Mam radiostacje na działce, którą operuję całkowicie zdalnie: radyjko QRP (tr)uSDX + antena EFHW, podłączone do komputerka z linuksem, modem LTE na USB, wbijam tam przez TeamViewer, odpalam WSJTX i klikam sobie FT8. Problem w tym, że ta antena to jest przycięta na pasmo 20m konkretnie i feedowana przez chińską podróbkę takiego powiedzmy tunera (picrel). Jak operuję radiem zdalnie przez Internet to nie ma szans żeby się przełączyć na inne pasmo (no może jakbym miał promiennik przycięty pod pasmo 40m to wtedy by też działało na 20m ale miejsca mam tylko na antenę pod pasmo 20m max).
Poleci ktoś jakiś automatyczny, idiotoodporny tuner, który nie wymaga bycia na miejscu żeby kręćić gałką, wciskać przyciski itp. żeby dopasował antenę? Nie znam się na tunerach za bardzo ale wydaje mi się, że są takie zabawki, co jak się puści CW przez kilka sekund to tuner sam wykrywa SWR wywalony w kosmos i się dopasowuje, bez konieczności podłączania jakichś przewodów sterujących i komunikacji z radiem. Jakieś ATU-10, ATU-100, mAT-40 czy coś... tylko potrzebuję żeby dało radę zainicjować strojenie mocą zdecydowanie mniejszą niż 5W i musi też działać na 12V lub ew. 5V z USB komputera (mam całą instalację na 12V i wolałbym uniknąć dziergania 13.8V dla jaśniepana tunera, bo to kolejny element, który może się zepsuć, a ja tam bywam tylko raz na pół roku).
Zaloguj się aby komentować