Zdjęcie w tle
Konto_serwisowe

Konto_serwisowe

Autorytet
  • 238wpisy
  • 3482komentarzy
https://energia.rp.pl/ropa/art40146511-szwajcarska-spolka-orlenu-traci-1-6-miliarda-zlotych-w-tle-decyzje-obajtka-i-pis

Szwajcarska spółka Orlenu przekazała, że utraciła 1,6 mld zł przedpłat za niedostarczoną ropę. Orlen przewiduje więc skorygowanie wyników rocznych za 2023 r. o taką kwotę.

- Wobec braku dostaw ropy oraz produktów ropopochodnych w terminie określonym we właściwych umowach, OTS wystąpiła z żądaniami zwrotu przedpłat. Nie zostały one zwrócone w zastrzeżonych terminach, a możliwość odzyskania należnych przedpłat OTS określiła jako mało prawdopodobną - poinformował koncern w raporcie giełdowym. Dlatego też OTS oceniła, że sytuacja wymaga dokonania korekty jej wyniku finansowego za 2023 r.
W związku z tymi informacjami Orlen przewiduje ujęcie w skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym Grupy za 2023 r. który w wysokości minus 1,6 mld zł głównie w wyniku spisania aktywa z tytułu przekazanych zaliczek na dostawy.
Orlen Trading Switzerland zajmuje się handlem produktami rafinacji ropy i produktami petrochemicznymi.
#orlen #aferaorlenowska #obajtek #wiadomoscipolska #bekazpisu
MostlyRenegade

@Konto_serwisowe nigdzie nie ma najważniejszej informacji - komu zapłacili te 1.6 mld.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Witold Jurasz "Demon zza miedzy"
#smolensk #polityka #lechkaczynski #ksiazki
-------------
Kiedy kładłem się spać w dniu poprzedzającym katastrofę smoleńską, rozmawiałem z Mariuszem Krajewskim, kolegą z Wydziału Politycznego, którego darzyłem i darzę niezmiennym szacunkiem. Mariusz, który odpowiadał na placówce między innymi za kwestie zgód na przeloty samolotów i przejazd pociągu specjalnego, i widział straszliwy bałagan po naszej stronie, powiedział: „Oby nic się nie wydarzyło, bo u nas wszystko jest możliwe”.

Następnego dnia rano obudził mnie telefon. Dzwonił naczelnik wydziału rosyjskiego naszego MSZ Dariusz Górczyński, który przebywał na lotnisku w Smoleńsku. Poinformował mnie, że „pewnie będzie lądował u was” (czyli w Mińsku) prezydent, bo jest fatalna pogoda i nie ma pewności, czy samolot zdoła wylądować w Smoleńsku. Jak dziś pamiętam, że Darek wyraźnie powiedział mi, że Rosjanie poinformowali go, że samolot już raz próbował podejść do lądowania. Powyższe jest o tyle istotne, że jak wiemy, nic takiego, czyli próba podejścia do lądowania, nie miało miejsca. Sprawdziłem później bilingi i nasza rozmowa odbyła się dokładnie trzy minuty przed katastrofą. Innymi słowy kłamstwo powstało, zanim doszło do katastrofy. Nie znaczy to, że katastrofa była zamachem. W moim najgłębszym przekonaniu była tragicznym wypadkiem. Nie zmienia to faktu, że wątek ten w mojej ocenie należałoby wyjaśnić. Niestety, śledztwo prowadzone było w ten sposób, że jedna strona sporu politycznego w Polsce zawierzyła dobrej woli Rosjan, do czego nie miała jakichkolwiek podstaw (o czym dalej). Druga natomiast strona naszej polsko-polskiej wojny zamiast wyjaśnić to, co było do wyjaśnienia, i rozliczyć winnych bałaganu, poszła w paranoiczną narrację o zamachu i to w dodatku zamachu, w którym maczać palce miałby sam Donald Tusk. Jest to obelgą dla rozumu, ale jest też obelgą dla Donalda Tuska, którego fanem nigdy nie byłem, ale którego widziałem z bliska w Smoleńsku. Wbrew temu, co się rozpowiada po pisowskiej stronie, wcale się nie uśmiechał, tylko sprawiał wrażenie człowieka przerażonego tym, co widzi, oraz – to już zarzut – zagubionego.
W tym miejscu muszę wyjaśnić, dlaczego zostałem obudzony telefonem w ten sobotni poranek. Spotkałem się bowiem z zarzutem w stosunku do placówki, że nie byliśmy przygotowani na ewentualne lądowanie prezydenta, mimo iż Mińsk był tak zwanym lotniskiem zapasowym. Zarzut ten jest oczywiście całkowicie paranoiczny. Na tej zasadzie polska ambasada w Berlinie powinna w zasadzie przenieść się na lotnisko międzynarodowe w stolicy Niemiec, dlatego że Berlin wyznaczany jest jako lotnisko zapasowe dla lotów pomiędzy Warszawą a Brukselą, a do Brukseli premier, prezydent albo któryś z ministrów latają w zasadzie co tydzień. Rzeczą oczywistą było, że nie spodziewaliśmy się prezydenta i tak samo jak ambasady USA w krajach, nad którymi leci prezydent USA, nie dyżurowaliśmy na lotnisku.

