#uuk

153
1011
Cytat na dziś:

(...) Hrun Bar­ba­rzyń­ca, który we­dług stan­dar­dów Osi był niemal in­te­lek­tu­ali­stą, po­nie­waż umiał my­śleć nie po­ru­sza­jąc war­ga­mi.

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk
Mr.Mars

Niech się komuś nie wydaje, że myślenie to taka prosta sprawa.

splash545

Może też mi się kiedyś to uda xd

Michumi

@moll i czytaniu nie poruszając wargami to też u Terrego gdzieś było chyba

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

W bo­ha­te­rach nie po­do­ba­ło mu się, że byli za­wsze sa­mo­bój­czo po­sęp­ni na trzeź­wo i mor­der­czo obłą­ka­ni po pi­ja­ne­mu. I było ich zbyt wielu. Naj­po­pu­lar­niej­sze trasy bo­ha­ter­skich wy­praw w oko­li­cach mia­sta sta­wa­ły się w se­zo­nie wręcz za­tło­czo­ne. Mó­wi­ło się o pla­no­wa­nym po­dzia­le na tur­nu­sy.

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk

-----------

Najlepszego w Nowym Roku!
Mr.Mars

Mogło się podobać albo nie, ale tak wygląda prawdziwy "bohater".


Szczęśliwego Nowego Roku!


Ta myśl, że będzie kolejne 365 cytatów z Prachetta, napawa mnie optymizmem.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Chcesz zo­ba­czyć bójkę? – za­py­tał.

– Tak. Co w tym złego?

– Przede wszyst­kim, lu­dzie od­no­szą rany.

– Ależ nie pro­po­nu­ję, że­by­śmy wzię­li w niej udział. Chcę ją tylko zo­ba­czyć, nic więcej.

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk
Mr.Mars

Mam nadzieję, że miał kto wywołać bójkę.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Cytat na dziś:

– A gdyby każdy miesz­ka­niec wy­brze­ża Okrą­głe­go Morza miał wła­sną górę złota? Czy to dobry po­mysł? Co by się wtedy stało? Za­sta­nów się.

Rin­ce­wind zmarsz­czył czoło. My­ślał.

– Wszy­scy by­li­by­śmy bo­ga­ci?

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk
Mr.Mars

Skoro tak łatwo można mieć jedną górę złota, to ja chciałbym dwie.

conradowl

Teraz to się zastanawiam - góra złota w piątek czy tysiąc sztuk złota za młyn wodny w poniedziałek? #poniedzialkowymlynwodny

Fox

Ja pamiętam czasy gdy mama płaciła za jajko niespodziankę 10kzł

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Mówi się, że kiedy ma umrzeć mag, przy­by­wa po niego sam Śmierć (za­miast – jak to zwy­kle czyni – wy­de­le­go­wać któ­re­goś ze swych pod­wład­nych, na przy­kład Za­ra­zę czy Głód). Rin­ce­wind ro­zej­rzał się ner­wo­wo, szu­ka­jąc wy­so­kiej po­sta­ci w czer­ni (ma­go­wie, nawet nie­uda­ni, oprócz czop­ków i prę­ci­ków, mają na siat­ków­ce ma­leń­kie ośmio­ką­ty, po­zwa­la­ją­ce im wi­dzieć okta­ry­nę, pod­sta­wo­wy kolor, któ­re­go wszyst­kie inne są je­dy­nie bla­dy­mi cie­nia­mi rzu­ca­ny­mi w nor­mal­ną czte­ro­wy­mia­ro­wą prze­strzeń. Po­dob­no okta­ry­na jest czymś w ro­dza­ju od­bla­sko­we­go zie­lon­ka­wo­żół­te­go fio­le­tu).

