Zdjęcie w tle
Cerber108

Cerber108

Tytan
  • 113wpisy
  • 492komentarzy
28 + 1 = 29

Tytuł: Miasto Jadeitu
Autor: Fonda Lee
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG 
ISBN: 9788367353427
Liczba stron: 544
Ocena: 8/10

Na początek roku wybrałem coś trochę nowszego i bardziej niekonwencjonalnego (tj. ani typowe fantasy, ani scifi). Na początku miałem pewne obawy wobec podobieństwa imion i nazwisk postaci wszelakich, ale na szczęście szybko się do nich przyzwyczaja i odróżnia.
A jak już przy postaciach jestem, to powiem, że mają one swoje określone cechy, motywacje, przemyślenia, ale też wady i słabości (co jest oczywiście plusem - ile można obcować z idealnymi lub zero-jedynkowymi bohaterami). Rozwój fabuły śledzimy z perspektywy kilku person, a sporadycznie także z ogólnego, bezosobowego punktu widzenia.
Zaletą książki jest bogate i dosyć wiarygodne zaplecze świata przedstawionego w postaci geografii, historii, mitologii i polityki, które z pewnością zostanie rozwinięte w kolejnych częściach. Prymitywny (w słownikowym, nie negatywnym tego słowa znaczeniu) jest hierarchiczny system zależności społecznych w całym tytułowym mieście. Niby proste rozwiązanie, ale paradoksalnie dodaje tej pozycji kolorytu poprzez ukazanie starych systemów w nowoczesnym świecie.
Do przeczytania, jeżeli szukacie połączenia azjatyckich klimatów, obecności podręcznikowo wręcz elementarnej magii we współczesnym świecie i wojny w quasi-gangsterskim, quasi-klanowym półświatku.

I w sumia dodaję własny tag, bo czemu nie? Póki co chcę mieć wszystkie wpisy dostępne pod jednym kliknięciem, a później może i coś innego z tego wyniknie, kto wie?

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #fondalee #ksiazkicerbera
85e14e96-bfb2-4437-8da3-edc646123199

Zaloguj się aby komentować

I z mojej strony również wchodzi czytelnicze podsumowanie zeszłego roku. W sumie podołałem 73 pozycjom, w tym 10 komiksom. Suma sumarum wyszło tego 34388 stron. Dominował MAG (18 książek), za nim ex aequo Vesper, Rebis i Panini z 10, a potem Albatros z 8 Mrocznymi Wieżami. Na równi z Marvelem czytałem również komiksy z Awatara (tego od żywiołów, a nie smerfów), ale nie uwzględniłem ich niżej, bo posiadam je niestety cyfrowo. Ogólnie był to bardzo różnorodny pod względem lektur rok, zwłaszcza względem 2022, gdzie przeczytałem 28 książek, wszystkie od Fabryki Słów (brrr, na szczęście to już za mną), oraz najbardziej intensywny, bo na drugim miejscu jest 2020 z 29 przeczytanimi pozycjami (tu z kolei było calusienkie Uniwersum Metro). A poniżej lista wszystkiego com przeczytał w roku minionym:

STYCZEŃ
1. Outpost 2
2. Witamy w Rosji
3. Apostata
4. Wyspa skarbów
5. Migawka
6. Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa
7. Coś
8. Całopalenie
9. Psychoza
10. Aukcjoner
11. Manuskrypt
LUTY
12. Avengers kontra Ultron
13. Strażnicy Galaktyki kontra Thanos
14. Deadpool kontra Deadpool
15. X-Men kontra Magneto
16. Spider-Man kontra Mysterio
17. Wolverine kontra Sabretooth
18. Venom kontra Spider-Man
19. Thor kontra Loki
20. Kapitan Ameryka kontra Red-Skull
21. Iron-Man kontra Whiplash
22. Pan Ciemności
MARZEC
23. Poklatkowa rewolucja
24. Kroniki Czarnej Kompanii
25. Księgi Południa
26. Powrót Czarnej Kompanii
KWIECIEŃ
27. Zagłada Czarnej Kompanii
28. Port Cieni
29. Drood
30. Machina dziejów. Spisek Maga
MAJ
31. Narrenturm
32. Boży bojownicy
33. Lux perpetua
34. Mapa wnętrza
35. Wieczna wojna
36. Wieczna wolność
37. Opowieści o Ojczyźnie
CZERWIEC
38. Kamień Filozoficzny
39. Komnata Tajemnic
40. Więzień Azkabanu
41. Czara Ognia
42. Zakon Feniksa
LIPIEC
43. Książe Półkrwi
44. Insygnia Śmierci
45. Adwokat diabła
46. Opowieści miłosne, śmiertelne i tajemnicze
47. Czekanie na smoka
SIERPIEŃ
48. Ziemia trwa
49. 7EW
50. Nakręcana dziewczyna. Pompa nr sześć
51. Obcy w obcym kraju
52. Objawicielka
WRZESIEŃ
53. Poławiacz
54. Rzeka bogów
55. Koniec Wieczności
56. Twierdza
57. Ziemiomorze
PAŹDZIERNIK
58. Urządzenie centauryjskie
59. Roland
60. Powołanie trójki
61. Ziemie jałowe
62. Czarnoksiężnik i kryształ
63. Wilki z Calla
LISTOPAD
64. Pieśn Susannah
65. Mroczna wieża
66. Wiatr przez dziurkę od klucza
67. Rytmatysta
68. Utwory wybrane (Gaiman)
GRUDZIEŃ
69. Wampirze cesarstwo
70. Córka żelaznego smoka. Smoki Babel
71. Matka żelaznego smoka
72. Drugie Odkrycie Ludzkości. Norstrilia
73. Drzwi do lata

I teraz kilka mini-zestawień:

NAJLEPSZE KSIĄŻKI:
1. Narrenturm (z perspektywy czasu dałbym dyszkę)
2. Drood
3. Objawicielka

NAJGORSZE KSIĄŻKI:
1. Aukcjoner
2. Córka żelaznego smoka. Smoki Babel
3. Wampirze Cesarstwo

POZYTYWNE ZASKOCZENIA:
1. Apostata
2. Objawicielka
3. Rytmatysta

NIESPEŁNIONE OCZEKIWANIA:
1. Ziemiomorze
2. Czekanie na smoka
3. Czarna Kompania (jako seria, bo pierwsza książka była świetna)

NAJBARDZIEJ SPIORUNOWANE WPISY:
1. Narrenturm
2. Boży bojownicy
3. Lux perpetua (widzę pewną prawidłowość)

Apostatę i Aukcjonera przeczytałem w styczniu, a bazgrać na Hejto zacząłem dopiero pod koniec kwietnia wraz z Droodem, tak więc zainteresowanych wcześniejszymi wpisami zapraszam na wypokowego bookmetera. No i oczywiście wszystkim użyszkodnikom życzę szczęśliwego nowego roku.