Gdy usłyszałem, że samolot z prezydentem ma lądować w Mińsku, zadzwoniłem do kierowcy i powiedziałem mu, żeby szybko się ogolił, założył garnitur i przyjechał po mnie w ciągu kwadransa. Sam również się goliłem i równocześnie dzwoniłem do swojego zespołu. Czekałem też na zapowiedziane przez Darka Górczyńskiego potwierdzenie, czy samolot w efekcie przyleci do Mińska, czy jednak zdołał wylądować. Mijały minuty i nikt do mnie nie dzwonił. Sam próbowałem dodzwonić się do Darka, ale jego telefon był cały czas poza zasięgiem.
To skądinąd druga zagadka. Samolot nie ściął bowiem żadnego masztu łączności komórkowej, a jednak według relacji świadków bezpośrednio po katastrofie telefony przestały działać. Zadzwoniłem więc do ambasady w Moskwie. Telefon odebrał przebywający tam zastępca ambasadora i szef Wydziału Politycznego, a kilka miesięcy wcześniej mój szef, radca – minister Piotr Marciniak, który powiedział, że miała miejsce katastrofa. W tym momencie połączenie zostało przerwane. Stojąca obok mnie żona spytała, co się stało. Odpowiedziałem, że „jakaś katastrofa” i dodałem, że „pewnie nasi wieńca nie zabrali czy coś takiego, jak zwykle u nas” i dalej się szykowałem do wyjścia. W chwili, w której wiązałem krawat, udało mi się połączyć w końcu z Darkiem Górczyńskim, który będąc wyraźnie w szoku, powiedział: „No tak, no tak, katastrofa, rozbił się”. Spytałem: „Jak to się rozbił?”. W odpowiedzi usłyszałem: „No w pizdu się rozbił, tu są wszędzie trupy”. Zaznaczam w tym miejscu, że słowo, którego użył Darek, nie wynika z jakiejś dezynwoltury czy braku szacunku, tylko z bardzo wyraźnego szoku, w którym się znajdował. Głos mu się bowiem łamał i cały czas powtarzał słowa „Jezu” i „No trupy, trupy”. W pewnym momencie zaczął mi relacjonować, że widzi oderwaną rękę i że przecież tych ludzi trzeba jakoś złożyć. To, co mówił, było tak wstrząsające, że powtarzałem jego słowa: „Ale jakie trupy? Ale jak to jakaś ręka?”. I dopiero kiedy w lustrze, przed którym wiązałem krawat, zobaczyłem spojrzenie mojej żony, dotarło do mnie, co się stało.
dziedzicpruski

Darek wyraźnie powiedział mi, że Rosjanie poinformowali go, że samolot już raz próbował podejść do lądowania.

