#praktykastoicka

1
5
2. Jak żyć #postoicku , czyli najważniejsza technika

*Przegląd siebie*

Podstawową stoicką techniką myślową jest przegląd siebie, zwany również rachunkiem sumienia. Technika ta pochodzi z czasów przedstoickich a jej autorem jest Pitagoras. Stoicy przejęli ją i zaadaptowali pod swoją filozofię. Jest to technika paramedytacyjna, jej podstawowym zadaniem jest przygotowanie do dnia, a następnie refleksyjny przegląd bieżących wydarzeń.

Przygotowanie

Kluczowym czynnikiem wpływającym na skuteczność przeglądu siebie jest regularność, dlatego należy wykonywać go codziennie. Na jego wykonanie trzeba wygospodarować sobie 15-20 min rano i wieczorem.
 Należy usiąść w cichym i odosobnionym miejscu, ewentualnie można pójść na spacer i wykonać go w jego trakcie.
Podczas przygotowania należy się wyciszyć i postarać wprowadzić w stan pogłębionej refleksji. Można to zrobić na kilka sposobów, jednym z nich jest skorzystanie z prostej medytacji polegającej na skupieniu się na oddechu. Tuż przed przeglądem siadamy, zamykamy oczy i liczymy oddechy aż do 50 starając się skupić myśli na procesie oddychania. Jeśli w trakcie liczenia nasza uwaga powędruje w stronę napływających myśli nie denerwujemy się tylko gdy zdamy sobie z tego sprawę kierujemy nasze skupienie z powrotem w stronę oddechu. Jeśli nie jesteśmy w stanie skoncentrować się na oddechu to obserwujemy napływające myśli i staramy się ich nie oceniać.
Stan pogłębionej refleksji jest stanem zbliżonym do medytacji. Gdy jesteśmy w stanie medytacji częstotliwość fal w naszym mózgu zmienia się. Dzięki temu możemy oddziaływać na siebie na głębszym poziomie, niż gdybyśmy po prostu sobie coś pomyśleli.

Podział na obserwatora i obserwowanego

Gdy wykonujemy przegląd siebie, a w szczególności wersję wieczorną, należy postarać się spojrzeć na siebie z boku. Nie chcemy wikłać się w emocje, które powstały w ciągu dnia i przeżywać ich na nowo. Chcemy spojrzeć na wszystko w sposób bardziej obiektywny. Tak jakbyśmy obserwowali swojego przyjaciela i chcieli dać mu dobrą radę, nie będąc zaangażowanym emocjonalnie w daną sytuację.

Przegląd siebie dzielimy na 2 etapy:

1. Etap poranny - który polega na planowaniu i wyznaczeniu celów dla dnia bieżącego. W jego trakcie myślimy:

- o tym jaki jest nasz nastrój? Jeśli czujemy się zdenerwowani lub zaniepokojeni zastanawiamy się z czego może to wynikać? Jest to moment, w którym możemy popracować nad poprawą naszego samopoczucia.

- co chcemy dziś zrobić i w jakiej kolejności? (można dodatkowo zrobić notatkę z ogólnym planem dnia)

- o tym, które z zadań jakie chcemy dziś zrobić może być dla nas szczególnie trudne i dlaczego? Zastanawiamy się w jaki sposób zamierzamy sobie poradzić z daną sytuacją. Wyobrażamy to sobie krok po kroku.

- zastanawiamy się też czy faktycznie dziś czujemy się na siłach, żeby zrobić wszystko to co byśmy chcieli. Czasem lepiej przełożyć jakieś zadanie i zrobić ich mniej, niż się przeładować i później je zawalić.

2. Etap wieczorny - który polega na rozliczaniu się z tego co zaplanowaliśmy sobie rano. W jego trakcie myślimy:

- o ogólnym przebiegu minionego dnia i naszych odczuciach z nim związanych.

- o tym co udało nam się wykonać z zaplanowanych rano zadań. Chwalimy siebie za ich realizację i pozwalamy sobie odczuć satysfakcję z tego powodu.

- o tym co nam się nie udało i dlaczego? Czy było to spowodowane jakąś niechecią, może zmęczniem? A może jakieś wydarzenie w ciągu dnia spowodowało, że nie mieliśmy po nim chęci na dalsze działanie? Nie idziemy za pierwszym odczuciem, które często jest nieprawdziwe bo jest podyktowane przez żal, bądź wzburzenie. Tylko staramy się na spokojnie ustalić prawdziwą przyczynę naszego niepowodzenia.

