dziś będzie prawdziwe #chwalesie!
Dzięki mojej Żonie, która zignorowała moje męskie pierdolenie i wezwała karetkę żyje!
Dwa tygodnie temu, grając z dziećmi w nogę zwichnąłem kolano i wylądowałem w gipsie. Po dwóch tygodniach wystapił problem z oddychaniem i ostry ból w klatce piersiowej przy oddychaniu. Pomimo robienia zastrzyków przeciwzakrzepowych urwał mi się skrzep krwi z nogi w gipsie i trafił do prawego płuca. Potem wdało się zapalenie płuc, dalej poszedł zawał płuca… ot historia się ciągnie.
Niemniej - przed chwilą lekarz poinformował mnie, że zagrożenie życia zażegnane i kiedyś wyjdę ze szpitala (jestem na intensywnym nadzorze kardiologicznym).
zdecydowanie pijcie dzisiaj za mnie!
