Kolega @austrionauta coś narzekał, że jest ostatnio mało wpisów na równiku, więc wrzucam zaległe aktywności z przedostatniego tygodnia (11.-17.09.2023).
Są to głównie jazdy do pracy i z powrotem. W niedzielę, 17.09. wybrałem się do (ruin) zamku o wdzięcznej nazwie Frankenstein, na południe od Darmstadt. Zwróciłem na niego uwagę, bo na statshunters.com ze względu na dość stromy podjazd jest odznaka za odwiedzenie go. Żeby zdobyć więcej nowych kwadratów pojechałem trochę okrężną drogą, wiec wyszło łącznie 115 km.
Podjazd był faktycznie dość stromy, to już początek gór Odenwald, ale wziąłem go bez problemów na raz. Po doświadczeniach z długim i męczącym podjazdem koło Eltville, byłem nawet trochę zaskoczony, że poszło tak gładko. Nieco irytujący byli tylko motocykliści, którzy urządzili sobie akurat spotkanie na szczycie.
Zamek został wspomniany po raz pierwszy w połowie XIII wieku i należał - niespodzianka - do rodziny Frankensteinów. Potomkowie rodu żyją zresztą do dzisiaj, choć pisownia ich nazwiska uległa zmianie i nazywają się Franckenstein. Legenda głosi, że Mary Shelley, podróżująca po Niemczech w 1814 roku, zwróciła uwagę na ruiny zamku podczas nocnego odpoczynku w oddalonym o 15 km Gernsheim. Stąd miała zaczerpnąć tytuł swojej słynnej powieści. W rzeczywistości ruiny zamku są z Gersheim podobno praktycznie niewidoczne, nawet za dnia.
Na górze okazało się, że główna część zamku jest aktualnie niedostępna dla zwiedzających, zapewne z powodu prac budowlanych, bo widać było rusztowania. Można się było poruszać po obszarze przedzamcza. Miejsce okazało się przyjemne i zachęcające do odpoczynku. Jest tam kiosk i restauracja z dość przystępnymi cenami. Ponieważ nie miałem czasu na jedzenie uzupełniłem tylko płyny piwem bezalkoholowym z kiosku i ruszyłem w drogę powrotną.
Udało się zdobyć 25 nowych kwadratów.
#zamki
#rowerowyrownik
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
@Aleksandros Tak trzymać. Hejto zjada kilometry z apetytem.
Zaloguj się aby komentować