#ksiazki #czytajzhejto #podsumowanie2023 #podsumowanieroku
Sielski_Chlop

Skowyrny wynik Milordzie. I motywacja dla mnie.

Cerber108

@Sielski_Chlop dzięki i powodzenia.

Whoresbane

@Cerber108 (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

Cerber108

@Whoresbane no panie kolego, co ja mogę powiedzieć.

HolenderskiWafel

Ziemiomorze pamiętam że bardzo mi się podobało, ale czytałem tak jakoś w wieku 15 lat. Klimat był na pewno fajny

Cerber108

@HolenderskiWafel pierwsze 3 części jak najbardziej, o 3 kolejnych można zapomnieć.

HolenderskiWafel

@Cerber108 a to zgoda, chyba większość czytelników odradza dalsze części

Zaloguj się aby komentować

746 + 1 = 747

Tytuł: Drzwi do lata
Autor: Robert A. Heinlein
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788381880251
Liczba stron: 261
Ocena: 5/10

Typowy przykład staroszkolnego sajfaj - krótko, acz zwięźle, bez zbędnego certolenia, kwiecistych opisów, dzieją się tylko rzeczy istotne.
Na początku pogmatwana jest trochę chronolgia wydarzeń, tak że właściwie nie wiedziałem, czy to retrospekcja, wspomnienie, czy czasy obecne. Metody dążenia do pewnych celów i sposoby uzyskiwania pomocy przez bohatera były często mocno naciągana i bardzo wygodne. Przedstawienie w tej książce podróży w czasie oferuje jeszcze inny sposób wyjaśnienia tego lubianego przeze mnie w popkulturze fenomenu: paradoksy nie występują, ponieważ w innym wypadku już by wystąpiły i los robi wszystko, aby do nich nie doszło.
Na minus nadmierne do porzygu kociarstwo autora i protagonisty, wraz ze wszystkimi tego następstwami. Idiotyczne było również pragnienie 11-latki, by wyjść za mąż za bohatera. On sam miał też do niej niepokojący pociąg.
Książka po prostu do przeczytania, ot, kolejny przedstawieciel starego sci-fi.
(A dlatego wybrałem ją na ostatnią pozycję w roku, bo chcę już powrotu lata, a nie panowania tej abominacji zwanej zimą).

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #rebis #papierowywehikulczasu #robertaheinlein
68f31787-4a32-4d86-be40-f3319fa2c697

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
736 + 1 = 737

Tytuł: Drugie odkrycie ludzkości. Norstrilia
Autor: Cordwainer Smith
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788374805513
Liczba stron: 656
Ocena: 9/10

Jest w tej książce coś trudnego do określenia co sprawia, że bardzo przyjemnie się ją przyswaja. Może to styl ukazywania wydarzeń w świecie przedstawionym, który określiłbym jako "ubaśniowiony mit". Pierwsza część książki to zbiór wcale nie takich krótkich opowiadań, przeważnie traktujących o jakichś istotnych wydarzeniach z historii świata, które z czasem urosły do rangi legend i mitów właśnie. Druga część to już powieść czerpiąca garściami z tego, o czym powiedziano wcześniej.
Nie wiem jaka w tym zasługa autora, a jaka tłumacza, ale czyta się to po prostu niezmiernie przyjemnie: dialogi są dobre, często z dozą teatralności, która jednak bardzo tu pasuje, technologia jest całkiem rozbudowana i sprawnie wymyślona (a to są teksty z lat 50. i 60.!), postacie również da sie polubić i zapamiętać, natomiast na szczególne wyróżnienie zasługują wiersze i piosenki, których większość jest niesamowicie wręcz dźwięczna, melodyjna i płynna (w tym już niewątpliwie zasługa tłumacza i chwała mu za to).
Świetna pozycja, którą mogę określić nazwą innej serii wydawniczej MAGa - ucztą wyobraźni mianowicie. Niektórym może się ta książka obrobinkę dłużyć, ale byłoby to już czepianie się szczegółów. W ogólności polecam każdemu.
Dałbym jej 8,5*, bo do 9 ciut brakuje, ale 8 byłoby zniewagą, tak więc zaokrągliłem.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #artefakty
844130d1-dcbc-4448-afb5-bc5c8ef7f26e

Zaloguj się aby komentować

724 + 1 = 725

Tytuł: Matka żelaznego smoka
Autor: Michael Swanwick
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788366409286
Liczba stron: 304
Ocena: 7/10

Ta i poprzednia książka to praktycznie niebo a ziemia. Nie ma ton najróżniejszej maści dymania i obrzydliwych aluzji (jest tych rzeczy malutko), istnieje jakaś sensowna, wielowątkowa intryga, a rzeczy wreszcie działają w sposób choć odrobinę logiczny. Postacie są całkiem charakterystyczne, chociaż w poprzedniej książce nie były znowuż takie złe - po prostu ich odbiór został przyćmiony przez liczne wady wcześniejszej pozycji.
Na plus całkiem wciagająca (sama w sobie, a nie przez pryzmat pierwszej Uczty) historia oraz kilka istotnych powiązań, głównie ze "Smokami Babel".
Tę pozycję mogę umiarkowanie polecić, choć dla docenienia powiązań trzeba by było przeczytać "Córkę żelaznego smoka...", a to kategorycznie odradzam, tak więc jest malutki impas. W mojej opinii da się to jednak wchłonąć bez znajomości poprzedniej książki z tego świata. Co do kwestii "komu" polecam - ciężko powiedzieć, ale jeżeli misz-masz w świecie przedstawionym i mocno specyficzna historia wam nie przeszkadzają, to możecie po tę książkę sięgnąć.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #ucztawyobrazni #michaelswanwick
65e9c0a8-f36b-407a-8e32-45ca7465a071

Zaloguj się aby komentować

717 + 1 = 718

Tytuł: Córka żelaznego smoka. Smoki Babel
Autor: Michael Swanwick
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788374802703
Liczba stron: 688
Ocena: 2/10

Nie jestem w stanie pojąć, czemu tylu autorów ma jakąś dziwną fiksację na punkcie seksu. To już kolejna książka w tym roku, gdzie dymanie jest obecne w niepokojąco dużych ilościach, które nie służą niczemu innemu niż chyba tylko zaspokajaniu niespełnionych fantazji pisarzy. Gdybym chciał pouświadczać aż tak opisowych scen tryskania, łechtania i wsadzania wszystkiego gdzie popadnie we wszelakich konfiguracjach, to bym sięgnął po jakąś, haptfu, Lipińską czy inny ściek, a nie pozycję z rzekomo wyższej półki.
Nie jest to jedyna wada tej książki. Pomimo dosyć bogatego świata przedstawionego bardzo często miałem wrażenie przesady, a już srogo sie wkurzyłem, gdy w jakimś schowku znaleźli Sojuza, a pewien bywalec pałacu wyjął z kieszeni BlackBerry. Te elementy wytrąciły mnie z immersji jak cholera, bo pewne miejsca na Ziemi faktycznie zostały wspomniane, ale jednak nie mają żadnego powiązania z krainą, a poza tym akcja ma miejsce w świecie, gdzie takie rzeczy po prostu nie występują.
Sama fabuła obu znajdujących się w tej książce tekstów to też jeden wielki pierdolnik z zaledwie śladową obecnością ciągu przyczynowo-skutkowego. Dzieje się co chce, absurd goni abstrakcję i jakąś seksualną dewiację, a wątki urywają się jak ucięte nożem, by potem powrócić w losowym momencie. Na początku zapowiadało się całkiem nieźle, ale później stało się wszystko to, co opisałem wyżej.
Ciężko mi nawet powiedzieć, komu mógłbym to polecić, tak więc nie polecam nikomu.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #ucztawyobrazni #michaelswanwick
6fbdd90d-7656-401e-a9b0-47f8167793ea
PornoKing

Tylko przetłumaczyć twoją recenzję i wysłać autorowi na święta. :D


Dzięki za ostrzeżenie

Cerber108

@PornoKing o tym samym pomyślałem hehe. Może zrehabilituje się Matką żelaznego smoka.

Zaloguj się aby komentować

Takie cudo sobie sprawiłem na święta, nie mogłem się powstrzymać. Przyjemnie jest wreszcie kupić jakiś przedmiot "kolekcjonerski", a nie ciągle skąpić.

#ksiazki #czytajzhejto #finalfantasy #chwalesie
95ae8eed-0977-429a-b3ce-ae9bfe6fbba7
Zielczan

@Cerber108 a grane w remake było?

Cerber108

@Zielczan jak najbardziej, jeszcze jak.

Zielczan

@Cerber108 warto? próbowałem VII, ale nie grałem w niego za dzieciaka, a teraz już nie było tej magii, zagrałbym w remake, jeśli udany

Zaloguj się aby komentować

702 + 1 = 703

Tytuł: Wampirze cesarstwo
Autor: Jay Kristoff
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367023139
Liczba stron: 896
Ocena: 3/10

Niby człowiek był świadomy istnienia poprzednich "dzieł" autora, ale po kilku komentarzach forumowiczów w stylu "jego najdojrzalsza i najbrutalniejsza dotychczas" postanowiłem spróbować. Na usprawiedliwienie powiem jedynie, że była w zeszłym roku w kalendarzu adwentowym ŚK za 14,99 i grzechem (hehe) byłoby nie kupić takiej ilości makulatury w takiej cenie. Generalnie zabrałem się za to akurat teraz, by zdecydować czy warto kupić kontynuację (spoiler: nie).
Bohater praktycznie przez całą książkę zachowuje się jak burak, rozwydrzony bachor i gimbus, klnięcie jest zrealizowane w tak prymitywny, prostacki i dresiarski sposób, że aż mnie skręcało. W tej kwestii niedoścignionym wzorem jest Sapkowski oraz ew. Gregory z jego "Objawicielką". Doprawdy, protagonisty nie da się lubić, ma po prostu zbyt dużo nieprzyjemnych cech. Teraz mała dygresja, aczkolwiek dalej w duchu krytyki: zawsze po odpakowaniu zafoliowanej książki sprawdzam dokładną ilość stron i wklepuję do cyfrowej biblioteczki. Tak więc na jednej z ostatnich stron zobaczyłem rysunek przedstawiający coś, co wziąłem za szczęśliwą wampirzą rodzinkę. Szczęśliwa wampirza, wymuskana rodzinka w rzekomo brutalnej książce. Po tym odkryciu wiedziałem, że lektura tej pozycji będzie wyjątkowym doświadczeniem. Ogólnie wszystkie postacie na tych rysunkach są wymuskane, fotogeniczne i kanciaste - normalnie gejoza na 102. W samym tekście również wszyscy są "piękni i diablo przystojni". Umiejętności regeneracyjne (anty)bohatera są absurdalnie silne - szczerze powiedziawszy nie chciało mi się już nawet weryfikować czy w takiej i takiej sytuacji zupełnego wycieńczenia powinien sobie poradzić z takimi a takimi obrażeniami. Szczytem abstrakcji w tej książce jest fakt, że mamy przedstawione dwa związki homo i jeden hetero - absolutny hit i nawet nie zamierzam rozwijać myśli.
Teraz z nikłych pozytywów: naprawdę podobały mi się sposób i struktura opowiadania historii. Ostatnie ok. 100 stron było nawet niezłych i zawierało jeden ciekawy twist, za to reszta książki była mocno przewidywalna.
Książki nie polecam, chyba że jesteś generyczną nastolatką z sadystycznymi zapędami, która woli przeczytać pornosa zamiast go obejrzeć i wyglądać przy tym na yntelygnetną i światłą. To jest jednak książka od pisarza YA, nie oszukujmy się.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #jaykristoff
d5ca9666-84cc-4a9a-8456-0c32e9585fe9
le_Roi_des_fous

Umiejętności regeneracyjne (anty)bohatera są absurdalnie silne - szczerze powiedziawszy nie chciało mi się już nawet weryfikować czy w takiej i takiej sytuacji zupełnego wycieńczenia powinien sobie poradzić z takimi a takimi obrażeniami


Słuchałem tyko fragmentu audiobooka ale już na początku książki dowiadujemy się że bohater jest "brudnokrwisty" czyli potomkiem człowieka i wampira, co może tłumaczyć zdolności regeneracyjne.

Cerber108

@le_Roi_des_fous oczywiście o tym wiem, ale jednak niektóre przypadki były doprawdy srogie.

Zaloguj się aby komentować

Czy ktoś w naszym pięknym kraju czeka na FF7 Rebirth tak jak ja, czyli jak pojebion? Na każdą imprezę, na której szanse pokazania nowego materiału z gry były duże wyczekiwałem z niepomierną niecierpliwością. Szczyt został osiągnięty we wrześniu - nigdy nie miałem tak autentycznej radochy z oglądania jakiegoś cholernego zwiastuna. W całym życiu ani razu nie kupiłem preordera lub gry na premierę, ale w tym (i tylko tym) wypadku to się zmieni. Wpierw muszę jednak PS5 kupić, cholibka. Ja pierniczę, to co japońcy robią z tą grą jest niepojęte.
#gry #ps5 #finalfantasy
267ca7bc-f976-4d71-8ac1-c6a7d24ad6fb
koszotorobur

@Cerber108 - Remake był bardzo dobry więc czekam motzno!

Do oryginalnej siódemki na PSXa mam mega sentyment bo dzięki niej, by zrozumieć dialogi i fabułę, zacząłem sam uczyć się angielskiego na poważnie (słownik na kolanach to była podstawa!), gdy w szkole miałem tylko niemiecki. Takim oto sposobem po latach nie potrzebuję by gry były po Polsku

Cerber108

@koszotorobur sam żałuję, że nie przyszedłem na świat wcześniej i nie miałem możliwości doświadczenia tej gry w okolicach premiery lub przynajmniej z lekkim poślizgiem. Wtedy nostalgia i wyłapywanie momentów wtf w Remaku byłyby prześwietne. Tak to jednak człowiek stracił bezpowrotnie ten ułamek unikalnego doświadczenia grając w oryginał dopiero zachęcony Remakiem. Teraz nadrabiam to z nawiązką.

koszotorobur

@Cerber108 - oryginalne FFVII to pierwsza gra, którą przechodziłem kilka razy - później to mało co było na tyle dobre by grać ponownie - ostatnio był to Elden Ring.

Niemniej uważam, że każda dekada miała grę, która mogła się stać tym czym dla mnie jest FFVII.

Gilgamesz

To remake jest na PS4, a rebrith już nie będzie na PS4?

michalnaszlaku

@Gilgamesz Tak, niestety

Cerber108

@michalnaszlaku stety, stety.

hellgihad

@Cerber108 Mam znajomego który od czasów oryginalniej VIII maksował wszystkie finale (oprócz jakichś online) więc też koleś skreśla kratki w kalendarzu. Pewnie kiedyś ogram te remaki bo grałem w oryginał, ale jakoś wysoko na liście u mnie nie są

Cerber108

@hellgihad sam też już kupiłem kilka innych, ale MMO również nie tykam, nawet patykiem. A Remake serio polecam, fenomenalne doświadczenie.

Zaloguj się aby komentować

685 + 1 = 686

Tytuł: Utwory wybrane
Autor: Neil Gaiman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788366712089
Liczba stron: 784
Ocena: 6/10

Na pierwszy kontakt z Gaimanem wybrałem ten największy ze zbiorów jego twórczości, zbytnio mnie on jednak nie porwał, niestety.
Pierwsze z opowiadań było równocześnie jednym z najlepszych, mianowicie "Załatwimy ich panu hurtowo"; stopniowo rosnący absurd sytuacji oraz język, jakim to opisano przyniosły mi niezłą radochę. "Ja, Cthulhu" też był zabawny w swojej konwencji, "Kufelek Starego Shoggotha po prostu miał coś w sobie, "Prezent słubny" zaprezentował ciekawy pomysł. Oba opowiadania o Sherlocku tj. "Studium w szmaragdzie" oraz "Śmierć i miód" były oczywiście świetne (choć mogę tu być nieobiektywny, po prostu lubię ten klimat [z drugiej strony nie przeczytałem żadnej oryginalnej przygody spod pióra Doyle'a, trzeba to nadrobić {byłbym wniebowzięty, gdyby taki np. Vesper wydał Sherlocka w formie odpicowanych Omnibusów}]), nawiązania w tym pierwszym regularnie przywoływały na twarz uśmiech, drugie natomiast zostawia człowieka z apetytem na więcej. "Ptak słońca" oferował dobry, choć może trochę przewidywalny plot-twist, "Problem z Cassandrą" również miał ciekawy fabułoskręt, choć już nie tak oczywisty, z "Kalendarza opowieści" ta październikowa spojrzała z niecodziennej perspektywy na legendę Dżinna z lampy, z chęcią przeczytałbym też kontynuację "O tym, jak markiz odzyskał swój płaszcz".
Mile widziane były wariacje już znanych tworów (choć nie będę zdradzał o jakich mowa, poza Holmesem oczywiście). Inne opowiadania i opowiastki były albo dziwne, albo nudnawe i nijakie, albo pretensjonalne, albo niezrozumiałe, albo najzwyczajniej w świecie nie dla mnie (oraz wszelkie kombinacje powyższych). Niektóre mogły mieć to "coś" w trakcie czytania, choć skoro teraz o nich nie pamiętam, to może wcale nie były takie wyjątkowe?
Ta książka to raczej poprawny sposób na rozpoczęcie przygody z twórczością Gaimana - w takim formacie każdy znajdzie coś, co przypadnie mu do gustu. Z chęcią przekonam się, jak pisarzynie temu wychodzą dłuższe formy.

A dla potomności zostawiam tytuły utworów, których nie znajdziecie w żadnym z trzech zbiorów z kolorowej serii Gaimana (teoretycznie, bo ich jeszcze nie odpakowałem i opierałem się na spisach treści dostępnych w internecie): "Ja, Cthulhu", "Prezent ślubny", "Mityczne stworzenia", "O tym, jak markiz odzyskał swój płaszcz", "Małpa i Dama". Niby niewiele, choć o aż trzech wspomniałem, więc nie jest źle.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #neilgaiman
a64fdc76-9766-4f00-ac5d-0dde94fecce5
KLH2

To są jakieś pastisze innych autorów?

Cerber108

@KLH2 nie, takich jest tylko kilka.

KLH2

@Cerber108 No, tak myślałem, że na 800 stronach to coś oryginalnego wypadałoby dać

Byłem jednak ciekaw, czy jest więcej niż to co mi się rzuciło w oczy w tym wpisie: Dick (tak przypuszczam, przynajmniej po tytule), Lovecraft, Doyle.. "Małpa i Dama" też mi się z czymś kojarzy.

Generalnie Gaiman wydaje mi się przereklamowany, lepiej wypadają adaptacje niż jego pisanie, ale pewnie jestem mniejszościowej grupie czytelników

Bublik

Ja zacząłem Gaimana od "Amerykańskich bogów". W sumie nie wiem co powiedzieć, pomysł fajny ale miejscami czyta się to tak jak opisujesz inne opowiadania z Twojej recenzji:

opowiadania i opowiastki były albo dziwne, albo nudnawe i nijakie, albo pretensjonalne, albo niezrozumiałe, albo najzwyczajniej w świecie nie dla mnie (oraz wszelkie kombinacje powyższych)


Nie wiem ile w tym wszystkim winy tłumacza a ile autora ale często mam wrażenie, czytając współczesnych, uznanych autorów, że jakoś tak pierdolą bez swady i zaangażowania.

Cerber108

@Bublik nie no, Braiter raczej się zna na rzeczy. Myślę jednak, że to po prostu Gaiman jest mocno specyficzny. W przyszłym roku może strzelę "Bogów" właśnie i "Chłopaków" przy okazji i zobaczę, czy te bolączki są obecne w dłuższych tekstach.

DeGeneracja

Dla mnie "nigdziebądź" to małe mistrzostwo

Zaloguj się aby komentować

661 + 1 = 662

Tytuł: Rytmatysta
Autor: Brandon Sanderson
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788374808385
Liczba stron: 320
Ocena: 7/10

Kolejna pozycja od Sandersona, która z Cosmere nie ma nic wspólnego. Spodziewałem się tutaj klimatów bardziej współczesnych, gdzieś bliżej Nju Jorku. Z tym pierwszym pomyliłem się o cały wiek, z drugim trafiłem tylko orientacyjnie - cała geografia i historia są luźno inspirowane naszym światem.
Przechodząc do samej treści: czytało się to całkiem sprawnie i przyjemnie, momentami było jednaj ciut naiwnie i infantylnie. Tak jak na początku wydarzenia szły swoim raczej swobodnym tempem, tak pod koniec wszystko zaczęło pędzić jak student na pociąg. Na spokojnie książkę tę można by rozciągnąć o jakieś 50% (może nawet trochę więcej), aby następujące po sobie rewelacje w końcówce miały jednak trochę przestrzeni na odpowiednie wybrzmienie, a nie zasypywały czytelnika jedna po drugiej.
Dużą zaletą "Rytmatysty" jest wystepujący w nim system magiczny - na pozór prosty, pozwala jednak na ogromną swobodę działań. W przeważnie zrozumiały sposób ukazywały wszystko ilustracje na początku każdego rozdziału.
Lekturę tej pozycji jak najbardziej polecam, sam z chęcią przeczytam kontynuację, jeżeli Brandon znajdzie czas na jej napisanie między setką swoich innych serii. Przy odrobinie starania i lawirowania mógłby z tego być drugi Potter.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #brandonsanderson #mag
3b7378c7-abb0-48a9-83ab-ad9d94538a34

Zaloguj się aby komentować

642 + 1 = 643

Tytuł: Mroczna Wieża IV.V: Wiatr przez dziurkę od klucza
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379855902
Liczba stron: 320
Ocena: 5/10

W tym przypadku King dał popis w jaki sposób sprzedać cokolwiek pod przykrywką znanej nazwy. Akcji dziejącej się w - nazwijmy to - głównej osi czasowej jest kilkadziesiąt stron, połowa natomiast to retrospekcja, a druga - opowieść w tej retrospekcji. Mamy więc tu jakąś literacką formę incepcji.
Z jednej strony - o dziwo nie czytało się źle, z drugiej - to było właściwie nikomu niepotrzebne. Książka ta co najwyżej w zupełnie minimalnym stopniu poszerzała wiedzę o świecie tego cyklu, to tyle.
Podsumowując: wcale zła pozycja, w ogóle Mroczna Wieża.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
2c90ac0b-6a53-4b8c-9a20-5fac0a29162b
SonyKrokiet

@Cerber108 pamiętam pierwsze bodajże wydanie "Wiatru" jak wyszło - Albatros tak nie wiedział jak ją traktować, że wydał ją w miękkiej oprawie i większym formacie niż ówczesne wydania Mrocznej Wieży XD ale tak jak piszesz, nikomu w sumie niepotrzebna część - no chyba że się jest wielkim fanem całego cyklu; ja nie byłem więc raz przeczytałem i mi starczy XD

Cerber108

@SonyKrokiet interesująca ciekawostka. W sumie nawet nie dziwię się wydawnictwu.

Zaloguj się aby komentować

633 + 1 = 634

Tytuł: Mroczna Wieża VII: Mroczna Wieża
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379855896
Liczba stron: 762
Ocena: 6/10

Książka wieńcząca cykl Mrocznej Wieży była zdecydowanie zbyt rozwleczona; szczerze powiedziawszy dla mnie gorsze były tylko "Ziemie jałowe". Ten tom ratuje w głównej mierze powrót najlepszej postaci drugoplanowej (kto wie, ten wie). Elementy Deus ex machina są trochę zbyt częste i oczywiste (choć zdaję sobie sprawę, że taki był ich zamysł). Cały pobyt w Jądrze gromu wydawał się doczepiony na siłę - byle tylko naklepać objętości. Wątki kilku postaci zostały potraktowane po macoszemu, jedna z nich w późnej cześci książki nie zachowywała się zbyt zgodnie ze swoim charakterem - a była w pełni władz umysłowych (w tym cyklu trzeba to podkreślić). Sekwencja końcowa również wydawała się bez polotu; poza tym brakowało jej patosu lub jakiejkolwiek formy epickości, której można sie było po niej spodziewać. Samo zakończenie niezbyt odkrywcze, leniwe nawet, że tak powiem.
Teraz ktoś może napisać: dajesz 6, a mówisz, że gorsze były "Ziemie jałowe", tym z kolei wręczyłeś 7. Już wyjaśniam: 3 część była może nie tyle gorsza, co bardziej zwyczajna i nijaka (co w tak niecodziennej serii można uznać za wadę?). 7 natomiast kilka rzeczy robi po prostu słabo, miast zwyczajnie lub normalnie (dziwne słowo wobec Mrocznej Wieży). Trochę pokrętne rozumowanie, więc kończę wywód, by dalej się nie pogrążać.
Przechodząc teraz do polecajki w odniesieniu do całego cyklu. Nie mogę powiedzieć czy to dobry sposób na zaczęcie przygody z Kingiem, gdyż była to moja pierwsza styczność z tym autorem. Wobec szeroko pojętej fantastyki natomiast lepiej chyba zostawić ją sobie na później, jako powiew świeżości/inności po bardziej typowych seriach fantasy, gdyż tutaj jednak mamy niespotykany (przynajmniej póki co przeze mnie) nigdzie indziej misz-masz wielu, pozornie niekompatybilnych elementów, które King złożył w pewną całość.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
9cd1d641-e507-4be5-a843-c6f3eb95f460
DiscoKhan

@Cerber108 czytałem twoje recenzje Mrocznej Wieży po tym jak ci odradzałem czytanie i jakaś taka złośliwa satysfakcja mnie dopadła, że zacząłeś patrzeć na nią, może nie moimi oczyma ale trochę bardziej z mojej perspektywy xd


Generalnie zaś od samego Kinga głównie polecam jego starsze książki i to raczej krótsze formy a nie dłuższe. Bo niestety w dłuższych tekstach wszędzie ma te same problemy z laniem wody i niespójnościami.


No i Mroczna Wieża to King w pigułce, ja czytałem serie jak sporo miałem z nim doczynienia i część pomysłów brzmiała jakbym gdzieś już to czytał, pewnie stąd miałem bardziej odmienne wrażenie. Sam tak miałem, że do 3 części było spoko, od 4 szala zaczęła się przechylać.


Teraz pewnie masz Kinga przedawkowanego ale jego starsze zbiory opowiadań spokojnie polecam.

Cerber108

@DiscoKhan z przedawkowaniem masz rację, za coś innego od niego za szybko się nie zabiorę (poza tym nawet nic nie jest kupione). Jak już do tego dojdzie, to jednak przeprowadzę mocną selekcję. King nie należy raczej do autorów, od których chciałbym wszystko przeczytać. Jak dla mnie pierwsze 3 części dopiero wprowadzały elementy świata przedstawionego, peak był w 4, a 5 i połowa 6 miały wszystko fajnie rozwinięte. Później zaczęło się to bezowocne pieprzenie o Mordredzie i ogólne przynudzanie.

d_kris

@Cerber108 przeczytałem wszystkie tomy mrocznej wieży, z każdym kolejnym miałem nadzieję że w tym tomie w końcu będzie więcej akcji mniej lania wody. Po przeczytaniu ostatniego stwierdziłem że całość historii dałoby się zmniejszyć do 200 stron...

Zaloguj się aby komentować

621 + 1 = 622

Tytuł: Mroczna Wieża VI: Pieśń Susannah
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379855889
Liczba stron: 464
Ocena: 8/10

Kolejna dobra pozycja w cyklu, zauważam identyczną prawidłowość jak przy Potterze (mianowicie, że od czwartej łącznie zaczęło się robić faktycznie ciekawie).
Pomimo niewielkiej objętości dzieję się dużo i gesto, nowe postacie poboczne są chyba najmocniejszym elementem tej części, coraz więcej klocków wchodzi na swoje miejsce, a pewne rozwiązanie zastosowane przez autora było zabiegiem bardzo interesującym - no po prostu dobra książka.
Niestety jednak, tak jak przy drugim tomie, całościowy odbiór psuje wszystko, co kręci się wokół Susannah, głównie całe to spuszczanie się nad "chłopczykiem". Tak jak w "Powołaniu" irytowało mnie zachowanie Detty rodem z rynsztoka, tak tutaj Mia z klapkami na oczach doprowadzała mnie już w pewnych momentach do szału.
Za wspomniane postaci (a konkretniej postać) wlatuje 8, bez niej byłoby 7.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
6ef67b75-3cc2-4d01-899a-7a71562b52dd
Budo

@Cerber108 tak w skrócie, o czym jest seria mrocznej wieży w jakim settingu osadzona? Zauważyłem, że wysokie oceny jej dajesz.

Cerber108

@Budo trochę czegoś w stylu dziekiego zachodu, trochę obszarów jakby post-apo, oraz Nowy York w różnych okresach XX wieku. A o czym jest? Szczerze powiedziawszy ciężko to określić, King wędruje w różne klimaty, eksploruje odmienne tematy i prezentuje ciekawe postacie. W kilku słowach: próby dotarcia do tytułowej Wieży, a w międzyczasie zajmowanie się absolutnie wszystkim, a także działaniami, które mają w ogóle umożliwić dojście do celu.

Budo

@Cerber108 ok dzięki za wyjaśnienie, brzmi enigmatycznie

Zaloguj się aby komentować

613 + 1 = 614

Tytuł: Mroczna Wieża V: Wilki z Calla
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379855872
Liczba stron: 704
Ocena: 8/10

Ponownie lektura lepsza niż gorsza. Poznajemy całkiem sporo nowych osób, kilka bardziej istotnych, tło przeżyć jednej z nich jest całkiem interesujące. W tej książce każdy z każdym gra w podchody, niektóre elementy tajemnicy są oczywiste, innych nie dałem rady odgadnąć do samego końca.
Generalnie trzeba przyznać, że w części tej dzieje się całkiem sporo, otrzymujemy też kolejne strzępki informacji o głównych bohaterach. W tym wypadku zakończenie nie jest dziwaczne, więc tyle dobrego.
Nie mam ostatnimi czasy weny do zamieszczania wpisów, ale ten tom jest zdecydowanie z tego lepszego spektrum cyklu.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
4b432719-d1da-496c-95bb-768586a13d93
bartek555

Najbardziej pojebana seria jaka czytalem. Ogladales film? Nie oddaje za wiele z ksiazek.

Cerber108

@bartek555 nie, ewentualny film tylko po przeczytaniu.

bartek555

@Cerber108 ok, to nie polecam ;)

Zaloguj się aby komentować

606 + 1 = 607

Tytuł: Mroczna Wieża IV: Czarnoksiężnik i Kryształ
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379855865
Liczba stron: 752
Ocena: 8/10

Póki co najlepsza, naturalnie w mojej opinii, część. Pomimo faktu bycia praktycznie w całości prequelem i posiadania niewielu elementów bezpośrednio związanych z główną osią fabularną, czytało mi się ją z największym zainteresowaniem z dotychczasowych tomów.
Mamy sporo różnych i charakterystycznych postaci, dużo ich motywacji, kilka odmiennych, a jednak przeplatających się, wątków. Nawet jeśli orientacyjnie wiemy jak zakończy się ta opowieść, ciekawi nas ciąg wydarzeń jaki do niego doprowadził oraz co działo się pomiędzy. Historia ta pozwala także czytelnikowi dowiedzieć się, czemu "obecny" Roland jest osobą taką, a nie inną.
Naturalnie na zakończenie autor zaserwował łyżkę dziegciu w postaci kilku wydarzeń zupełnie z czapy, byle tylko w jakiś sposób ten tom zakończyć i utworzyć nawiązanie do głównego wątku.
Właściwie nie mam już nic do dodania; w szczegóły nie wchodzę, by nie psuć w żadnym stopniu lektury innym. Książka jest zwyczajnie spoko.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
62781545-aa94-4825-8f83-c4b59538b0e4

Zaloguj się aby komentować

600 + 1 = 601

Tytuł: Mroczna Wieża III: Ziemie Jałowe
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379855858
Liczba stron: 560
Ocena: 7/10

Po prawdzie nie ma się nad czym rozwodzić. Historia idzie dalej, tak samo bohaterowie, dzieją się coraz to dziwniejsze rzeczy. Lektura przebiega w dalszym ciągu stosunkowo sprawnie. Na plus porąbana postać Blaine'a. Zauważyłem także pewną prawidłowość: póki co w każdym z tomów ktoś popuścił w pantalony. Tak więc jeśli w późniejszych częściach taki moment nie nastąpi, to wniosek nasuwa się sam: nie mamy do czynienia z Mroczną w Wieżą, tylko z jakąś marną imitacją. Żartuję.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
84abccdd-d139-4567-b27f-e2f43acdaffd
michal-g-1

4ty tom też jest fajny

Cerber108

@michal-g-1 jestem już w trakcie, że tak to ujmę, badań.

Zaloguj się aby komentować

584 + 1 = 585

Tytuł: Mroczna Wieża II: Powołanie Trójki
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379852512
Liczba stron: 448
Ocena: 7/10

Najzwyczajniej w świecie poprawna kontynuacja. Wątek pierwszego "gościa" był jak najbardziej przyjemny i z ciekawością przerzucałem kolejne strony.
W przypadku drugiego "przybysza" w pewnym momencie przekroczona została masa krytyczna powtarzalnego, prostackiego bluzgania i mieszania z błotem; postać sama w sobie jakoś niezbyt mnie do siebie przekonuje. Fregment z trzecim "klientem" przywrócił historię na ciekawsze tory, a poza tym wprowadził do niej niezłego mętliku, nad ktorego konsekwencjami muszę jeszcze chwilę pomyśleć, choć trzecia część już na poczatku wiele wyjaśnia.
W mojej opinii rozdział poświęcony drugiej postaci miejscami jest irytujący jak cholera i szkodzi tej książce. Gdyby go przebudować, odbiór byłby znacznie przyjemniejszy.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
45aea0aa-cbed-46d2-b243-0b28c0ed7b08
kubex_to_ja

jak wy znajdujecie czas na czytanie tylu książek?

Cerber108

@kubex_to_ja 2h dziennie spędzam w pociągu, w weekendy jakoś się znajduje trochę czasu.

Zaloguj się aby komentować

581 + 1 = 582

Tytuł: Mroczna Wieża I: Roland
Autor: Stephen King
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788382154962
Liczba stron: 320
Ocena: 7/10

Raczej poprawny początek wielkiej historii Rolanda. Na pierwszy rzut oka podoba mi się postać głównego bohatera złodupca strzelca, który jednak nie jest niepokonany. Ciekawi mnie jak rozwinie się jego osoba w kolejnych tomach. To samo tyczy się wszystkiego co nie należy do "centralnego" świata. Jeżeli cały cykl przypadnie mi do gustu, to z chęcią zrobię w odległej przyszłości kolejne podejście wzbogacone o lekturę innych powiązanych książek Stefana Króla. Ogólnie autor nie ma zahamowań przed opisywaniem rzeczy, które zwykle opisywane nie są, a i tak czuję, że to dopiero początek ostrej jazdy. Jest to miła odmiana, po miłej (przynajmniej na początku) odmianie, którą była naturalnie świętoszkowatość Ziemiomorza.
Generalną polecajkę strzelę zapewne na końcu całego cyklu (przy części 7 lub 4.5, gdyż ją zostawiłem na deser, wg daty wydania), tak jak to miało miejsce w przypadku Pottera. Póki co jestem dobrej myśli.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #stephenking #wydawnictwoalbatros
71cf5cd9-316d-4bc0-900d-7f43449ec97c
Gilgamesh

@Cerber108 Długich dni i przyjemnych nocy z ka-tet

Mi również najbardziej podobała się 4 część "Czarnoksiężnik i kryształ". Polecam przeczytać wszystkie części

Cerber108

@Gilgamesh taki jest plan.

Dzemik_Skrytozerca

Przeczytałem dwie pierwsze części, ale, nawet jako fan Kinga, od trzeciej poczułem niesamowite znużenie, i jak rzadko, przerwałem. Próbowałem wrócić kilka razy, ale jak poznałem zakończenie, zrozumiałem, że ta udręka nie ma sensu.


Powody:


- jęczenie, narzekanie narratora. Nie wprost. Realizowane przez ciągłe wizje upadku, katastrofy, lopatologiczne wrzucanie poczucia beznadziei. Każda akcja bohaterów, każda sytuacja przedstawiana z punktu widzenia postaci, która wie, że się nie uda, albo uda za jakąś wielką cenę.


- Rolandowy światopogląd to kalka z Josepha Conrada, ale zarazem tak tępo zrealizowana... Rozumiem, że można być fatalista, nużac się w poczuciu winy, ale jak jednocześnie można być tak niezdolnym do wyciągania wniosków? Roland czuje się winny dosłownie wszystkiego, z lubością wspomina swoje fejle, a potem popełnia kolejne.


- podróż bohaterów to podróż przez pokój dziecka i potem nastolatka zasłany zepsutymi zabawkami. Mamy tu chorych psychicznie koleżków, zepsuta ciufcie, siostrę uzależniona od narkotyków, wiecznie nieobecnych ale ciągle wymagających rodziców, wszystkie szkolne problemy czasu dojrzewania...

Pomysł genialny, tylko oglądamy to oczami dziadka, który ciągle podkreśla, że wszystko się źle kończyło.


Mógłbym tak długo... ale ten naiwny amerykański symbolizm (np. jeden bandycki kult wygrywa z całym królestwem, zly gosc z pokręcona agenda do tego stopnia, że King napisał takie zakończenie, a nie inne) i wszechobecne ka-to i ka-tamto... po prostu zbyt duża dawka tego.


Ale jeśli Ci się spodoba, to polecam Hemingwayaa i Conrada. Moim zdaniem fajniejsi.

Cerber108

@Dzemik_Skrytozerca dzięki za polecenie. Być może kiedyś sięgnę jak mi się zapas skończy.

boogie

@Cerber108 fenomenalna seria! Bardzo polecam przeczytać wszystko "na jeden raz". Jest bardzo dużo odniesień pomiędzy książkami, które można nie zauważyć jeżeli nie będziesz na świeżo z historią.

Cerber108

@boogie serie zawsze czytam ciągiem. Nie zrobię tak chyba tylko ze Światem dysku.

Dzemik_Skrytozerca

@Cerber108 


Świat Dysku to tak naprawdę kilka serii. A skoro nie dało się Ciebie zniechęcić do Dark Tower, to polecę jeszcze lektury komplementujące cykl:

Talisman, King + Peter Straub

Black House, King + Straub - sequel do Talisman

The Stand, King

IT, King

Insomnia, King

Zaloguj się aby komentować

579 + 1 = 580

Tytuł: Urządzenie centauryjskie
Autor: Michael John Harrison
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367023153
Liczba stron: 208
Ocena: 8/10

Pamiętam, że na jakichś forach wielu czytelników nadawało tej książce miano bełkotu totalnego i pozycji pisanej na srogim grzybkowym tripie; ponoć nawet sam autor dziwił się powstaniu pewnej formy kultowości wokół tego tytułu. Z tymi grzybami mogę się nawet zgodzić, ale nie z aż tak surowymi ocenami.
Owszem, akcja często pędzi na złamanie karku; w istocie dzieje się na tyle dużo, że zapewne znaleźliby się tacy, co daliby rozciągnąć tę książkę do trylogii. Bezapelacyjnym plusem tej pozycji są zapadające w pamięć postacie, co na niewiele ponad dwustu stronach jest w mojej opinii niezłym wyczynem. W tym aspekcie porównałbym ją do Life is Strange, które jest grą króciutką, a pamiętam z niej mrowie postaci. Przeciwieństwem literaturowym byłoby zeszłotygodniowe Ziemiomorze, gdzie pamiętam już tylko imiona trójki głównych bohaterów, a growym AC Valhalla - tam figur pobocznych jest na pęczki, a zapisała mi się w pamięci tylko pomniejsza królowa z pierwszego wątku terytorialnego i jeszcze może killa innych osóbek. Ta popkulturowa dygresja nie była może potrzebna, ale zawarłem ją dla kontekstu. Dodatkowo, książce nadają kolorytu doprawdy niecodzienne i miejscami szalone opisy, porównania oraz epitety, choć zapewne mogły one podpaść niektórym czytelnikom.
Generalnie książkę polecam dla każdego, najlepiej jednak podchodzić do niej z neutralnym nastawieniem i bez oczekieań. Ciężko mi ją jakoś sklasyfikować, poza tym w przypadku raczej negatywnego odbioru niewielka objętość ograniczy stratę czasu.

...a moje recki miały się charakteryzować zwięzłością...

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #artefakty #mag
6ac428ae-9e65-4fe5-9b45-be1094ae1ff8
cotidiemorior

@Cerber108 no autor uważa to za gówno xD

I find it deeply ironic -- but absolutely predictable -- that my best books are out of print while the crappiest thing I ever wrote -- The Centauri Device -- tootles along under the rubric "masterwork".


http://www.sfsite.com/12b/mjh142.htm

Cerber108

@cotidiemorior haha, czyli jednak nie pomyliło mi się z inną, tak jak to wcześniej sądziłem. W swoim czasie przekonam się co on tam w UW nabazgrał.

Zaloguj się aby komentować