Miny zaginęły w transporcie i afera ujawnione bardzo dobrze.
Przekazy medialne mówią, że ukarany został porucznik, który zorganizował akcję odzyskania min i jego ludzie - typowo polskie.
No i teraz czytam sobie artykuł i jest informacja, że nie poinformował ŻW, o fakcie, gdzie są te miny i w sumie jak kowboj czy inny bohater ostatniej akcji pojechał je odzyskać.
Nie wiem jak zaginęły te miny ale jak się odnalazły to typ złamał obowiązujące zasady, a jako oficer (mimo, że mlodszy) to powinien zachować zasady.
Miny leżały tam szmat czasu i nie wydaje mi się, że telefon do ŻW doprowadziły do katastrofy i tragedii.
Swoją drogą jak on się dowiedział o tych minach bezpośrednio, a nikt z IKEA nie zadzwonił na 112? Wtedy policja, ŻW, patrol saperski i inne służby odpowiedzialne za takie akcje poszły by w ruch.
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/wraca-temat-zaginionego-kontenera-min-porucznik-ujawnia-kompromituj%C4%85ce-fakty/ar-AA1Awsfv
Tak, to odnoszę wrażenie, że wszystko było pod kontrolą, dopóki Pan Porucznik dysponował transportem. Potem przejęli to partacze, a on został ukarany za to, że uratował nic nieświadomych zagrożenia ludzi.
Prawda jak zwykle jest gdzieś bliżej środka
Musi być, bo podlinkowana treść jak dla mnie to wybielanie siebie przez tego oficera.
Przykro za to się robi, kiedy czytasz, że za postawione zarzutu ktoś się zabija.
Słaby psychicznie, winny, zaszczuty... Nie wiem. Tak czy inaczej samobójstwo to wielka tragedia. Tracimy jedno życie, a trauma utracie tej osoby zniszczyć może życia kolejnych.
#afera #ikea #miny #wojskopolskie