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk
5tgbnhy6

Dla niemagów śmierć to była po prostu kwestia biologiczna, śmierć jak śmierć. Dla magów to była tragedia, metafizyka, spotkanie z samym Śmiercią…

Atexor

@moll aż mi się skojarzył temat z serią "Gildia Magów" od Trudi Canavan. Tam śmierć magów wyglądała tak, że po prostu wybuchali. Wyjaśnione to było tak, że mieli w sobie moc magiczną, której po śmierci nie miał kto kontrolować i jebuuut xD

moll

@Atexor też to czytałam. Całkiem lekka seria

Atexor

@moll piona, faktycho lekka, bardzo dynamiczna. A sequel? Ja zacząłem ale jakoś potem weny nie miałem i przestałem w może w 1/3 pierwszej części i w sumie nadal czeka na mnie i spogląda z biblioteczki

pluszowy_zergling

Bardzo fajne, ciekawe jak by się sprawdziły cytaty z Diuny albo Cyklu Fundacji, troszkę tam są dłuższe dialogi

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Przy­by­szu – rzekł spo­koj­nie Rin­ce­wind. – Jeśli się tu za­trzy­masz, do wie­czo­ra zo­sta­niesz otru­ty albo za­dźga­ny nożem. Ale nie prze­sta­waj się uśmie­chać, bo ina­czej mnie to spo­tka.

– Och, daj spo­kój. – Obcy ro­zej­rzał się do­oko­ła. – To pięk­ny lokal. Praw­dzi­wa mor­por­kiań­ska ta­wer­na. Tyle o nich sły­sza­łem... Jakie cie­ka­we bel­ko­wa­nia. I cał­kiem roz­sąd­ne ceny.

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk
Mr.Mars

Rin­ce­wind ostrzegał?


Ostrzegał.

moll

@Mr.Mars bo to dobry chłopak, uczynny taki

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Pra­gnę do­trzeć do ho­te­lu, ta­wer­ny, noc­le­gow­ni, za­jaz­du, schro­ni­ska, ka­ra­wan­se­ra­ju – oznaj­mił.

– Co? Do wszyst­kich na raz? – zdu­miał się Hugh.

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk
tankowiec_lotus

@moll Przypomniał mi się taki skecz z jakiegoś polskiego kabaretu:

-Panie, gdzie tu zjem szybko, smacznie i tanio?

-Człowieku, ty prosisz o trzy różne rzeczy!

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Pło­nę­ła już cała bied­niej­sza część Mor­pork. Bo­gat­si, god­niej­si miesz­kań­cy Ankh, na dru­gim brze­gu rzeki, re­ago­wa­li na sy­tu­ację z bez­przy­kład­ną od­wa­gą, go­rącz­ko­wo bu­rząc mosty.

Terry Pratchett, Kolor magii

#uuk
Mr.Mars

Pomoc innym w potrzebie wymaga poświęceń.

moll

@Mr.Mars  szybkiej reakcji na zaistniałą sytuację xD

Zaloguj się aby komentować

24/24

–Rozdajesz? – powtórzył Crumley, który przysłuchiwał się ze zgrozą. – Nie masz prawa! To nasz towar! Nie mozesz tego rozdawac! W Strzezeniu Wiedzm nie chodzi o dawanie! To znaczy… tak, oczywiscie, daje sie prezenty – poprawil sie szybko, gdy uswiadomil sobie, ze wokol sa ludzie. – Ale najpierw trzeba je kupic, rozumiecie. To znaczy… cha, cha – zasmial sie nerwowo, coraz mocniej wyczuwajac wlasne osamotnienie w tlumie i niechetny wzrok wuja Ciezkiego. – W koncu takich zabawek nie robia male elfy kolo Osi, cha, cha…

Terry Pratchett, Wiedźmikołaj

#uuk

I tym optymistycznym akcentem kończę tegoroczny wiedźmikołajowy kalendarz adwentowy.

Mam nadzieję że dla nas wszystkich święta to jednak coś więcej niż debet na koncie, zadyszka od biegania po sklepach i zakwasy od noszenia toreb.

