#poezja

8
919
No dobra tym razem po wielu bólach i mękach powstał poniższy wytwór. Podobnie jak @Piechur cierpię ostatnio na braki weny.
Jak zobaczyłem, że jest 16 wersów, to od razu mi się skojarzyło z rapem i chciałem zrobić rapową 16tke, ale wyszło oczywiście coś innego
Jest to utwór konkursowy w V edycji bitwy #nasonety i jest odpowiedzią na tą di propostę: https://www.hejto.pl/wpis/liczac-zgodnie-z-porzadkiem-calego-swiata-poza-moze-wojewodztwem-lubelskim-rozpo

***

"O kondycji polskiego rapu - okiem boomera"

Złoże se szesnaście wersów, to rapować mnie nauczy.
Joint sturlany całkiem grubo, może wenę mi podtuczy
Te tematy w polskim rapie, teraz tylko mnie wkurzają.
Nawiń coś o narkotykach, małolaty się spuszczają.

No i jeszcze coś o sukach, zaszpanuj bezmózgowością.
Autotune wciśnięty wszędzie, wkurwia taką bezbarwnością.
Ma to tak komiczne brzmienie, jakby typ był obrzezańcem.
Czy kastratem może raczej, w konsekwencji tej ulańcem.

Słuchać tego nie dam rady, nawet jak wypije drinka.
Tutaj litr był by potrzebny, świadomości mej odcinka.
Bo przy takich popłuczynach, to Hejzela już sprężynka
Sztuką była, no i poziom wyższy prezentuje odrobinka.

Autentyczny rap klasyczny, zginął gdzieś w oparach dymu.
Dzisiaj gibon nie wystarczy, trza promować picie leanu.
To już koniec nie ma pointy, cierpię już tu z weny braku.
Boomer sobie ponarzekał, pora nażreć się prozacu.

***

To było rymowane coś, ale czy to #poezja ? Oczywiście #tworczoscwlasna opublikowana w kawiarence #zafirewallem
onlystat

@splash545 generalnie sie zgadzam

George_Stark

Nie dam linków, bo z telefonu w robocie piszę, ale od razu mi się skojarzyło:

w sprawie weny: Kaliber 44 - Wena

w sprawie treści: Fisz - Bla bla bla.


EDIT: A, i w sprawie Prozacu: Piotr Bukartyk - Prozac

DiscoKhan

@splash545 


Rap psze pana zawsze miał skłonności

By promować ludzkie niedoskonałości

Mało kogo tam to interesuje

Jak się w życie swe inwestuje


Przepowiadali przeca różne wieszcze

Że upadek od niego jest obyczaju

Ci zaś głupia mina: "ale ja nie znaju!"

Podobnie jak to robią ukraińskie leszcze


Choć w ramach autorefleksji tutaj powiem

Że i w punku, rocku, tych gatunków co wiem

Je nieco mocniej, wcale nie jest tam dużo lepiej

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Kłopotów z weną ciąg dalszy - oto #diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety.

----------

Syn koleżanki

W mig wszystkiego się nauczy
(Do potęgi trzeba kluczy)
W szkole belfrzy go kochają
A koledzy podziwiają

Z każdym bawi się z radością
I kontakt łapie z łatwością
Gdy potrzeba - da kuksańce
Ponoć lubi także tańce

Pewny krok i mądra minka
Buzia jak u cherubinka
Dumni są rodzice z synka
Kocha cała go rodzinka

Ach, on jest chłopczykiem czynu...
A Ty...? Co Ty robisz, synu?
Ciągle w gry grasz! Ty próżniaku!
Won do nauki! Już, ciemniaku!

----------

Różna #tworczoscwlasna, choć głównie #poezja, w kawiarence #zafirewallem 
George_Stark

To są te słynne "inne dzieci", o których to tyle zdarzało się słyszeć?

UmytaPacha

prawdziwe aż zabolało, też miałam w rodzinie taki ideał co mama mnie do niego porównywała

splash545

Nie tylko Ty masz kłopoty z weną. Ja się chyba z weny wyprztykałem, jak hurtowo sonety tu wrzucałem

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze #zafirewallem

danse avec les turbulences

ja widziałam jak pan skradał się znienacka
jak świdrował łypiąc okiem tu i tam
pan wybaczy ja nie jestem taka łatwa
już wyjaśniam iż zasady pewne mam

bo jak kochać to tak kochać się drapieżnie
nie na chwilę nie z doskoku potem pa
pan mnie chwyci jak ten tygrys mocniej prężniej
bo w tym szkopuł że w uścisku lubię trwać

czy pasuje panu takie przytulenie
zatopione usta w usta twarzą w twarz
też pan lubi dobrze wiedzieć nieodmiennie
preferuję ponad wszystko taki stan

pan prowadzi proszę pana ja zakręcę
proszę tylko mocno trzymać bo wie pan
ja z błędnikiem miewam kłopot i nie ręczę
zgubię siebie pana zgubię już tak mam

rozwichrzone miewam myśli wte i wewte
rozbieganą zieleń oczu tu i tam
z zapatrzenia stracę kluczyk czy torebkę
parasolkę płaszcz sukienkę cały świat

przyznać muszę jednak szczerze nie wiedziałam
że tak dobrze pan prowadzi że się zna
że potrafi jak aksamit blisko ciała
pierś do piersi ramię w ramię cal na cal

ja przy panu wpadam w takie turbulencje
tracę oddech plączę słowa a dreszcz trwa
jeszcze chwila zgubię głowę i co więcej
już nie puszczę pan da rękę wezmę bark

.

Rzeźba: Camille Claudel (1864-1943) - "La valse" (1895)
- Bronze, fonte par Eugène Blot en 1905 -
Musée Sainte-Croix de Poitiers - Photo Hervé Leyrit
0d3bd457-530a-43a9-9c5f-7ac39e3ae31f

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Witamy serdecznie w cowieczornej audycji #naczteryrymy .

Zwycięzcami wczorajszego programu zostali @plemnik_w_piwie oraz wyżej podpisana, także dzisiejsze zadanie dla naszych Słuchaczy przedstawiamy oto poniżej:

rymy: znowu - sposobu - rosołek - fikołek
temat: hipochondria

Serdecznie zachęcamy do wspólnego tworzenia #poezja w kawiarence #zafirewallem !
DiscoKhan

Dookoła się rozglądam i seks wszędzie znowu

Jakby ostudzić zapał innych szukam sposobu

Posymulować chorobę ale ci mi na to rosołek

Nie zdziałam na to nic, kolejny dewiacyjny fikołek


Belzebub

Dziś w nocy znowu

Leżąc w łożu szukałem sposobu

Nie dają spać te objawy

Choć niepewne są jak Mary,zjawy

Czy to kręgosłup znów mnie boli?