- o tym czy w ciągu dnia zachowywaliśmy się w zgodzie z sobą, w sposób w jaki byśmy tego chcieli? A może zdarzyło się, że powiedzieliśmy komuś parę słów za dużo czego później żałowaliśmy? Albo to ktoś do nas odniósł się nie tak jakbyśmy tego chcieli, a my później rozpamiętywaliśmy tę sytuację, lub jakaś inna drobnostka doprowadziła do wybicia nas z rytmu i popsucia naszego nastroju? Odtwarzamy w myślach taką sytuację i zastanawiamy się co by się stało, gdybyśmy nie oddali władzy nad swoim nastrojem i zachowaniem czynnikom zewnętrznym. Zastanawiamy się jaki sposób zachowania byłby dla nas pożądany i wyobrażamy sobie co by się stało jakbyśmy zachowali się w taki właśnie sposób.

- a może dziś udało się nam przełamać jakiś schemat i w trudnej dla nas sytuacji zachowaliśmy się właśnie tak jakbyśmy tego chcieli. Analizujemy to wydarzenie i szukamy decydującego momentu, dzięki któremu udało nam się zachować w pożądany sposób. Pozwalamy sobie na odczucie radości i satysfakcji z tego sukcesu.

- gdy to zrobimy jesteśmy już rozliczeni z minionym dniem, pozostaje nam wybaczyć sobie wszelkie niedociągnięcia i niewykonane zadania. Mamy już analizę dlaczego nam nie wyszło, więc obiecujemy sobie, że następnym razem bogatsi o tę wiedzę postaramy się zadziałać w pożądany dla nas sposób. A następny dzień traktujemy jako szansę, żeby nasze przemyślenia wcielić w życie.

Co daje przegląd siebie?

Przegląd siebie wprowadza plan i strukturę do naszego dnia codziennego oraz jest dobrym treningiem sprawczości.
Dzięki niemu zaczynamy myśleć bardziej refleksyjnie, zastanawiać się nad sobą, prawdziwymi źródłami naszych lęków i reakcji. Mamy możliwość lepiej poznać siebie, dowiedzieć się jakie są nasze mocne strony, a co nas blokuje oraz jakie są tego przyczyny. Możemy zacząć przełamywać te blokady psychiczne oraz modelować nasz charakter i przekonania w sposób jaki tylko chcemy. 
Jeśli chcesz pozbyć się nałogów? Wziąć się za skuteczną dietę? Zacząć uprawiać sport i nie poddać się po miesiącu? Przestać odkładać wszystko na później? Stać się bardziej radosny? Albo odważny i pewny siebie? A może poprawić jakąś inną swoją cechę? - to właśnie jest narzędzie, które może Ci to umożliwić.

Na jakiej zasadzie to działa?

Cokolwiek robimy odpowiednia ilość powtórzeń danej czynności powoduje wytworzenie się połączenia między neuronami w naszym mózgu. Gdy już mamy takie połączenie, to będąc w podobnej sytuacji zadziałamy z pewnym automatyzmem. (Jest to również jeden z mechanizmów działania nałogów.)
Dla mózgu nie ma wielkiej różnicy czy coś robimy czy tylko to sobie wyobrażamy. W ten sposób w trakcie przeglądu siebie gdy wyobrażamy sobie nasze działanie w różnych życiowych sytuacjach, w naszym mózgu zaczyna tworzyć się ścieżka neuronowa. Wystarczy robić to regularnie i powtórzyć odpowiednią ilość razy, a wtedy gdy w świecie zewnętrznym znajdziemy się w podobnej sytuacji szansa, że zadziałamy w pożądany dla nas sposób znacząco wzrośnie. 
Poza tym mamy po prostu przygotowany pewien plan, wiemy mniej więcej co może nas dziś spotkać, dzięki temu eliminujemy czynnik zaskoczenia. Bo gdy coś nas zaskakuje, często nie działamy tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Za nasze działanie odpowiadają wtedy różnego rodzaju schematy myślowe zazwyczaj wykształcone w nieświadomy sposób, które niekoniecznie będą działać na naszą korzyść.