@Konto_serwisowe A może to zwykle nieporozumienie, które wynikło z tego, że wcześniej tam wylądował pierwszy polski samolot? Chodzi mi o Jak-40.

Jeśli informacja przechodzi przez kilka osób, to często dochodzi do jej zniekształcenia.

Z tym zjawiskiem zapoznaje się już dzieci w przedszkolu poprzez zabawę w "głuchy telefon".

Zaloguj się aby komentować

W ramach programu ukulturalniania Hejto dziś coś z #malarstwo
Zacznijmy od najsłynniejszego dzieła Salvadora Dali. Co roku sprzedaje się kilka miliardów kopii tego działa (w zasadzie uwspółcześnionej jego wersji), w ponad stu krajach świata.
#heheszki #ciekawostki
f129f5e0-c2ab-43cc-874f-682138919537
maximilianan

To ten co uciekł z kraju, żeby wymigać się od służby wojskowej?

Konto_serwisowe

@maximilianan Parafrazując Paragraf 22: to ten, który nie był synem właściciela kopalni szmaragdów.

maximilianan

@Konto_serwisowe ten, którego starzy nigdy mu nie pomagali, a matka nie załatwiła mu żadnej pracy, a ojciec nie załatwił mu specjalistów do pisania jego "autorskiego" serwisu, który nie wypalił xD

Zaloguj się aby komentować

Właśnie się dowiedziałem, że to co widzicie na obrazku jest składnikiem żelków. I wcale nie chodzi o koszenilę (chociaż to te same robaczki), tylko o szelak. Tak, ten sam szelak będący składnikiem różnego rodzaju politur/werniksów/lakierów do drewna.

za:
https://pl.openfoodfacts.org/additive/pl:e904-szelak
Cały cykl życia czerwców trwa ok. 6 miesięcy. Odżywiają się sokiem wysysanym spod kory, produkując szelak jako ochronną skorupkę dla larw. Absorbują go do momentu śmierci z przejedzenia. Każda samica przed śmiercią składa ok. 1000 jajeczek. Sok z drzewa przechodzi transformację chemiczną w ciele owada i w końcu jest wydalany. W kontakcie z powietrzem formuje się twarda skorupka, która pokrywa cały rój łącznie z gałązkami. Zbiera się całe gałązki i przetwarza w zakładach, gdzie skorupka szelakowa jest oddzielana od gałązek.

Szelak w jedzonku nosi oznaczenie e904. Po co on w żelkach, spytacie? Otóż dla połyski skorupki. Jak to napisali w składzie Zozoli jest to "substancja glazurująca".
https://delio.com.pl/products/A0008649-elki-z-efektem-rozgrzewajcym-zozole-fire
#ciekawostki #jedzenie
110415f4-3b90-4b3e-a52e-fdd975984fdb
cebulaZrosolu

@Konto_serwisowe to nie jedyny dziwny składnik żelków, wiesz jak się robi żelatynę? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Konto_serwisowe

@cebulaZrosolu To jest opowieść, która niszczy dzieciom dzieciństwo i jest wrogiem wszystkiego, co dobre.

jonas

Kurde smaka na miśki Haribo narobił.

Konto_serwisowe

@jonas Temat do zamknięcia, żelki z czarnej listy. Haribo ma w składzie jako substancję glazurującą wosk pszczeli.

GrindFaterAnona

@Konto_serwisowe ale wosku pszczelego nie robi sie z pszczół

szymek

@Konto_serwisowe poczytaj jeszcze z czego się robi barwniki do jogurtów

Konto_serwisowe

@szymek Koszenila? To ten sam sympatyczny robaczek

szymek

@Konto_serwisowe no widzisz jaki pożyteczny

Zaloguj się aby komentować

Konto_serwisowe

@jimmy_gonzale A ta wycieczka personalna w moim kierunku, to w jakim temacie konkretnie?

jimmy_gonzale

@Konto_serwisowe Sorry, pomyliłem Cię z kims innym. Sorrówa.

Zaloguj się aby komentować