#legendy

0
25
GALEA MARKA ANTONIUSZA
Legenda o egipsko-rzymskiej Galei Antoniusza
Zaczęło się od wizji. W 34 roku p.n.e. królowa Egiptu błagała Izydę, by broniła w bitwie swojego małżonka, rzymskiego generała Marka Antoniusza. Odziana w złote szaty i ubrana w niebieską koronę wojny, Kleopatra VII poprowadziła ogromnego byka do ołtarza bogini na ofiarę.
Kiedy kapłan poderżnął gardło bestii, bogowie obdarzyli Kleopatrę wizją: we krwi ujrzała Antoniusza walczącego z furią Herkulesa. Kiedy ścinał partyjskiego wojownika, w polu widzenia pojawił się kolejny miecz – zakrzywiony i obcy, kierujący się łukiem w stronę odsłoniętej szyi generała.
„Nie”, zawołała królowa i wizja zamarła. – Ratuj go, ratuj Egipt – błagała Kleopatra.
„Ocalić jednego, to ocalić drugiego”, powtórzył tajemniczy głos bogini. „Odsłonisz własną szyję, aby ocalić oboje?”
– Tak– obiecała królowa.
W tym momencie wizja się zmieniła. Horus w postaci sokoła rozłożył skrzydła po bokach hełmu generała, blokując śmiertelny cios. Błysk światła, tak przenikliwy jak spojrzenie prosto w słońce, oślepił wroga. Wielu naocznych świadków później przysięgało, że słyszeli ryk lwa, syczenie węży i ​​dźwięk wielkiej bestii kopytnej przemierzającej pola wojny.
Kiedy wizja wyparowała, a ofiarny byk wydał ostatnie tchnienie, Kleopatra wiedziała dwie rzeczy: Antoniusz zwycięży w Partii, a ona odda cześć bogom, tworząc dla niego nowy hełm. Bogini wyjaśniła, że ​​los Egiptu jest nierozerwalnie związany z życiem Antoniusza.
Królowa powierzyła to zadanie najlepszym kowalom, metalurgom i jubilerom w Egipcie. Jej rzemieślnicy wykuli podstawę z polerowanej stali, a następnie pokryli ją złotem. Powiesili sokołe skrzydła Horusa – lśniące lapisem lazuli, granatem i turkusem – nad każdą płytką policzkową, tak jak pojawił się w wizji Kleopatry. Własny symbol Izydy – słoneczny dysk w rogach Hathor – pokrywał czoło. Amon w postaci wielkiego barana z rogami chronił plecy. Skrzydlate lwy zdobiły boki i potężnego sfinksa z twarzą królowej, balansującą przed rzymskim herbem z końskiego włosia o jaskrawej czerwieni.
Wreszcie egipskie symbole monarchii — malachitowy sęp i kobra z karneolu — wznosiły się majestatycznie nad lśniącym słonecznym dyskiem. Rzemieślnicy nawet wyściełali wnętrze hełmu skórą krokodyla nilowego.
Kiedy Antoniusz wrócił do Aleksandrii, królowa podarowała mu wspaniały hełm przed jego zwycięską paradą przez miasto. Mówiono, że później Antoniusz przyznał się, że poczuł, jak unosi go dziwna moc, gdy nasuwa na głowę ozdobny hełm.<br /> Na widok rzymskiego generała chronionego przez najpotężniejszych bogów Egiptu Egipcjanie ryczeli z aprobatą. Hełm stał się symbolem przyszłości, w której Egipt i Rzym – wschód i zachód – zjednoczyły się, aby stworzyć bardziej stabilne imperium.
Na zakończenie parady Antoniusz podarował królowej Cypr, Libię i Syrię. Swoim trojgu dzieciom z Kleopatrą — dwóm synom i jednej córce — dał terytoria w Armenii, Medii, Fenicji i Syrii.
Egipcjanie byli zachwyceni ekspansją terytoriów egipskich. Ale Rzymianie byli przerażeni.
Rywal Antoniusza, Oktawian, potępił „zdradę” rzymskiego postępowania generała: Jak on śmie odnosić rzymski triumf na obcej ziemi? Jak śmie oddawać rzymskie ziemie obcej królowej i ich nieślubnemu potomstwu? Jak śmie nosić egipski hełm wznoszący wizerunek królowej ponad rzymski symbol wojny? Z pewnością to był dowód, że egipska faraon całkowicie owinęła sobie go wokół palca.!
Gdy rozeszła się wieść o jego tak zwanej nielojalności, Antoniusz odłożył hełm. Niedługo potem Oktawian wypowiedział wojnę Kleopatrze.
Trzy lata po stworzeniu hełmu marynarka Antoniusza i Kleopatry zmierzyła się z Oktawianem w Akcjum w Grecji. Ale ciągła kampania Oktawiana przeciwko Antoniuszowi za „wybranie królowej Egiptu zamiast rzymskiego obowiązku” zebrała swoje żniwo. Wielu sojuszników i oficerów generała zwróciło się przeciwko niemu.
W dniu bitwy Kleopatra wezwała Antoniusza do założenia hełmu. On odmówił. Słyszał szepty własnych ludzi kwestionujących jego lojalność.
Według legendy był to moment, w którym egipscy bogowie opuścili Antoniusza. Smutne zakończenie tej historii chyba każdy z Was zna...
Artefakt na poniższym zdjęciu jest współczesną rekonstrukcją wykonaną na drukarce 3D przez Vicky Alvear Shecter na konkrus druku 3D z metalu!
c0e4f555-54d0-4803-a666-279c9fc1ca47
Pan_Tuman

