Dzień drugi zaliczony. Dolinę Socy zostawilem za sobą, wjeżdżając w rejony winnic ciągnące się od Novej Goricy do Postojnej. Tym razem obyło się bez ujebow, ale droga wymagająca - ciagłe góra / dół, bo winorosl tak lubi , a i w bonusie znalazł się w mordę wind. Po drodze wiele opuszczonych gospodarstw i budynków, niektóre taksa na sprzedaży. Jak komuś się marzy romantyczna uprawa wina na końcu świata, to jest to właśnie to miejsce. Nie chciałem wjeżdżać do Lubljany, a jej ominięcie oznaczało jedno - tradycyjnie na sam koniec górka killer-prawie 4 km z 10%.
#rower #gravel #słowenia #rowerowyrownik #urlop
1748m... o skurwensyn ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽
BTW. mam kogoś na czarno i nie widzę wpisu czy przeskoczyłeś bazową kilometrówkę?
Zaloguj się aby komentować