#tworczoscwlasna

43
3218
I znowu chcąc napisać wiersz o #stoicyzm po przeczytaniu go na głos okazało się, że to bardziej piosenka ლ(ಠ_ಠ ლ) No trudno! Jeszcze kilka i otwieram band z @Dziwen @CzosnkowySmok i @DiscoKhan
Edit. Jest i wersja audio by @Dziwen

W każdym razie poniższy tekst powstał na podstawie stoickiego ćwiczenia o nazwie 'powtarzanie zasad'. Ćwiczenie to jest częścią mojej codziennej praktyki stoickiej i wplatam je jako część porannego przeglądu siebie, żeby się lepiej zmotywować do dnia. Oczywiście jest w innej formie ale treść zgadza się tak w 80%

Chwil nie zmarnuję

Rano myślę o śmierci wciąż ją przed oczami mając
Dnia tego nie zmarnuję na wartościach się skupiając
Jak trening potraktuję każdą trudną sytuację
W ten sposób się rozwinę i powstrzymam irytację

Nie będę się kłopotał myśleniem o przeszłości
Skupić się na tu i teraz jest drogą do radości
Nie będę też oceniał żadnych w życiu zdarzeń
Czy były złe czy dobre dopiero czas pokaże

Sprowokować nie dam się, nikomu z wielu ludzi
Dryfują nieprzytomnie, rzadko który się obudzi
I niczym się nie przejmę, bo to kwestia jest podejścia
Tak losowi ja nie oddam mego poczucia szczęścia

Wiem nie będzie nigdy lekko i odczuwam życia trud
Lecz wygrywam z samym sobą przez co czuje jego głód

#zafirewallem #tworczoscwlasna
Piechur

Takiej dawki stoickiej propagandy właśnie potrzebowałem

George_Stark

wplatam je jako część porannego przeglądu siebie. Oczywiście jest w innej formie


Kurde, a jakby tak zrobić sobie takie ćwiczenie i, w ramach praktyki, codziennie z rana pierdyknąć sonet? Co Ty na to?


Ja mogę zacząć:


Polski brewiarz poranny


Kurwa mać!

znowu wstać;

pieprzone rano

co dzień to samo:


wiosną zbyt pięknie

latem gorąco

jesienią ulewnie

i zimą niebosko.


Ależ mi się nie chce

a tu trzeba jeszcze

dalej iść przez życie


i dlatego wierszem

słowa te najszczersze...

Ech, ulało mi się.


***


A sonet wspaniały, gratuluję. Podobają mi się te wersy:


Nie będę też oceniał żadnych w życiu zdarzeń

Czy były złe czy dobre dopiero czas pokaże

Zaloguj się aby komentować

Łyżka numer dwa - Olcha

Próbowałem jakiegoś bardziej fikuśnego kształtu, wyszło jak widać. Miękkie drewno, słoje podobne do lipy choć lepiej widoczne, kolor odrobinę bardziej pomarańczowy.

Chyba dobry kandydat na "drewno ogólnego użytku" w przypadkach kiedy lipa jest zbyt krucha (o tym wkrótce).

#hobby #tworczoscwlasna #drewno #diy
3907883a-269d-4ee4-bd92-f8926e688778
VonTrupka

chwyt jak na łapę wielkości chleba ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
No nic, trzynastka okazała się dla mnie pechowa, ale ja nie nawalam. Tak więc to mnie przyszło czynić dziś honory. Czynię je więc z namaszczeniem, ale żeby z chęcią, to jednak nie.

Rymy: kawalerce – noże – widelce – położę
Temat: aktualizacja oprogramowania

Bawcie się wspaniale, a wygrywającego proszę o wykazanie się jutro odpowiedzialnością! Jeśli nie chcecie wygrać, piszcie słabe wiersze – to jest przecież proste!

***

#naczteryrymy
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna

***

Zasady i o co chodzi:

- Musimy ułożyć cztery wersy, lub ich wielokrotność jeśli ktoś ma taką ochotę,
- Op zadaje cztery słowa, które mają być użyte dokładnie w tej kolejności, na końcu kazdego wersu,
- Op zadaje również temat zadania a rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do niego,
- Zwycięzcą jest osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- !!!Wygrany w nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz. 21 nowy wpis!!!
- Wpisy lądują w społeczności Kawiarnia "za Firewallem", bo jak nie, to trzeba prosić Owcę o pomoc
MrGerwant

Stachu mieszkał w kawalerce

gubił ciągle on widelce

chciał zjeść obiad we dwa noże

"nie da się, chyba się plakać położę"

jakibytulogin

W bardzo ciasnej kawalerce,

Miejsca zaraz tu pomnożę -

Dziurę do sąsiada wydłubią widelce.

