Lepiej samemu się przyznać, niż jakby druga osoba miała się o tym dowiedzieć w inny sposób niż ode mnie.

Czuję się źle, że zraniłem kogoś, na kim mi zależało (zależy?) i do kogo żywiłem (wciąż żywię?) uczucia, mimo że nie chciałem jej skrzywdzić. Jednocześnie czuję ulgę, że ten związek się zakończył - odczuwam spokój, a tego brakowało mi przez ostatnich wiele miesięcy.

Szkoda tylko, że finał był tak paskudny.

#zwiazki #zalesie #przemyslenia
koszotorobur

@cyberpunkowy_neuromantyk


Prze myśl lenia

Przemyśl lenia

Prze myślenia

Przemyślenia

AndrzejZupa

Jesteś na prostej bez obciążeń…teraz tylko łatwiej!

Ja jebnałem wszystko w podobnej sytuacji…reset - najlepsza djecezja mojego życia.


Trzymam kciuki za Ciebie mordo!

Zaloguj się aby komentować

Ach, widzac wanne @bartek555 przypomniala mi sie historia pewnego Mirka, ktora przeczytalem, kiedy jeszcze bylem na wykopie.
Nie wiem, czy prawdziwa, czy nie, ale pamietam, ze jak ja czytalem, to bardzo smutno mi bylo na serduszku , dlatego sie nie z Wami dziele
Mam nadzieje, ze ten czlowiek ma sie dzisiaj dobrze.
#gownowpis #wykop #takietam #remont #budownictwo #budujzhejto #zwiazki
6a01aad3-9d65-4a17-a1e6-98551acf805a
Niv

Podziele się z wami co sobie w chacie niewielkim kosztem zrobiłem żeby zapobiec takim sytuacjom. Na etapie robienia elektryki dałem po małym kabelku dwużyłowym z miejsca gdzie pralka, wanna, umywalka, kotłownia, zmywarka i lodówka bo ma podłączenie stałe do wody do kostkarki. Zamontowałem tam czujniki zalania po 100zl. Drugie końce co centrali alarmowej. Na głównym wejściu wody, zaraz za licznikiem elektrozawór za 250zl sterowany przez centralkę. I teraz jak któryś czujnik wyczuje wodę automatycznie odcina główne wejście wody i wysyła mi powiadomienie na telefon gdzie jest woda. Koszt całości 1k zł ale warto bo mogę telefonem zakręcać zawór jak chce Starą powkurwiać podczas kąpieli

TRPEnjoyer

Nigdy nie czytałem anonimowych, bo anonimowe == bait.

Jak ktoś nie chciał tam baitować, to sam sobie szkodził.

Boski

Jak widzę historię z Wykopu to z zasady zakładam fejk i konieczność weryfikacji użytkownika.

Zaloguj się aby komentować

W zeszłym miesiącu utrata pracy (na szczęście udało mi się znaleźć nową), teraz rozpadł się i tak burzliwy i chylący się ku upadkowi związek.

Ciekawe, co mnie czeka w styczniu. :')

#zwiazki #zalesie
Pan_Buk

@cyberpunkowy_neuromantyk

0d23c6d0-baee-4671-bed9-cab3bed48fe1
boogie

@cyberpunkowy_neuromantyk nowy rok....

pluszowy_zergling

@cyberpunkowy_neuromantyk Oby same pozytywy, dużo pewno nie może być gorzej, może z tego wyjdziesz na plus ? Powodzenia!

Zaloguj się aby komentować

No niemoge co za cymbał trzymajcie mnie odrzucić cute ruda bo ten ten no zle się to skończy ehhhh true rogue pierwsze rucha potem myśli.

#seriale #voxmachina #tagowanietomojapasja
#zwiazki
ErwinoRommelo userbar
2d6b49c3-8fc7-4b0f-a29e-d088e35c968c
UmytaPacha

@ErwinoRommelo no co ty erwunke rudą to trzeba najsampierw w rączkę ucałować i spytać czy nie miałaby ochoty udać się na serniczka

Zaloguj się aby komentować

To koniec, poddaje się jeżeli chodzi o związki.