Więcej o przeglądzie siebie można dowiedzieć się z podcastu "Ze stoickim spokojem" z odcinków nr 5 oraz 107

W dzisiejszym wpisie starałem się przedstawić podstawową i najbardziej skuteczną wersję przeglądu siebie, który wykonujemy rano i wieczorem. W kolejnym wpisie opiszę jego wersję bardziej awaryjną - wykonywaną raz dziennie. Czyli jak to robiłem będąc uzależnionym, kiedy każdy wieczór musiałem poświęcić na chlanie i ćpanie.

#stoicyzm #praktykastoicka
20
Michumi

@splash545 ja chyba najpierw muszę się przebadać w kierunku ADHD. Serio. Po ostatnich Twoich wpisach próbowałem wieczorem przed snem skupić się na 1 ścieżce myślowej. Człowieku. Nie udawało mi się to dłużej niż przez 10 sek. Potem nagle uświadamiałem sobie że myślę o - nie wiem - zupie ziemniaczanej, motocyklu, psie, filmie.. Prób było z 10, serio nie udało mi się ani razu. Dziś to sobie przemyślałem i faktycznie - jak czytam książkę, cyk po chwili mam przekartkowane 10 stron a moje myśli są jak wyżej. Cofam się o 9 stron bo 1 pamiętam jako tako i z powrotem za moment już nie wiem co czytam.


Również kwestia "skupienia się w ciszy" - mam autystycznego dzieciaka, który od rana lata i gada gada gada gada tak że go słychać wszędzie.


Zawsze mam wrażenie, że te wszystkie techniki (również te złote rady dla nałogowców typu jak czujesz chęć się napić to idź na spacer) to są dla singli co mają zero na głowie

"wyluzuj się", "nie przejmuj się" a tu na głowie niepełnosprawne dziecko, które prawdopodobnie nigdy nie będzie samodzielne. I odnajdź tu motywację i spokój ducha.


No ale tak jak mówiłem, będę próbował Twoich metod.

splash545

@Michumi wiadomo z różnych przyczyn może być ciężko, żeby znaleźć tą chwilę ciszy. Najprostsze rozwiązania są takie, albo wstajesz szybciej te 20min przed resztą domowników, albo idziesz na 20min posiedzieć w zaparkowanym samochodzie.

To o czym piszesz z uciekaniem myśli nie jest niczym dziwnym, ja to robie już ponad rok a zdarza mi się, że w trakcie gdzieś odlecę. Jak się coś takiego dzieje to spróbuj wrócić myślami na ile możesz i zrobić byle jak ale zrobić choć jakaś część. Tu jest trochę jak z ćwiczeniami fizycznymi na początku jest trudno ale im dłużej częściej robisz to po prostu idzie się wyćwiczyć, żeby było lżej.

Dla mnie na początku takim game changerem jeśli chodzi o podsumowanie dnia było pisanie dziennika. Zamiast myśleć sobie to wszystko odpalałem notatnik i pisałem o swoich odczuciach z wydarzeń z ciągu dnia. Jak piszesz to mózg od razu się przestawia i dużo łatwiej jest się skupić. Wadą jest to, że zajmuje to trochę dłużej niż samo pomyślenie. Popróbuj sobie różnych metod i nie poddawaj się za szybko to może zaskoczy, z czasem jest łatwiej.

Ja tak się odbiłem 2x od medytacji nie mogłem wytrzymać 2-3 min nie myśląc o niczym. Zaraz mnie chuj strzelał i wpadałem we wściekłość, a teraz na luzie sobie mogę posiedziec pół godzinki. Chyba najlepiej na początek się nastawić, że nie będzie Ci to wychodzić za dobrze i trzeba jakoś przetrwać ten poczatkowy najtrudniejszy okres.

splash545

@Michumi w kolejnych wpisach poruszę tematy w jaki sposób ten luz można spróbować sobie wypracować i to jest sporo pracy z tym wszystkim. To co piszesz o singlach to prawda, że jak ktoś nie jest niczym obarczony to jest łatwiej, pewnie, że tak. W Twojej sytuacji będziesz miał trudniej, ale jeśli Ci się uda pomimo tego to będziesz miał od razu zaliczony duży sukces i będzie to od razu duży krok do rozwoju i pogodzenia się z życiem jakie by nie było.

