-
Będąc raz na delegacji w UK miałem okazję pojechać na weekend do Londynu pokręcić się i zobaczyć muzea. Nie wiedząc czemu, pobyt nabawił mnie pesymizmu patrząc na hordy ludzi kręcące się tam i fałszywa narracja w głowie ciśnie jakie to beznamiętne.
-
Cała ta "zmasowana" turystyka, wycieczkowce, hotele all-inclusive napawa mnie jakimś smutkiem. Po prostu jakoś nie mogę się przeboleć by korzystać z takich rzeczy. Owszem, lubię mieć pokój na wyłączność i pójść coś zjeść w miejscach publicznych i raczyć się alkoholem ze znajomymi w barze, ale takie typy "wyższej masowo" rozrywki to wywołują we mnie wewnętrzne obrzydzenie, że to jest moralnie złe.
-
Z drugiej strony, chuj mi do tego kto jak chce spędzać swój czas. Być może mają zajebisty czas mając szampańską zabawę w gronie doborowego towarzystwa i masę zdjęć do przyszłych rekolekcji na następnym spotkaniu. Tym bardziej słusznie kładą lachę jak łżeelity z Davos pierdolą o samoumartwieniu się. A może i tym bardziej trzeba zaszaleć, bo może to już ostatnie takie zabawy.
#przemyslenia #revoltagainstmodernworld ?
@wielkaberta rozumiem odczuwanie chęci do zorganizowanych wycieczek, nie rozumiem poczucia obrzydzenia i moralnego zła :v
Bo w grupie taniej.
@wielkaberta Piramida potrzeb ludzkich zaczyna się na przetrwaniu i rozmnażaniu. Nieco wyżej są potrzeby integracji społecznej, niemal równie ważne, bo jesteśmy zwierzętami stadnymi. Ta podstawa piramidy decyduje o wszystkim, co opisałeś.
Potrzeby bardziej zaawansowane są rzadsze i jedynie opcjonalne. Stąd ich ekspresja w stadzie jest mniej zauważalna. Dużo mniej.
Stadne zażywanie rozrywki, w ten sam, standardowy do bólu sposób, z hierarchicznym podziałem standardu, jest normą, w dodatku biologicznie uzasadnioną. Nie ma tu miejsca na rozkminy moralne, bo to zły adres.
Zaloguj się aby komentować