Przegrałem swoje życie w wieku 27 lat i jest już za późno na zmianę. To co się dało naprawić - naprawiłem. To co się dało zrobić - zrobiłem, lecz czasu nie cofnę. Z tatalnego odludka z fobią społeczną, bojącego się ludzi, zmieniłem się w dość pewnego siebie gościa ze świetną pracą z ludźmi, bardzo dobymi zarobkami. Zacząłem dopiero po 26 latach życia nabierać doświadczenia z kobietami. Uważam, że to co osiągnąłem i jaką przemianę dokonałem za mega sukces, ale reszty rzeczy już się nie da niestety zmienić. Wszystko straciłem bezpowrotnie

Brak prawdziwych przyjaciół, jedynie dwóch znajomych, z którymi się spotykam może kilka razy do roku. Każdy wokól mnie czy to biedny czy bogaty ma swoją grupkę przyjaciół, ma już partnerkę, rodzinę. Nie wiem co to imprezy czy wyjścia do znajomych. Jedynie w dwóch ostatnich związkach poznałem trochę tego smak i wiem co straciłem za młodu.

Ostatnio dałem ponownie szansę tinderowi. Były matche, było kilka spotkań, ale nic z tego nie wyszło więcej, to nie było to. Dodatkowo mam już dość jeździć po ponad 60km na spotkania. Już przez samą lokalizację jestem wykluczony z rynku matrymonialnego. Zresztą planuje spędzić życie w swojej dziurze 20 tysięcy. Jedyny plus tego, to oszczędność na pieniądzach za paliwo.

Co mi zostało? Zaraz kupuje własne mieszkanie i tak naprawdę tyle. Zero perspektyw odnośnie związku, zero niczego. Tylko praca, po pracy druga praca, siłownia i sen I tak w kółko 5 dni w tygodniu z przerwami na jedzenie, a w weekendy totalne załamanie psychiczne, bo mam trochę więcej czasu dla siebie, samotność i nie wiem co ze sobą robić. Dla swojego dobra od nowego roku będę dorabiał także i w weekendy, bo boję się naprawdę o swoje zdrowie psychiczne. Mimo, że dbam o siebie, mam zdrową dietę, ćwiczę, jestem aktywny fizyczny, wyrzeźbiony i staram się jak najwięcej rozmawiać z ludźmi z siłowni czy pracy to, już powoli pojawiają mi się problemy ze zdrowiem przez stres związny z całą tą sytuacją i ogólne notoryczne zamartwianie.

Zaraz najgorszy okres w roku - świeta i nowy rok. Znowu jak debil będę sam przy stole udawał głupa, że wszystko jest jak najlepiej, a rodzieństwo będzie ze swoimi partnerami czy partnerami z dziećmi. Odpalisz Facebooka i zobaczysz twoich dawnych znajomych ze szkoły zadowolonych na zdjęciach ze swoimi partnerami, potem z imprez sylwestrowych. Sam sylwester spędzony ponownie samemu płacząc. Parę dni temu dowiedziałem się od ciotki, którą spotkałem, że mój młodszy brat, któremu urodziło się niedawno dziecko, buduje z żoną dom. To mnie już kompletnie dobiło. Gość 25 lat ma rodzinę, dziecko, sam mieszka od kilku lat, buduję się, a Ty? Rówieśnicy to samo. Kilkuletnie związki, mieszkanie samemu, śluby, czy dzieci, a Ty nadal się czujesz jak nastolatek, bo tego nie masz.

Ja nikogo nie obwiniam za to co mnie teraz spotyka, bo to tak naprawdę tylko moja wina za moje decyzje z przeszłości. Myślałem, że nie potrzebuję się socjalizować, nie potrzebuję znajomych, bo mam rodziców, siostrę i dopiero jak zacznę ,,żyć'' czyli skończę studia i zacznę pracować, będę niezależny, będę miał magicznie znajomych i dopiero wtedy zacznę szukać partnerki. Myślałem, że bez problemu to zrobię i moje życie magicznie się odmieni. Myliłem się. Posiadanie dobrze płatnej pracy, bycie wysportowanym, bez nałogów nic kompletnie dzisiaj nie znaczy. Jak przespałeś jak ja okres do studiów, to już ciebie tak naprawdę nie ma i pozostaje ci samotność.