Ja też jak zaczynałem to miałem trochę traum za sobą i aktualnych życiowych problemów. Oczywiście one magicznie nie zniknęły, ale jest lżej radzić sobie z nimi jak już mam jakąś kontrolę nad sobą i mogę odnaleźć w życiu chociażby jakieś drobne radości.

splash545

@koniecswiata @Dan188 proszę o opinię odnośnie wpisu i opisywanej w nim techniki.

koniecswiata

@splash545 Dziękuję za zawołanie mnie. Kim ja jestem, żeby tutaj dawać swoją opinię Uważam, że technika jest bardzo wartościowa, fajnie, że tak precyzyjnie ją opisałeś, to na pewno rozjaśniło pewne kwestie. Ten wpis powinien być przypięty do społeczności, żeby każdy mógł go bez problemu znaleźć. Hmm... Może sama sobie porobię taki przegląd przez jakiś czas? Co prawda robię sobie swoje "przeglądy" w trochę innej formie, ale w sumie co mi szkodzi. Zachęciłeś mnie. Za jakiś czas dam znać jak mi idzie

splash545

@koniecswiata no jak to kim? Jedną z niewielu tu osób, które mają jakiekolwiek pojęcie o rozwoju wewnętrznym.

Cieszę się, że wpis Ci się spodobał i czekam na opinie z wrażeniami po wdrożeniu.

pluszowy_zergling

@splash545

Robisz sobie codzienny osobisty standup z mojej perspektywy


Czym jest Daily Stand Up? Jest to krótkie (trwa od 15 do 30 minut) codzienne spotkanie zespołu, którego głównym celem jest ocena aktualnego stanu prac. Każdy uczestnik odpowiada sobie i innym na trzy pytania:

Co zrobiłem od ostatniego spotkania?

Co planuję zrobić do następnego spotkania?

Czy coś przeszkadza mi w pracy?

Poza oceną stanu prac do celów Daily Stand Up zalicza się synchronizację zespołu, czyli zrozumienie działań każdego członka i ich wpływu na innych – zalicza się też do tego dostosowania zadań do ogólnych postępów. Spotkania te służą również do szybkiego wykrywania problemów, żeby można było rozwiązywać je na wczesnym etapie.

splash545

@pluszowy_zergling No coś w tym stylu.

Zaloguj się aby komentować

Przez przypadek trafiłem na podkast z udziałem Tomasza Mazura. Na tyle był on ciekawy, że chciałbym trochę więcej poczytać o stoicyźmie i jego zaadaptowaniu we współczesnych czasach.

Jakie znacie godne polecenia książki w tej tematyce?

#stoicyzm #praktykastoicka
4
American_Psycho

Jak wyżej, biblią stoicyzmu są Rozmyślania Marka Aureliusza ale trochę toporne to jest, próbuje czytać wieczorami ale problem z dyscypliną mam xD

Daewoo_Esperal

@grzmichuj_gniezno o też ostatnio kolega z hejto pisał o stoicyzmie przy moim wpisie i też się zaciekawilem tematem.

Na razie próbuje (próbuje bo ciężko mi to idzie) czytać rozmyślenia Marka Aureliusza

grzmichuj_gniezno

@bojowonastawionaowca Dzięki.


@American_Psycho @Daewoo_Esperal W podkaście, o którym wspomniałem ( https://www.youtube.com/watch?v=mVlx7FkAtH4 nie sugerujcie się tytułem; to rozmowa o filozofii a nie kołczowe pierdololo), z tego co zrozumiałem, Mazur twierdzi, że ten antyczny stoicyzm nie do końca się nadaje w 1 do 1 na dzisiejsze czasy... co w sumie dość zrozumiałe. Marek Aureliusz, z całym szacunkiem do niego, nie wiedział nic o ewolucji czy neurobiologii, a stoicyzm miał mu m.in. umożliwić życie w harmonii z bogami. Może dlatego ciężko to ugryźć (przynajmniej na początku drogi)?


Jakiś czas temu czytałem "Siłę nawyku" Charlesa Duhigga i o ile książka fajnie opisuje mechanizmy w naszym mózgu rządzące nawykami, tak do pracy nad nimi nie daje gotowych rozwiązań. A te samemu sobie wypracować ciężej niż mogłoby się wydawać. A tu nagle przychodzi Mazur, cały na biało, i twierdzi że żyje według filozofii, która u podstaw ma właśnie przeprogramowywanie swoich nawyków. Tak przynajmniej rozumiem jedno głównym założeń nowoczesnego stoicyzmu, który on proponuje. I nawet ma gotowe ćwiczenia, które pracę nad sobą wspomagają. Do tego proponuje filozofię promującą racjonalizm i pracę nad kontrolą emocji, co jest bardzo bliskie mojemu patrzeniu na świat.