Po dniu ciężkim w nowym lokum się położę.

rakokuc

Złamię oprogramowanie w tej ich kawalerce,

dam trzy wersy i pójdziemy na noże.

A potem powiem: handlujcie z tym, widelce.

Zaloguj się aby komentować

W sumie ciekawe, czy ktoś tu jest o 19:30.

Dzisiejsze #perypetiedziwena sponsoruje @bojowonastawionaowca , bo tak. Ostatnia akcja z kategorią mojej społeczności skłoniła mnie do kreatywnego outletu. xD

Tak to widzę. Może być średnie, bo sam rysowałem.

#heheszki #memy #czerstwyhumor #tworczoscwlasna
@splash545 @ErwinoRommelo @entropy_ @CzosnkowySmok
3d18948d-4b9e-4cc8-9251-43950c37135d
Cybulion

@Dziwen ja bym chcial ama z @bojowonastawionaowca o tym ile faktycznie maja wladzy i mozliwosci a ile zalezy od chlopakow ktorzy generalnie to czasem wpadna :)

Fafalala

Zrobię to zrobie, nie musisz mi co pół roku przypominać.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Niniejszym przedstawiam pierwszy sonet kolektywny, przeklęty pomiot @George_Stark oraz mój, stworzony z miłości do eksperymentów i nienawiści do samych siebie.

Do napisania tego potworka została wykorzystana forma kanapkowa: ja pisałem pierwszy i ostatni wers, Pan Jurek drugi i przedostatni, potem znowu ja itd. Jest to wspólna #diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety
----------

40+

Choć nie zmienia się nic - badać trzeba rzyć.
Ból przy kolonoskopii, gdy kolizja z krzyżem.
Lekarz zaskoczony mówi "Panie, gówno widzę!"
Fakt – dziś rano nie srałem. I trochę się wstydzę.

Przed ucieczką powstrzymuje pielęgniarski nelson,
rozszerzony zwieracz – minę mam nietęgą,
lecz właśnie z rurką w tyłku pokażę swe męstwo.
Już po wszystkim, było kiepsko, ale już mi przeszło.

Co ci mogę radzić? Do lekarza biec
i kolonoskopię z palcem w dupie można znieść.
Jeśli chcesz uniknąć raka odbytnicy

idź do proktologa, obejrzy cię rzetelnie,
a badanie fundują środki europejskie.
Bo ty wiesz co się liczy - badanie okrężnicy!

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
4db002a9-434b-43e7-8273-e34052706943
George_Stark

Dziękuję za wspaniałą zabawę. Jeśli jednak ten wytwór wygra, zrzekam się wszelkich praw do niego. No chyba że będą z tego jakieś pieniądze, to wtedy nie.

splash545

@Piechur @George_Stark super pomysł na wspólny sonet i wykonanie jeszcze lepsze! Jebuem i to srogo xd W szczególności spodobał mi się pierwszy i ostatni wers a także pielęgniarski nelson i pokazanie męstwa z rurką w tyłku

pingWIN

@Piechur @George_Stark Piękne, choć miałem w ubiegły piątek i powiem tak: To nie jest śmieszne nic a nic!!


Do 40+ mi jeszcze sporo brakuje, ale potwierdzam, badajcie się ludziska

Zaloguj się aby komentować

To jeszcze rzecz historyczno-erotyczno-obyczajowa:

***

O ognistych skutkach płomiennej namiętności

Daj ać, ja pobruszę, a ty idź się gzić!
Myślisz, latawico, że tego nie widzę,
jak na siano do stodoły chadzasz ze sołtysem?
Za jakie to grzechy żonę mam kurwicę?!

Że pomięte na sobie ciągle nosisz giezło?
Że pół wsi przez ciebie jak pielgrzymka przeszło?
Powiedz, czy Helenka to jest moje dziecko?
Urodę ma nie naszą, a jakąś niemiecką.

Że mi rogi sprawiasz, wie już cała wieś
co innego we wianie mogłabyś mi wnieść
jak już przed ślubem daleka byłaś od dziewicy?

