Dla większości Tomków umycie włosów to szampon "10 w 1" na głowę, potrzeć, zmyć i fajrant, więc w formie ciekawostki przedstawiam moje mycie dzisiejsze:
Akcesoria nieobecne na zdjęciu: czapka, gumka, szczotka wiosłowa, szczotka wsuwana na dłoń do wczesywania odżywki, mała miska, ręcznik mikrofibra, ręcznik papierowy, suszarka.
-
Olejowanie: na rozczesane włosy nakładam podkład nawilżający (1). Na podkład wchodzi jakikolwiek olej - Sesa (2) to zioła rozpuszczone w oleju kokosowym, który osiąga postać stałą poniżej 25'C, więc najpierw trzeba włożyć pod rajty by się roztopił. Ciepły olej idzie od razu na wsmarowany podkład nawilżający, włosy w luźny warkocz.
-
Wcierka (3): zalanie skóry głowy wcierką, 5 minut masażu. Głowa rozgrzana wcierką i naolejowany warkocz idą pod czapkę na 30 minunt.
-
Mycie: naolejowane włosy najlepiej jest zemulgować - pierwsze zmoczenie włosów, nałożenie jakiejkolwiek odżywki na długość (4), wczesanie i ugniatanie w misce. Do małej miski idzie szampon (5), który rozwadniam około 1:5 z wodą. Roztwór na skórę głowy, wmasowywanie. Zmycie. Ponowne rozwodnienie szamponu w misce, ponowne polewanie i wymasowywanie. Dopiero przy drugim myciu pianą myję także długość włosów. Zmycie. Na długość idzie odżywka (6, wolałabym PEHówkę, ale kończę ostatki przed większymi zakupami), wczesanie. Zmycie. Zawijam w turban z mikrofibry. Po 5 minutach zdjęty, bardzo delikatne wyciśnięcie ostatków wody ręcznikiem papierowym. Obowiązkowo serum (7) termoochronne na długość. Suszenie.
i fajrant xd
#wlosy #pielegnacja