Czy to już w głowie się pier....?

A może jeszcze

Zacznę odczuwać dreszcze?

To na pewno jakaś gorączka

Albo i gorzej, może nawet rzeżączka!

Nie pomoże żaden rosołek

Został się ino z okna fikołek

splash545

Czaisz, chorobę wymyślił se znowu

Jak go wyleczyć szukałam sposobu

Mówi mi: "To malaria nie pomoże rosołek"

By napić się ginu zrobił taki fikołek

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dzisiejsze rymy i temat od Myszy:

Rymy: skrzynka - rynka - choinka - muffinka
Temat: cukierki i pierniczki

Zapraszamy wszystkich do wspólnej zabawy

#naczteryrymy czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem
DiscoKhan

Wygrana u Sznuka, łakoci pełna skrzynka!

Smakowitości! Lypsze niż tech kołu rynka

Stajenka z piernika i obcukierkowana choinka

Brzuch boli od jedzenia, ostała się muffinka


--+++--


Was krakusy już do reszty z tymi regionalizmami porąbało, rynka? Się pokiełbasiło we łbach od germańskich zaborów, Ruscy to nie ogarniali w ogóle rusyfikacji po pijaku, jedna przewaga caratu xD

plemnik_w_piwie

@Piechur 

Choć amortyzator skrzypi jak drewniana skrzynka

Słodko popiernicza drogą stara motorynka.

Na łbie jeźdzca orzech, na nim wunderbaum choinka,

Spod koszulki bebzon zerka, krągły jak muffinka

psalek

Znów w sypialni zalega narzędzi skrzynka

W kuchni zlew już pachnie niczym środek rynka

Niby czerwiec a w salonie wciąż choinka

Taki ze mnie stary piernik, nie mufinka.

Zaloguj się aby komentować

No, długo pisać nie będę, bo za dwie i pół godziny powinienem wstać. Ładnie też pisać nie będę, bo bez linków, bo z telefonu piszę, a to kara gorsza nawet niż bezsenność, która to właśnie mnie dotyka. Ale i z nią można podyskutować i jakieś tam wierszydło z tego się może urodzić. Jak ta pozakonkursowa di risposta w bitwie #nasonety na przykład:

Bezsenność / Wyrok: noc w położeniu

Przez kratę myśli, co w głowie mi buczy
do snu krainy nie mogę wyruszyć;
zaś z drugiej strony też niczym się zająć
bo kołdry kajdany mnie powstrzymają.

I tak leżę w łóżku, karany ciemnością
na sen czekając, co to mą wolnością
jest, za którą tęsknię, będąc skazańcem;
lub za amnestią, co przyjdzie z rańcem.

Pierwsza godzinka.
Druga godzinka.
Trzecia godzinka.
Czwarta godzinka.

Za oknem już jaśniej, jakby bursztynu
barwę przybrało niebo. I gminu
coraz to więcej już na ulicach. Biedaku!
Ledwo zasnąłeś, a wstać już musisz. Z łóżka wyskakuj!

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem
splash545

Nie zazdraszczam, ale tyle dobrego, że wiersz z tego wyszedł

Zaloguj się aby komentować

Pan Jerzy
czyli ostatni slam w Gorzowie

***

Od Autora

Szanowni Czytelnicy!

Miało być w sobotę, ale tak mi się tego gniota dobrze pisze, że skończyłem już dziś. I tak sobie pomyślałem, że być może – mam taką nadzieję – jeśli zamieszczę kolejną część tego poematu dziś, to pozwoli Wam on ze śmiechem wejść w Nowy Rok? I może przez cały rok będziecie się śmiać radośnie? Choć może też i z innych rzeczy. Czego Wam i sobie życzę, zamieszczając kolejną księgę Pana Jerzego już dziś. Proszę bardzo.

Pisanie poematu w odcinkach to niezwykła, jak się cały czas przekonuję, przygoda. Ale, jak to w przypadku niezwykłych przygód i nowych doświadczeń, nie można obejść się bez wpadek i przeoczeń; bez rzeczy, które można byłoby zrobić lepiej. Po to jednak popełnia się błędy, żeby móc je naprawiać i takie właśnie podejście zastosowałem w przypadku postaci koleżanki @moll , którą to niechcący pokrzywdziłem przez swoje zaniedbanie, co mogłoby doprowadzić do nieprzyjemnych dla niej i bolesnych w skutkach konsekwencji zdrowotnych. O czym konkretnie zapomniałem i w jaki sposób udało mi się to naprawić? O tym w treści poematu.

Mam takie wrażenie, ale i też nadzieję – bo ostateczna ocena i tak zawsze należy do Czytelnia – że nie tylko skutecznie udaje mi się uniknąć wzrostu jakości tego dzieła zasranego choćby o milimetr, ale wręcz powoli, acz sukcesywnie opada ona wprost do dna zmierzając, w które to dno mam zamiar i nadzieję z wielkim impetem uderzyć w księdze ostatniej, to jest księdze dwunastej. Mam również już pomysł i na to – a wiadomość tę przekazuję wyłącznie po to, żeby Was przy mnie zatrzymać – jak, po zakończeniu publikowania tego pokalanego wytworu, w dno owo, z Waszą pomocą, zapukać od spodu. Ale do tego to jeszcze kilka tygodni.

Tymczasem, nie przedłużając już niepotrzebnie, zapraszam do lektury księgi siódmej. Przyjemności!

Wasz Autor.

***

Spis treści

Księga I – Zwycięstwo
Księga II – Do Grecji!
Księga III – W Grecji
Księga IV – Nadal w Grecji
Księga V – Ciągle w Grecji
Księga VI – Jeszcze chwilę w Grecji, ale dłużej już w Nowej Soli