Ale i ty coś w zamian dostaniesz ode mnie
a prezent umocowanie będzie miał papieskie
Inkwizycji zgłoszę! Stos dla czarownicy!

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna
splash545

@George_Stark w szczególności spodobało mi się zakończenie tego sonetu i to giezło ciekawe słowo

Zaloguj się aby komentować

Był kiedyś taki kierunek w sztuce, co się turpizm nazywał. – „Czemu by i w nim swoich sił nie spróbować?” – pomyślałem. A oto i efekt:

***

Epitafium własne

Cóż jest piękniejszego niż tak sobie gnić?
Chłodno mi się robi, kiedy to kostnicę
oczami mej martwej wyobraźni widzę.
Czy koniecznie trzeba grób mój wieńczyć krzyżem?

Na ziemi zakończyłem mą wędrówkę ziemską:
w lesie się rozkładało moje martwe cielsko
a tu przyszedł do mnie dzisiaj leśnik ścieżką
no i przerwać musiał moją drzemkę wieczną.

A niechby i nadszedł jakiś lis czy pies,
mech mógłby mnie obróść albo bluszcz opleść,
ale nie, cholera! Pieprzeni leśnicy!

I służby sprowadził na tę mą pustelnię,
i zamiast spokoju sceny mam dantejskie.
Dajcie wy mi spokój! Nie chcę do kostnicy!

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna
splash545

@George_Stark bardzo fajne klimaty, podoba mi się

splash545

@George_Stark i od razu mi się skojarzyło z tym

( ͡° ͜ʖ ͡°) :


Czy porzucone ciało rozniosą ptaki, czy pożrą je Morskie psy, jeśli będzie im może oddane na pastwę, jakież to ma znaczenie dla duszy, skoro ona tu już nie przebywa? Ale nawet i wtedy, kiedy między ludźmi przebywa, nie lęka się żadnych gróźb na czas pośmiertny ze strony tych, którym mało jest, że się ich obawia aż po samą śmierć. Nie przestraszą mnie — mówi — ani haki, ani ohydne dla patrzących się rozszarpywanie wyrzuconego gwoli pohańbienia trupa. Nikogo o ostatnią powinność nie proszę, nikomu szczątków moich nie polecam. Sama natura postarała się już o to, by nikt nie został bez pogrzebu. Kogo wyrzuciło na poniewierkę czyjeś okrucieństwo, tego pochowa upływ czasu.


Seneka, Listy moralne do Lucyliusza

swansu

To klasykiem tera:


Nie mam nogi - pożarli ją moi współtowarzysze

Jeszcze ich mlaskanie słyszę

Wyszliśmy w góry jeszcze za dni ciepłych

Dopadła nas zima zaskoczonych

Zjedliśmy wszystko co zjeść się dało

Nic nie zostało

Widoki na przyszłość są raczej nieciekawe

Zachciało się nam iść na wyprawę


Hej hej hej, hej hej hej

Inni mają jeszcze gorzej

Hej hej hej, hej hej hej

Inni mają jeszcze gorzej


Zawieja nie ustąpi, jest wręcz coraz większa

Co rusz nasza sytuacja gorsza

Tak losować będziemy kto kogo zje

Czekając, aż ratunek nadejdzie

Los padł na mnie, wtedy się opamiętałem

Zaoponowałem

Towarzysze napierali, w końcu za wygraną dali

Usiedli osowiali

Minął dzień i drugi. My krańcowo bezsilni

Nie mają siły na mnie być źli

W końcu nie wytrzymali i nocy pewnej

Doczołgali do mnie się bliżej

Wyszła na jaw prawda, którą chciałem ukryć

Tej hańby nie da się zmyć

Przestałem o nich myśleć, taką naturę mam

Po prawdzie, swoją nogę zjadłem sam

Zaloguj się aby komentować

Czasy się zmieniają. Kiedyś były gitary i długie włosy, było sex, drugs & rock’n’roll, a później nadeszły szerokie spodnie i łyse łby. Podążając, choć lekko chyba spóźniony, za zmieniającymi się trendami ogłaszam oto mój hip-hopowy manifest:

***

Sleep, coffie, & hip-hop

By się przebudzić kawę muszę pić!
Pieprzę jajecznicę! Herbatą się brzydzę!
Spacer w okolicę? Ja nie jestem gidem!
Człowiek cierpi bidę, kiedy z buta idzie.