Życzę Wszystkim dobrych i spokojnych Świąt, wypełnionych miłością i ciepłem
I braku niestrawności z przejedzenia
KochanekJaroslawaKaczynskiego

Dziekujemy za kalendarz i za życzenia.

bernsteinka

@moll Dzięki śliczne za kalendarz adwentowy! Zdrowych, spokojnych i wesołych Świąt dla Ciebie i Twoich bliskich

splash545

Również chciałem Ci życzyć spokojnych i wesołych Świąt

Zaloguj się aby komentować

23/24

Susan nigdy jakoś nie rozumiała, co jest atrakcyjnego w kotach. Ich właścicielami byli ludzie, którzy lubili puddingi. I całkiem realnie istnieli tacy, dla których realizacją nieba byłby kot z czekolady.

Terry Pratchett, Wiedźmikołaj

#uuk
Cybulion

@moll nie wiem czy lubie puddingi, za to czekoladowego kota bym zjadł

moll

@Cybulion mam podobnie. Chociaż w kwestii czekolady kształt nie robi mi różnicy

Zaloguj się aby komentować

21/24

Czas się zatrzymał.

Ale trwanie się kontynuowało.

Terrory Pratchett, Wiedźmikołaj

#uuk
moll

@smokadrjan autokorekta z rana lubi zaskakiwać, piorun za spostrzegawczość xD

San_Jose

Czuć letki wajb Paolo Prachetto xD

moll

@San_Jose dawno nie było nic w tym stylu xD

Mr.Mars

Bo do końca to w ogóle nie wiadomo czy czas w ogóle istnieje.

moll

@Mr.Mars czas to konstrukt

Zaloguj się aby komentować

20/24

–A ile już wypiłeś, jeśli wolno spytać?

(...)

JEDEN MILION OSIEMSET TYSIĘCY SIEDEMSET SZEŚĆ, powiedział Śmierć. I ZJADŁ SZEŚĆDZIESIĄT OSIEM TYSIĘCY TRZYSTA DZIEWIĘTNAŚCIE PASZTECIKÓW ORAZ JEDNĄ RZEPĘ.

–Wyglądała pasztecikowato – wyjaśnił Albert. – Jak zresztą wszystko, po pewnym czasie.

Terry Pratchett, Wiedźmikołaj

#uuk
Mr.Mars

Ten Śmierć to był mądry.

moll

@Mr.Mars uzupełniali się z Albertem

ErwinoRommelo

@moll Xd Albert to byl odklejony, mi mama dala albert po tym z seksmisji i serio jeszcze normalnego alberta nie spotkalem, wlaczajac w to albertow fikcyjnych.

Zaloguj się aby komentować

18/24

–Spróbuj pod dziewiętnastym! – zawołała Susan, mięknąc trochę. – Tamtejsza guwernantka nie wierzy w strachy.

–Naprawdę? – spytał potwór z nadzieją.

–Wierzy za to w algebrę.

Terry Pratchett, Wiedźmikołaj

#uuk
Mr.Mars

Na miejscu potwora bałbym się guwernantki spod dzięwitnastki.

moll

@Mr.Mars po co się bać kogoś, kto w Twoje istnienie nie wierzy? W takim przypadku rozrabiaj do woli, a dzieciaki dostają dodatkowe słupki do obliczenia

Zaloguj się aby komentować

– Dziekanie... – wykrztusił w końcu Ridcully. – Co zrobiłeś z włosami?
Wyglądają jak szpic z przodu, a z tyłu jak kaczy kuper, wybaczcie mój
klatchiański. I strasznie się błyszczą.
– To smalec. Stąd ten zapach bekonu – domyślił się wykładowca.
– To prawda. A skąd ten kwiatowy aromat?
– Mrumrumrumrumrumrulawendamrumru – odparł posępnie dziekan.
– Słucham, dziekanie?
– Powiedziałem, że to z powodu olejku lawendowego, który dodałem –
oświadczył dziekan bardzo głośno. – I niektórzy z nas uważają, że to znakomita fryzura, do usług. Kłopot z panem, nadrektorze, polega na tym, że nie rozumie pan ludzi w naszym wieku.
– Znaczy... znaczy o siedem miesięcy starszych ode mnie?
Tym razem dziekan się zawahał
https://streamable.com/8ue1at
#uuk #terrypratchett #🤟🤟🤟
Heheszki

– Dwadzieścia siedem dolarów! – złościł się Ridcully.