***

Księga VII
W nadodrzańskich lasach

Sezonowa przypadłość – Szlacheckie rozrywki – Uczta – Moskale

Zszedłszy z deski, dupą przez Splasha wygrzanej,
udałem się do izby mojej ukochanej.
Wchodzę ja więc do niej, kroki stawiam z cicha
bo myślę, że tam Pacha to dalej Krecika
sobie ciśnie. Ale jej tam nie ma! Wy wiecie
gdzie też ona była: była w toalecie.
Mimo że zaraz wraca, zdziwiłem się srodze,
tym, że jej tam nie było. Widać, gdzieś po drodze
musieliśmy się minąć. Poza tym zapachy
różne, a niepokojące poczułem od Pachy.
– Pacho, co ty jesz, że aż tak tam ciebie goni? –
z pytaniem troskliwym tak zwracam się do nij.
– Dżordżu – odpowiada mi – goni mnie szalenie
bo coś mnie sezonowe łapie rozwolnienie.
Byłam już w aptece, kupić węgiel zdrowy
ale mi nie sprzedali, bowiem ślad węglowy
mam już za duży, po ostatnich lotach naszych
i teraz cierpieć muszę tenże mój los paszy.
Zmartwiłem się: – I co ty poczniesz teraz, chora…
A Pacha mi przerywa: – Czekaj do wieczora!
Nawet jeśli wieczorem nie będę już zdrowa
to będziem mieć rozrywkę! – Ja na te jej słowa
już się uradowałem, już myślami płynę
w swych erosomańskich fantazji krainę!
– Myśmy tera szlachta, a więc: szlachty zwyczajem –
kończy Pacha – wieczór dziś sobie polowaniem
radośnie umilimy. Niechże ochmistrzyni
@moll już przygotowania wszelakie poczyni!
– Ale zaraz – ja pytam – gdzie się @moll podziała?
A @moll w kiblu siedzi, albowiem nie srała
dotąd przez pół poematu! Przez ksiąg sześć całe!
Wygląda mi to na zatwardzenie niemałe!
Na szczęście, że w porę mi się przypomniało
i tymże sposobem @moll ulżyć się udało.
I wróciła radosna, gdy ciężar zrzuciła
a z pomysłu Pachy, to się ucieszyła.
– No dobrze – powiedziała – moim to zadaniem
będzie się tym wieczornym zająć polowaniem.

Doszły do nas słuchy, że, tuż pod naszym nosem,
panoszy się w lesie łoś, gatunku @Moose .
Wespół więc nasza to kompanija zamierza
na tego oto właśnie zapolować zwierza.
By było nam łatwiej, z okolicznych wiosek
zwołaliśmy mieszkańców, bo byli pod nosem.
Nie byli zbytnio chętni, bo ludzie to dzicy,
lecz nie mieli i wyjścia – to Pachy lennicy.
Zaczynamy łowy, gdy Splash, przeciągłym bąkiem,
dał pospólstwu sygnał, że czas już na nagonkę.
Ogary poszły w las! A za ogarami
miejscowe idzie chamstwo, które to krzykami
ogromny rwetes czyni. Tak darli ryjami
że na małą polankę, pomiędzy bukami
na strzał nam łatwy, czysty zapędzili zwierza.
Pacha bierze już fuzję, do oka przymierza!
Ale ja patrzę: strzelba jest zabezpieczona
i wniosek z tego wyciągam: – „Dobra żona
będzie, bo na strzelaniu nic się nie wyznaje!
Nie wie, że bezpiecznik trzeba zwolnić nim: fajer!
Więc, jeśli już wpędzić ją w zdenerwowanie
kiedyś mi się przytrafi, nic mi się nie stanie.”
Nagle któryś tam z chamstwa nie wytrzymał był
i bez pozwoleństwa państwa strzelby był dobył.
I, jednocześnie, że aż dźwięki ich się zlały
z boku padł nie jeden, lecz dwa padły strzały!
A strzelili, fakt ten sam zaświadczam uczciwie,
ci panowie: @Piechur oraz @plemnik_w_piwie .
Dosięgnął któryś łosia, ten: padł i umiera
więc do naszej zdobyczy podchodzimy teraz.
Odchodzi prędko; gaśnie, jak płomień zapałek,
a nim skona, wyznaje: – Jam jest Michau Białek!
Złożyliśmy ciało w samym dnie wykopu:
niech ziemia – mimo wszystko – lekką będzie chłopu.
Oddawszy mu minutą w ciszy trochę czci
opuściliśmy tedy las, wychodząc przez drzwi.

Pacha, orząc u podstaw, do chamstwa: – Się uczta –
mówi – kultury! Bowiem: należy się uczta
po polowaniu! Żadnego, prawda, nie mamy
pokotu, ale przecież radę jakoś damy.
Daniem dziś będzie głównym, ma decyzja taka
udko wolno przez @moll pieczonego kurczaka.
A na przystawki będą, jeśli się nie mylę,
w boczusiu wspaniałe pieczone daktyle,
paluchy różnymi posypane serami,
zawijaski francuskie, również z oliwkami
no i z wkładką mięsną – bez niej się liczy! –
no i z pieczarkami, ale bez goryczy.
I wreszcie po wszystkim: te podudzia z ptaszka
lecz bez alkoholu, bo: zamiast flaszki – fraszka!
Zasiadamy więc wszyscy razem za stołami
głośno burcząc naszymi pustymi brzuchami
A @moll dopiero co blachę w piekarniku
umieściła, więc ku nam z tacą słoików
zmierza i przed każdym to jeden stawia słoik
z sałatką: Marek Aureliusz, jak ten stoik.
I tak właśnie to wtedy nagle mnie olśniło,
bowiem przez tę sałatkę wyszła na jaw miłość!
I krzyczę do @moll : – Na jaw tajemnica wasza
wyszła teraz! Bo ty, @moll , jesteś żoną Splasha!
Zdradziło mi to tej sałatki twej nazwanie,
na cóż to wam też było tego ukrywanie?
I, drugi grom przychodzi, kiedy zrozumienie
nagle tam na mnie spada, a boli szalenie,
bo to jasno tłumaczy ten co dźwigam krzyżyk:
Pachy miłosne listy, załączany ryżyk…
Ale nim się w smutek pogrążyłem cały
zza Odry jakieś nowe rozległy się strzały.