Ci co mają swoje własne rodziny i znajomych, to doceniajcie to każdego dnia, a młodsi niech się uczą na błędach innych i od małego się socjalizują.

Po prostu chyba zapisane jest, że muszę być sam. Trudno się mówi.

#zwiazki #samotnosc #depresja #zalesie #randkujzhejto

https://www.youtube.com/watch?v=zXLzUljTkp4
Belzebub

Kumpel 36 lat poznał kobietę na portalu randkowym a szukał chyba z 8 lat albo i dłużej. Odbijał się też od wielu innych dziewczyn z którymi się spotykał przez ten czas ale w końcu zagrało. I na pewno nie był to tinder - musisz spróbować na innych.

korfos

Masz o tyle szczęście że zacząłeś po 26 latach. Są tacy co nigdy nie przeżyli prawdziwego życia. Oni albo popełnili samobójstwo w momencie uświadomienia albo kompletnie zdziwaczeli i żyją w samotności lub kompletnej nieświadomości. Takich ciężko wyhaczyć, ale jest również sporo. Ja niestety jestem z tych ludzi i stąpam narazie po równoważni, która waha się ciągle pomiędzy jednym, a drugim. W tym momencie tylko praca daje mi spokój, ukojenie i stabilizację, a wolne dłuższe niż 4 dni to dla mnie udręka bo pojawiają się rozkminy o moim życiu, pojawia się depresja itp. Czuję się kompletnie bezsilny bo rodzice nie dali mi narzędzi, które pozwoliłyby mi na życie w społeczności. 95% mojego życia (licząc szkołę i dom) właściwie spędziłem samotnie. A święta... ich nienawidzę najbardziej bo ludzie spędzają je razem i cieszą się swoim towarzystwem. Ja niestety spędzę je kolejny rok z rzędu sam no bo z kim? Kiedyś spędzałem je z rodziną, ale kompletnie nie sprawiało mi to przyjemności. Czułem się jak obcy obserwator nie wiedzący co się wokół dzieje. Nikt nie próbował nawiązać że mną kontaktu. Dopiero niedawno otworzyły mi się oczy i mogłem spojrzeć jak ludzie tworzą pomiędzy sobą interakcje. Teraz zdarza mi się czasem w nich uczestniczyć. Tylko problem w tym że idzie to tak kiepsko że szkoda gadać... Nawet najprostsze rzeczy sprawiają mi kłopot i przykro mi się robi kiedy wiem że nigdy mi nie będzie dane przeżyć tego co oni. Nawet nie myślę już o tym ile straciłem już życia. Jedyne co mam to nadzieja że jednak zaryzykuję stratę wszystkiego i zeskoczę z tej równoważni tylko po to aby poczuć to co inni robią na codzień i wykorzystać resztę mojego życia w pełni. Szkoda tylko że wiem że nawet jeśli ryzyko się opłaci to i tak będę na minusie. Dlatego wiem że tego niestety nie zrobię.

Korowiov

@azovek Panie, nie łam się, ja w wieku 36 lat „wróciłem

do żywych” po kilku latach od totalnego załamania, które mnie praktycznie wgniotło w ziemię. Nie ma takiego dołka z którego się nie da w końcu wyjść, trzeba tylko tego chcieć i wierzyć, a nawet jeśli się nie uda to przynajmniej próbowałeś coś robić, a nie poddałeś się od razu. Samotność to straszna chujnia, ale ze swojego doświadczenia powiem, że te niby trwałe przyjaźnie z młodych lat też potrafią się zderzyć z prozą życia po kilkunastu latach i to dopiero boli gdy coś co miało być na zawsze znika z dnia na dzień. Kobiety? Co można poczuć gdy ten ideał ze szkoły po kilku latach oświadczy Ci, że ona to jednak ślubu nie chce tylko jakoś jej się zapomniało o tym wspomnieć na początku związku…wszędzie jest fajnie gdzie nas nie ma, a niewiarygodnie samotny możesz się czuć nawet z żoną i dziećmi. Druga osoba na pewno pomaga, ale nie jest uniwersalnym lekiem, musisz się nauczyć być z samym soba nie tyle szczęśliwy co pogodzony i wybaczyć sobie pewne rzeczy, inaczej nawet w związku będziesz nieszczęśliwy i w głębi duszy dalej samotny.