Problem tylko w tym, że w aktualnym dorobku literackim nie ma nic co by mnie zainteresowało, a jego "... techniki praktyki stoickiej" są ciągle "w produkcji". Wspomniana przez @bojowonastawionaowca "Sztuka życia według stoików" wydaje się ciekawą propozycją. "Stoicyzm reformowany" proponowany przez Stankiewicza może być czymś bardziej przystającym na nasze czasy.


Dzięki za wszystkie odpowiedzi

Zaloguj się aby komentować

Wczorajszy komentarz od @Soviel (dzięki!) zainspirował mnie do wrzucania takiej myśli Seneki
"Cokolwiek życia mamy poza sobą, należy to do śmierci. Postępuj tedy, mój Lucyliuszu, tak, jak piszesz, że postępujesz: zbieraj wszystkie godziny. W ten sposób osiągniesz, iż jeśli położysz rękę na dniu dzisiejszym, mniej będziesz zależał od jutrzejszego. Podczas gdy my odkładamy życie na później, ono uchodzi." Seneka, "Listy moralne do Lucyliusza", list I
Mamy początek nowego dnia - nikt z nas nie wie co on przyniesie. Każdy z nas może się jednak zastanowić nad własnymi wartościami i własnymi celami oraz każdy z nas może zadać sobie pytanie "czy mogę zrobić dziś cokolwiek co przybliży mnie osiągnięcia jednego z moich celów lub pomoże zrealizować jedną z moich wartości?"
6
Soviel

@Chryzyp Jeszcze dla wyjaśnienia. Mam za sobą sytuacje z pustym garnkiem. Z wartości nie rezygnowałem choć od pewnego momentu mojego życia (wykluczenie społeczne) wartości nie są jego częścią.

Chryzyp

Jeśli realizujemy zależne od nas wartości, a niezależne od nas reakcje i zachowania innych ludzi prowadzą do sytuacji w których musimy z nich zrezygnować bo jeśli nie to za tydzień zajrzymy do pustego garka a mam za sobą takie sytuacje to trochę uderzamy w ścianę i to na bardzo wielu płaszczyznach.


@Soviel rozmawiamy teraz trochę ogólnikami - warto jednak pamiętać, że mamy wpływ na to jakie wartości i w jaki sposób chcemy realizować. Rzeczywiście jest tak, że czasem okoliczności mogą nas zmusić do porzucenia jakichś wartości, stoik uznaje jednak taką sytuację jako coś niezależnego od niego, a to oznacza, że akceptuje to czego zmienić nie może i szuka bądź to innych dróg do realizacji wartości, bądź też innych wartości, które są w jego zasięgu. Wracamy tutaj trochę do punktu wyjścia - jeśli okoliczności niezależne uniemożliwiają mi realizację jakiejś wartości, to nie powinno to być dla mnie, jako stoika, powodem do bycia nieszczęśliwym.


Jeśli kiedyś zacznę pracę ze stoicyzmem to, mówiąc kolokwialnie, będę miał na uwadze jak wprowadzić do niego nieco skurwysyństwa i wyrachowania. Czy mogą być one wartościami? Myślę że tak ale jest to cienka linia, jednak aby pozostać w pełni w zgodzie ze sobą czuję że trzeba ludziom pokazywać zęby. Zęby które całe życie uczono mnie chować.


@Soviel tu mam pewne wątpliwości wynikające z tego, że nie wiem co dokładnie masz na myśli. Generalnie dotykamy tutaj tematu etyki stoickiej. Są rzeczy które ze stoickiego punktu widzenia są godne wyboru i są takie, które są niegodne wyboru. Jak to się ma do cytowanego fratmentu Twojej wypowiedzi nie wiem. I nie podejmuję się tego oceniać.

Soviel

@Chryzyp Poczytam o etyce stoickiej bo póki co sam chyba nie jestem w stanie operować niczym innym niż ogólnikami. Dzięki, wyedukuję się trochę.