– Cóż się dzieje w mych włościach? – ma przyszła żona
pyta. Więc: ja do okna. Za Odrą: czerwona,
tak jak z krwią przy kamicy nerkowej szczyna,
stoi, tegoż koloru, armia od Stalina!
Pierwsza @moll zmartwiła się na tę ponurą wieść
i tak nas tam zapytała: – Co będziemy jeść?
Jest w czasie wojny problem z dostawami
a my tu kiepsko stoimy z zapasami.
Potem Splash głos zabiera uderzając w pierś:
– Eee, w najgorszym wypadku to czeka nas Śmierć.
– Splash! – mówię – Nie pieprz mi tutaj! Ja tam swoje wiem
u mnie: nie memento mori, ale carpe diem!
I łapię ja Pachę, i chcę ją obłapić
bo kto wie, co nam jutro może się przytrafić.
Ta mi się wyrywa: – To nie czas na amory!
Dżordż ty to na swój popęd jesteś chyba chory!
Ojczyzna w potrzebie! – ból jej tak rwie serce.
I ja też ból czuję. W lewej mej ósemce.
I próbuję przekonać ją, zdejmując spodnie
– No chodźmy do sypiali – tak mówię. – Rozsądnie –
@moll mówi – trudno myśleć jest w czasie wojny,
więc zupełnie rozumiem, że Dżordż niespokojny.
A to zdanie poprzednie, to jeszcze zaznaczę
w książce Piramidy napisał pan Pratchett.
Pacha mnie odpycha, więc ja z tropu zbity
dodaję do cytatu: – Zwłaszcza gdy zabitym
jest się na tej wojnie. Pacha! No chodź, kochanie!
– Dżordż, teraz to ważniejsze niż twoje przyssanie
sprawy mamy na głowie. | I na zewnątrz leci
tak jak i u Szekspira ten król, Ryszard Trzeci:
zew patriotyzmu gdy Pacha, tam na błoniach,
tak zakrzyknęła: – Słonia! Mój zamek za słonia!
Ale nic już prócz zamku, bo królewny ręka
już dawno przez jej Dżodża została zajęta.

***

Posłowie

Tak naprawdę powód tej publikacji natychmiast po skończeniu jest jeszcze jeden. Albo i dwa nawet. Po pierwsze to produkujecie tyle fantastycznych inspiracji, że – gdybym się wstrzymał – to mógłbym część z nich pominąć przez roztargnienie albo zgubić kontekst. A szkoda by było. No i po drugie, mógłbym zacząć coś przerabiać, poprawiać, dodawać. A cała moja przyjemność z tego pociskania pierdół polega na tym, że to co już opublikowałem nie może zostać zmienione i muszę cały czas pisać coś nowego. A właśnie to mnie w tym poemacie koślawym bawi najbardziej. Więc, jak widzicie, egoizm zawsze na pierwszym miejscu. Choć, kurtuazyjnie, wymieniony jako ostatni.

***

Stopka redakcyjna

Oficyna Wydawnicza Kawiarnia #zafirewallem
Internet, 2024

@George_Stark , 2024
Redakcja: @George_Stark
Korekta: @George_Stark

#tworczoscwlasna #poezja
UmytaPacha

kurcze dałam pioruna i zapomniałam że Jerzy otwarty na zakładce! już się biorę do czytania

plemnik_w_piwie

@George_Stark co, zajebałem łosia?!

Jeju... do tej pory słyszałem tylko o przypadku rycia w nich inicjałów za pomocą zaostrzonej szczoteczki do zębów, a tu takie okrucieństwo nagle. Kuiurwa, Spooock...

splash545

Dzisiaj samo gęste! Miałem wypisać co mi się szczególnie podobało, ale bym musiał cały odcinek przepisać. Naśmialem się co niemiara, dobrze się rok zaczyna

Zaloguj się aby komentować

Wczorajsze zaaferowanie imprezowe Szanownego Grona zaowocowało remisem we wspaniałym stylu (nie ma co się bać takiego stwierdzenia!) z kolegą @koszotorobur . Tak więc wspólnym wysiłkiem ustaliliśmy co następuje:

rymy: kokoszka - śluzowce - bamboszka - koralowce
temat: sklep zoologiczny

Życzę miłego wieczoru i jak zwykle udanej zabawy w #naczteryrymy w kawiarence #zafirewallem , gdzie królują #poezja i #tworczoscwlasna
DiscoKhan

Na sprzedaż wystawiona złotonośna kokoszka

Zrzucili się wszyscy na raz! Żwawiej jak śluzówce

Poljaki, Żydy, Ukraińce, w tłumie nawet Bamboszka

Wśród zgiełku połamali kurę jak nurkowie koralowce

plemnik_w_piwie

@moll 

Zwrócona martwa papuga to zaraz będzie piękna kokoszka.

Wystarczy łapki jej ściąć i na ich miejsce przyszyć śluzowce,

Zasobnik na jajka u spodu kuperka można zrobić z bamboszka,

Natomiast na czubku głowy powczepiać, jak trzeba, koralowce.

moll

Przeszedł obojętnie obok klatki, gdzie siedziała kokoszka,

Nie zainteresowały go takoż śluzowce.

Trochę łaskawszym okiem spojrzał na bamboszka.

O! Nareszcie! Koralowce!

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze

tyle niepokoju
zabierz choć połowę
daj przytulić głowę
chociaż jeden raz

dłonią przymknij oczy
niech się życie toczy
tak jak samo umie
na zakręcie trwać

tyle niepokoju
zabierz choć połowę
daj przytulić głowę
chociaż raz

proszę przymknij oczy
niech się jeszcze toczy
tak jak tylko umie
życie w nas

*

Tak mi się jakoś nuci dziś...

https://youtu.be/TuvlWl6Xtkc

Powyżej "Dwadzieścia do dziesiątej 2021" - wersja instrumentalna, do której pisały się słowa.

Poniżej "Na wzgórzu rozpaczy - Marek Dyjak"

https://youtu.be/AN8UfCArRP8?list=OLAK5uy_leStNc8_mInDDa240VcFzFF-2YhR0szaw
koszotorobur

@Arche


Pragnę niepokój,

Zdusić - daremnie,

Dlaczegóż tyle.

Niepokoju wemnie.

George_Stark

Jej, to Na wzgórzu rozpaczy to jest piękny utwór.

George_Stark

tak jak samo umie

na zakręcie trwać


Kurde, słuchałem sobie wesołej muzyki rodem ze słonecznych, hiszpańskich ulic, to mi wkręciłeś pana Dyjaka.


Tymi cytowanymi wersami tę piękną interpretację.

Zaloguj się aby komentować

Do mięsożerców
Autorka: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska/feministka chyba @Pindorek niestety, albo stety. Pozdrawiam.
@moll Zdrowego Nowego Roku...

Dla nich ryby skrze­la­mi pra­cu­ją w sza­flik­ku,
ma­jąc na ustach ci­szę i krwa­wią­ce rany.
Dla nich kuch­nia roz­brzmie­wa od wrza­sku i krzy­ku
gar­dzie­li pod­rzy­na­nych i szyj ukrę­ca­nych.

Oni to piją gro­zę z krwią za­bi­tej kacz­ki
i wa­rzą gło­wy dzie­ci: za­dzi­wio­nych cie­ląt.
Wy­pru­wa­ją wnętrz­no­ści, krzy­cząc: flacz­ki, flacz­ki,
i je­dzą je w nie­dzie­kę, z ro­dzi­ną się dzie­ląc.