Yerba mate, dziecko? Z Paragwaju zielsko?
Raczej będzie ciężko by przez gardło przeszło.
Kumple? Prochy wzięto. To niebezpieczeństwo.
Ja tam widzę cienko nosem budzić cielsko.

MK, Jacobs, Tchibo, albo Nescafe.
gorzkością mi gardło, nos zapachem pieść!
Robusty albo arabiki fani. My, kawoholicy.

Kto kawę pierdzielnie tego nigdy więcej
popołudnia ciężkie nie zamęczą sennie.
I to był explicit.
--------------- My, kawoholicy!

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna
Piechur

O cholera, George zaczął pisać, muszę się spiąć ze swoim pomysłem, bo zaraz podbierze temat

George_Stark

@Piechur A jaki masz ten pomysł?


A tak serio, to jak napiszesz to ja postaram się napisać na ten sam temat, zobaczymy jak wyjdzie.


Chyba że masz ochotę na eksperyment i spróbujemy obaj, niezależnie od siebie napisać na ten sam temat i umówimy się, że opublikujemy jak już oba będą gotowe. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Piechur

@George_Stark Na razie mam ostatni wers w głowie, teraz tylko muszę znaleźć czas, żeby resztę dołożyć

pingWIN

Piję kawę mocną

Czuję senność drobną

Toaleta wzywa

Zaraz usnę chyba

splash545

@George_Stark dobry kawałek napisałeś

Zaloguj się aby komentować

Inwazja mszyc

Żaden jest to pic! To inwazja mszyc!
Nasze okolice atakują mszyce!
Okupują ludzie schrony i piwnice:
atakuje szkorbut, cierpią na gruźlicę.

To z braku witamin nam zadziało się to.
Owocowe sady pochłonęło piekło,
przez uprawy jabłek jak szarańcza przeszło
to owadzie wojsko. Będzie z nami cienko!

I tak apokaliptyczna nam gruchnęła wieść:
w tym sezonie owoców nie będziemy jeść!
Rozwiązać problem próbowali farmaceutycy

i z takim zapałem pracowali dzielnie
że masy krytyczne przekroczyli wszelkie:
bum! – syntezy jądrowej żaden nie obliczył!

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna
UmytaPacha

@George_Stark Jerzy wariacie nie nadążam piorunować xd

George_Stark

@UmytaPacha Bo sobie postanowiłem dziś limit wyrobić i mieć fajrant z kawiarenką w tym tygodniu.

Zaloguj się aby komentować

Nie mam pojęcia czy ta historia przedstawiona poniżej jest romantyczna, czy wręcz przeciwnie, no ale proszę:

***

BL 98WAK

Kiedyś, jeszcze całkiem niedawno, byłoby jej zdecydowanie łatwiej. Kiedyś, przed 2022 rokiem, kiedy w Polsce obowiązywała jeszcze regionalizacja tablic rejestracyjnych, z dużo większą dozą prawdopodobieństwa mogłaby założyć, że mieszkał w Łomży. A dziś? Dziś mogło być tak, że samochód kupił w Łomży, a mieszkał na przykład w Koninie, Kraśniku albo Jeleniej Górze. Po prostu mógł nie zmienić numerów. A nie wiedziała gdzie mieszkał. Nie zaglądała mu przecież w dowód rejestracyjny.

Poznali się na biwaku. Do Grajwa przyjechała z koleżankami. Były zaraz po maturze i w czasie tych najdłuższych wakacji w życiu zatrudniły się jako obsługa pola namiotowego – Work & Travel na jakie mogą pozwolić sobie córki rodziców będących przedstawicielami augustowskiej klasy średniej. On od początku zwrócił jej uwagę. Był dojrzały, przystojny i wyjątkowy – żeby nie powiedzieć ekscentryczny. To ostatnie przeczuwała od razu, zanim nawet jeszcze zobaczyła jak wygląda.

