Wracam po przerwie z obszerna aktualizacja. Jednak, ze czas to pieniądz zaczniemy od:
TL/DR: Od mojej ostatniej aktualizacji, ze względu na różne wydarzeniu w życiu przeszedłem na maintenance oraz trenowałem mniej. Dane niżej w odpowiedniej sekcji. Obecnie zapowiada mi się kilka tygodni 'spokoju', wiec wracamy na pełnej i działamy. Start 72,4 kg cel na 4 tygodnie = -5 kg. Ambitnie, ale inaczej nie mierzymy! Boska sylwetka się sama nie zrobi.
Teraz wersja długa:
Ostatnia aktualizacje wrzuciłem 4 tygodnie temu (link poniżej). Było wtedy 71,1 kg ( https://www.hejto.pl/wpis/siemaaaa-kokstomki-i-kokskasie-kolejny-tydzien-kolejny-wpis-do-quot-tygodnika-2 ). Możecie wejść w link, żeby sobie przypomnieć
Poniżej podsumowanie każdego tego tygodnia który minął.
Tydzień 1 - Chill, high, good food and DnD.
To był tydzień, gdzie miałem wyjazd weekendowy z kumplami. Od początku planowałem nie trzymać diety na tym wypadzie, tylko wyluzować. Kosztowało mnie to o ile dobrze pamiętam ponad 1 kg w jeden weekend haha. Piwka, resto, dobre jedzenie, inne ciekawe rzeczy i DnD, było super.
Postanowiłem, że wyprowadzam się z domu. Pomimo toczącego się rozwodu mieszkałem dalej w domu z żona. Kłamałbym, jakbym powiedział, że nie miałem nadziei i dlatego starałem się zostać w nim jak najdłużej. Jednak sytuacja się zmieniła i nie chciałem już dłużej oglądać na co dzień mojej chorobliwie kłamiącej socjopatycznej żony z prawdopodobnie skrytym narcyzmem. Fajne kombo nie? Zawsze wiedziałem, ze coś z nią jest nie tak, ale tyle lat razem, zawsze byłem w niej zakochany po uszy (13 lat w sumie razem). Zawsze znajdziesz wytłumaczenie na dziwne zachowania. Plus jak się potem okazało, było wiele patologicznych zachowań, które dla mnie były normalne, skąd miałem wiedzieć, ze tak związek nie powinien wyglądać? Opowiem o tym wiecej, jak cos ciekawego uda mi sie napisac, jak to sie zyje z takim czlowiekiem.
Jednak są granice, które jak ktoś wobec was przekroczy to trzeba zacisnąć zęby i powiedzieć dość.
Dałem sobie 2 tygodnie, po domykać sprawy, które miałem, bo nie wiedziałem kiedy wrócę do Krakowa.
Przestałem też trzymać ścisła dietę i ćwiczyć wystarczająco dużo.
Tydzień 2 - Ostatni raz w "swoim" łóżku i domu.
Mocno przygnębiający tydzień, poczucie, że jestem w 'domu' ostatnie dni, ostatnia noc, były surrealistyczne. Cały ten okres był jak zły sen, i momentami się człowiek łudził, żeby się obudzić, że to tylko koszmar. Nawet miałem takie dziwne momenty, nie wiedziałem czy to jawa czy to sen.
Dodatkowo ten brak nadziei, ze może się coś polepszyć. Bo już nie mogło, mosty zostały spalone, wraz z poprzedzającymi ja polami, wsiami. A miasto w oddali to zaledwie zgliszcza po wybuchu atomówki. Nie było powrotu
Spakowałem rzeczy do auta, pojechałem do rodziny, 10h i byłem na miejscu, 0 korków. Chociaż tyle
Tydzień 3 - "W domu"
Wróciłem do rodziny. Przygnębiony, ale udaje, że jest ok. Są dość średnim wsparciem, gdy chodzi o rozmowę, bo jakikolwiek rozmowy to zaczyna się (JA TO WIEDZIAŁAM, ŻE TAK BEDZIE, NIGDY JEJ NIE LUBIŁAM). Kurwa, ile można. Dlatego najlepiej nic nie mówić, i tak wszystkiego nie wiedzą bo by mi suszyli głowę tylko.
Urodziny ojca, wizyta w resto "all you can eat" - +400g w jeden dzień haha.
Tydzień 4 - Delegacja
Środek tygodnia bardzo fajny, w firmie widujemy się rzadko, ale ekipa jest przyjazna i jak już się widzimy to tylko na plus. Waga tez troszkę na plus haha (bardziej przez te wysokoprocentowe belgijskie browarki! :D)
Weekend przygnębiający. Urodziny "zonki", jakoś mnie to mocno zdołowało, aż smutnej muzy zacząłem słuchać jak jakaś ciota XD Ch. z tym, czasami warto otwarcie być smutnym, żeby nie oszaleć. Ludzie którzy próbują nigdy nie pokazywać słabości nawet przezd samym sobą, nie koncza dobrze wedlug mnie.
To byłoby wszystko z podsumowania. Mamy dzisiejszy dzień, motywacje i ciśniemy. Ze względu na ta powyższa przerwę zamykamy poprzedni etap i oficjalnie zaczynam etap 2 przygody w stworzeniu boskiej sylwetki! (żeby Zyzz był dumny i zesłał błogosławieństwo boskiej estetyki xd)
BTW. Łatwo mi się teraz kupuje spodnie. Pytam tylko "Jakie macie spodnie 28 szerokość, 30 wysokość?" i słyszę "ileeeeeeeeeee? xD" A najlepsze jest to, ze w pasie ciągle mam zapas, obawiam się, ze zejdę gdzieś do 26 i się mogę pożegnać z kupnem spodni, 27 to najmniej co widziałem haha.
Dodatkowo jeszcze wspomnę ciekawą obserwację po tych kilku tygodniach. Brak przyrostów w sile, ale 'swiadomość' mięśniowa mocno wzrosła. Dużo lepiej czuje konkretne mięśnie, gdy je ćwiczę, ciekawe uczucie.
Dieta - wydaje mi sie, ze doszlo do 'wyzerowania' mojego zapotrzeboawnia kalorycznego, bo obecnie przy 2000 kcal, czuje sie mniej glodny zdecydowanie niz bylem jak zaczynalem pomimo utraty wagi. Duzo bardziej komfortowo trzyma mi sie to zapotrzebowanie.
DANE:
Etap 1 wystartował 27.02 przy 81,2 kg. Zakończony 15.05 na 71,1 kg. Straciłem 10,1 kg w 11 tygodni.
Jak zaczynałem nosiłem spodnie: 32/30, a koszulki: L
Obecnie spodnie 28/30, koszulki: S.
Etap 2.
Start: 12.06.2023
Koniec: 10.07.2023
Waga startowa: 72,4
Waga docelowa: 67,4 (Cel to -5 kg w 4 tygodnie, ambitnie, ALE MIERZYMY TYLKO WYSOKO).
Trening, bez zmian, po prostu będę się go teraz mocno trzymał. Opisywałem go w tym poście: https://www.hejto.pl/wpis/siemaaaa-kokskasie-i-kokstomki-w-dzisiejszym-poscie-postanowilem-wrzucic-moj-obe
Dane dzień dzisiejszy:
Dane na dzień 12.06.2023:
Dane: obecny_pomiar(pomiar z zakończenia etapu 1)
Waga: 72,4 kg (71,1 kg)
Obwody:
Szyja: 39 cm (38 cm)
Kl. piersiowa: 104 cm (103 cm)
Ramie/biceps: 39 cm (38 cm)
Talia: 78 cm (78,5 cm)
Brzuch: 85 cm (85 cm)
Biodra: 84.5 (84 cm)
Udo: 55 cm (56 cm)
Łydka: 38 cm (38 cm)
W następnych tygodniach będę porównywał do tych wartości. Na sam koniec zrobię duże podsumowanie włączając etap 1.
To byłoby na tyle, ma być elegancko, ciśniemy i mierzymy wysoko!
#hejtokoksy #odchudzanie #dieta #silownia #chlopskadyscyplina #refleksjecezara
Zawsze brakuje wzrostu przy tych wszystkich wymiarach
@e5aar przykro mi z powodu tego, przez co teraz przechodzisz. Ale wierzę, że dasz radę. Niech Zyzz trzyma kciuki za przemianę Twojej sylwetki.
Zaloguj się aby komentować