@Merenbast Dzięki Kolejny świetny post

Zaloguj się aby komentować

Jaki był ostatni utwór, który Freddie Mercury nagrał z Queen?
Tego nie wie nawet część osób, które uważa się za fanów legendarnego brytyjskiego zespołu. Nie był to bowiem „Show must go on” ani „These Are The Days of Our Lives”, chociaż ten drugi również można nazwać ostatnim. To właśnie podczas nagrywania klipu do tego utworu po raz ostatni mogliśmy zobaczyć Mercury’ego w teledysku grupy Queen. Potem mieliśmy już tylko szansę usłyszeć jego głos.
Już podczas kręcenia materiału wideo do „These Are The Days of Our Lives” można zaobserwować, że legendarny wokalista i muzyk nie był w najlepszej formie. Na ujęciach zza kulis tworzenia klipu widać Freddiego, który dbał przede wszystkim o to, aby ukryć ślady choroby. W tym celu korzystał z pomocy charakteryzatorki, która nakładała ogromną ilość makijażu na jego twarz. Kolejnym problemem było ogromne zmęczenie, które towarzyszyło artyście. Pomimo słabości Mercury podołał zadaniu i dzięki temu miał możliwość pożegnania się ze swoimi słuchaczami, bo chyba tak należy traktować szept, który słyszymy tuż przed tym, jak piosenkarz znika z kadru. Jak się potem okazało, już na zawsze.
Jeszcze smutniejsza historia wiąże się z ostatnim utworem, który wokalista zespołu Queen zdołał nagrać niemal w całości na niedługo przed swoją śmiercią. Mowa tu o raczej mało znanym „Mother Love”, którego zabrakło w filmie Bohemian Rhapsody. Nagranie tego utworu miało miejsce w maju 1991 roku. Mercury był w tym czasie już skrajnie osłabiony, ale w ogóle nie słychać tego, w jego głosie. Podjęcie ostatniego wysiłku było możliwe m.in. dzięki alkoholowi. Wystarczyło już kilka prób, aby uzyskać pożądany efekt.
Niestety pomimo ogromnej chęci Freddiego do kontynuowania tworzenia muzyki, jego organizm w końcu nie wytrzymał i ostatecznie nie udało mu się nagrać ostatniej zwrotki utworu „Mother Love”. Została ona zarejestrowana już po śmierci wielkiego artysty. Ostatnie wersy wyśpiewał gitarzysta zespołu, Brian May. Możecie go usłyszeć w 3:51 minucie poniższego utworu. Album, na którym znalazła się piosenka, wydano dopiero w 1995 roku.
Freddie Mercury zmarł 24 listopada 1991 roku na grzybicze zapalenie płuc, na które zapadł w wyniku osłabionej odporności spowodowanej chorobą AIDS.
https://www.dobresobie.pl/rozrywka/622/jaki-byl-ostatni-utwor-ktory-freddie-mercury-nagral-z-queen
https://youtu.be/oB4K0scMysc?list=RDMMHgzGwKwLmgM
maiahi