Pewnego dnia na pole namiotowe wjechał samochód marki Trabant. Auto wyróżniało się. Nie tylko tym, że pojazdy tej marki rzadko już spotykało się na drogach, wyróżniało się nawet pośród innych Trabantów. Było pomalowane na liliowy kolor z zielonymi akcentami motywów roślinnych. Zwracało na siebie uwagę. Przez przednią szybę, od której odbijały się wściekle tego dnia palące promienie słoneczne dojrzała, że w środku jest tylko jedna osoba: mężczyzna, który zajmuje fotel kierowcy. Coś, jakiś wewnętrzny głos, powiedział jej, że warto poznać właściciela tego wehikułu. Czy pociągała ją bardziej jego tajemniczość, czy jego samochód? – tego do dziś nie potrafi stwierdzić. Fakt, że koleżanki czasami śmiały się z niej, mówiły, że jest blacharą. Cóż miała jednak poradzić, że pociągali ją mężczyźni, którzy kierowali nietypowymi samochodami? Poza tym to był Trabant, który z blachą nie miał przecież za wiele wspólnego.

– Ja pójdę – powiedziała do Wioli, która tego dnia pełniła dyżur na recepcji i to jej zadaniem było meldowanie przybyłych na kemping gości, a także pobieranie od nich opłat.
– Jeśli masz ochotę… – odpowiedziała Wiola, której najwyraźniej propozycja Martyny była na rękę i wróciła do piłowania paznokci.

– Michał – przedstawił się mężczyzna, który wysiadł zza kierownicy Trabanta. Zrobił na Martynie jeszcze większe wrażenie niż jego wyjątkowy samochód. Opalona twarz i klatka piersiowa, której bujne, ciemne owłosienie kusiło, wyglądając pomiędzy materiałem rozpiętej do połowy koszuli w ciemnozielone motywy rodem z dżungli. Złoty, szeroki łańcuch na szyi tak wspaniale komponujący się z brązem tej jeszcze szerszej szyi. Wąs, ciemniejszy niż włosy na klatce piersiowej, który wspaniale przyozdabiał uniesioną w uśmiechu ukazującym równe, białe lśniące zęby (czy odbijało się od nich światło słoneczne, czy błyszczały tak same z siebie?) górną wargę. Włosy, zawadiacko spływające na czoło spod słomkowego letniego kapelusza, przewiązanego brązową wstążką i nadające mężczyźnie tajemniczości okulary przeciwsłoneczne w złotej oprawie, spiętej u góry, nad noskiem dodatkową poprzeczką. Całości dopełniały jasne, lniane spodnie i jasnobrązowe mokasyny. Tak, ten mężczyzna wyglądał egzotycznie. Wyglądał nawet lepiej niż jego samochód.
– Martyna – powiedziała Martyna i już miała wypowiedzieć wymaganą przez właściciela kempingu standardową formułę biwakowej recepcjonistki zawierającą serdeczne przywitanie i zachętę do skorzystania z dodatkowych usług i udogodnień dostępnych na miejscu za dodatkową opłatą, kiedy, trochę jakby bez udziału woli, z ust wyrwało się jej: – Ładny samochód.
– Prawda? – odpowiedział Michał. – A Martyna to ładne imię. Chcesz się przejechać?
– A nie chce pan…
– Michał.
– No tak. A nie chcesz najpierw odpocząć po podróży? Zjeść czegoś? Napić się może? Trzeba by też się zameldować. – Martynie przypomniało się, że jest w pracy.
– Nie będzie dla mnie lepszego odpoczynku niż usiąść nad jeziorem z tak piękną kobietą. Tam też możemy coś zjeść i napić się. Wszystko co potrzebne mam ze sobą. – Michał poklepał bagażnik Trabanta. – A formalności możemy załatwić wieczorem. Szkoda marnować takiego pięknego dnia na siedzenie w biurze.

Na kemping wrócili późno w nocy, właściwie już nad ranem. Martyna nie wiedziała, która jest godzina, ale na wschodzie, nad polami horyzont zaczynał już jaśnieć. Pole namiotowe było już spokojne. Z niektórych namiotów dobiegało chrapanie.
– To ja pójdę po książkę meldunkową – powiedziała do Michała.
– Dobrze. Poczekam tu na ciebie. – Michał pocałował jeszcze dziewczynę na odchodne.

Kiedy tylko za Martyną zamknęły się drzwi domku, w którym mieściło się biuro i w którym mieszkała razem z koleżankami spokojny pomruk dwusuwowego silnika zmienił swój charakter. Stał się głośniejszy i bardziej dynamiczny. Dziewczyna wybiegła na zewnątrz, ale ujrzała już tylko znikające za zakrętem czerwone tylne światła samochodu.