– Dwadzieścia siedem dolarów, żeby was wyciągnąć. A strażnik cały czas się uśmiechał. Magowie aresztowani!

Przespacerował się wzdłuż szeregu smętnych postaci.

– Pomyślcie... Jak często Straż Miejska zostaje wezwana do Bębna? Znaczy, co niby tam robiliście, waszym zdaniem?

– Mrumrumrumrumrumru – powiedział dziekan, wpatrując się w podłogę.

– Słucham?

– Mrumrumrumrutańczyliśmymrumru.

– Tańczyliście – powtórzył zimno nadrektor i zawrócił. – To miał być taniec, tak? Zderzanie się z ludźmi? Przerzucanie się nawzajem przez ramię? Kręcenie się w kółko po całej sali? Nawet trolle tak się nie zachowują (nie to, żebym miał coś przeciwko trollom, wspaniali ludzie, wspaniali), a wy jesteście podobno magami. Inni mają patrzeć na was z podziwem, ale nie dlatego, że kręcicie im salta nad głowami. Wykładowco, proszę nie myśleć, że nie zauważyłem tego małego pokazu, byłem naprawdę zdegustowany. Biedny kwestor musiał się położyć. Taniec to... w kręgu, jak wiadomo, gaiki i różne takie, zdrowe zabawy,

może jakieś swobodniejsze tańce balowe... Na pewno nie wymachiwanie ludźmi dookoła niby jakiś krasnolud toporem (oczywiście solą ziemi są te krasnoludy, zawsze to powtarzam). Czy wyrażam się jasno?

– Mrumrumrumrumrumruwszyscytakrobilimrumru - powiedział dziekan,

wciąż nie podnosząc głowy.

– Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek powiem to do maga, który skończył osiemnaście lat, ale wszyscy macie rogatkę na wyjścia. Do odwołania! – huknął Ridcully.

Zakaz opuszczania terenów uniwersyteckich nie był dotkliwą karą. Magowie

zwykle nie ufali powietrzu, które nie przebywało od dłuższego czasu pod

dachem, żyli więc w ograniczonym terytorium pomiędzy swoimi pokojami a jadalnią. Ale teraz czuli się dziwnie.

– Mrumrunierozumiemczemumrumru – wymruczał dziekan.

Tłumaczył o wiele później, tego dnia, kiedy umarła muzyka, że to pewnie

dlatego, iż nigdy nie był naprawdę młody, a przynajmniej młody, będąc

dostatecznie dorosłym, by wiedzieć, że jest młody. Jak większość magów, rozpoczął naukę jako dziecko tak małe, że oficjalny spiczasty kapelusz spadał mu na uszy. A potem był już tylko... no, magiem. Raz jeszcze zaczęło go dręczyć uczucie, że coś po drodze stracił. I jeszcze parę dni temu nie zdawał sobie z tego sprawy. Nie miał pojęcia, co to było.

Chciał tylko coś robić. Nie wiedział, co takiego. Ale chciał zrobić to szybko.

Chciał... Czuł się jak człowiek od urodzenia mieszkający w tundrze, który budzi się pewnego dnia z silnym pragnieniem przejażdżki na nartach wodnych. Z pewnością nie będzie tkwił w pokoju, kiedy muzyka wibruje w powietrzu...

– Mrumrumrumrumrumruniezostanęwdomumrumru.

Porywały go nieznane emocje. Chciał być nieposłuszny. Nieposłuszny

niczemu, nie wyłączając prawa grawitacji. Z całą pewnością nie miał zamiaru składać swoich rzeczy przed pójściem do łóżka. Ridcully zapyta pewnie: ach, jesteś buntownikiem, tak; a przeciw czemu się buntujesz, a on wtedy powie... wtedy powie coś wartego zapamiętania. Tak właśnie zrobi! Był...

Ale nadrektor już sobie poszedł.

– Mrumrumrumrumrumru – rzekł wyzywającym tonem dziekan, buntownik bez przeszkody.


