@bizonsky życzeniowe myślenie, albo też dostrzeganie początków głębszego rozłamu po spektakularnie przerżniętych wyborach mając całe państwo na telefon. Inna sprawa, że ci rzekomi kandydaci to kek, jeden większy od drugiego.
Broszka, której największym osiągnieciem było recytowanie z mównicy tego co jej Kaczyński napisał, bo jak sama się odezwała, to wyszła z tego tylko kompromitacja na poziomie „te pieniądze im się po prostu należały” i baaaaaardzo szybka i bolesna weryfikacja tych jej zachwytów nad księdzem-synusiem, kiedy synuś postanowił skończyć ze szmaciarstwem. To się źle zestarzało
Jest jeszcze Maowiecki- kliniczny kłamca, oszust, inżynier partyjnych przewałów i typ, który zablokował nam miliardy z Unii, który teraz zaczął grać na łagodniejszą nutę myśląc, że wszyscy zapomną o tym wszystkim co odwalał.
W sumie to można powiedzieć, że kandydaci jeszcze się nie zaczęli, a już się skończyli, bo potem im dalej tym lepiej i mamy co- Czarnka, magistra nieuki i szkodnictwa (naj)wyższego o aparycji wsióra oderwanego od wideł z gnojem i wciśniętego w garniak wyzywającego wszystkich od chamów, którego kandydatury nawet w Pisie nie biorą pod uwagę sądząc po odpowiedzi, bo chyba nawet te jełopy zdają sobie sprawę, że typ byłby bardziej nieobliczalny niż równanie falowe Schrödingera w podstawówce.
Imć Bocheński- rodowity warszawiak z dziada pradziada znaczy napływowy słoik pomieszkujący od roku czasu z pojęciem o Warszawie na poziomie mojego na temat Kuala Lumpur.
Duda startować już nie może.
Kaczyński nawet się nie odważy, bo nawet ze swoją wyjebaną w kosmos megalomanią i szczelną bańką gdzieś mu styki zwierają i wie, że ludzie tak go nienawidzą, że jakby przekroczył 8% to by było dobrze.
Więc co? Łatwo sterowalne błędy w matrixie pokroju Pawłowicz? Glapińskiego? Mejzy? Szmateckiego? Pis w swoim ślepym zacietrzewieniu nie przewidział, że nie zdąży ruskim wzorem przyklepać wiecznej kadencji "swojego" prezydenta i nie wypromowali nikogo na jego następcę, a jak to jest ważne mieli się szansę przekonać przed jego pierwszą kadencją, gdzie połowa jego sukcesu to tylko i wyłącznie usilne budowanie wizerunku, bo to przecież na początku też był nikomu nieznany random. Druga połowa to szwindle które Pis robił, żeby Duda zdobył przewagę- przy drugich wyborach to już było praktycznie 90% jego "sukcesu".
A za wyjebanie Jabłońskiego to osobiście otwieram i wypijam dobre piwo.