@mroczny_pies
> Mundurki
Założenie można by powiedzieć, że nawet było spoko, tylko, że za tym założeniem nie poszło żadne zaplecze wykonawcze. Skończyło się tak jak mówisz - jednym-dwoma zestawami ubioru, niekompletnymi. Wiem jak to wygląda w Wielkiej Brytanii, bo mój brat tam chodził do szkoły. Idziesz do sklepu, który sprzedaje mundurki dla uczniów, z tego co pamiętam tych mundurków było kilka wzorów. Kupujesz 1-2 zestawy, a bielizne i koszulki można zmieniać. Tylko tam jest cała machina za tym - producenci, szwacze, wszędzie są te same zestawy i dzieci faktycznie noszą te same ubrania.
U mnie w szkole w Polsce kazali nam nosić same marynarki. Więc poszłam ze starym na rynek, kupiłam jakąś obrzydliwie brzydką marynarkę, która po pewnym czasie zaczęła śmierdzieć, bo ile można nosić jedną i tą samą rzecz? Oczywiście prałam ją raz na tydzień Samo założenie, żeby wszystkie dzieci wyglądały identycznie jest może dobre, ale tylko w przypadku jeśli a) rodziców stać na kilka zestawów i każdy uczeń je posiada b) dotyczy to również butów i plecaków/toreb - wtedy faktycznie można ukryć status majątkowy ucznia. W innych przypadkach to pic na wodę.
> I moje odczucie jest takie że fajnie jak się uda trafić na nauczyciela z powołania, z duszą, któremu się chce, ale zdecydowanie nie można tylko na to liczyć.
Byłam świetną nauczycielką, dostawałam dobry feedback od uczniów i wiesz co? Nie pracuję w szkole. Czemu? Bo w korpo zarabiam 3 x więcej. Tyle w temacie, żaden młody i zdolny nie pójdzie do pracy do szkoły. Jak już to ewentualnie prywatnie będzie udzielał wiedzy. Szkoła jako miejsce pracy się nie opłaca. "Ale masz 2 miesiące wakacji" -> nie masz, są zebrania, musisz przygotować plany na nowy rok, jesteś rozliczany z tych rzeczy. Jak nie masz pełnego etatu w szkole, a w przypadku niektórych przedmiotów tak jest - to musisz jeździć po kilku różnych szkołach. Jak słabo Ci ułożą plan zajęć to masz kilka okienek w środku dnia. Jak trafisz do patolskiej szkoły - to niestety narażasz się na różnego rodzaju przemoc. Dodatkowo żyjemy w kulturze, w której szacunek uzyskuje się poprzez okazanie siły, dominacji, przemoc - chyba rozumiesz, że w obecnych czasach to balansowanie po cienkiej linie?
No i podsumowując - tak jak napisałeś, poza szkołą rodzic też może wziąć odpowiedzialność za edukacje dziecka, nie musi się zdawać na szkołę, a w obecnych warunkach to nawet i nie powinien.
Co do całego systemu edukacji to nasz system jest nastawiony na produkcje "third world countries cheap employees" - i do tego ta edukacja się nadaje. Chcesz nastawić dziecko na sukces? To musisz je nauczyć odwagi w dążeniu do celu i nauczyć podejmowania wyzwań, nie poddawania się i uporu w działaniu, aż do osiągnięcia oczekiwanego efektu. Tego w szkole dzieci rzadko się uczą.