@turfo Edit: Dzięki


Pani maruda zwraca uwagę, ze dziś mamy 15 lipca a nie 24 listopada, więc dziś nie mija 27 lat od tego wydarzenia. Co więcej 27 listopada 2021 roku minie dokładnie 30 lat od tego wydarzenia.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Z cyklu podróże małe i duże - przedstawiam dziwne, czeskie miasto, które szczerze kocham - BRNO
W jednym poście wszystkich ciekawych historii związanych z Brnem ująć się nie da. Skupimy się więc na dość nietypowym fakcie. Otóż…południe w Brnie wypada o godzinie 11:00. Tak, oczy Was nie zawodzą… tutaj południe nie wypada w południe!
Źródła takiego stanu rzeczy należy szukać w XVII wieku, kiedy to Szwedzi zawędrowali aż na Morawy (nie, nie w celu rozkoszowania się doskonałym czeskim piwem). Jak głosi legenda w czasie oblężenia Brna szwedzkie dowództwo zdecydowało o wycofaniu wojsk jeśli nie uda im się zdobyć miasta do południa 15 sierpnia 1645 r. Szpiedzy rychło donieśli o tej decyzji obrońcom Brna, a ci zdecydowali się na fortel. Dzwony Katedry św. Piotra i Pawła zadzwoniły już o godzinie 11:00. Szwedzi przerwali oblężenie, a miasto zostało ocalone.
26e22808-8672-4a68-904c-6c3ce91f7e2b
Nan

@kris wiesz jak to jest z legendami;)

sovl

@Nan Super miasto do zwiedzania. Nie spodziewałem się za wiele a się bardzo miło zaskoczyłem. Większe wrażenie niż leżąca nieopodal Bratysława.

Nan

@sovl o tak:) piękne, ma multum do zaoferowania zwiedzającym i...ma klimat.

Zaloguj się aby komentować

"Jedną z najbardziej tajemniczych Bestii o jakich prawią legendy jest Pogłos. Ze świecą szukać informacji o nim w jelarskich zwojach czy zapisach Bestiarzy, którzy całe swe żywota poświęcili na poszukiwania bytów zamieszkujących Kotlinę. Wzmianki o jego istnieniu krążą jedynie w bajaniach najstarszych Jelarzy kładących do snu swe wnuczęta.
Idąc za tymi relacjami, na Pogłosa nie można się przypadkowo natknąć, a jedynym sposobem by go ujrzeć jest jego wywołanie. Aby tego dokonać, podczas mglistego wschodu słońca, należy stanąć tuż nad krawędzią górskiego zbocza, na dnie którego tli się silne Uroczysko, a następnie po trzykroć wykrzyczeć imię Bestii. Jeśli odpowiedzią będzie jedynie cisza oznacza to, że bezkresna przepaść nie nosi magicznego znamiona i jest wolna od tych bytów. Jednak gdy odpowie echo, sytuacja ma się zgoła odmiennie.
Wykrzyczane imię zjawy miota się między skalnymi blokami, przemierzając bezkres zaczarowanego urwiska. Gdy nawoływanie w końcu dotrze do mary i ją przebudzi, ta natychmiast je połyka, karmiąc nim swą duszę. Gdy stwór strawi wszystko co pożywne, otwiera paszczę i wypuszcza pochłonięty chwilę wcześniej dźwięk, by ten wrócił do prawowitego właściciela stojącego nad przepaścią. Owo zawołanie jednak jest już znacznie cichsze, bardziej wątłe i wybrakowane. Tak zniekształcone brzmienie, przez Jelarzy zwane jest echem, a to ile razy ono powróci, wskazuje na liczbę przebudzonych Bestii. Nasycone dźwiękiem byty wyłaniają się z bezkresnej mglistej czeluści, materializując się przed obliczem wzywającego.
Powiada się, że temu, któremu udało się przywołać Bestie, te pozwalają na zadanie jednego pytania dotyczącego przyszłości, a następnie niezwłocznie na nie odpowiadają. Trzeba się jednak liczyć z tym, że tyle ile zjaw, tyle różnych odpowiedzi pada z ich ust. I tylko jedna z nich jest prawidłowa, jednak która? Tego nie wie nikt. Powiada się, że jeśli stwory zwabił Jelarz prawy i szlachetny, jego czysta dusza podpowie mu, gdzie ukryta jest prawda. Jednak gdy Pogłosy wywoła nikczemnik i obłudnik, nigdy nie zdoła dojść do prawdy. Zamglona złem dusza nie potrafi rozpoznać fałszu, gdyż sama w fałszu jest skąpana.
Taki nikczemnik nie potrafi przestać myśleć o poznanych wariantach przyszłości. Umartwiając się nieustannie, z czasem popada w obłęd i szaleństwo, któremu nie można już zaradzić. Dlatego też warto dobrze zastanowić się nad tym, czy aby na pewno chce się przywołać Pogłosy i poznać z ich ust przyszłość. Prawi o tym nawet stare jelarskie przysłowie:
“Jeśli serce masz zbrukane, bacz na pytania we mgle zadane”.
Fragmenty pochodzą z Bestiariusza Jeleniogórskiego Tom III.
A obraz/ grafika nie wiem czyj, tekst i obraz pochodzą z https://www.jeleniajestspoko.pl
1cff2a69-52c3-4cb8-abbb-b5836e49d26b

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia