Z czego wynika ta agresywność językowa Polaków? Język wypełniony jest przekleństwami i wszechobecną pogardą.
Dopóki była tu mała ilość użytkowników i nikt nic nie publikował - ta mała grupka pisała raczej pozytywne komentarze, znalezisk było niewiele itd.
Język tworzy naszą rzeczywistość - jeśli w języku, którym się posługujemy jest tylko złość, krzyk, pogarda, nienawiść to jakimi ludźmi możemy być na co dzień?
Piszę to bo widzę masę komentarzy wyzywających ludzi od różnych, nie będę wymieniać. Jakiś chłop się oburzył np., że nauczyciele dostają prezenty na koniec roku choć nie powinni, zamiast napisać to co ja teraz, zwyzywał nauczycieli od najgorszych, we wpisie, który dotyczył miodu.
Tak samo liczne artykuły wyrażające pogardę dla Rosjan - wyzywanie ich od kacapów, onuc itd. Jestem przeciwna wojnie, przeciwna polityce Rosji, ale myślę, że takie opisywanie tego narodu to zniżanie się intelektualne do poziomu tych ludzi. Jeśli chcemy być kiedyś bardziej na zachód to trzeba nauczyć się dialogu, szacunku, respektu i powagi. Trzeba reprezentować wyższe wartości moralne.
Wczoraj wracałam ze sklepu i spotkałam jakiegoś chłopaka siedzącego na ławce i rozmawiającego przez telefon - umawiał się z jakimś mężczyzną żeby jechać gdzieś razem, ale przy okazji tego mężczyznę wyzywał, bo mężczyzna zdawał się nie rozumieć co jego rozmówca przekazuje, więc polecały teksty o niskiej inteligencji, tylko mniej wybredne, nie będę cytować.
Mieszkałam kiedyś za granicą, w tym czasie zauważyłam pozytywną zmianę w sobie - mianowicie nigdy nie klęłam. Nawet jak próbowałam kląć w tym innym języku to ludzie reagowali z dezaprobatą/myśleli, że powiedziałam coś innego. Szybko mnie to nauczyło, żeby takich słów nie używać, bo jest to nieakceptowalne społecznie i bardzo rzadko używane, tylko w sytuacjach ekstremalnych.
To jedna z rzeczy jakich mi brakuje - ludzie byli dla siebie mega mili, a ilość słownej agresji była minimalna, nie mówię, że nie istniała, ale jeśli się pojawiała to w patologicznych kontekstach/ciężkich sytuacjach.
Jakie jest wasze spojrzenie na to? Czy wy często przeklinacie? Piszecie w internecie komentarze, które mają za zadanie kogoś obrazić? Jak sobie z tym radzicie, jeśli to wy jesteście ofiarą takiego ataku?
Ja np. przestałam komentować wygląd innych ludzi, a kiedyś robiłam to nagminnie. Czasami mnie jeszcze świerzbi, ale później sobie myślę, co ta osoba ma zrobić z komentarzem "nie podobają mi się twoje sztuczne rzęsy". Nic. Ona takie lubi i jej się takie podobają, niezależnie od tego co mi się podoba. Każdy ma prawo robić co chce ze swoim życiem, wyglądem itd.
Zobaczyłam ostatnio uroczy filmik, który dał mi do myślenia, przedszkolanka uczyła dzieci jak wygłaszać swoje opinie i powiedziała im coś takiego:
Jeśli widzisz u danej osoby coś, co ta osoba może zmienić w 30 sekund to możesz to skomentować np. możesz komuś zwrócić uwagę, że ma rozwiązaną sznurówkę, bo ta osoba ma szansę to naprawić. Jeśli widzisz u kogoś coś czego dana osoba zmienić nie może szybko np. kolor włosów, który tobie wydaje się nieodpowiedni to lepiej tę opinię zachować dla siebie.
Czy wy się czujecie dobrze, jeśli ludzie wobec was są opryskliwi i niemili? Komentują wasze życie, zachowania, wybory w opryskliwy sposób? Macie jakieś przemyślenia na tematy, które poruszyłam? Chcielibyście, żeby to inaczej wyglądało czy wam to nie przeszkadza?
#rozkminy #polska #kultura #komunikacja