Zaloguj się aby komentować

9 miesięcy temu rozstałem się z dziewczyną po 6 latach i powiem wam tak. Poznałem sporo lasek po niej (część koleżanki, część co się z nimi spotykałem, inne np dziewczyny znajomych) i miałem materiał do porównania. Zachowanie, poczucie humoru, poziom luzu i spontaniczności, zaangażowanie w różne sprawy, poziom odporności na stres, przekminiłem wszystko.

Moja dobra rada dla tych, którzy są w związkach i mają wątpliwości - jeśli czasem czujecie, że to nie to, to nie warto w to brnąć. Nie ma czegoś takiego jak pragmatyzm w związkach i nie - większość problemów nie jest "normalna" i "w każdym związku". Dziś już drugi raz nie ciągnąłbym czegoś na siłę.

Druga rada - największy red flag? Toksyczna matka. Jest takie powiedzenie - chcesz wiedzieć jaka będzie twoja kobieta za X lat, spójrz na jej matkę. U mnie w związku matka mojej byłej to był koszmar. One miały codzienny kontakt na messengerze, ona o wszystkim wiedziała, wywierała na nią wpływ, po prostu koszmar. A była to osoba konfliktowa i to bardzo. W dodatku nadużywająca alkoholu na rodzinnych imprezach, nie znająca pojęć "samodyscyplina" i "rozwój", generalnie robota w gospodarstwie, kanapa, telewizor, drineczek i żarełko. Moja ex była inna, ale im starsza, tym bardziej zakodowane rzeczy w bani z domu rodzinnego jej sie odpalały. I tak siedzenie w niedzielę z jej rodzicami 3h na kanapie, picie kawki, jedzenie ciasta i oglądanie telewizji to był jej ulubiony rytuał XD A ja myslałem, że oszaleję.

Teraz po miesiącach od rozstania dopiero uświadamiam sobie, ile czasu w moim młodym życiu straciłem niestety. I wiecie co? Miałem ostatni rok przed rozstaniem taki okres, że wszystko mnie przybijało. Życie, praca itd. Po rozstaniu mimo, że byłęm w rozsypce, poczułem pewną ulgę. Doszło do mnie, że tak naprawdę dusiłem się z drugą osobą, a nie przez pracę, stres i tak dalej.

W sumie mam mieszkanie, mam samochód, mam pracę w której mogę się rozwijać, mam swoje pasje, no ogólnie niby prawie wszystko git. Ale nie mam czasu. Mam 28 lat i wiem, że okres mojej pięknej młodości się kończy. Dużo o tym myślę, bo ostatnie 2 złe lata w związku mogłem spędzić w piękny sposób z przyjaciółmi, a ten czas zmarnowałem.

Teraz jestem mega ostrożny pod kątem tego z kim się spotykam i jaki jest tego cel. Jeśli nie poczuję chemii, to po prostu nie chcę w to brnąć, choćby laska była najpiękniejsza na świecie.

#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #p0lka #randkujzhejto #redpill
koszotorobur

@Lopez_ - no to pomyśl jak za 10 lat będziesz myślał o swojej ulubionej partii politycznej jak wyrwiesz się spod jej toksycznego jarzma

Nervous99

Wydaje mi się, że przez nękanie myśleniem “Mam 28 lat i wiem, że okres mojej pięknej młodości się kończy” to prosta droga do kolejnej “wtopy”. Chodzi mi o to żebyś nie skończył jak stare panny, które łapią co się da bo ich czas przydatności się w ich mniemaniu kończy. Po wtóre, nie katuj się myśleniem że zmarnowałeś dwa lata, z tego okresu też coś wyniosłeś, chociażby to na co uważać i że przysłowiowo ładna micha jeść nie daje. Każdy zalicza wpadki. Lepiej teraz jak przed 40 ;) Powodzenia

jxp

Chłopie masz 28 lat i uważasz że twój okres się kończy? On się dopiero zaczyna! z fartem.

