Widzę to po mojej rodzinie. One po prostu nie mają żadnych zainteresowań, i po odbębnieniu obowiązków nie wiedzą co ze sobą zrobić. Moja babcia codziennie chodzi do sklepu i kupuje losowe c⁎⁎j wie co, tylko po to żeby coś kupić. Po tym jak ugotuje, zrobi pranie, zrobi zakupy, nie ma już fizycznie co robić. Sytuacja jest na tyle kuriozalna, że w momencie gdy ja sam sobie coś ugotuję, to w tym momencie odbieram jej zajęcie, i potem słyszę jak jej smutno bo nie ma co ugotować skoro ja już sobie ugotowałem.
Efekt jest taki że mam ponad 20 lat i ani razu w życiu nie robiłem prania i rzadko gotuje dla siebie, bo robiąc takie codzienne obowiązki odbieram zajęcie babci, i potem słyszę jak smutnym głosem pyta: to mam dzisiaj coś gotować?
A najlepsze jest to, że i tak gotuje dla rozrywki, i potem nie ma kto tego wszystkiego jeść. Szykujesz sie do wyjścia, po czym słyszysz walenie w drzwi bo ona coś usmażyła, mimo że ty wychodzisz z domu za 2 minuty i nawet gdybyś chciał to nie masz czasu nic zjeść, i o nic nie prosiłeś. Potem połowa tego jedzenia stoi bo nie ma kto tego jeść, i słyszysz zawodzenie że trzeba jedzenie marnować.
Ech, musiałem z siebie ten wkurw wyrzucić. Nie wyprowadzę sie bo nie chce babci skazywać na samotność na starość, ale k⁎⁎wa...