Michał – tak się przynajmniej Martynie wydawało, bo w dowód osobisty też nie miała okazji mu zajrzeć – zostawił jej nie tylko wakacyjne wspomnienia, ale, co odkryła po kilku tygodniach, również rozwijającą się w niej żywą pamiątkę tego letniego wieczoru. I gdyby nie ta pamiątka, być może zagryzła by zęby i pogodziła się z tym, że i tym razem również się jej nie udało. Nie udawało się jej już przecież wiele razy. Nie udało jej się z Kamilem, który miał wściekłofioletowe, błyszczące E36, nie udało jej się z Marcinem, który jeździł srebrnym E300 w cabrio, nie udało jej się z Kamilem, który na bokach swojego czarnego Subaru miał wymalowane płomienie. Układało jej się co prawda całkiem nieźle z Robertem, który jeździł czarno-żółtą Corvettą, ale życie – to znaczy wydmuchana uszczelka pod głowicą – zmusiło go do wyjazdu za granicę, gdzie miał zamiar odłożyć na remont silnika i jakoś tak się to wszystko wtedy rozeszło. Tym razem, ze względu na sytuację, postanowiła, że nie odpuści.

Wśród wspomnień Martyny zachował się między innymi numer rejestracyjny Trabanta domniemanego Michała: BL 98WAK. Z tą informacją swoje poszukiwania rozpoczęła na augustowskim posterunku, gdzie opisała dyżurnemu sytuację, w jakiej się znalazła.
– Nie wiem czy bez zgody sądu mógłbym udzielić pani informacji o właścicielu – powiedział policjant – ale taki numeru, jaki pani podała nie istnieje. A tyle to na pewno mogę pani powiedzieć.
Martyna zrobiła wielkie oczy, a usta otworzyła jeszcze szerzej.
– Przykro mi – dodał policjant.

A teraz siedziała w autobusie jadącym do Białegostoku, gdzie miała przesiąść się w kolejny, jadący już do docelowej Łomży. Co miała zrobić? Postąpiła zgodnie z wolą jej wiernych tradycji rodziców, którzy zakomunikowali jej, że dopóki ciąża nie jest jeszcze widoczna Martyna może zostać w domu, ale później ma się wyprowadzić do męża, kimkolwiek by ten mąż nie był, bo oni pod swoim dachem nie będą trzymać panny z dzieckiem. Co powiedzieliby sąsiedzi? Jak tu przyjąć księdza po kolędzie? Ta podróż, te poszukiwania to był odruch rozpaczy, ale to było jedyne, co przyszło jej do głowy. Spróbować przecież nie zaszkodzi.

Kiedy wysiadła na dworcu w Białymstoku udała się do toalety. W czasie podróży zrobiło jej się trochę niedobrze. Czy to z powodu lekkiej choroby lokomocyjnej, czy też ze względu na jej stan – nie wiedziała.
– „Jak nie rzygnę, to się przynajmniej wysikam” – pomyślała. Zostawiła dwa złote w miseczce przed wejściem i zamknęła się w pierwszej wolnej kabinie. Nie zdążyła jeszcze rozpiąć spodni, kiedy przez uchylone okno wraz z chłodnym już, jesiennym wiatrem wpadł tak znajomy, charakterystyczny dźwięk dwusuwowego silnika.
– „Może?” – pomyślała natychmiast i wybiegła z toalety. Wybiegła z dworca. Okrążyła budynek i na parkingu ujrzała tego samego liliowo-zielonego Trabanta. Przez chwilę nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Uszczypnęła się nawet w przedramię, ale auto nie zniknęło, dalej stało tam gdzie stało. Coś jednak jej się nie zgadzało. Przez dłuższą chwilę przypatrywała się samochodowi aż w końcu doszła do wniosku co jest nie tak, kiedy jej wzrok spoczął na tablicy rejestracyjnej. BI 98WAK. Martyna podeszła i ukucnęła przed przed przednim zderzakiem samochodu. Na dole, po prawej stronie litery „I” można było odróżnić jaśniejszy pasek, czystszy niż reszta tablicy. Tak, jakby kiedyś było tam coś naklejone.

***

1211 słów.