Zaloguj się aby komentować

Jest sens zakładać teraz tindera czy lepiej, aby poczekać do momentu gdy zacznę leczenie psychiatryczne?
Leczenie to myślałem by rozpocząć w ramach postanowienia noworocznego.
#tinder #zwiazki #pytanie

Zakładać tindera teraz czy gdy zacznę leczenie?

101 Głosów
VonTrupka

>Leczenie to myślałem by rozpocząć w ramach postanowienia noworocznego.


ponieważ postanowienia noworoczne już z początkiem lutnia można sobie wsadzić w dupę po sam łokieć nie postanawiaj nic noworocznie tylko idź już teraz na leczenie.

Jesień to największa rozpierducha, a ty w tym czasie zamiast iść ku lepszemu .... aaa zresztą, sam wiesz najlepiej

wombatDaiquiri

@Dudleus najpierw matura kolego

ratty

Załóż tindera po zakończeniu leczenia.

Zaloguj się aby komentować

27 listopada 9 lat temu,
Jakoś tak koło godziny 16 spotkałem się z dziewczyną z Badoo na kawę w kawiarni.

I teraz jest moją żoną od 4 lat.

Już tej kawiarni nawet nie ma, zakłady bukmacherskie są tam teraz.
Ale ten czas leci...

#zwiazki
Fly_agaric

Wspieramy Cię!!


W końcu, każdego szkoda...

argonauta

To na badoo nożna byłi spotkać kogoś poza botami?

sckb

@cebulaZrosolu Też dobrze, ja swoją żonę znalazłem na czat.wp.pl

Zaloguj się aby komentować

Święta idą a ja się trochę od rynku przez kilka ostatnich lat odkleiłem więc chciałem zapytać - macie jakieś sprawdzone miejscówki na kupowanie złotej biżuterii?
Przeglądałem ostatnio Apart w którym się zaopatrywałem ale jakoś nie leży mi ich oferta, same literki, serduszka, jakieś takie to meh. Do tego różowa jakiś czas temu wspominała coś o tym że ich towar jednak jest trochę wybrakowany.

Wcześniej nie było tyle kasy, potem oszczędzało się na kredyt na mieszkanie i nie myślało się o takich podarkach a teraz i robota lepsza i sytuacja mieszkaniowa ustabilizowana. Pomyślałem że zasięgnę mądrości bardziej doświadczonych kolegów/koleżanek

Uprzedzam, nie umiem w tagi:
#zwiazki #swieta #bizuteria #prezenty
Szczucie mezczyzn ma sie dobrze. Ja oczywiscie nie mialbym wiele do zarzucenia, gdyby gosc napisal jeden, czy dwa wpisy skierowane do mezczyzn i krytykujace naganne zachowania. Ale to nie sa dwa wpisy. Moze jestem przewrazliwiony, ale...

Natknalem sie na to na fejsbuku. Pewnie moglbym przyznac, ze sporo z takich wpisow jest ogolnie prawda, natomiast gdy 3/4 twojej aktywnosci w mediach spolecznosciowych to tlumaczenie, ze mezczyzna zawinil w zwiazku, albo ze mezczyzna jest sprawca przemocy, to jak mozna to potraktowac inaczej, niz zwykle torpedowanie wlasnej plci? Scrollowalem dobra chwile, nie znalazlem czegokolwiek, co by nawet zasugerowalo, ze kobieta moze cos robic zle.

Jasne, koles nie napisal "wszyscy mezczyzni to zlo". Ale kiedy notorycznie kieruje krytyczne posty do mezczyzn, a kobiety ciagle glaszcze po glowce, to jaki jest przekaz? Jak to dziala na podswiadomosc czytelnika?

