A wrzucę deczko kontentu. Dłubię sobie czasem prywatnie po autach osobowych, głównie elektryka ale i mechanika jak trzeba. Nie będzie tu kontentu na poziomie @myoniwy bo prywatnie zajmuję się bardzo przyziemnymi usterkami a tymi naprawdę ciekawymi nie mogę się dzielić bo mogliby mnie zwolnić.
Przyjeżdża znajomy który się nie pojawiał już kilka miesięcy, ma jakiegoś nowego strupka, ktoś mu tam robił przy sprzęgle, on potem sam robił czujnik położenia wału, od tamtej pory nie działa mu gaz i coś rozładowuje akumulator.
Pierwszy objaw pod bramą to niesamowite wycie podczas pracy silnika, ciężkie do przeoczenia w jakikolwiek sposób, koleżka nie zwracał uwagi tylko jechał. Szybki test czy coś żre akumulator - cęgi prądowe dają na granicy błędu wynik czyli żaden uczciwy pobór, koleżka tylko ostrzegł że rano nie odpali, przy tak niskim poborze to raczej niemożliwe ale dla spokoju zdjąłem klemę. Następnego dnia rano próba odpału, prądu nie wykryto, akumulator pusty. WTF, roczny akumulator jak się później okazało. Odpalony na kable zagadał momentalnie - no i tu już każdemu kwasiarzowi się zapali lampka - zwarcie na celi.
Akumulator z korkami, korki wywalone, jedna cela sucha, reszta ok, nawet w miarę czysta. Kolega, dawaj sprawny akumulator bo takie testowanie nie ma sensu. Po montażu nowego w końcu udało się odpalić, przycisk gazu piszczy błędem, coś przy silniku wyje niemiłosiernie. Pół godziny szukania kabla do staga, potem pół godziny szukania laptopa do staga, potem parę minut szukania baterii do laptopa żeby odczytać dwa błędy, problem z zasilaniem i obwód 4 wtryskiwacza. Oględziny wzrokowe rozwiązały wszystkie wątpliwości - wtrysk odpięty. Tanio nie będzie, ale wpiąłem. Kolejny odpał - nadal wyje błędem, WTF. Głupi sterownik przez słaby akumulator nałapał tyle błędów z zasilania że się zawiesił. Ok, błędy pokasowane, próba odpalenia, ZNOWU K⁎⁎WA PISZCZY, no krew mnie zaleje. Ale jakiś inny wzór. Aż musiałem po instrukcję do swojego dziada iść żeby sprawdzić co komunikuje. Teraz mu interwał nie odpowiada bo przekroczony. Oczywiście przekroczony o kilka lat. Dla spokoju wrzuciłem nowy filtr fazy lotnej który nigdy nikomu nie pomógł, zobaczmy co tak w motorze wyje.
Pasek osprzętu zdjęty, odpał, cisza. No to coś na osprzęcie. Oczywiście dostęp lipny, walniete łożysko alternatora. Ale jak tego dziada wyjąć? Wystarczyło zdjąć koło, nadkole, maskę (otwierana do przodu), rurę od klimy (sprawna do nabicia hehe), pompę wspomagania i wcale za dużo miejsca to nie dało. Producentów aut bym prądem traktował po jajkach. Alternator wyjęty, firma zregenerowała, zamontowany, koleżka jedzie do mnie rano następnego dnia po odbiór.
Zanim przyjechał to zapobiegawczo poszedłem rano dziada odpalić. Przekręcam stacyjkę KURWAZNOWUBŁĄDGAZU, czasami mam ochotę spalić samochód klienta. Przynajmniej komputer był na wierzchu już, znowu obwód 4 wtrysku, kurna wypiął się? Zwykła wtyczka superseal 2 pin, nie wiem co tu mogłem sp⁎⁎⁎⁎zyć, zapiąłem, rozgrzałem, SUKCES, NIE PISZCZY. Przyjeżdżaj, zabieraj, nie wracaj.
Przyjechał drugim strupkiem w lepszym stanie. Sam, bez drugiego kierowcy. Co jest? No teraz tego zostawię. Kurna gnoju jeden, będę miał drugi post wrzucić...
Sorry że tak długo ale jakoś mnie poniosło, kolejny będzie krótszy i zdjęcia dorzucę, tu mam tylko filmik