***

Tak: nie mam pojęcia czy napisana przeze mnie historia jest romantyczna czy też nie, ale jeśli dzieje się coś, co zadziało się we wpisie otwierającym tę edycję, a czego ślady pozostały w tym komentarzu, to aż żal tego nie wykorzystać. Niewykorzystane okazje lubią się przecież mścić, jak to powtarzał pan Dariusz Szpakowski.

#naopowiesci
#zafirewallem
#tworczoscwlasna
splash545

@George_Stark całkiem zabawna, lekka opowiastka. Dobrze się czytało

Zaloguj się aby komentować

Witam serdecznie
Chciałbym podzielić się taką graficzką, prezentującą mockup gry akcji stylizowany na gry z biblioteki konsoli NES.

Jak wyszło?

Jeśli chodzi o rysowanie pixel artu, to postuję na instagramie lub X (twiterze):

https://www.instagram.com/devkxm
https://x.com/DevKxm

#pixelart #digitalpainting #tworczoscwlasna #gry #retrogaming #rysowanie #retrogry
07c93d7e-cb13-482d-add0-eb6de15d2cce
szczekoscisk

Grafika ładna ale daleko jej do NESowego stylu (w sensie za ładna 😉)

4pietrowydrapaczchmur

@SharpCoder mi tam się przypomina Cannon Folder. Na niej sie wzorowałeś?

Zaloguj się aby komentować

Z cyklu "Gierwałt wskrzesza nieprodukowane już auta": Opel Manta bo oglądałem odcinek MotoBiedy o nim #motoryzacja #tworczoscwlasna
65daec0c-4939-4513-9fc5-9b1da560fdc8
Cybulion

Jest szansa na acure legend?

MrGerwant

@Cybulion zobaczymy, zakończyli produkcję w 21 roku, więc jeszcze niedawno, także nie wiem czy to będzie ciekawe, następnego na radarze miałem Dodge'a Calibra i Austina Metro

Cybulion

@MrGerwant a opel calibra juz byl? Musi byc koniecznie w jakims pakiecie by łomianki racing

Zaloguj się aby komentować

PIERDOLOLO

Jest środek nocy
A siedzę na klopie
Wciąż mam dużo mocy
Jestem na urlopie

Jutro odpoczywam
Taka moja racja
Na siłce nie bywam
Trwa regeneracja

Nie wiem czemu piszę
Słabe rymowanie
I w kiblu się kiszę
Zamiast wybrać spanie

Taka jest człowieka
Przewrotna natura
Wtedy na sen czeka
Gdy jest za to bura

Ale kiedy można
Pospać ile wlezie
Głowa niepobożna
Do nikąd mnie wiezie

Kończę pierdolenie
Rozsądek wygrywa
Zbyt długie klopienie
Kiepsko na mnie wpływa

Wciskam spłuczkę śmiało
Dzieło w głębię kroczy
Oby lepiej miało
Niż dziś Twoje oczy

#przesranetworzycjakcorytrevor #wiersze #tworczoscwlasna
George_Stark

I to jest prawdziwa poezja klozetowa! Piękne!

Zaloguj się aby komentować

Echhh, coś zawalają ostatni wygrani — przypominam, kawiarenka to nie tylko obowiązki pisania wierszy i sonetów*, ale również przyjemności pisania nowych tematów

*nie dotyczy mojej skromnej osoby

Wróćmy do rzeczy:

Temat: powrót do rzeczy
Rymy: królik - polonez - szczególik - majonez

Zasady i o co chodzi:

- Musimy ułożyć cztery wersy, lub ich wielokrotność jeśli ktoś ma taką ochotę,
- Op zadaje cztery słowa, które mają być użyte dokładnie w tej kolejności, na końcu kazdego wersu,
- Op zadaje również temat zadania a rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do niego,
- Zwycięzcą jest osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- Wygrany w nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz. 21 nowy wpis
- Wpisy lądują w społeczności Kawiarnia "za Firewallem", bo jak nie, to trzeba prosić Owcę o pomoc

#zafirewallem #naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna
Heheszki

Komentarz usunięty

Heheszki

/wielkanoc/

Żurek, jajka, baranek, królik

Kiełbaska, babka,mazurek, polonez

Jeszcze tylko mały szczególik

Pokłócić się o majonez

kopytakonia

Jak nie owca to królik

Którego na drodze przejechał polonez

Ja prowadziłem taki szczególik

Jechałem wtedy kupić majonez

Zaloguj się aby komentować