Obczajcie sobie dwa z tych postow. Jak kobieta sie przestaje odzywac, to znaczy, ze mezczyzna zjebal. Jak mezczyzna przestaje sie odzywac, to utrudnia zycie kobiety i zamienia jej codziennosc w walke. OMG. Co to za podwojny standard?

Serio, wszedzie chlop oprawca, baba przesladowana. Bo to tez nie jest tak, ze kobiety sa znane z przemocy emocjonalnej.

#dyskryminacjamezczyzn #prawamezczyzn #zwiazki
cee6efd1-60a9-4d4a-94d4-e2547e8229cc
917e2c16-b9ad-4fd3-bdcb-03b121b92a6a
b6f06a5c-19ce-4b71-bd9c-ef6319c7c1fd
500cb60e-4861-4dbe-ba45-3cfa0dd2860f
336208d6-25bb-4798-9817-5aa186dda056
Fly_agaric

Co to za gówno wklejasz?

Paanie, a po co to komu?

AndzelaBomba

@solly te wszystkie Kobusy i inne Pokolenia Ikea to projekty marketingowe idealnie stargetowane pod rozżalone rozwiedzione Grażyny. Tam nie ma miejsca na treści inne niż "faceci są źli bo x/y/z" albo "u go girl", bo artykuły opisujące związki w odcieniach szarości, a nie czerni i bieli, nie sprzedadzą się w grupie docelowej. Najlepiej od razu zablokować ten szit żeby się nie natykać na to przypadkiem w feedzie.

Stashqo

@solly po stylu od razu widać, że pisze to kobieta (w ostateczności eunuch xD)


Nie znam mężczyzny, który by się w taki sposób wypowiadał. Nawet nie chodzi o samą treść, ale też styl wypowiedzi i dobór słów.

Zaloguj się aby komentować

Miałem właśnie brutalne zderzenie z #blackpill , który próbowałem wiele razy negować.

Piszę z jedną dziewczyną, kuzynka pewnej osoby, którą świetnie znam (może podawałem tu inną wersję w stylu koleżanka mojej kuzynki, ale staram się być incognito, takie natręctwo). Zobaczyłem ją na weselu, spodobała mi się. Ale bawiłem się wtedy z kim innym (zaprosiłem koleżankę). Napisałem se do niej na zasadzie "a zobaczymy co będzie". Złapałem z nią fajny kontakt. Proponowałem jej raz spotkanie, ale nie pykło, miała studia, drugi raz mniej śmiało, nie było jej na weekend w mieście, bo była u rodziny 200 km stąd. Trzeci raz miałem zostać zaproszony na wspólną imprezę przez jej kuzynkę (osoba, którą świetnie znam), ale nie mogłem się pojawić tym razem ja. Generalnie dziewczyna, która twierdziła, że nigdy nie pisze pierwsza, ale zaczęła też pisać pierwsza do mnie. Wiecie - tu podeśle fotę co robi, tu nagra głosówkę, tu zapyta co tam dziś ciekawego robię. Ogólnie - bardzo atrakcyjna (serio), ale wydaje się dość skromna i sympatyczna.

Podczas rozmowy wyniknęła taka rzecz, że napisałem, że w sumie nie potrzebuję się nikomu narzucać i nie wiem po co ta znajomość, skoro ona zawsze (2 razy) odmawia spotkania. No i spodziewałem się jakiegoś puncha w moją stronę (od przyjaciela wiem, że ona jak jej nie podpasuje coś to jest bardzo bezpośrednia). To powiedziała mi coś w stylu "ej to nie tak, no nie jestem taka najgorsza przecież", zaczęła się tłumaczyć i powiedziała, że się spotkamy na piwo/kawę za 2 tygodnie w sobotę (teraz zjazd na studia, zaocznie studiuje, ja w tygodniu nie mam czasu w tym okresie) i że nie wiedziała, że odebrałem to jako jej odmowę, bo ona chętnie wyjdzie. Co ciekawe - mi się wydawała bardzo nieśmiała, a przyjaciel mi mówi, że jest odwrotnie