Lu­bią wody na sma­ku bez­rad­nych pisz­cze­li,
wszech­zwie­rzę­ce gir­lan­dy cy­nicz­nej kieł­ba­sy,
krwa­we raki z pie­kiel­nej wy­ję­te ką­pie­li
i ba­ra­nie­go cia­ła brą­zo­we atła­sy.

Roz­sma­ro­wu­ją tru­py na nie­win­nym chle­bie,
ob­wą­chu­ją za­ją­ca, czy aby dość skru­szał.
z mar­twym ozo­rem w zę­bach czu­ją się jak nie­bie,
i do cu­dze­go mó­zgu śmie­je się im du­sza.

Po­że­ra­ją, dy­mią­cy, jak nowe cmen­ta­rze,
te stro­ska­ne przy­staw­ki, te gorz­kie po­tra­wy -
Kar­ki im na­brzmie­wa­ją, ob­wi­sa­ją twa­rze,
na któ­rych śmie­szek hie­ny za­wi­ta tru­pa­wy.

Po pięk­no­okiej sar­nie nie no­szą ża­ło­by,
ale żrą ją na sty­pie, w dzień po­grze­bu rad­cy,
i ze­zu­ją mi­ło­śnie do gę­siej wą­tro­by,
buj­ni brzu­chem je­dy­nie, a ły­si­ną gład­cy,
a twar­dzi tyl­ko ser­cem - i w ca­łej sto­li­cy
gło­śni - ale mla­ska­niem, smęt­ni nie­siad­ni­cy. 

w wykonaniu: Fate -Ziębice!
https://www.youtube.com/watch?v=cM7AJ1OrlPI

#poezja #myzyka #sztuka #punk #rock #gownowpis
Pindorek

@rebe-szunis dzięki. Ja już po bigosie jestem

Zaloguj się aby komentować

Drodzy Najmilsi!

Widać są tacy, którzy w sylwestra mają lepsze zajęcia niż zajmowanie się rymowaniem. Człowiek robi wszystko żeby przypadkiem nie wygrać, a tu i tak na barki spada mu obowiązek odbioru nienależnej mu nagrody. Trudno, niech będzie moja strata. Oto zadanie na dziś, proszę:

rymy: wielki – krok – fajerwerki – rok
temat: szampan Piccolo

Miłej zabawy! Nawet jeśli dziś niekoniecznie z nami!

#naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem

***

Chyba że wczorajszy zwycięzca ma na imię Sylwester, to wtedy (i tylko wtedy!) mu wybaczę.
moll

O dolewkę bój będzie wielki,

Dla kilkulatka to wielki w życiu krok,

Jest Piccolo, zaraz fajerwerki,

To pierwszy nieprzespany o północy Nowy Rok!

koszotorobur

@George_Stark


Piccolo wielki,

Młodzieńczy krok,

Rozświetlą fajerwerki,

Szampański rok!

plemnik_w_piwie

@George_Stark 

Na imprezę zawitał pechowiec wielki:

Korek z picollo wystrzelił mu w krok,

W twarz wystrzeliły mu fajerwerki,

W śpiączce przeleżał okrągły rok.

Zaloguj się aby komentować

ŻYCZENIA DLA KOLIEGÓW I KOLEŻANEK
Gdy rozbłysną ognie sztuczne
i za trójkę wejdzie czwórka
niech świętuje każdy hucznie
z kawiarnianego podwórka!

Z internetu śle życzenia
wasza koleżanka Paszka:
wszyściutkich marzeń spełnienia,
by miast flaszki była fraszka,

szto by stajał, była forsa,
rymowanie było lżejsze,
zdrowie było jak u morsa -
wszak to zdrowie najważniejsze!

I by w codziennym natłoku
dalej wierszyć w Nowym Roku!
#sylwesterzhejto #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja
UmytaPacha userbar
da025825-8341-4de0-8540-37de10ad2495
JaktologinniepoprawnyWTF

@UmytaPacha Dzięki. Tobie też dużo nawzajem

GtotheG

@UmytaPacha Wszystkiego Dobrego Paszko!

splash545

Też Ci życzę Paszko wszystkiego najlepszego w tym nowym roku

Zaloguj się aby komentować

#poezja #nowyroknowyja #tworczoscwlasna

Sens (2009)

Kiedyś powiedziałem "będę"
Dzisiaj jestem, lecz się nie stałem
Wszyscy w kolejce po rozum
Ja miałem "konika"- ja nie stałem
Wszędzie dobrze w domu naj
Więcej pracy ponoć jest
Cieszmy się, radujmy więc
Póki w naszych głowach płynie sens!

Kiedyś pewni swej przyszłości
Dziś walczymy o przetrwanie
"Sursum corda" przyjaciele
Życie nowym jest wyzwaniem
Wyobraźnia ludzka gna
I na głowie stanie świat
Cieszmy się, radujmy więc
Póki w naszych głowach płynie sens!
koszotorobur

@dradrian_zwierachs


Kiedyś będę,

Dzisiaj jestem.

Życie płynie,

Ciągłym wyzwaniem.

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry!

Wczorajsze wierszydło ułożone zostało w ramach rozgrzewki przed wytworem właściwym, a więc podszedłem do niego luźno, zarówno w sprawie treści, gdzie zająłem się problemem dość nieistotnym, jak i w sprawie formy, gdzie zasady potraktowałem w sposób swobodny, bo i tak nie był to utwór konkursowy.

Dziś natomiast poważnie potraktowałem zarówno temat ten ważki, czyli sprawę doniosłą, o której to chciałem napisać, jak i zasady naszego konkursu #nasonety . Choć i ten wytwór jest pozakonkursowy, bo przecież w tej edycji z konkursu sam się z niego na wstępie wykluczyłem. Zaprezentować jednak co nieco to chyba mi wolno, prawda? A więc proszę:

***

Cnota? Pas.

I cyk! – już pasek twój zamknięty na kluczyk
zanim twój rycerz na wojnę wyruszył.
Bo panny, co same w domu zostają
to czasem już zająć się czym nie mają

i wówczas wiedzione – ja wiem? – ciekawością(?)
oddać się niecnym chcą namiętnościom.
Stąd zakuł cię przed wyjazdem tym swoim kagańcem
bo wiedział, że dybią na cię różne narwańce:

Tadek Malinka, Jasiek Sprężynka,
Adam Waginka, Maciek Jarzynka,
Goran Palinka, Andrzej Kalinka
i śród nich najgorszy: Jureczek Świnka.

Lecz rycerz nie wrócił; śród pierwszych poległ bitewnych dymów,
tak szybko, że wsławić nie zdążył się nawet chwałą swych czynów.
Nam w spadku został problem po tym buraku:
jak sprawę rozwiązać kluczyka braku?

