Dla nie wtajemniczonych to jest z Trylogi Husyckiej, która bije na łeb na szyję Wiedzmina
Uwaga cytat:
"Mijały dni, wyznaczone nudnym rytmem posiłków i modłów. Mijały noce. Te ostatnie były udręką, tak za przyczyną dokuczliwego zimna, jak i chóralnego, koszmarnego wręcz chrapania pensjonariuszy. Dni łatwiej było znieść. Można było chociaż pogadać.
–Przez złość i zawiść – Circulos poruszył wolem i zamrugał zaropiałymi oczyma. – Siedzę tu przez złość ludzką i zawiść kolegów nieudaczników. Znienawidzili mnie, albowiem osiągnąłem, czego im osiągnąć się nie udało.
–Mianowicie? – zainteresował się Szarlej.
–A co ja będę – Circulos wytarł o chałat ubrudzone kredą palce. – Co ja będę wam tłomaczył, profanom, i tak nie pojmiecie.
–Wypróbujcie nas.
–No, jeśli wola… – Circulos odchrząknął, podłubał w nosie, potarł piętą o piętę. – Udała mi się rzecz niemała. Określiłem precyzyjnie datę końca świata.
–Czyżby na rok tysiąc czterysta dwudziesty? – spytał po chwili grzecznego milczenia Szarlej. – Miesiąc luty, poniedziałek po świętej Scholastyce? Niespecjalnie oryginalnie, zauważę.
–Obrażacie mnie – wypiął resztki brzucha Circulos. – Nie jestem jakimś tam nawiedzonym millenarystą, jakimś niedouczonym mistykiem, nie powtarzam za fanatykami chiliastycznych bredni. Ja zbadałem rzecz sine ira et studio, na podstawie źródeł naukowych i matematycznych komputacyj. Znacie Objawienie świętego Jana?
–Pobieżnie, ale owszem.
–Baranek otworzył siedem pieczęci, tak? I ujrzał Jan siedmiu aniołów, tak?
–Bezwzględnie.
–A wybranych i opieczętowanych było sto czterdzieści cztery tysiące, tak? A starszych dwudziestu czterech, tak? A dwom świadkom dano moc prorokowania przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni, tak? Gdy się więc to wszystko doda, a sumę pomnoży przez osiem, liczbę liter w słowie „Apollyon”, skalkuluje się… Ach, co wam będę tłomaczył, i tak nie pojmiecie. Koniec świata nastąpi w lipcu. Dokładniej, szóstego lipca, in octava Apostolorum Petri et Pauli. W piątek. W południe.
–Roku?
–Obecnego, świętego. Tysiąc czterysta dwudziestego piątego.
–Taak – potarł brodę Szarlej. – Jest, widzicie, jednakowoż pewien szkopuł…
–Jaki niby?
–Mamy wrzesień.
–To żaden dowód.
–I jest po południu.
Circulos wzruszył ramionami, po czym odwrócił głowę i demonstracyjnie zagrzebał się w słomę.
–Wiedziałem – prychnął – że nie ma co gadać z nieukami. Żegnam."
#ksiazki #sapkowski
@zjadacz_cebuli +1, też wolę trylogię
bije na łeb na szyję Wiedzmina
No nie, tyle to nie. Niestety końcówka trylogii mnie rozczarowała. Do połowy mniej więcej trzyma poziom. No może do końca drugiego tomu. I nie za bardzo mam ochotę wracać w przeciwieństwie do Wiedźmina. Ale rozumiem, bo nadal jest to wyśmienita powieść.
@zjadacz_cebuli nie nie bije, jest równie ciekawa, a Sapkowski swobodnie się porusza w tych obszarach. Z pewnością trudniej mu było pisać fantastyczną historię. Pokłosiem Wiedźmina jest książka jego autorstwa traktująca o micie arturiańskim i pisaniu w duchu magii i miecza. Niestety zapomniałem tytułu. Mnie z gruntu gorzej się czyta książki historyczne, ponieważ mam mnóstwo spojlerów w pamięci. Wiedźmina nie mogłem sobie zaspojlerować i chwała mu za to.
Zaloguj się aby komentować