🤘🤘🤘

Zaloguj się aby komentować

17/24

Wróżki to niekoniecznie małe roziskrzone stworzonka. Wróżka to stanowisko zawodowe, a te najbardziej pospolite nie są nawet widzialne. Wróżka jest po prostu istotą, zgodnie z nadprzyrodzonymi prawami zatrudnioną w danej chwili do zabierania pewnych rzeczy lub też (...) do ich przynoszenia.

Terry Pratchett, Wiedźmikołaj

#uuk
Mr.Mars

@moll Obecnie wróżki są mało popularne. A taka wróżka to skarb. Zabiera co złe, przynosi dobre. I nigdy się nie myli.


Ehhhhh. Chyba wystąpię o przydział osobistej wróżki.

moll

@Mr.Mars o gnomie-kurzajce nie słyszałeś, co? xD

Zaloguj się aby komentować

16/24

Normalność jest tym, czym się ją uczyni.

Terry Pratchett, Wiedźmikołaj

#uuk
moll

@bizonsky ostatnio same długie, to dla odmiany krótko, a treściwie

lubieplackijohn

@moll Wszędzie musicie tą swoją propagandę wrzucać!!! #pdk ( ͡° ͜ʖ ͡°)

moll

@lubieplackijohn 

pluszowy_zergling

@moll Bardzo konkretny i życiowy cytat

Zaloguj się aby komentować

Święty mąż siedział pod świętym drzewem ze skrzyżowanymi nogami,
opierając dłonie na kolanach. Oczy miał zamknięte, by lepiej skoncentrować się na Nieskończonym, a ubrany był jedynie w przepaskę biodrową, by okazać pogardę dla spraw przydyskowych.
Przed nim stała drewniana miseczka.
Po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że jest obserwowany. Otworzył jedno
oko. Kilka stóp przed nim siedziała niewyraźna postać. Później był pewien, że to postać... kogoś. Nie pamiętał dokładnie jej wyglądu, ale musiała jakiś mieć. Była mniej więcej... taka wysoka, i tak jakby... zdecydowanie...
PRZEPRASZAM.
– Tak, mój synu? – Zmarszczył czoło. – Jesteś płci męskiej, prawda? – dodał.
TRUDNO BYŁO CIĘ ODSZUKAĆ. ALE W SZUKANIU JESTEM DOBRY.
– Tak?
SŁYSZAŁEM, ŻE WIESZ WSZYSTKO.
Święty mąż otworzył drugie oko.
– Sekret egzystencji polega na zrzuceniu dyskowych więzów, stronieniu od chimery wartości materialnych i na szukaniu jedności z Nieskończonym – oznajmił. – I trzymaj swoje złodziejskie ręce z daleka od mojej żebraczej miseczki.
Widok proszącego budził w nim niepokój.
WIDZIAŁEM NIESKOŃCZONE, wyznał przybysz. NIC SPECJALNEGO.
Święty mąż rozejrzał się nerwowo.
– Nie gadaj głupstw – mruknął. – Nie możesz zobaczyć Nieskończonego. Bo
jest nieskończone.
WIDZIAŁEM.
– No dobrze. A jak wyglądało?
JEST NIEBIESKIE.
Święty mąż poruszył się niespokojnie. Nie tak to powinno przebiegać.
Szybkie objawienie Nieskończonego i znaczące skinienie w stronę żebraczej
miseczki – tak powinno.
– Jest czarne – wymamrotał.
NIE, upierał się obcy. NIE, KIEDY OGLĄDA SIĘ JE OD ZEWNĄTRZ.
NOCNE NIEBO JEST CZARNE. ALE TO TYLKO PRZESTRZEŃ. ZA TO
NIESKOŃCZONOŚĆ JEST NIEBIESKA.
– I pewnie jeszcze wiesz, jaki dźwięk wydaje jedna klaszcząca dłoń? – zapytał złośliwie święty mąż.