***

W kwestii formalnej. Powyższa rymowanka jest odpowiedzią (di risposta) na konkursowy utwór di proposta , który wybrałem z szerokiej a pięknej twórczości pana Piotra Bukartyka.

I, jeśli formalności, no to jeszcze i tagi: #zafirewallem , #poezja , #tworczoscwlasna .

Dziękuję.

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze
#grafika #photoshop

żeby nie przenieść myśli w inny wymiar

miarowe przesypywanie morza - od maleńkich drobinek
po dużo większy nasyp. wąskie gardło. prześwit,
który niezmiennie zawiesza wzrok, by za chwilę połknąć
ostatnią pewność.

chwila nieuwagi i niezdarny odłamek kaleczy stopy,
piasek nasiąka chłodem, i już wiadomo skąd bierze się
ta cała wilgotność rąk i stóp. mrowienie
przechwytujące szkielet.

tak łatwo pęka cieniutkie szkło -
jedno mgnienie i nic nie pozostaje z dawnych kształtów.
gwałtowne przelewanie horyzontu po pisk strwożonych mew.

z niefortunnych wymknięć poza
jedynie wąska strużka
sprowadzająca na ziemię,
by nadać myślom właściwy ciężar:

kto wie, ile jeszcze chybotliwych przełożeń rąk,
kaskad i mrowień, wzniesionych podniebnie kopców,
materii rozpraszającej światło.

pękająca otoczka wciąż wywołuje popłoch -
niebywałe jak bardzo trzeba uważać
podczas próby zaklinania klepsydr.

(odgarniam galaktyki starte na popiół)

.

grafika własna:
Kalejdoskop wybarwień - zaświaty złożone są z klepsydr
c80ce349-eee3-401b-9eb4-3562c99a2b09
bojowonastawionaowca

@Arche Koleżanka się rozpisuje Czekamy na wiecej

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry wieczór!

wspólnie z @KLH2 ustaliliśmy następujące zadanie na dziś:

rymy: okulary - filary - stragany - potargany
temat: 7 cudów świata

Życzę miłego wieczoru i jak zwykle udanej zabawy w #naczteryrymy w kawiarence #zafirewallem , gdzie królują #poezja i #tworczoscwlasna
KLH2

@moll A ja nie wiedziałem, że też mogę pisać, jeśli dałem temat. No to na szybko, spóźniony. Ale jaki optymistyczny


pod gruzami peplon Artemidy gnije potargany

nie rozbrzmieją już gwarem w Babilonie stragany

wyszczerbione samotne umierają Partenonu filary

i miejsce gdzie byłem szczęśliwy też kiedyś..


pocą mi się okulary


__


Peplon musiałem znaleźć w google, żeby było coś męskiego do "potargany"

UmytaPacha

Faraon zakłada zły okulary -

"A gdzież w piramidach mych są filary?!"

Lecz już architekt uderzył w stragany

z browarem - stąd umysł tak potargany.

splash545

Bursztyny, błyskotki, przeciwsłoneczne okulary

Sprzedają to poniżej, a wyżej górują stoi filary

Tę halę kolumnową otaczają wkoło stragany

Cud świata to dla mnie, bo tam Zenon głosił potargany

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze

mówisz dobranoc i przesyłasz serce

a ja nie wiem,
czy spokojnie oddychasz,
jakie obrazy masz przed oczami,
czy tulisz się do kołdry
jak ja przykrywasz skrawkiem twarz,
by łatwiej zasnąć?

nic nie wiem,
na którym zasypiasz boku,
czy rozsypane włosy spływają ci na ramiona,
a może jak ja odgarniasz je do tyłu
wprost za poduszkę?

jak układają się twoje palce?
czy dłoń wędruje pod policzek,
a może jak ja łączysz w pacierz obie,
podkładając najdelikatniej pod skroń?

tul-tuli, tul-tuli, tul -
szepczę prośbę w poduszkę,
dociskając mocniej powiekę,
aż łzy znajdą ujście.

tul-tuli-tul-tuli-tul -
"przytul się ptaszku na gałęzi",
pod skrzydłami znajdziesz swój dom -
dobiega najczulej z głębi.

czuwasz nade mną,
i wskazujesz mi drogę,
wiem.

znów słyszę nocą pociąg,
nie byłoby w tym nic dziwnego,
za oknem prowadzi trakt,
ale kiedy spadłeś mi z gwiazd,
rozmontowali nam świat,
żebyśmy nie mogli do siebie dotrzeć.
(poskładamy go razem, wierzę)

tak mi blisko do ciebie i tak daleko
stuk stuk stuk stuk
tłucze się serce,
przecierając szlak

umknie nam milion lat,
tak to to, tak to to, tak to to tak.

wystukuję najpiękniejszą
wariację z tęsknoty,
gdy zasypiasz,
a ja nic nie wiem,
jak układasz ciało do snu.

nie zliczę, który to już
pociąg do ciebie.

co noc widzę się w nim,
jak opieram łokcie
na rozkładanym stoliku,
jak ślepo wypatruję
przez szybę.

a noc,
jak każda bez ciebie -
chłodna, bezksiężycowa
em-te

@Arche bardzo ładnie proszę pani.

Zaloguj się aby komentować

Pan Jerzy
czyli ostatni slam w Gorzowie

***

Od Autora

Drodzy!

Weekendową, już chyba tradycyjną porą, oddaję do Waszych rąk kolejny epizod przygód naszych zasranych bohaterów. I chyba tym razem nie mam nic więcej już do powiedzenia, więc załączę tylko takie oto życzenia:

miłej lektury!

Wasz Autor.