No i tak se zaczęliśmy gadać o życiu, ludziach, doświadczeniach i związkach i laska oznajmiła, że ona to generalnie bardzo patrzy na wygląd XD i że teraz jakby miała mieć chłopaka to musi być przystojny i nie liczy się sam charakter, chociaż jest mega ważny XD No i trochę mnie odcięło. Myślałem, że jak ona fajnie ze mną gada i czasem rzuci coś w stylu "nie umiesz? o to ja cię nauczę", no to mnie polubiła po prostu i fajnie się gada, ja nie mam żadnego parcia na relację. A wychodzi na to, że MOŻE jej się jakoś spodobałem. Ogólnie w ostatnim czasie nie miałem z tym problemu i spodobałem się kilku dziewczynom, w tym roku trochę tych komplementów co prawda dostałem, z tym że ja zawsze twierdziłem, ze w ogóle nie jestem przystojny i wszystko nadrabiam osobowością i fajnym charakterem (mam trochę zakola, z ryja się sam sobie nie podobam, ale generalnie nigdy nie narzekałem na brak zainteresowania, np na imprezie czy jak do kogoś coś próbowałem podziałać). Nawet w sytuacjach, gdzie jedna laska mnie kilka miesięcy wstecz zfriendzonowała, był kontakt fizyczny, randki, pocałunki i zainteresowanie, ale to już inna historia. W skrócie - aż tak szpetny nie jestem jak mi się wydaje.

I teraz trochę już jestem zniechęcony. Widzieliśmy się raz poza zdjęciami i generalnie

  1. Wyjdę z nią, pogadamy, uzna że jestem nieatrakcyjny, kontakt się urwie i trochę mi to uderzy w ego
  2. Kontakt się nie urwie i będę żył ze świadomością, że laska kieruje się wyglądem i podpasowałem jej swoim typem, ale to że mnie lubi to dodatek

A może po prostu jestem na podwalinie pod friendzone, chociaż wątpię, bo ona nawet poprosiła swoją kuzynkę, by mnie zaprosić na tę imprezę. No ale trochę mi smutno, bo ja mam takie podejście, że laska może być nawet i 6/10, ale jak jest fajna, ma hobby, sympatyczna i w ogóle, to z automatu mi się podoba. Tylko baby w ogóle nie podzielają takiego punktu widzenia najwyraźniej, a ja lubię ludzi bezinteresownych, bo sam taki jestem.

#zwiazki #randkujzhejto #randki #przegryw #gownowpis #takaprawda

Zaloguj się aby komentować

#ankieta

Czy w razie rozwodu powinny być obowiązkowe testy na ojcostwo?

#polska #zwiazki #rozwod #logikarozowychpaskow #p0lka
1b35d690-4d8b-41d4-bbd9-db260d127d3a

Obowiązek testów przy rozwodzie?

206 Głosów
Olmec

Pójdźmy dalej. Jak już wyjdzie, że nie jego, to co? Ano proces o zwrot wszystkich kosztów poniesionych na dziecko.

615cb75f-afd1-4ed5-944b-8b41662245db
rogi_szatana

@Olmec coś mi w głowie świta że był jakiś wyrok sądu w tej sprawie. Może sobie coś pomyliłem ale konkluzja była taka że sądu chuja obchodziło kto spłodził. Byłeś w rodzinie, wyhowywales to płać.

Stashqo

@Malarz2137 obowiązkowe powinnny być przy narodzinach. Przy okazji test na choroby genetyczne. Albo odwrotnie, test na choroby a przy okazji na ojcostwo. Rozwiązałoby to trochę problemów społecznych


Mój dobry kolega robił po cichu testy wszystkich swoich 3 dzieci. "Nie to, że mam jakieś wątpliwości co do żony, ale to kwestia higieny" - mówił. I w sumie to się z nim zgadzam.

Quassar

Testy to nie przy rozwodzie, a już przy porodzie już powinny być robione.

ile osób by sobie życia nie zmarnowało zabawiając kur_isko i nie swoje bękarty jak by od razu znało prawdę

Zaloguj się aby komentować