TAK. „KLA”. DRUGA DŁOŃ ROBI „ASK”.
– Aha, tu się mylisz – ucieszył się święty mąż, wracając na pewniejszy grunt.
Machnął chudą ręką. – Widzisz?
TO NIE BYŁO KLAŚNIĘCIE, TYLKO MACHANIE.
– To było klaśnięcie. Tyle że nie użyłem obu rąk. A właściwie jaki odcień
niebieskiego?
TYLKO MACHNĄŁEŚ. MOIM ZDANIEM TO NIEZBYT FILOZOFICZNE. JAK KACZE JAJO.
Święty mąż spojrzał w dół zbocza. Zbliżało się kilku ludzi. Mieli kwiaty we
włosach i nieśli coś, co z daleka wyglądało całkiem jak miseczka ryżu.
ALBO MOŻE EAU-DE-NIL.
– Posłuchaj mnie, synu – rzekł pospiesznie święty mąż. – Czego ty właściwie chcesz? Nie mam całego dnia.
OWSZEM, MASZ. MOŻESZ MI WIERZYĆ.
– Czego chcesz?
DLACZEGO RZECZY MUSZĄ BYĆ TAKIE, JAKIE SĄ?
– No...
NIE WIESZ TEGO, PRAWDA?
– Nie dokładnie. To wszystko powinno być tajemnicą, rozumiesz.
Obcy patrzył przez dłuższy czas, wzbudzając w świętym mężu uczucie, że jego czaszka stała się nagle przezroczysta.
W TAKIM RAZIE ZADAM CI ŁATWIEJSZE PYTANIE. JAK ZAPOMINAJĄ ISTOTY LUDZKIE?
– Co zapominają?
COKOLWIEK. WSZYSTKO.
– To... no wiesz... zdarza się odruchowo. – Potencjalni akolici minęli zakręt
na górskiej ścieżce. Święty mąż szybko sięgnął po żebraczą miseczkę. –
Wyobraź sobie, że ta miseczka to twoja pamięć. – Zakołysał nią. – Może
pomieścić tyle i nie więcej. Rozumiesz? Nowe rzeczy się zjawiają, stare muszą
się przelać.
NIE. JA PAMIĘTAM WSZYSTKO. KLAMKI W DRZWIACH. GRĘ
ŚWIATŁA WE WŁOSACH. ŚMIECH. KROKI. WSZYSTKIE DROBNE
SZCZEGÓŁY. JAKBY TO BYŁO LEDWIE WCZORAJ. JAKBY ZDARZYŁO SIĘ LEDWIE JUTRO. WSZYSTKO. ROZUMIESZ?
Święty mąż podrapał się po swej lśniącej łysinie.
– Tradycyjnie – rzekł – wśród sposobów zapominania wymienia się
wstąpienie do Klatchiańskiej Legii Cudzoziemskiej, napicie się wody z jakiejś magicznej rzeki, nikt nie wie, którędy płynie, oraz pochłanianie dużych ilości alkoholu.
ACH TAK...
– Jednak alkohol niszczy ciało i zatruwa duszę.
BRZMI OBIECUJĄCO.
– Mistrzu...
Święty mąż obejrzał się z irytacją. Przybyli akolici.
– Chwileczkę. Rozmawiam z...
Obcy zniknął.
– Mistrzu, pokonaliśmy wiele mil po... – zaczął akolita.
– Zamknij się na moment, dobrze?
Święty mąż podniósł rękę, ułożył dłoń pionowo i machnął nią kilka razy.
Wymruczał coś pod nosem.
Akolici wymienili spojrzenia. Nie tego się spodziewali. W końcu ich
przywódca znalazł w sobie drobinę odwagi.
– Mistrzu...
Święty mąż odwrócił się i przyłożył mu w ucho. Dźwięk, jaki zabrzmiał, był
wyraźnie słyszalny: klask!
– Aha... Złapałem! – ucieszył się święty mąż. – A teraz, co mogę dla was...
Urwał, gdy mózg nadążył wreszcie za uszami.
– Co miał na myśli, mówiąc: ludzkie istoty?
#terrypratchett
#uuk
91d12119-8cee-4876-9361-8d7dcfe5017a

Zaloguj się aby komentować