***

Spis treści

Księga I – Zwycięstwo
Księga II – Do Grecji!
Księga III – W Grecji
Księga IV – Nadal w Grecji
Księga V – Ciągle w Grecji

***

Księga VI
Jeszcze chwilę w Grecji, ale dłużej już w Nowej Soli

Przed lotem – Nowa Sól – Poranek – Służba

Na wieść o zamku Splash z szafy wyskakuje;
spokojnie, jak to stoik, i tak peroruje,
takie oto do Pachy on kieruje zdania:
– Phi! Mądrość jest ważniejsza ode posiadania!
Cóż ten cały twój zamek kiedyś ci pomoże
kiedy to wczesnym rankiem Śmierć przyjdzie, być może…
– Splash! Nie mam teraz czasu na mądrość stoików,
a ty za to, @moll przelej, proszę, do słoików
ten barszczyk twój cudny i do zamrażalnika
wrzuć mi też na czas jakiś każdego słoika
bo barszczyk, gdy zamarznie, żadnym wtedy płynem,
ale ciałem jest stałym! Tak właśnie ominę –
sposobem! – naziemną kontrolę bezpieczeństwa,
za to że mi tam wtedy, bez krzty człowieczeństwa,
nieodżałowane DWIEŚCIE SZEŚĆDZIESIĄT CZTERY
moje złote gnidy te zabrały! Te cholery!
– W co słyszę – mówi @moll – to nie wierzę uszom
Pacha dziedziczką zamku! Szkoda, że Ukruszon
on się nie nazywa, tak jak i u Pratchetta!
To dopiero szczęśliwa byłaby kobieta!
Z takimi to słowy, choć nadal utyka,
zmierza ze słoikami do zamrażalnika.
A Pacha dalej ciągnie swój lotniczy wywód:
– Polecimy tym razem bez gastrycznych przygód!
Zamrożony barszczyk w podręcznym bagażu,
wniosę sobie na pokład, bowiem: na cmentarzu
wyląduję, a nie nie na lotnisku, i zginę
gdy w menu znów ujrzę tylko oberżynę!
A ja? Siedzę w kącie i trochę mnie boli
bo nie w Gorzowie, ale w Nowej Soli
zamek położony. I w sercu mnie kłuje,
bo: – Tamże zamieszkamy! – Pacha decyduje.
Ale: co mogę? Co zrobisz, gdy się baba uprze?
Więc się na to zgadzam. Z myślą o jej kuprze.

Podróż nam ta lotnicza bez przygód mijała
tyle tylko, co Pacha barszczem się oblała.
Plama na jej koszuli, przed tą plamą czystej,
nie wzbudziła jednak jej nacjonalistycznej
postawy. Srać raz poszła, ale bez obrazy,
bo i ja też poszedłem wysrać się. Dwa razy.
Lot więc był spokojny, a też i lądowanie
tak łagodne, że nawet na łosia kolanie
ciężko byłoby o nim pisać. Pekaesem
później aż do Nowej Soli, gdzie, pod adresem
zamku, Pacha się wzruszyła, gdy, na tej ziemi
swójże spadek ujrzała oczami własnemi.
Mnie trochę to zdziwiło, bo, przyznaję szczerze
nie szło tam nic rozróżnić: gdzie stajnie, gdzie wieże
kiedyś – jeśli w ogóle – się znajdowały.
Zamek? To gruz jakiś! I w ruinie cały!
Noclegowi w lesie fart zapobiegł taki
że obok zamku stały dla służby czworaki.
Nie żeby jakoś lepiej się prezentowały
ale i ścinany miały, i dach prawie cały.
Zimny wiatr nagle powiał, więc mówię: – Ma słodka
co będziemy tu marznąć? Chodźmy już do środka.
Tym bardziej, że mi, biedna, aż zębami szczęka
więc drzwi przed nią otwiera sama moja ręka.
Od razu z Pachą, z zimna prawie siną
w łożu się kładziemy pod zgniłą pierzyną.
– Wreszcie razem w łóżku – mruczę jej – kochana!
Ona mi na to: – Jam dziś niedysponowana!
I – a nawet ten widok sporo ma uroku –
zwraca się do mnie dupą, kładąc się na boku.
Ja: tak jestem rozgrzany, że nie mogę usnąć
i marzę tylko o tym, żeby bromu chlusnąć!
Bo kusi mnie mocno tyłkiem w kształcie gruszki
choć miast ze mną się ślinić, to ślini poduszki.
Ledwie moment i w sen zapada głęboki:
ani się nic nie ruszy: zimna, jakby zwłoki
obok mnie leżały. Czy się nie przekręciła
bym się może i zmartwił, ale przemówiła
przez sen tak: – Och, @moll! Moja @moll ! Jakież to słodziutkie
ty mi tu rzeczy robisz! Jakież przyjemniutkie!
I czekałem ze zgrozą następnego zdania
ale ona zaczęła swój koncert chrapania.
– No to ładnie! – myślę – Greka podejrzewałem
a tu @moll , tego węża, ja pod nosem miałem!
Teraz wszystko już jasne, wyjaśnienie proste,
dlaczego Pacha spać jej nie dała pod mostem!
I długo tak leżałem ze sercem złamanem,
usnąć udało mi się dopiero nad ranem.

A gdy poranne (o trzynastej) wstały zorze,
to i ja też wstałem. W fatalnym humorze,
bo w półśnie szukałem lukrecjowych ustek
ale ich nie znalazłem: Pachy miejsce puste.
Więc, niedobudzony, w humorze do bani
wyszedłem z łóżeczka szukać mojej pani.
Do drugiej izby chaty śmiechy mnie zwabiły
i siedziała tam Pacha i – Dzień dobry, miły! –
tak mi tam powiedziała. – Tak ty spałeś słodko,
że żeby cię obudzić, byłabym idiotką,
i obudzić cię wcale nie miałam sumienia,
więc, z samego rana, poszłam do strumienia,
umyć się, bo nie mamy bieżącej tu wody.
Później, korzystając z tej chwili swobody,
bez próby się przyssania, zaraz po umyciu
włączyłam sobie bajkę. Czeską. O Kreciku.
Patrz jaki on słodki! W drzwi pukać zaczyna!
Mnie, od tego pukania, to się przypomina
tamta jej nocna, namiętna do @moll przemowa.
Już chcę robić borutę, kiedy takie słowa
z radością ogromną do mnie wypowiada:
– A wiesz co mi się śniło? To, że sobie śniadam
najwspanialsze na świecie ode @moll śniadanie!
Ach, piękne to było przez sen fantazjowanie!
Za moje podejrzenia to nawet ją chciałem
przeprosić, ale nie, bowiem sam zgłodniałem.
– Oglądaj Krecika, tu w spokoju sama –
tak mówię – ja tymczasem to idę coś wszamać.

