Dzisiejsi następcy gangsterów „Wołomina” czy „Pruszkowa” też są bezwzględni, rabują w biały dzień na ruchliwych ulicach, w centrach tętniących życiem miast. W kilka chwili, często na oczach sparaliżowanych strachem i skalą przemocy przechodniów, odbierają gotówkę prywatnym osobom, które podjęły z konta większą sumę, utarg właścicielom kantorów, wyrywają z rąk lub zabierają z samochodów cenne przedmioty. Jest jedna istotna różnica. Eksperci, z którymi rozmawiał „Plus Minus”, jasno wskazują, że dzisiaj jest to przestępczość z importu, a zorganizowane grupy przestępcze składają się głównie z Gruzinów. I coraz mocniej się w Polsce rozpychają.
Skąd problem akurat z przedstawicielami tej nacji? Obywatele Gruzji bez wiz mogą wjechać do strefy Schengen w ciągu pół roku na czas do 90 dni – wystarczy im paszport biometryczny. Ułatwienia wykorzystują środowiska zorganizowanej przestępczości. – Wystarczy, że przedostaną się do jednego unijnego państwa, a mają eldorado, ponad 20 krajów do dyspozycji – słyszymy w policji.
– Przestępczość gruzińska jest brutalna, ma wymiar aktów terroru. Modus operandi przypomina sposób działania polskich grup, które operowały w latach 90. ubiegłego wieku. Jeżeli to zjawisko nie zostanie przecięte, możemy w najbliższym czasie mierzyć się z nasileniem przestępczości gruzińskiej na jeszcze większą skalę – ostrzega w rozmowie z „Plusem Minusem” Andrzej Mroczek, ekspert ds. przestępczości zorganizowanej i kryminalnej, terroryzmu i terroru kryminalnego, wicedyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
– Mocno wchodzą do Europy, w tym na nasze terytorium, zorganizowane grupy przestępcze zza wschodniej granicy. U nas ulokowały się głównie grupy gruzińskie, rzadziej ukraińskie – potwierdza Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji. I tłumaczy: – Jesteśmy postrzegani jako kraj w miarę stabilny, z bogacącym się społeczeństwem. To przyciąga, tak jak w latach 90., zorganizowaną przestępczość.
Warszawa, Poznań, Łódź, Tychy, Kraków, Tarnów, Lublin, miasta na Podkarpaciu – między innymi tam w ostatnich dwóch latach doszło do spektakularnych napadów i rozbojów. Za większością stały gruzińskie szajki – wiedzą, gdzie są duże pieniądze i jak się do nich dobrać. Zysk na jednym skoku kolosalny – setki tysięcy złotych, a nawet więcej.
Od kiedy policja, poczynając od wielkiej obławy w 2000 r. na gang pruszkowski, zaczęła rozbijać osławione grupy, odwykliśmy od gangsterki na ulicach. Tym większe zaskoczenie nową jej falą.
Co gorsza, znów zdarzają się napady na prywatne domy zamożnych osób. Tak było na Podkarpaciu – w grudniu ubiegłego roku pod Łańcutem, a pół roku wcześniej w Sanoku.
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że liczba Gruzinów podejrzanych o rozboje i kradzieże rozbójnicze wzrosła trzykrotnie – z 31 w 2023 r. do 90 w roku ubiegłym (w okresie od stycznia do października, bo to najświeższe dane policji). A np. Ukraińców wśród sprawców takich czynów było 85, przy nieporównanie większej liczbie osób tej narodowości w Polsce.
https://www.rp.pl/plus-minus/art41747691-brutalne-gangi-wrocily-do-polski-wymiar-aktow-terroru
#wiadomoscipolska #gruzja