Zaloguj się aby komentować

Jedną z bardzo ważnych cech w stoicyzmie jest uważność
Jesteśmy zewsząd bombardowani przeróżnymi bodźcami. Media (te tradycyjne, ale też społecznościowe) tworzone są tak, by angażować nas emocjonalnie. Budzić skrajne uczucia bo te angażują najsilniej. Gniew, strach, zazdrość itp. Stoik, przynajmniej tak jak ja to rozumiem, akceptuje uczucia, ale nie pozwala im osiągnąć poziomu w którym traci się dostęp do racjonalnej refleksji. 
Jesteśmy ludźmi i emocje to nasza biologia. Tak samo jak pewne automatyczne reakcje na bodźce. Nie da się wpłynąć na impuls który pcha nas np. do gniewu czy strachu. To jest odruch i jest on od nas niezależny. Jednak pomiędzy impulsem a zalewem emocji i/lub działaniem jest krótka chwila, która daje nam szansę na reakcję. To co jako ludzie jesteśmy w stanie zrobić, to zmienić naszą standardową odpowiedź na te pobudzające nas impulsy. Zamiast domyślnej automatycznej reakcji "wszczepić" sobie nowy automatyzm, którym będzie szybka refleksja nad tym co właśnie odbieramy i jak to na nas wpływa. Czasem to może nie wystarczyć, ale często ta dodatkowa chwila decyduje o tym czy poniosą nas emocje czy też może zareagujemy racjonalnie.
Dlaczego zacząłem od notki o uważności? Bo jest ona kluczowa do odpowiednio szybkiej reakcji. Każdy z nas może rozpoznać w sobie pewne symptomy zapowiadające wybuch emocji (np. gniewu). Uważność potrzebna jest właśnie po to, żeby rozpoznać owe symptomy, bo tylko ich ropoznanie daje szansę na modyfikację domyślnego schematu naszej reakcji.
Jeśli przykładowo ktoś nazwie mnie "debilem" albo zarzuci niekompetencję to moją automatyczną reakcją jest gniew i chęć błyskawicznej "ciętej riposty". Kiedy jednak jestem wystarczająco uważny jestem w stanie rozpoznać pewien szczególny stan swoich emocji który za moment doprowadzi do niekontrolowanego wybuchu. Kiedy już go rozpoznam tylko drobny krok dzieli mnie od zadania sobie pytania "co chcę zrobić?". Jeśli zdołam je zadać pojawia się przestrzeń na szybkie przypomnienie sobie tego jakie są moje wartości i ocenę czy to co chcę właśnie zrobić jest zgodne z moimi wartościami. Na tym etapie (co trwa może 2 może 3 sekundy) ryzyko niekontrolowanej reakcji jest już zazwyczaj bardzo niewielkie. Powstrzymanie impulsu do riposty staje się znacznie łatwiejsze. Pojawia się możliwość zastanowienia się nad tym co chcę osiągnąć przez odpowiedź, znika ryzyko niekontrolowanych emocji. 
Technika, którą właśnie opisałem nazywana jest "exetazein" i są sytuacje, w których bardzo pomaga. W sytuacjach "twarzą w twarz" z drugim człowiekiem jest to technika dość trudna, natomiast znacznie łatwiej ją zastosować w dyskusjach "pisanych" w mediach społecznościowych - co gorąco polecam bo nie tylko ćwiczymy ważną stoicką kompetencję, to jeszcze poprawiamy jakość komunikacji w portalach takich jak hejto, wykop, facebook, twitter i innych.
Korzystacie z "exetazein"? A może z jakichś innych technik, które pozwalają wam uniknąć reakcji nazbyt emocjonalnej? Co o tym myślicie?
8
Chryzyp

Jestem stoikiem jednej książki która jest dla mnie jak biblia stoicyzmu


@tmg podzielisz się tytułem i autorem?


Wydaje się mocno przydatna bo sam często się łapię na zbyt szybkie reakcje emocjonalne których później żałuję. Te parę sekund na ochłonięcie daje szansę na ocalenie


@tmg tak - to jest właśnie taka doraźna technika "ratunkowa". Ostatnio spotkałem się z metaforą "krótkiego lontu" w której chodziło o to, że pojawia się impuls (iskra), krótki lont wypala się błyskawicznie i następuje eksplozja. Ta technika może okazać się pomocna w "wydłużeniu lontu". Im więcej czasu minie między impulsem a wybuchem, tym większa szansa, że uda się wprowadzić działanie dzięki któremu do wybuchu nie dojdzie.

tmg

@Chryzyp zaskoczenia nie będzie, moja biblia to "sztuka życia według stoików" Piotra Stankiewicza. To taki uwspółcześniony skondensowany stoicyzm dla opornych ale szczerze polecam bo mnie pomogło.

QvintvsCornelivsCapriolvs

@tmg dostałem ją ostatnio na Dzień Chłopaka, bardzo ciekawie napisana, również ją cenię.

Zaloguj się aby komentować