I wychodzę do tej izby, gdzie kaflowy piec
stoi, i, tak jak ja stoję, to mógłbym tam lec,
bo zaskakująco – jak polskich piłkarzy gol –
tam, przy kaflaku, nikt inny, ale sama @moll
stoi! – Cześć Jerzy – tak do mnie ta @moll przemówiła –
ale się cieszę, że mnie tutaj zatrudniła,
Pacha, w tym majątku, co, po ślubie: Starki
nazwę będzie on nosić, na miejscu kucharki.
Nie mogłam się doczekać kiedy pracę zacznę!
Jak, u Pratcheta, Scrobic: kucharka z Lancre!
Porzuciwszy na chwilę pomysł ze śniadaniem
wracam ja do Pachy z takim zapytaniem:
– Zatrudniłaś @moll ? Super! Tylko: kto zapłaci?
– Jak: kto? – pyta Pacha – My. Przecież MY bogaci!
Sam tak mi przecież, Dżordżu kiedyś powiedziałeś!
A teraz co? A może wycofać się chciałeś
z tych słów? I co jeszcze? I ze ślubu może?
Jeśli właśnie tego chcesz, mój Dżordżu, to dobrze!
– Nie! Nie, kochana! Źle ty mnie zrozumiałaś! Czy
nie wiesz, że gdy Polak głodny, to wtedy jest zły?
Dlatego, proszę cię, odłóżmy tę rozmowę
do czasu aż śniadanie opędzluję sobie.
I – dzięki Bogu – Pacha ma wyrozumiała
na moją propozycję zgodzić się zechciała.
Więc wracam ja do kuchni tam gdzie @moll króluje
a tam śniadanko późne na stole paruje,
a skład tego śniadanka jakże mnie zachwyca:
kawka, chlebuś świeżuśki, no i jajecznica.
– „Ale będzie szamanie” – myślę – „tylko jeszcze
tę jajecznicę to posypię sobie pieprzem!”
I sięgam po młynek i: – Ty chamie bezczelny!
To młynek jest wyłącznie do przypraw korzennych! –
tak to właśnie tam wtedy @moll mnie opieprzyła:
rzecz dziwna, bo normalnie bywa raczej miła.
Po tym faux pas atmosfera stała się licha,
śniadanie skończyłem nic nie mówiąc, z cicha.
A później, już spokojny, bowiem najedzony
poszłem do drugiej izby, do mej przyszłej żony,
dokończyć rozmowę. Takie tam oto słowa
za pomocą ust Pachy wyrzucała głowa:
– Widzisz, Dżordż, my szlachta, więc z wysokiej półki,
służby potrzebujemy, a ja przyjaciółki.
Stąd też właśnie pomysł z tym @moll zatrudnieniem
w zgodzie to zrobiłam ze swoim sumieniem.
Będzie @moll u nas pracować jako kucharka,
i cześniczka, rejentka, sekretarka Starka,
oraz także jako koniusza, szambelanka,
fornalka, chlewmistrzyni, kowalka, furmanka.
Tylko jednej posady nie będzie dotykać:
Splasha ja zatrudniłam bowiem na klucznika
Ale nie martw się! Tanio, za miseczkę ryżu
bowiem @moll nie pasuje kutas do imidżu.
– Mój Boże – mówię na to – jeszcze Splash! Czy wiecie
gdzie on może siedzieć? – Siedzi w toalecie –
mówi Pacha spokojnie, żeby było miło.
Odpowiadam: – Też pójdę, bo mnie przypiliło!
I wraz udaję się do latryny w drogę
z tego ciśnienia na zwieracz każdą nogę
moją na ziemi bardzo ostrożnie stawiając.
Wreszcie, końcówkę drogi niemal dobiegając,
staję przed sławojką, ale drzwi jej zamknięte!
No: to Splash tam jest w środku, bo gówno, nie miętę
węszę stamtąd. W drzwi uderzam: – Splash! Szybciej! Proszę!
A on z wnętrza ku mnie stoickim swym głosem
tak mi odpowiada: – Nie! Ja się stąd nie ruszam!
Dokończyć chcę tu dzieło Marka Aureliusza.
Poczekaj jeszcze trochę! No, jeszcze chwileczka!
Właśnie dzieło kończę: Rozmyślania – dwójeczka.

***

Stopka redakcyjna

Oficyna Wydawnicza Kawiarnia #zafirewallem
Internet, 2023

@George_Stark , 2023
Redakcja: @George_Stark
Korekta: @George_Stark

#tworczoscwlasna #poezja
splash545

Aż się popłakałem, że tak pięknie to wykorzystałeś z tymi Rozmyślaniami

Miałem się obruszyć, że za miseczkę ryżu tylko, no ale po tym co na początku powiedziałem i z czym się zgadzam w sumie, to cóż, narzekać nie mogę.

A ten patent z barszczem mrożonym, kurde dobra myśl, będę musiał kiedyś wykorzystać xd

George_Stark

@splash545 Dziękuję pięknie.


Aż się popłakałem, że tak pięknie to wykorzystałeś z tymi Rozmyślaniami 


To wszystko Ty napisałeś, ja to tylko ukradłem i wkleiłem w całość. Sam się więc do płaczu doprowadzasz. Tylko czy to po stoicku?

splash545

@George_Stark W takich momentach stoicyzm może pójść w kąt, a co tam

No tak sam napisałem, ale wykorzystałeś świetnie

splash545

UWAGA: powyższy poemat zawiera cztery srania i jedno niedoszłe


Sorry za spojlery

George_Stark

@splash545 


jedno niedoszłe


To jest hak narracyjny akonto kolejnej księgi.

splash545

@George_Stark No tak czułem, że to taki cliffhanger

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry moi Mili!

Tak jak pianiści rozgrzewają się za pomocą pasaży, albo śpiewacy poprzez solfeż, tak i ja dziś rozgrzewam się przed Panem Jerzym za pomocą krótszego utworu wierszowanego. Tak sobie popatrzyłem na ten wczorajszy fragment tekstu tego wspaniałego utworu, przyszło mi do głowy kilka pierwszych rymów, określiły temat no i dalej to już w zasadzie samo się ułożyło. To jest utwór poza konkursem #nasonety , bo w regulaminowej długości zabrakło mi miejsca na pointy, które to musiałem wstawiać w osobnym wersie po każdej ze strof. Mam nadzieję jednak, że nie macie mi tego za złe. Tym bardziej, że te pointy to się ze sobą nawet rymują!

Miłej lektury i miłego dnia.

***

Popłuczyna ekologiczna

Pływam sobie wśród popłuczyn:
martwy kot, van Gogha uszy,
różne rzeczy mnie mijają,
co to ludzie je spuszczają
w toalecie.

Nikłą bowiem świadomością
ekologii, lub: obojętnością
wykazują się, zasrańce,
a już zwłaszcza wczesnym rańcem
na sedesie.

Później: myk i wołowinka
albo może wieprzowinka
na obiad; nie eko-jarzynka.
I te gazy, które krowa, świnka
emitują od pierdzenia.

Pomyśl czasem, brudny synu,
nad skutkami swoich czynów:
o metanie, amoniaku,
którym: doprowadzasz mnie do wraku.
Twoja brudna matka Ziemia.

***

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować