oho, słychać wrzaski polskiego barbarzyńskiego bydła, że człowiek świadomy zagrożeń dla bezpieczeństwa w miejscu pracy użył sprzętu gaśniczego do wyeliminowania źródła otwartego ognia. wcale mnie to nie dziwi, przeciętny polak uważa, że bezpieczeństwo pożarowe to taka zabawa i zawracanie głowy. pewnie zaraz usłyszę teksty, że „to tylko świeczki”. no tak, przecież na chłopski rozum świeczka to żadne zagrożenie XD tymczasem pożary wywołane przez świeczki to absolutna codzienność:
https://bullerwell.co.uk/candle-fires-how-bad-are-they/ .
w chlewie obsranym gównem naruszanie norm pożarowych nie zwraca niczyjej uwagi, ale spróbujcie sobie, polaczki, pojechać do poważnego państwa, gdzie mieszkają cywilizowani ludzie: do Niemiec, Holandii, UK, USA, i zapalić dla zabawy lub dekoracji duży, wysoki świecznik w miejscu pracy (i to jeszcze prawdopodobnie na ścieżce ewakuacyjnej!) – od razu byłaby interwencja oficerów BHP, bardzo nieprzyjemna pogadanka i nagana lub, w przypadku widocznego dalszego lekceważącego stosunku, wyrzucenie z pracy. a w polsce? w polsce śmiechy.
a tu nie trzeba skomplikowanych scenariuszy wymyślać, że „co jakby tu pańska matka szła przez ulicę” – to sejm, wiele osób tam chodzi, śpieszy się, co jakby ktoś niósł dużo papierów, potrącił ten świecznik, wywrócił się razem z nim, a papiery by się zapaliły? już mamy oparzenia czy rany gotowe, np. spalone włosy na głowie. I kto by za to ponosił odpowiedzialność? no jak zwykle nikt, bo polski motłoch nie rozumie pojęcia odpowiedzialności.
i jeszcze parę prostych pytań: czy została wykonana ocena ryzyka dla postawienia świecznika w tamtym miejscu? czy ktokolwiek pomyślał o potencjalnych konsekwencjach, przewidując jakieś zabezpieczenia? znając polskie środowisko pracownicze oczywiście nie, zatem mieliśmy do czynienia z ewidentnym zagrożeniem pożarowym wymagającym natychmiastowej interwencji. ale dalej: czy świeczki miały odpowiednie i ważne atesty bezpieczeństwa? czy byłą zapewniona odpowiednia wentylacja? czy nie było w nich potencjalnie groźnych dla zdrowia substancji? zresztą, o to nawet nie trzeba pytać, każdy kto ma choć odrobinę wiadomości z chemii wie, że podczas spalania parafiny, która składa się z ciężkich węglowodorów (cięższych niż paliwo do silnika diesla!), w typowej dla świeczek niskiej temperaturze, wytwarzają się rakotwórcze substancje, które każdy dookoła musiałby wdychać.
Dlatego posłowi Braunowi należą się najwyższe pochwały, że wzniósł się ponad tłum biernych i obojętnych, niedouczonych ludzi i zareagował, widząc to rażące naruszenie zasad BHP. wykazał się zimną krwią i przytomnością umysłu. być może uratował w ten sposób zdrowie lub nawet życie wielu osób.
#bhp #polityka #sejm #pozar #bezpieczenstwo